Wygramy nawet jak przegramy

Rozdzierając szaty w dramatycznym geście zatroskani stawiają fundamentalne pytanie: co musiałoby się stać, żeby Polki i Polacy przejrzeli na oczy i dostrzegli, że pod rządami PiS-u Polska zmierza wprost ku przepaści? Stawiający to pytanie sami nie chcą dostrzec, że Polki i Polacy doskonale to widzą, a dostrzec nie mogą jedynie realnej alternatywy.

Gazeta Wyborcza ujawniła wczoraj, że doradca gospodarczy w rządzie Donalda Tuska miał duże doświadczenie nie tylko w bankowości, ale także w nieruchomościach. Czy to przypadek, że wielu czołowych polityków PiS-u działało najpierw albo w PZPR, albo w PO? Na kogo Polki i Polacy mają stawiać, skoro od lat, konsekwentnie dają do zrozumienia towarzyszom z PO, że nie życzą sobie mianowanego przez nie wiadomo kogo Grzegorza Schetyny na czele formacji? Że Grzegorz Schetyna, choć poczciwina, kompletnie nie nadaje się na lidera?

W dniach 16-19 maja 2019 roku KANTAR przeprowadził dla „Gazety Wyborczej”, portalu Gazeta.pl i TOK FM sondaż, który nie pozostawia żadnych wątpliwości i rozwiewa wszelkie złudzenia — liderowi koalicji populistycznej ufa zaledwie 22% respondentów, a nie ufa bez mała 60%. Dla porównania Jarosławowi Kaczyńskiemu ufa 37% a nie ufa 54%. Obrazu całości dopełnia zaufanie jakim cieszy się prezydent trzydziestolecia Andrzej Duda — 46%, premier trzydziestolecia Mateusz Morawiecki — 40% i opozycjonista trzydziestolecia Paweł Kukiz — 40%. Większym zaufaniem od Schetyny cieszy się nawet minister sprawiedliwości — 32% oraz wiceprezes Rady Ministrów Beata Szydło — 33%. Co trzeba zażyć żeby uwierzyć, że wygra wybory koalicja, której liderom mało kto ufa?

Ranking zaufania
Źródło: gazeta.pl

Od kilku lat propaganda partyjno-rządowa urabia społeczeństwo prezentując wypaczony obraz rzeczywistości. Opozycja pod wodzą miernot nie jest w stanie przeciwstawić się temu, nie potrafi przeciwdziałać, nie umie przejąć inicjatywy, odwrócić narracji. Poczciwa chłopina biega po mediach i przekonuje, że PiS jest zły, a oni wszystko to co PiS popsuł zostawią i jeszcze swoje dołożą. I że wygrają. Nie dlatego, że są tacy dobrzy, ale dlatego, że im się wydaje, że Polacy nie mając alternatywy muszą na nich zagłosować. Problem w tym, że nie muszą, bo po pierwsze im nie ufają, a po drugie nie mogą uwierzyć,  że oddanie głosu na PO cokolwiek zmieni na lepsze. Pamiętają bowiem ostatnie lata rządów PO i demolkę systemu emerytalnego, służby zdrowia, refundacji leków, gospodarki odpadami, skok na Trybunał Konstytucyjny.

Analizując listy wyborcze do Parlamentu Europejskiego trudno nie dostrzec, że Schetyna podąża szlakiem wytyczonym swego czasu przez Leszka Millera. Ukoronowaniem kariery eks członka Biura Politycznego przy KC PZPR było zgłoszenie kandydatury Magdaleny Ogórek w wyborach prezydenckich. Schetyna z rozmachem zastosował ten patent umieszczając na listach obok sportowców, ludzi bez doświadczenia, obycia, twarzy, nazwiska. Jak można zaufać człowiekowi, który z jednej strony deklaruje proeuropejskość, odmienia Unię przez wszystkie przypadki i opowiada jak to PiS Polskę z niej wyprowadza, a z drugiej ogranicza wybór zmuszając do głosowania na miernoty? Dlaczego na listach nie znalazł się chociażby Bogdan Zdrojewski, Joanna Scheuring-Wielgus, czy p. prof. Monika Płatek? Skoro Parlament Europejski jest tak ważny, to trzeba tam wysyłać najlepszych, a nie najzaufańszych. I nie pomoże odsiecz brukselska, nie pomoże Donald Tusk, bo trudno uwierzyć, że zdezelowany mały fiat z miernym kierowcą jest w stanie nawiązać równorzędną walkę  choćby z cinquecento. Zwłaszcza, że koalicja populistyczna ma przeciwko sobie nie tylko cały aparat państwa, państwowe i prorządowe środki masowego przekazu, ale także Kościół i rosyjskich trolli. Media Agory ze swoją pseudo obiektywnością też nie pomagają.

Miłośnicy status quo przekonują, że nie zmienia się koni podczas wyścigu, a dowódcy w czasie bitwy. Tyle, że szkapa nie wygra żadnego wyścigu, a ciura żadnej bitwy. Owszem, pozbawieni wyboru zdesperowani wyborcy mogą czuć się zmuszeni zagłosować na koalicję populistyczną. Wielu jednak może uznać, że skoro jej nie zależy na zwycięstwie, to im tym bardziej i po prostu pozostaną w domu.

 

PS.
Obrazu nędzy i rozpaczy dopełnia odmowa podpisania przez PO i PSL Europejskiej Deklaracji Równości. Z 77 posłów Platformy Obywatelskiej starających się o mandat w Europarlamencie tylko 9 zdobyło się na odwagę i podpisało. Wśród nich są głównie kandydaci importowani z innych partii — prof. Danuta Hübner, Janina Ochojska czy Kamila Gasiuk-Pihowicz. Jak można się było spodziewać Schetyna podpisu nie złożył. To co wyprawia partia rządząca jest karygodne i woła o pomstę do nieba. Jednak zastąpienie wszy gnidami nie rozwiąże żadnego problemu!

Dodaj komentarz


komentarze 3

    1. Schetyna boi się własnego cienia. Nie ma odwagi, kluczy, kłamie, mówi tylko to, co według niego wyborcy chcą usłyszeć. Jest zwykłym aparatczykiem bez polotu, talentu, o charyzmie nawet wspominać nie warto, bo zdechła makrela ma więcej. Szkoda gadać.

  1. Marzyciel z Ciebie (mnie też marzenia nie są obce). Chcesz by wysyłano najlepszych? To trzeba zmienić ordynację. Może powinno być tak jak w wyborach do senatu, że może startować indywidualna osoba? Kto wygra (a musi przedstawić koszt wyborów do złotówki. Gdy oszuka, z urzędu  traci mandat) ma zwrot (ustalony wcześniej kwotowo lub procentowo, ale do określonej kwoty), kto przegra nie ma nic. Darczyńcy muszą być ujawniani. Jak na razie…. cóż…. „wystarczy Schetyna, nie trzeba kretyna”