Wszyscy widzą, że skecz jest przaśny

Co robi kiepski polityk, publicysta, komentator? Wypowiada się w imieniu ogółu. Jeśli coś szczególnie go uwiera, do czegoś nie chciałby dopuścić, czemuś chciałby postawić tamę, to stwierdza tonem nie znoszącym sprzeciwu, że „Polacy na to nie pozwolą”. Jak coś przeczytał i nie spodobało mu się, to w tonie równie kategorycznym informuje, że ta książka to gniot, którego nikt nie przeczyta. Tak niektórzy oceniali książki Olgi Tokarczuk. Podobnie jest z filmami.

Portal Gazety Wyborczej dawniej był portalem opiniotwórczym. Potem podzielił się na portal Gazety i portal Wyborczej. Jeśli ten drugi stara się trzymać poziom, choć różnie z tym bywa, to pierwszy przekształcił się w portal plotkarsko-populistyczny. Dziś Jacek Gądek postanowił rozprawić się ze skeczem kabaretu Neo Nówka. Prowadząc dziennikarskie śledztwo doszedł do zaskakującego wniosku, że Neo-Nówka ma coś wspólnego z PiS. Mało tego. Okazało się, że kabaret tak „rozpykał” media, że te przymykają oczy. Co znaczy rozpykać? Znaczenia podane przez słownik slangu miejskiego nie pasują. Najwidoczniej Gądek opracował swoją własną polszczyznę. Na co media przymykają oczy? Też do końca nie wiadomo. Prawdopodobnie na odkrytą przez autora wspólnotę z PiS-em. Jeśli zaś chodzi o sam skecz, to

Wszyscy widzą, że skecz „Wigilia 2022” kabaretu Neo-Nówka jest przaśny i miesza żarty prymitywne z trafnymi.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że Gądka nie tyle interesuje sam skecz i jego przesłanie ile uwiera sukces kabaretu. Dlatego bez ogródek stwierdza, że

powodem tego sukcesu jest to, że bezceremonialnie biczował PiS. Owszem, w istotnej mierze celnie. Momentami jednak trąci ten skecz natarczywym prymitywizmem.

Czyli dobry kabaret to taki, który nie biczuje, o którym się nie mówi, nie komentuje skeczy. Podobnie dobra gazeta, to taka, która nie porusza kontrowersyjnych tematów i współpracuje z władzą. W omawianym przypadku nie dość, że natarczywie prymitywne, to na dokładkę

Mało to lotne i daje przaśną rozrywkę – to jednak nie jest zarzut, a jedynie stwierdzenie faktu, bo kabaret lotny nie musi przecież być, bo stałby się niszowy. Nowym Januszem Szpotańskim nie ma co jednak chrzcić Neo-Nówki.

Tutaj autor przechodzi do sedna, czyli omawiania co by było gdyby.

Gdyby Neo-Nówka aż tak mocarnie nie smagała PiS-u, to nikt by szczególnie nie zwrócił uwagi na „Wigilię 2022”. Zmilczano by występ kabareciarzy, no bo przecież to jest polski kabaret: paździerz i generalnie trochę wstyd to oglądać. Skecz zmilczano by w głównym nurcie mediów albo poświęcono mu niewiele miejsca, ale miliony ludzi i tak by go oglądały.

Portal gazeta najwidoczniej znajduje sie w bocznym nurcie mediów, wiec może sobie pozwolić na krytykę. Okazało się bowiem, że Neo Nówka wiedziała co robi przypominając stary skecz w nowej odsłonie w środku wakacji.

Skeczowi Neo-Nówki nie poświęcono by w mediach ułamka uwagi i czasu, gdyby nie było środka wakacji. Wówczas bowiem media potrzebują jakiejś inby (za SJP PWN: jakieś wydarzenie, zwykle negatywne i wywołujące emocje, np. kłótnia, afera, zamieszki). A że Neo-Nówka w PiS brawurowo dojeżdża – momentami też poważnie i wcale nie kabaretowo – to jest to materiał na inbę modelowy.

Po forsowanych na siłę feminatywach przyszła kolej na nowe, tchnące świeżością słowo. Autor jak na prawdziwego erudytę przystało pochwalił się także znajomością historii.

Propaganda TVP pierze mózgi ludziom i tylko w PRL-u była brutalniejsza – tak, to też prawda i skecz ją piętnuje.

Szkoda, że nie rozwinął myśli, nie wyjaśnił na czym polegała większa brutalność propagandy czasów PRL-u. Rzucona mimochodem uwaga nosi bowiem znamiona prawdy objawionej, niekoniecznie mającej z rzeczywistością cokolwiek wspólnego. Ciekawy i bardzo pouczający jest natomiast wniosek socjologiczny. Otóż

wyborcy PiS – a tak można wnioskować ze skeczu – to nie są sami idioci, którzy są wpatrzeni w „Wiadomości”. Rzeczywistość jest bardziej skomplikowana i nie można stygmatyzować nikogo, bo głosuje na PiS – lepiej starać się zrozumieć ich motywacje. W 2018 r. dr Maciej Gdula – dziś poseł Lewicy – zrobił badania o wyborcach PiS. Z jego pracy wyniknął wniosek, że wyborca PiS to też jest normalny człowiek. A skoro tak, to warto się zastanowić, dlaczego głosuje na PiS, a nie uznawać – najczęściej błędnie – że powodem jest oglądanie TVP.

Jest to o tyle ciekawe, że ci normalni ludzie nic nie przyjmują do wiadomości. Nie da się z nimi rozmawiać, ponieważ albo stają się agresywni i niebezpieczni, albo powtarzają propagandowe brednie wychodząc najwidoczniej z założenia, że jeśli fakty czemuś przeczą, to tym gorzej dla faktów. Do perfekcji opanowali gdybologię — gdyby rządziła PO to nie byłoby dziś prądu, gazu, węgla. Gdyby Tusk był premierem to mielibyśmy tu euro. To źle? Pewnie, że źle ale nie mam czasu na jałowe spory. Żegnam ozięble. Autor też to dostrzega stwierdzając, że

Skecz bije głównie w PiS-owców. Ale nie tylko. We frazie wnuczka o „niemytym PiS-iorze” jest pogarda wobec wyborców obozu władzy.

To oczywiste, że „niemyty” może być wyłącznie wyborca, a nie członek. Jednak największą wadą skeczu jest rechot publiczności. Zwykle publiczność po prostu śmieje się. Zaczyna rechotać dopiero wtedy, gdy padają żarty o nadużyciach seksualnych w Kościele.

Prymitywizm niektórych żartów ze skeczu Neo-Nówki – podobnie jak i wersji z 2018 r. – jest momentami nazbyt natarczywy. Owszem – te trącące homofobią żarty padają z ust wyznawcy PiS, a nie są wyznaniami wiary samego kabaretu. Niemniej trącą.

Podobnie prymitywne są kpiny z nadużyć seksualnych w Kościele – nawet jeśli ich tak nie interpretować, to i tak są prymitywne. I jeszcze towarzyszący takim żartom rechot rozbawionych ludzi. Przepiękne – faktycznie można o tym prawić na akademiach.

Mimo całej obrzydliwości, siermiężności, prymitywizmu skeczu zakończenie omówienia wionie nutką optymizmu. Wynika on z faktu, że

sondaże też kreują politykę, a nie tylko ją mierzą, to finalnie taka niechęć do przyznawania „tak, głosuję na PiS” może się odbić na notowaniach PiS w sondażach. Z kolei niskie słupki wpływają na morale w partii, wiarę jej członków w zwycięstwo. „Wigilia 2022” sama nic nie zmienia, ale jest tycim puzzlem, który może się złożyć na kłopoty PiS.

Z proroctwami nie ma co jednak przesadzać – w końcu „Ucho Prezesa” też było głośne (i znacznie lepsze). I co zmieniło?

O tak, „Ucho prezesa” niewątpliwie było lepsze, lecz ugłaskana, przeintelektualizowana kpina i ironia wbrew intencjom ocieplała wizerunek prezesa, czyniąc z niego poczciwego safandułę o gołębim sercu. Trudno było mieć też żal do biednego poniżanego Adriana, który samodzielnie, bez pozwolenia nawet za potrzebą bał się iść. Podczas gdy skecz Neo Nówki zwolennicy PiS-u wyprą udając, że nie rozumieją o co chodzi, tak w „Uchu prezesa” nie ma nic, czego musieliby się wstydzić, co by ich zmuszało do myślenia, tłumaczenia się. Pamiętając żarty Górskiego z Tuska trudno było oprzeć się wrażeniu, że „Ucho prezesa” powstało na specjalne zamówienie. Kaczyński był kontent.

Skecz Neo Nówki może być kamyczkiem inicjującym lawinę. I oby był.

Dodaj komentarz