Wszechświatowy ciemny las

W literaturze i filmach science fiction kontakt z pozaziemskimi cywilizacjami często ogranicza się do agresji. Kosmici w swych wielkich statkach nie szczędząc sił i środków pokonują ogromne odległości tylko po to, by zaatakować Ziemię i zjeść lub w inny sposób unicestwić Ziemian. Na dodatek z reguły są odrażającymi potworami, z którymi nie idzie się dogadać, ponieważ wydają nieartykułowane ryki lub emitują inne nieprzyjemne dźwięki nie przypominające ani ludzkiej, ani nieludzkiej mowy. Oglądający lub czytający zachodzą w głowę jak takie prymitywne, porykujące istoty zbudowały statki kosmiczne. I czym, skoro do dyspozycji miały długie zęby i macki. Istota inteligentna wyposażona w kopyta jest w stanie zbudować choćby najprostszy szałas?

Ciekawym i wartym rozważenia aspektem jest poszukiwanie kontaktu przez ludzkość. Oczywiście nie całą. Braci w rozumie szukają głodne wiedzy elity intelektualne licząc na pogłębienie i poszerzenie jej po nawiązaniu kontaktu. Gdyby kosmici naprawdę pojawili się na Ziemi, zostaliby potraktowani tak, jak Ziemianie traktują rodzimych tyle, że pochodzących z innych zakątków globu obcych. Większość, która nie toleruje przedstawicieli innych ras czy narodów, tym bardziej nie zaakceptuje istot całkowicie odmiennych. Doskonale zilustrował to Neill Blomkamp w filmie „District 9 (Dystrykt 9)”. Szukający schronienia na Ziemi przybysze nie tylko nie spełniają ludzkich oczekiwań w zakresie wyglądu, ale także ich zachowanie jest z ludzkiego punktu widzenia nieakceptowalne. Są więc traktowani tak, jak bywają traktowani nielegalni imigranci z egzotycznych krajów, zwani czasami pieszczotliwie ciapatymi.

Wspomniany w innym miejscu i w innym kontekście chiński pisarz Cixin Liu w powieści „Ciemny las” rozszerza ludzki punkt widzenia i uprzedzenia na całą Galaktykę i wszystkie rozumne istoty. „Ciemny las” to druga część uhonorowanej prestiżową nagrodą Hugo trylogii „Wspomnienie o przeszłości Ziemi”. Rozumowanie odzwierciedla niemal wprost dylematy moralne i obawy każdego despoty, dyktatora, dzierżymordy — jeśli ja w porę nie wyeliminuję potencjalnych wrogów, to oni wyeliminują mnie. Ponieważ streszczenie argumentacji autora niesie ryzyko interpretacji i braku obiektywizmu więc najlepiej będzie posłużyć się wyimkami z powieści. Na początek

określimy dwa aksjomaty cywilizacji kosmicznej Pierwszy — podstawową potrzebą cywilizacji jest przetrwanie Drugi — cywilizacja stale się rozwija i rozszerza, ale ilość materii we Wszechświecie pozostaje stała.

Co z tego wynika? Ano to, że

Wszechświat jest wielki, ale życie jest większe! Takie jest znaczenie drugiego aksjomatu. Ilość materii we Wszechświecie pozostaje stała, ale życie rozwija się w postępie geometrycznym. Postęp geometryczny to diabeł matematyki. Jeśli w oceanie żyje mikroskopijna bakteria, która dzieli się co pół godziny, jej bakterie potomne w ciągu kilku dni zapełnią cały ocean, pod warunkiem że znajdą dość pożywienia. […] Gdy cywilizacja przekroczy pewien próg rozwoju, jej ekspansja we Wszechświecie staje się przerażająca. Weźmy na przykład obecną prędkość statków kosmicznych zbudowanych przez ludzi. Za milion lat ludzka cywilizacja mogłaby rozprzestrzenić się na całą Galaktykę. A w skali Wszechświata milion lat to krótki czas.
– Mówisz, że w długookresowej perspektywie cały Wszechświat może mieć taką… jak się to nazywa… „martwą rękę”*?
– Nie ma potrzeby przyjmować perspektywy długookresowej. W tej chwili cały Wszechświat dostał tę martwą rękę.

bowiem

cywilizacja mogła powstać we Wszechświecie miliardy lat temu. Możliwe, że cały Wszechświat jest już zapchany. Kto wie, ile pustej przestrzeni zostało jeszcze w Drodze Mlecznej albo we Wszechświecie, ile zostało zasobów naturalnych?

Ale

Wróćmy do aksjomatów cywilizacji kosmicznej. Nawet jeśli mam dobrą wolę, to czy jestem w stanie określić na początku komunikacji między nami, czy ty też ją masz?
— Oczywiście, że nie. Naruszałoby to pierwszy aksjomat.
— A więc co powinienem zrobić po otrzymaniu wiadomości od ciebie?
— Naturalnie określić, czy mam dobrą wolę czy złą. Jeśli złą, zniszczysz mnie. Jeśli dobrą, możemy kontynuować rozmowę.
— Tak można zrobić na Ziemi, ale nie we Wszechświecie. A zatem wprowadźmy nowe, ważne pojęcie: ciąg podejrzeń. […] Jeśli przypuszczasz, że mam dobrą wolę, to nie jest to jeszcze powód, żebyś czuł się bezpieczny, ponieważ zgodnie z pierwszym aksjomatem pokojowo nastawiona cywilizacja nie jest w stanie przewidzieć, czy inna ma takie same zamiary. Nie wiesz, czy przypisuję ci dobrą czy złą wolę. Zresztą nawet jeśli wiesz, że uważam, że masz dobrą wolę, i ja też wiem, że uważasz, że mam dobrą wolę, nie wiem, co myślisz, że ja myślę o tym, że myślisz o mnie. Zawiłe to, prawda? A to dopiero trzeci poziom, bo można tak w nieskończoność.

Większość ma nadzieję, że ten czy tamten dyktator nie zdecyduje się na wszczęcie wojny, nie zaatakuje innego państwa, a jak zaatakuje, to nie użyje broni jądrowej, a jak użyje, to może w ograniczonym zakresie, a jeśli jednak nie w ograniczonym, to wtedy my też będziemy zmuszeni jej użyć… Cixin Liu pisał swoje powieści zanim tow. Putin zaatakował Ukrainę i zanim tow. Xi Jinping zaczął coraz śmielej prężyć muskuły tańcząc wokół Tajwanu i eskalując napięcie. Wcześniej przekształciwszy kraj na modłę opisaną w powieści Orwella „Rok 1984”. Zapewne dlatego (jeszcze) tryskał optymizmem.

To jest właśnie ciąg podejrzeń. Nie spotkasz się z czymś takim na Ziemi. Fakt, że wszyscy ludzie należą do tego samego gatunku, podobieństwa kulturowe, wzajemnie połączone ekosystemy i bliska odległość sprawiają, że ciąg podejrzeń wzniesie się na pierwszy czy drugi poziom, a potem, dzięki komunikacji, wszystko się wyjaśni. Ale w przestrzeni kosmicznej ten ciąg może być bardzo długi. Zanim zdąży się wszystko wyjaśnić, dojdzie do czegoś takiego jak bitwa ciemności.

Ludzkość na rozpędzonej łodzi zwanej Ziemia pędzi w kierunku przepaści. I nic dzięki komunikacji nie wyjaśnia się, nie są podejmowane żadne kroki by katastrofie zapobiec. Zamiast wydawać setki miliardów na ratowanie Ziemi wydaje się biliony na zabijanie pobratymców na wojnach, choć wkrótce przyroda weźmie krwawy odwet i zbierze krwawe żniwo. Już dziś straty spowodowane zmianami klimatu kosztują setki miliardów i pochłaniają coraz więcej ofiar. Jutro odbudowa zniszczonej, zatopionej przez ekstremalne zjawiska pogodowe infrastruktury może okazać się syzyfową pracą, jeśli po jednym kataklizmie w krótkich odstępach czasu nastąpią kolejne, jeszcze gwałtowniejsze i zniszczą to, co właśnie zostało odbudowane. W Polsce powódź tysiąclecia zdarzyła się dwa razy w ciągu zaledwie ćwierćwiecza. Można postawić dolary lub euro przeciw orzechom albo kasztanom, że na kolejną nie trzeba będzie aż tak długo czekać.

W tym miejscu zawieśmy omawianie teorii ciemnego lasu. Wrócimy do niej jutro.


* Rosyjski system Perimeter, szerzej znany pod nieoficjalną nazwą Martwa Ręka, określany jest często jako urzeczywistnienie teoretycznej koncepcji machiny zagłady, opracowanej przez Hermana Khana na początku lat 60. Opracowany i uruchomiony w czasach Związku Radzieckiego Perimeter jest jednak przede wszystkim zaawansowanym systemem komunikacyjnym, mającym zagwarantować pewność nuklearnego odwetu nawet w przypadku przerwania tradycyjnych linii komunikacyjnych lub wyeliminowania przywódców państwa poprzez tzw. atak dekapitacyjny.

Dodaj komentarz