Wolne miasto

W artykule Mikołaja Podolskiego „Ciemna strona Gdańska” (ONET) możemy dowiedzieć się o wprost niewiarygodnych związkach bandytów z policją, sędziami.

Do dziś plotkuje się w Trójmieście o współpracy różnych lokalnych formacji służb wymiaru ścigania z bandziorami. Że niektórzy policjanci bezkarnie ochraniają dyskoteki osób związanych z najgorszymi przestępstwami. Albo że były policjant Jarosław „Majami” Pieczonka powtarza, że pod Gdańskiem dochodziło, a może wciąż dochodzi, do wspólnych imprez ważnych sędziów, mundurowych, prokuratorów i prywatnych prawników, gdzie uzgadniane są wspólne posunięcia.

I dalej:

Ten Gdańsk, w którym dorastał Stefan W., był z jednej strony miastem wolności, a z drugiej miastem bezkarnych bandytów. Mroczne legendy krążą tam nie tylko o gangsterach. Skrócę dla przykładu tę o zranionym w oliwskiej agencji towarzyskiej mężczyźnie: miał go postrzelić ochroniarz podczas zabawy z bronią. Ranny zrezygnował jednak z wezwania pomocy, gdy dowiedział się, że ów ochroniarz jest… ważnym policjantem.

Czy to „tylko” plotki, czy może prawda? Jeśli prawda, a państwo nie reagowało i nadal nie reaguje, to może winnych braku reakcji w sprawach wcześniejszych i obecnych powinno się postawić w stan oskarżenia? Czy niegodne porozumienia rzeczywiście mogą mieć miejsce? Dlaczego nie? Przypomnę, że ludzie „sprawiedliwości” mają bardzo niskie zaufanie społeczeństwa. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Przecież w wielu sprawach o przejęcie nieruchomości nie tylko w Gdańsku, brali udział prawnicy różnych prawniczych zawodów.

W Trójmieście w ostatnich latach wiele kryminalnych spraw kończyło się tak szokującymi decyzjami, że można było tylko przecierać oczy ze zdumienia. Przyglądajmy się więc bacznie śledztwom w sprawie śmierci Pawła Adamowicza. Tu chodzi o Pomorze i jego serce Gdańsk. Miejsce, w którym niekiedy można zabijać zupełnie bezkarnie. (ONET)

Nie można podchodzić do sprawy, że e…to tam gdzieś…… w Gdańsku, bo podobne rozbestwienie może stać się chorobą każdej miejscowości.

Jak tu Sędziowie w Wałbrzychu nie chcą sądzić swojego kolegi sędziego, oskarżonego o kradzież. Rąsia rąsię…. kryje?

Dodaj komentarz


komentarze 2