Wódz czy wuc, oto jest dylemat

Huraaaa! Na trzy miesiące przed wyborami lider koalicji populistycznej zorientował się, że bycie anty-PiS-em jest bezproduktywne. To odkrycie jest podsumowaniem blisko czterech lat naszej pracy programowej. Lecz choć cztery lata pracowali, to dopiero Przez ostatnie tygodnie odwiedzamy miasta i wsie w całej Polsce w ramach akcji #POrozmawiajmy, wsłuchujemy się w głosy tysięcy Polek i Polaków. Lekcja, jaka płynie z tych rozmów jest jasna: nie wystarczy być jedynie anty-PiSem. Bycie anty-PiSem nie odzwierciedla, kim naprawdę jesteśmy i za czym się opowiadamy.

Prawdziwy lider, przywódca nie potrzebuje nikogo pytać kim jest, za czym się opowiada i czego chce. Dowódca, który radzi się żołnierzy kogo ma zaatakować, jakimi siłami, kiedy i z której flanki nie nadaje się na dowódcę i powinien być czym prędzej zastąpiony. W przeciwnym razie poniesie klęskę. Czy jest w okolicy ktoś, kto potrafiłby sobie wyobrazić Piłsudskiego, który w płomiennym przemówieniu mówi żołnierzom „Przez ostatnie tygodnie odwiedzamy miasta i wsie w całej Polsce w ramach akcji #COrobić, wsłuchujemy się w głosy tysięcy Polek i Polaków ze wszystkich trzech zaborów”? I dodaje „Efektem tych konsultacji jest decyzja o przeczekaniu bolszewickiej nawały w domach. Może jak nikogo nie spotkają to sami sobie pójdą?”

Zaledwie wczoraj rozstaliśmy się smutną konstatacją, że Schetyna to nie orzeł, który nas wszystkich weźmie pod swe troskliwe skrzydła, lecz strachliwy, bezradny wróbelek, który nie wie w którą stronę lecieć. Już po opublikowaniu tego spostrzeżenia gruchnęła wieść, że bohater naszych rozważań ma pomysłów nie pięć, lecz aż sześć. Zanim o nich maleńka retrospekcja.

Kandydat na prezydenta Warszawy zagwarantował wyborcom, że jak go wybiorą to wprowadzi w stolicy kartę LGBT. Jego konkurent zarzekał się, że jak zostanie wybrany, to na pewno niczego takiego nie podpisze. Przegrał. W marcu prezydent Warszawy podpisał kartę LGBT+. Kilka dni później rozmarzył się wiceprezydent Warszawy: Najpierw przyzwyczajmy ludzi, że związki partnerskie to nie jest samo zło, że nie niszczą tkanki społecznej i polskiej rodziny. Potem łatwiej będzie o kolejne kroki, o równość małżeńską z adopcją. Dwa miesiące później, w lipcu, przewodniczący Schetyna wystąpił w „Kropce nad i”. Monika Olejnik zapytała: Czy pan nie czuje się taki wtłoczony właśnie w ugrupowanie, które podnosi rękę na Kościół właśnie przez LGBT na przykład, przez krytykę Kościoła? Uśmiech na twarzy Schetyny zgasł. Z trudem powstrzymując chęć padnięcia na kolona gwałtownie zaprzeczył: My nie krytykujemy Kościoła. To nie jest program ani koalicji, ani Platformy Obywatelskiej wprowadzenie LGBT. To jest, to są umowy czy zobowiązania prezydentów miast czy samorządów, to się dzieje w wielu miastach, to jest dyskutowane. […] To w żaden sposób nie przystaje do naszego programu, my nie idziemy z tym na pierwszej linii programu.

Pożegnawszy Monikę Olejnik p. przewodniczący popędził do Beaty Michniewicz, która w państwowej Trójce prowadzi audycję „Salon polityczny Trójki”. Tam udzielił odpowiedzi na pytanie Czy w programie Koalicji Obywatelskiej, jeśli ona będzie szeroka, nie będzie tych punktów w programach poszczególnych koalicjantów, które budzą kontrowersje, emocje, tak jak związki partnerskie? Absolutnie nie będzie — odrzekł Schetyna — i to mówię z pełną odpowiedzialnością.

U p. Moniki Olejnik p. przewodniczący Schetyna odżegnywał się od LGBT 11 lipca. U p. Beaty Michniewicz czynił to samo 12 lipca. Nazajutrz, 13 lipca w przemówieniu prezentującym „szóstkę Schetyny” o związkach partnerskich wyrażał się ciepło i z pełną aprobatą. Związki partnerskie. Najwyższy czas je wprowadzić. Ostatnio już nawet pewna starsza pani w niewielkim mieście powiedziała do mnie w tej sprawie tak – dajmy ludziom żyć, co nam to przeszkadza. Ma rację ta pani. Czas najwyższy, żeby każdy mógł mieć dostęp do informacji o najbliższej mu osobie, dowiedzieć się w szpitalu o stanie jej zdrowia, po niej dziedziczyć.

Aleksander Kwaśniewski w „Faktach po faktach” przekonywał, że na trzy miesiące przed wyborami na pewno nie dyskutuje się o zmianie liderów. Dlaczegóż? Bo ja też ciągle to słyszę, że gdyby zmienić liderów jednego czy drugiego to byłoby lepiej. Dowódcę, który nie wie co robić, który przerżnął koncertowo dwie batalie usuwa się natychmiast chociażby po to, by zminimalizować straty. W omawianym przypadku oczywiście nie ma żadnej gwarancji, że następca Schetyny będzie od niego lepszy. Dlatego ci, którzy mają odrobinę oleju w głowie nie czekają na kolejne klęski, lecz pozbywają się nieudolnego wodza od razu po pierwszej przegranej by zminimalizować szkody. Na szczęście ewidentnie nie mamy do czynienia z ludźmi rozgarniętymi, więc przegrana PO nie będzie wielkim nieszczęściem.

Pozostałe pięć punktów szóstki to według portalu gazeta.pl

  1. zrównanie płac kobiet i mężczyzn wykonujących te same prace
  2. wyeliminowanie węgla z energetyki do 2040 roku (do 2030 z ogrzewania domów i mieszkań, a do 2035 z ogrzewania systemowego)
  3. zniesienie zakazu handlu w niedzielę (Schetyna nazwał go „absurdalnym”)
  4. przywrócenie i rozszerzenie programu in vitro finansowanego z budżetu państwa
  5. Europejska Ochrona Zdrowia, a w jej ramach skrócenie czasu oczekiwania na wizytę u lekarza-specjalisty do maksimum 21 dni, a oczekiwania na SOR-ze do najwyżej 60 minut
  6. obligatoryjny charakter referendów, pod którymi zebrano co najmniej milion podpisów

Jeśli ktoś jednego dnia mówi jedno, a następnego temu przeczy, to trudno poważnie traktować zarówno jego, jak i jego deklaracje. Zwłaszcza, wtedy, gdy jako żywo przypominają bajki o żelaznym wilku. Chociażby jakim cudem czas oczekiwania na wizytę u lekarza-specjalisty skróci się do 21 dni, a oczekiwania na SOR-ze do najwyżej 60 minut, skoro system rodem z minionej epoki jest marnotrawny i niewydolny, a lekarzy brakuje? Podobnie ze szkolnictwem — „wszystko co PiS- spieprzył my uszanujemy i niczego nie tkniemy”.

Chyba najlepszym podsumowaniem szóstki Schetyny (6S) będzie mem z Twittera:

6 Schetyny

 

PS
Portal gazeta.pl aż dwa artykuły poświęcił „szóstce Schetyny”. W pierwszym

Przed rozpoczęciem Forum wiele osób zadawało sobie pytanie, czy aby powalczyć o wyborcze zwycięstwo jesienią opozycja rzuci się do niebezpiecznego wyścigu z PiS-em na rozdawnictwo publicznych pieniędzy. Po tym weekendzie już wiemy, że ten scenariusz nam nie grozi.

Jeśli obietnica pozostawienia wszystkich wydatków socjalnych bez zmian (samo 500+ kosztuje budżet ok. 40 mld zł) i dołożenie 30 miliardów na dopłaty do niskich pensji, a ponadto darmowa pomoc przy drobnych domowych naprawach, darmowa taksówka do przychodni, mycie okien czy zabiegi kosmetyczne, to — jak chce publicysta „Gazety” — nie populizm, to co?

Dodaj komentarz


komentarzy 5

    1. Zabieg nie fair, bo Schetyna jak na swoje możliwości krasomówcze wyraźnie powiedział o co chodzi: Albo przyjmiemy wszystkie, wszyscy członkowie koalicji, którą zbudujemy, przyjmą zasady programowe, które będziemy podzielać i one będą nasze wspólne. Oczywiście się różnimy, to nie jest jedna partia, my nie jesteśmy jedną partią, tylko kilkoma partiami, środowiskami i grupami i chodzi o to, żeby znaleźć to co wspólne i stanąć koło tego i mówić jednym głosem o wspólnych zasadach programowych. I tak będziemy robić. Natomiast będziemy się różnić, ale na te wszystkie rzeczy, na pokazywanie czy podkreślanie swojego programu czas przyjdzie później, po wyborach, a nie teraz. Dzisiaj najważniejsza jest kampania wyborcza i jeden polityczny głos.

      Typowy zabieg — wyrwanie z kontekstu fragmentu wypowiedzi i lekkie jej zmodyfikowanie (ten sam cytat za WP):

      My nie jesteśmy jedną partią, tylko kilkoma partiami, środowiskami i grupami. Chodzi o to, żeby znaleźć to co wspólne i stanąć koło tego i mówić wspólnym głosem o wspólnych zasadach programowych. I tak będziemy robić – powiedział. – Natomiast będziemy się różnić, ale na te wszystkie rzeczy i pokazywanie oraz podkreślanie swojego programu przyjdzie czas później, po wyborach, a nie teraz. Dzisiaj najważniejsza jest kampania wyborcza i jeden polityczny głos

      Gazetowe rozdwojenie jaźni: „Możemy obniżać podatki, ale mamy też zobowiązania budżetowe”. Ekspert o pomysłach gospodarczych PO. Jak widać ten „odpowiedzialny program” wcale taki odpowiedzialny nie jest.

      1. Swoisty krzyk rozpaczy: https://hartman.blog.polityka.pl/2019/07/12/zegnaj-demokracjo-zegnaj-tusku/?nocheck=1

        Ale mam ciekawostkę z książki Wojciecha Dutki „Kartagina”:

        ” Marek Katon wygłaszał w senacie płomienne mowy, domagając się twardej rozprawy z Kartaginą. Krzyczał, że nadeszły czasy rozwiązłości obyczajów, wszechobecnej korupcji, zniewieścienia i głupoty. (….) W Rzymie powstał nawet specjalny klub polityczny, nazwany po łacinie Ius et lusitia czyli Prawo i Sprawiedliwość. Do klubu lgnęli wszyscy konserwatyści, ślamazarni mężowie, właściciele ziemscy i oczywiście kapłani rzymskich bogów, zazdroszczący greckim i fenickim bogom powodzenia i pieniędzy, jakie wierni zostawiali w tych świątyniach. Wkrótce w Rzymie zaczęły chodzić  patrole obywatelskie, składające się z dostojnych matron, strażników moralności i ludzi opłaconych przez Katona.”

        Czyżby współczesna partia J.Kaczyńskiego takie miała odniesienia? Czy to tylko przypadek? A może rzeczywiste odniesienie do historii. Swoistymi patrolami obywatelskimi bardzo szybko mogą stać się żołnierze WOT. A Rydzyk – zakonnik lub niektórzy biskupi lub arcy xxx w ostrych słowach już umacniają swoją władzę krytykując, piętnując, strasząc.

        Czy PO ma jakąś wiedzę o strategii PIS? Być może tak i dlatego „nie wychylają się”, licząc na obiór do sejmu i spokojne bycie opozycją.Być może pisi wiedzą, że otrzymają wsparcie od USA w każdej sytuacji wewnętrznej.Warto pamiętać o ingerencji USA w wewnętrzne sprawy kilku państw Ameryki Płd.

        Wuc > Czy zagrozi J.Kaczyńskiemu? Czy raczej nie? Nie, bo nie potrafi? Nie, bo nie chce?

        1. Wuc > Czy zagrozi J.Kaczyńskiemu? Czy raczej nie? Nie, bo nie potrafi? Nie, bo nie chce?

          Schetyna nie po to został przez Kaczyńskiego mianowany na stołku lidera, żeby miał mu zagrażać. Zwykle lider po porażce podaje się do dymisji lub jest do tego zmuszany. Wyjątkiem jest Kaczyński i i jego pupilek Schetyna.