Wkrótce pokonamy to świństwo!

Najkrótszy kawał o milicjantach (teraz o policjantach) brzmiał: stoi milicjant i myśli. Myślę powiedział mini ster zdrowia Adam Niedzielski na początku grudnia — że w okolicach wakacji sytuacja epidemiczna powinna się na tyle uspokoić, że będziemy mogli zacząć normalnie funkcjonować. Na początku lutego też był dobrej myśli: Można powiedzieć, że powoli i chyba można to coraz odważniej wypowiadać, wchodzimy w taki okres, gdzie pandemia w Polsce znajduje się pod kontrolą, bo ta liczba zachorowań waha się ostatnimi czasy w przedziale pięciu tysięcy z kawałkiem średnio tygodniowo. Co oznacza „pod kontrolą” wyjaśnił pod koniec lutego: Prognozujemy apogeum trzeciej fali epidemii w Polsce mniej więcej na przełomie marca i kwietnia na poziomie ok. 10-12 tys. przypadków dziennie, co jest liczbą, z którą już sobie poradziliśmy. Najwidoczniej niczego go nie nauczyło doświadczenie z października, gdy przekonywał, że Nie mamy wszystkiego pod kontrolą. Tak dużej eskalacji ja się nie spodziewałem. Miesiąc później, w listopadzie, znowu tryskał optymizmem: Powoli możemy się chyba uśmiechnąć i stwierdzić, że to co jest najgorsze w pewnym sensie jest za nami. Sytuacja, można powiedzieć, co najmniej się stabilizuje w bardzo różnych wymiarach. Tym najważniejszym jest […] dzienna liczba zachorowań i kwestia zajętości infrastruktury szpitalnej.

Z cytatów, które można mnożyć widać, że resortem nie kieruje człowiek, który ma pojęcie z czym przyszło mu się mierzyć, który wie co robić i jest przygotowany na każdą ewentualność, lecz partyjny aparatczyk urzędowym optymizmem próbujący zadowolić swoich przełożonych. W wyniku intensywnej „walki” ministra i rządu z epidemią zamiast poprawy jest pogorszenie. Trzecia fala się rozpędza, mamy stałą tendencję wzrostową, dynamika absolutnie nie słabnie, mamy powielenie o ponad 1/3 przypadków z tygodnia na tydzień i co więcej to wszystko już zaczyna oddziaływać na infrastrukturę szpitalną. Strategię postępowania i planowania następnych kroków można streścić w dwóch słowach: pożyjemy, zobaczymy. Dlatego decyzja choćby o tym czy i kiedy dzieci powrócą do szkół zapadnie po Wielkanocy. Zapewne jak zwykle z dnia na dzień.

Pasmo sukcesów

Co minister ma do zaproponowania? Dobrą radę zilustrowaną wykresem, z którego wynika, że fenomenalnie sobie radzi:

W ostatnim czasie wzrost dziennej liczby zachorowań wynosi ok 25% (w ujęciu tygodniowym). Średnia tygodniowa osiągnęła 16 tys. Czekają nas trudne tygodnie. Pilnujmy się!

Mamy wicepremiera do spraw bezpieczeństwa, mamy policję i służby, mamy sanepid czyli stacje sanitarno-epidemiologiczne, NFZ, rząd, ale pilnować mamy się sami. Instytucje publiczne pilnują bowiem wyłącznie tego kto swój, a więc nietykalny, a kogo można przeczołgać. Dlatego kibicom Legii nie spadł włos z głowy, bo policja nie miała odwagi podejść. Zamiast trzymać teleskopowe pałki trzymała się w bezpiecznej odległości. Tym razem nie znieważało dzielnych funkcjonariuszy na służbie śpiewane prze tłum na skoczną nutę hasło „zawsze i wszędzie policja je***na będzie”. Nie naruszały także nietykalności cielesnej rzucanie w policjantów race i butelki. To potwierdza obserwację, że damscy bokserzy są z reguły tchórzem podszyci.

Jarosław Gowin w pocie czoła budował pomoc dla polskich przedsiębiorców i pracowników. Kto zbuduje pomoc jemu?

I mnie w końcu dopadło… Cieszę się, że dopiero teraz i że przez minione 5 miesięcy mogłem budować pomoc dla polskich przedsiębiorców i pracowników. Wielkie podziękowania dla lekarzy! Dbajcie o siebie i swoich Bliskich. Kto może, niech się szczepi! Wkrótce pokonamy to świństwo!

Jasne. Już dwa razy pokonaliście, choć o drugiej fali nikt nie słyszał dopóki nie pojawiła się trzecia. Specjaliści skłaniali się raczej ku tezie, że wciąż tli się pierwsza. Dr Sutkowski w maju (sic!): Tak naprawdę pozostaje przed nami jeszcze pytanie, czy skończyła się pierwsza fala? Myślę, że za wcześnie na kategoryczne stwierdzenie, że się skończyła.

Jak widać władza tak doskonale radzi sobie z epidemią jak z rachowaniem fal.

Dodaj komentarz