Wish you were here, in Ukraine

Roger Waters to legendarny lider legendarnego zespołu Pink Floyd. Co ciekawe po jego odejściu status zespołu nie zmienił się. Szczytowym osiągnięciem grupy była słynna „Ciemna strona Księżyca” — „The Dark Side Of The Moon”. Przedtem były dwie niewiele gorsze, mniej znane płyty — „Meddle” z przepiękną suitą „Echoes” oraz „Atom Heart Mother” zawierająca równie rozbudowany, zajmujący całą pierwszą stronę utwór tytułowy. Później były „Wish You Were Here” z przepięknym „Shine On You Crazy Diamond”, inspirowany „Folwarkiem Zwierzęcym” George’a Orwella „Animals” i kolejne słynne dzieło, „Ściana” — „The Wall”. Ostatnia płyta, „The Final Cut”, była w zasadzie solowym dziełem Watersa. Po jej nagraniu Waters rozpoczął karierę solową. Nagrał cztery płyty podobne do siebie i do „The Final Cut” jak dwie krople wody oraz piątą — „Opowieść żołnierza Igora Strawińskiego”, „Igor Stravinsky’s The Soldier’s Tale” ciepło przyjętą przez krytyków i chłodno przez miłośników szeroko pojmowanej muzyki rockowej.

Roger Waters ma bardzo osobisty stosunek do obu wojen światowych — w pierwszej zginął jego dziadek, w drugiej ojciec. Znalazło to odzwierciedlenie w twórczości, która przesiąknięta jest nutą pacyfizmu, co znalazło najdobitniejszy wyraz na albumie „Ściana”. Jednak na starość w siwej głowie muzyka doszło nie tylko do zmierzchu weny twórczej, ale także do pomieszania z poplątaniem. Na początku drugiej dekady XXI wieku wezwał do antyizraelskiej kampanii BDS, czyli Boycott, Divestment, and Sanctions, ponieważ nie podobał mu się sposób, w jaki Izrael traktuje Palestyńczyków. Pod koniec tej samej dekady zapytany czy nie ma oporów przed występami w Rosji, która kilka lat wcześniej dokonała aneksji Krymu oznajmił, że absolutnie nie. Geopolityka nigdy nie była moją mocną stroną, ale wiem, że Sewastopol jest bardzo ważny dla Rosji i Rosjan. Jest wiele dokumentów i traktatów, według których Rosja ma wszelkie prawa do tego miasta. Zmiana władzy na Ukrainie, za którą stał Waszyngton, po prostu sprowokowała Rosję do reakcji. Wcześniej stwierdził, że działalność Majdanu w Kijowie zimą 2013-2014 była sterowana przez Waszyngton.

Niezłomny pacyfista nie miał nic nie tylko przeciw aneksji Krymu, ale także rosyjskim zbrodniom w Syrii. Grupę wolontariuszy udzielających pomocy cywilom w miastach bombardowanych przez syryjskie oraz rosyjskie lotnictwo, znaną jako „Białe Hełmy”, nazwał „fejkową organizacją” i narzędziem propagandy „dżihadystów i terrorystów”. Niedawno zabrał głos sprawie rozpętanej przez Rosję wojny na Ukrainie wystosowując list otwarty. Wbrew pozorom nie zaadresował go do Putina, sprawcy zdarzenia, lecz do… żony prezydenta Zełeńskiego Ołeny Zełeńskiej. Rozpoczął od przyznania, że serce mu krwawi, po czym dał żonie prezydenta walczącej z agresorem Ukrainy do zrozumienia, że walka nie ma sensu, że Ukraińcy zrobiliby lepiej, gdyby od razu podłożyli głowę pod topór, a nie przelewali bezsensownie krwi przybyłych na Ukrainę z misją pokojową żołnierzy rosyjskich.

Właśnie przeczytałem na BBC.com zajawkę wywiadu, którego udzieliłaś programowi „Niedziela z Laurą Kuenssberg”, a który BBC ma wyemitować dzisiaj, 4 września. BBC.com cytuje twoje słowa gdy mówisz: „Jeśli poparcie dla Ukrainy będzie silne, kryzys będzie krótszy”. Hmmm? Myślę, że może to zależeć od tego, co rozumiesz przez „wsparcie dla Ukrainy”? Jeśli przez „wsparcie dla Ukrainy” masz na myśli kontynuowanie przez Zachód dostarczania broni do armii kijowskiego rządu, obawiam się, że możesz się tragicznie mylić. Wrzucanie paliwa w postaci uzbrojenia do walki z ogniem nigdy nie skróciło wojny w przeszłości i nie zadziała teraz, zwłaszcza że w tym przypadku większość paliwa jest (a) wrzucana w ogień z Waszyngtonu, który znajduje się w stosunkowo bezpiecznej odległości od pożaru, oraz (b) ponieważ „miotacze paliwa” już zadeklarowali zainteresowanie wojną trwającą tak długo, jak to możliwe.

W pacyfistycznym amoku Waters zaproponował Zełeńskiej, by zgodziła się na rozbiór Ukrainy postulując

  1. Zakończenie wojny domowej na Wschodzie i zaprowadzenie pokoju w Donbasie oraz częściowej autonomii Doniecka i Ługańska.
  2. Ratyfikowanie i wdrożenie pozostałej część porozumień z Mińska 2.

Potem zarzucił władzom ukraińskim nacjonalizm.

Niestety, twój stary zaakceptował totalitarny, antydemokratyczny zwrot niezgodny z wolą narodu ukraińskiego dzięki czemu siły skrajnego nacjonalizmu, które złowrogo czaiły się w cieniu, przejęły inicjatywę. Te siły przez ten czas przekroczyły wiele czerwonych linii, które dość wyraźnie przez lata wytyczyła Federacja Rosyjska, co w konsekwencji sprowadziło na twój kraj na drogę prowadzącą do tej katastrofalnej wojny.

Wreszcie zaproponował Zełeńskiej, by pomogła zakończyć wojnę, którą rozpętał Putin.

Jeśli się mylę, pomóż mi zrozumieć dlaczego.

Jeśli się nie mylę, proszę pomóż mi w moich szczerych staraniach, aby przekonać naszych przywódców do zaprzestania rzezi, rzezi, która służy wyłącznie interesom klas rządzących i skrajnych nacjonalistów, zarówno tu na Zachodzie, jak i w waszym pięknym kraju, kosztem nas, zwykłych ludzi, zarówno tu na Zachodzie, jak i na Ukrainie, a właściwie zwykłych ludzi na całym świecie.

Ponieważ sam Putin nie ująłby tego lepiej, więc krakowski radny rozpoczął starania, by z Rogera Watersa uczynić w Krakowie persona non grata i odwołać jego planowany na kwiecień koncert. W rezultacie koncert w krakowskiej Tauron Arenie został odwołany, co musiało dotknąć wielbiciela pokoju à la Putin do żywego, ponieważ na Facebooku zaprzeczył jakoby cokolwiek odwoływał.

Prawdą jest, że radny miejski z Krakowa, pan Łukasz Wantuch zagroził, że na najbliższej sesji Rady Miejskiej zaproponuje uznanie mnie za „Persona non grata” z powodu moich publicznych wysiłków na rzecz zachęcenia wszystkich stron zaangażowanych w katastrofalną wojnę w Ukrainie, w szczególności Stany Zjednoczone i Rosję, do negocjacji pokojowych, zamiast eskalować konflikt do samego końca w postaci wojny nuklearnej kończącej życie na tej planecie.

Daje muzyk ubolewa, że jeśli nie wystąpi w Krakowie, to nie będzie mógł „podzielić się swoim przesłaniem miłości z Polakami”, co będzie niepowetowaną stratą dla Krakowian, Polaków, Polski i świata. Odwołanie koncertu musiało jednakże zapalić jakąś lampeczkę w głowie muzyka, ponieważ siadł i napisał list otwarty tym razem do samego Putina. Poinformował w nim, że w miarę swych skromnych możliwości stara się zażegnać konflikt i w tym celu napisał aż dwa listy otwarte do Ołeny Zełeńskiej, żony prezydenta Ukrainy. Trzeba przyznać, że byle kto by na to nie wpadł. Niestety, nie można sprawdzić, niemniej jednak można domniemywać przez analogię, że w sprawie ataku hitlerowskich Niemiec na Anglię napisałby do żony Winstona Churchilla. W liście ze zrozumieniem podszedł do „bezpieczeństwa rosyjskojęzycznych populacji Krymu, Doniecka i Lubańska”, a list sprawia wrażenie jakby powstał pod przymusem, jakby ktoś zmusił go do krytykowania Putina wbrew woli, na co najwyraźniej nie miał ochoty, skoro o wojnę na Ukrainie oskarżył i zbrodniarzem wojennym nazwał… prezydenta Stanów Zjednoczonych! Prezydent Joe Biden? Po pierwsze, rozpala ogień na Ukrainie, a to poważne przestępstwo. Dlaczego USA nie zachęcaj Zełenskiego do negocjacji, które wyeliminowałyby potrzebę tej strasznej, potwornej wojny, która zabija, nie wiemy ilu Ukraińców i Rosjan? To pozwala zrozumieć, dlaczego nie zareagował na zaproszenie krakowskiego radnego:

Chciałem zaprosić Cię, abyś pojechał z nami w konwoju humanitarnym i zobaczył to wszystko na własne oczy. Po Borodziance pojedziemy następnie do Irpienia i Bucza i będziecie mieli okazję porozmawiać z ludźmi, którzy przez ponad miesiąc przeżywali koszmar rosyjskiej okupacji.

Okazało się, że niezłomny pacyfista, piewca miłości i pokoju w rzeczywistości jest zwykłym zakłamanym hipokrytą otwarcie wspierającym jednego z najkrwawszych zbrodniarzy. Co dalej z jego karierą i twórczością? Nic. Wsparcie udzielone zbrodniarzowi wojennemu szybko ostanie puszczone w niepamięć. Co innego jakby okazało się, że kiedyś własnoręcznie czy w inny sposób skrzywdził niewinne dziecko. Wtedy nie ma przebacz. Ale wspieranie zbrodniarza mordującego dzieci? Każdy ma prawo gloryfikować kogo chce.

Pozostali żyjący członkowie Pink Floyd, David Gilmour i Nick Mason, po wybuchu wojny nagrali z wokalistą zespołu Boombox, Andrijem Chływniukiem piosenkę „Hey Hey Rise Up!”

Dodaj komentarz