Waszym psim obowiązkiem udzielić nam schronienia!

W drugiej połowie XX wieku świat stanął w obliczu plagi porwań samolotów. Moraliści przekonywali, że nie ma nic ważniejszego od życia pasażerów, dlatego trzeba z terrorystami negocjować. Nieśmiałe głosy mówiące, że to nie rozwiąże problemu lecz wręcz przeciwnie — zachęci naśladowców, z początku ignorowane dość szybko znalazły posłuch. Gdy zasada „z porywaczami nie negocjuje się” zaczęła obowiązywać powszechnie do porwań samolotów dochodzi sporadycznie.

W pierwszej połowie XXI wieku świat zaczęła zalewać fala uchodźców. Moraliści przekonują, że kraje bogate mają obowiązek ich przyjmować i udzielać im gościny. Niektórzy w moralizatorstwie tak się zapamiętali, że mylą uchodźców z emigrantami. Nieśmiałe głosy mówiące, że taka polityka, podobnie jak w przypadku porywaczy nie tylko nie rozwiążę problemu lecz wręcz go nasili, nie znalazły dotąd posłuchu. Na przeszkodzie stoją humanitaryzm i prawa człowieka. Oczywiście próżno pytać dlaczego, jeśli te wartości są tak ważne, nie zapewnia się ludziom godnych warunków tam, gdzie są? Przecież nie uciekają przed klęską żywiołową, lecz innymi ludźmi.

Humanitaryzm, prawa człowieka, prawa obywatela… Co te pojęcia oznaczają? Zgoła nic. Ponieważ Ziemia została podzielona na sektory, zwane państwami i każdy w swoim robi co chce, a inni nie mają prawa wtrącać się. Nawet wtedy, gdy zagrożone jest życie i zdrowie wszystkich. Gdy zaś właściciel lub zarządca sektora zbytnio gnębi swoich poddanych, ci mają dwa wyjścia. Mogą chwycić za broń i ciemiężyciela pogonić albo uciec i szukać schronienia w sąsiednich, z reguły bogatszych krajach. I tu wkraczają moraliści przekonując, że do obowiązków bogatszych krajów należy przyjęcie uchodźców, zapewnienie im dachu nad głową, strawy oraz zajęcia.

Czy taka polityka rozwiążę jakiś problem? Oczywiście, że nie, tym bardziej, że w sektorach, w których z prawami człowieka władza jest na bakier, ludzie mnożą się jak króliki. Zależność jest banalnie prosta — im mniej demokracji, tym więcej kopulacji. Przyrost naturalny za Stalina był wyższy niż za Putina. Tak więc chętnych do zasmakowania życia na wyższym poziomie nie zabraknie.

Uchodźcy zdają sobie sprawę, że gdyby u siebie zaprotestowali, to by pożałowali. Ale w Europie? Wystarczy, że jakieś dziecko złapie katar i już prasa i stosowne organizacje podniosą larum. Na Węgrzech, jak to zgrabnie sformułowano uchodźcy podjęli w piątek dramatyczną decyzję pójścia pieszo z Budapesztu do Wiednia. W wędrującym tłumie widać dzieci, inwalidów o kulach. Dzieci i ich matki, a także inwalidzi o kulach zawsze wywierają na słuchaczach i widzach duże wrażenie. Ale dlaczego w tłumie nie widać biskupów, którzy zawsze są z tymi, którym dziej się krzywda? Poza tym to doskonała okazja dla Hosera i pole do popisu dla Bashobory. Imamów też trudno dostrzec…

W Szwecji poinformowano uczniów jednej ze szkół podstawowych, że używanie szwedzkiej flagi jest wzbronione. Uczniowie pochodzący z innych krajów mogą poczuć się urażeni, jeśli zobaczą szwedzkie flagi, szczególnie w połączeniu np. z pistoletem-zabawką — tłumaczy dyrektor szkoły, pomysłodawca pomysłu. Oczywiście w tym przypadku, jak i w przypadku uczuć religijnych w Polsce, nie ma absolutnie żadnej symetrii. Dlatego muzułmanie i wszystkie święte krowy, które obtańcowuje się próbując spełnić wszelkie zachcianki, wyczulone są wyłącznie na swoim punkcie. Uczucia innych dla nich się nie liczą. Jak im ktoś nadepnie na odcisk przyjdą i otworzą ogień. A ponieważ uczucia głęboko wierzących muzułmanów rani sama obecność innowierców, więc na pewno o stanie ich uczuć jeszcze usłyszymy. I to nie raz.

Ciężki jest los człowieka zmuszonego opuścić w popłochu dom, by ratować życie. Problem polega na tym, że jeśli ktoś ucieka tak jak stoi, bo nie ma czasu ani na spieniężenie dobytku, ani na zabranie kosztowności czy oszczędności, to nie będzie ludziom, którzy go przygarnęli stawiał warunków. Uchodźcom na Węgrzech „należy się”, a politycy Austrii i Niemiec posłusznie spełniają ich żądania. Ich prawo, skoro podatnicy i wyborcy nie mają nic przeciwko temu. Ale dlaczego domagają się od innych krajów, by także uległy szantażowi? Polacy nie chcą w sąsiedztwie nawet elektrowni atomowej, a co dopiero muzułmanów. Choćby nawet byli chrześcijanami.

Jeśli Europa ma przetrwać musi przyjmować, i to z otwartymi ramionami, wyłącznie ateistów. A Polska? A Zachód musi pamiętać, że Polska jest przedmurzem. I na nic więcej jej nie stać. A ponieważ jest już przesądzone i nie ulega wątpliwości, że Europa będzie muzułmańska, to trzeba w środku utworzyć skansen, muzeum, rezerwat, cokolwiek, żeby chociaż fundamenty, korzenie uratować.

Dodaj komentarz


komentarzy 12

  1. Internet jest jak ogromny las. Wędrując można znaleźć i prawdziwka i muchomora sromotnikowego i spotkać dzika albo zobaczyć czmychającego zająca. Oprócz tego drzewa, krzewy, roślinki ozdobne i trujące. Las to teren miejsc zaskakujących i niezwykłych.

    Wędrując po internecie znalazłam blog o Słowianach – Polakach. O tych dawnych i tych dzisiejszych. Polska przedmurzem…Słowiańszczyzny?

    I słowa: „Propaganda poprawności politycznej robi wszystko aby zatrzeć różnice między dobrem a złem, prawdą a kłamstwem, normalnością a nienormalnością. Najbardziej żenującą jej cechą jest propagowane przez nią toleranctwo. Podsuwa się nam to, co mamy tolerować. Prawdziwą swoją naturę – zakazaną bandycką mordę – pokazuje głoszone toleranctwo wtedy, gdy przeradza się w zaciekłość i bezkompromisowe zwalczanie tego wszystkiego, co z propagowanym selektywnym toleranctwem jest na bakier. Wtedy głosiciele toleranctwa nagle stają się bezlitosnymi inkwizytorami.
    Wmawia się nam też, że państwa to przeżytek, że przywiązanie do własnej kultury, tradycji to prowincjonalizm – przeciwstawiając im europejskość. Kolejnym etapem będzie kosmopolityzm – będziemy w nim tresowani na obywateli świata.
    Jest rzeczą oczywistą, że jesteśmy mieszkańcami Ziemi, a więc i obywatelami świata. Tylko czy z tego powodu potrzebujemy unifikacji i dyktatorskiego jednego światowego rządu?

    Dominującą w polityce tendencją jest centralizacja władzy i podejmowania decyzji na coraz wyższym, obecnie już ponadpaństwowym i ponadnarodowym szczeblu. Jest to kompletne odwrócenie do góry nogami tradycji słowiańskiej, gdzie cała władza skupiona była na dole – we wspólnocie. Każda wspólnota sama decydowała o sobie i o swoim życiu….”

    Czy Polacy znają pojęcie stosowania tolerancji w życiu? Jeśli głosisz zdanie, z którym zgadzają się, to masz wsparcie i poparcie. Jeśli jesteś odmiennego zdania, to ci sami obsobaczą Cię, zwyzywają i zadowoleni z siebie potępią. Inwektywy stały się taką codziennością, że chyba trzeba uznać je za słowa nieobrażające nikogo. Widzieliśmy to w dyskusjach pod blogami poruszającymi sprawę ateizmu. We wspomnianym wyżej blogu autor dokonuje ciekawej oceny teraźniejszości. Polecam przeczytanie. Temat opisany w 2012 roku nic nie stracił na aktualności i rzeczowości.

    Tam jest też odpowiedź na pytanie dlaczego musimy wypełnić dyrektywę z Unii o przydziale uciekinierów. Czy za łatwość przekraczania granic wewnątrz Unii i złudę swobody nie straciliśmy jednak więcej?

    Włosi pokrzykują o naszym łamaniu zasad unijnych. Złamali je pierwsi nie przestrzegając obrony swoich granic (i granic zewnętrznych Unii) przez nie zastosowanie przepisów Schengen.

    1. A cóż takiego złego jest w rządzie światowym? Dlaczego zaraz rząd światowy miałby być dyktatorski? Czy prze istnienie rządu centralnego samorządy nie mogą robić co chcą? Bozia nie zapewni nam dobrobytu, nie wypije za nas piwa, które warzymy. Internet sprawił, że Ziemia stała się globalną wioską, a przeszkodą stojącą na drodze do pełnej integracji są języki i religie.

      Szacunek do przyrody to nie jest cecha wyłącznie słowiańska. Poza tym nie da się w XXI wieku żyć według wzorów sprzed dwóch tysięcy czy choćby i tysiąca lat. Ideologia wszelka, bez znaczenia czy katolicka, czy słowiańska, czy komunistyczna zawsze prowadzi do nieszczęść. Bo zawsze znajdą się ludzie, którzy jej nie łykną. Ziemia jest jedna i ma określoną powierzchnię. Budowanie murów tego nie zmieni.

      1. Pojęcie poprawności politycznej czyli zgoda na prawa mijające się z Konstytucją, interesem społecznym są w Polsce rzeczą zwykłą. Słowiańszczyzny nie nazwę ideologią, bo to nasza przeszłość, teraźniejszość, to obyczaje ciągle obecne od tysiąca  i więcej lat. To że nadano im wyraz katolicki, zaanektowano tradycję dla swoich celów, nie powoduje, że słowiańskość znikła. Tak jak są Germanie, Celtowie (Galia to łacińska nazwa Celtów, Francja -nazwa od germańskiego plemienia Franków) są i Słowianie. O korzeniach należy pamiętać, bo to szansa za zachowanie tożsamości.

        Czy Słowianie mogą stać się tylko historią? Ależ tak, już wiele nazw (Prusy, Jaćwingowie,Wieleci, Połabianie, Wiślanie) plemion zanikło i nikt z nimi się nie utożsamia. Taka kolej rzeczy. Dotyczy to wszystkich. Dopóki jednak mamy świadomość swojego pochodzenia, tradycji (dożynki, dziady) zachowujmy je.

        Co złego w rządzie światowym? A co dobrego w ogromnej przewadze Amerykanów? Może niedługo Chińczyków albo Iranu? Stając się podobnymi do innych jesteśmy nikim kulturowo. A to jedyne już o co warto zabiegać.

        1. Nawet wtedy, gdy upieranie się przy swoim to prosta droga do samozagłady? Zawsze silniejsi narzucali swoją wolę słabszym. Słabsi albo się z tym godzili i żyli, albo się nie godzili i już dawno ich nie ma. Nad światem wisi widmo katastrofy. Tolerowanie piłowania gałęzi na której wszyscy siedzimy niedługo się skończy. jeśli instynkt samozachowawczy zwycięży.

          1. Widzisz, my jako kraj mamy niewiele do powiedzenia. A do stracenia? Sporo. Czy uczepienie się wysokiej, pańskiej klamki daje gwarancje na cokolwiek?

            W wielkich sprawach światowych jesteśmy tylko pionkiem. Wystarczy, że ktoś omyłkowo oceni sytuację i będzie najpierw bardzo jasno, a potem ciemność zapanuje na długo. Może ktoś uratuje się i przetrwa. I zapomni o wszystkim co było, jak należy tworzyć nowe, a noże będą ułamkami skał. Jeśli do tego dojdą jak je odcinać z żyły skalnej.

            Więc póki można, bądźmy sobą.

              1. No cóż…. Nasza PannaMarianna jest jednak tak mądra jak zawsze twierdziłem. Nie bez powodu namawiałem na założenie własnego blogu. Żałuję że nie udało mi się Cię ochronić przed napaścią tego, który ma wiele imion. Mam 99% pewności co do tożsamości gnojka. Olać go.

                Odpowiem niepytany zaczynając od końca:
                Dlatego że „świat” nie bierze współodpowiedzialności za nas.
                Nasze pokrzykiwania podobne są do starego :

                przyczepiło się g….o do okrętu i mówi -PŁYNIEMY.

                Od bardzo dawna nie mamy nic do powiedzenia nie tylko na świecie, ale i w regionie. Najlepszym przykładem jest to, że nierząd Ukrainy ma nas w d….

                Nienawidzą nas Ukraińcy, żydzi chazarscy(inni też, ale mniej), gardzą Prusacy i Czesi. Jesteśmy w Europie nikim. Mamy wykonywać polecenia Naziunii Jewropejskiej i tyle. Jak mawiał Hitler, Polacy to podludzie potrzebni do wykonywania prac ciężkich i pomocniczych. Żaden Polak nie powinien awansować powyżej brygadzisty.

                Mafia ukraińska rozmawia o wszystkim z Niemcami i Francuzami. My się nie liczymy, chociaż Lichnerowicz zdarła sobie gardło bredząc trzy po trzy swoim śpiewnym głosem z kresów, a kolesie których w normalnym kraju uznano by za agentów, jej wtórowali.

                Rząd światowy? Kocham takie teksty. Nie musi być dyktatury? Ciekawostka. Ten rząd już jest i rządzi. Nazywa się NWO. „Nowy Porządek Świata” pisany po zagranicznemu.  Jak wygląda- widać bez okularów. Rządzą banki i koncerny. Kto tego nie widzi, powinien udać się do okulisty po okulary spawacza i białą laskę. 95% majątku świata należy do 5 % populacji. Nie znajdziesz ich nazwisk na listach najbogatszych.

                 

                „Ideologia wszelka, bez znaczenia czy katolicka, czy słowiańska, czy komunistyczna zawsze prowadzi do nieszczęść.”

                Jakoś nie piszesz o ideologii muzułmańskiej czy żydowskiej. Co do tej ostatniej to starannie omijasz pierwowzór nazizmu, czyli syjonizm. Starannie omijasz wzrokiem to, że pierwszym który poszukiwał „czystej krwi” był poszukujący czystej krwi żydowskiej Ludwik Hirszfeld.

                Jak wiesz, jestem niechętny wszystkim wiarom i podczas gdy Ty zwalczasz chrześcijaństwo ze szczególnym uwzględnieniem katolicyzmu(sam  nie wiem czy to jeszcze chrześcijanie?), ja boję się zastąpienia Watykańczyków pozostałymi ściemami sprzed wieków.

                Ideologia słowiańska? To jak promocja homoseksualizmu. Oba pojęcia są równie durne. Homoseksualistą się jest albo nie. Żadna „promocja” nie sprawi  że osoba hetero stanie się homo. Jakoś nie zacząłem podrywać chłopców tylko dlatego że Biedroń czy Raczek powiedzieli że to fajne. Z byciem Słowianinem jest identycznie. Żaden Arab się nim nie stanie. Większość żydów także nie. Jedni pochodzą z Afryki Północnej i przyszli do Europy przez Hiszpanię, inni to potomkowie Chazarów, a jeszcze inni to Murzyni z Etiopii.

                „Rozwaliło mnie” nazwanie słowiańszczyzny – ideologią.

                Dziwne jednak że nie przeszkadza Ci promocja przodka nazizmu, czyli  syjonizmu(polecam umieszczony na TOK przeze mnie film „Zniesławienie”), nie przeszkadzają Ci mordy rytualne żydów i muzułmanów… To jest „spoko”, bo to my mamy być „poprawni politycznie”, czyli ustępować wszystkim jak wrzodowi na tyłku. A żyd nadal będzie mnie nazywać gojem i traktować jak zwierzę.

                Przepraszam, możesz się ze mną nie zgadzać, tak jak ja często nie zgadzam się i z Tobą i innymi ludźmi, ale to co dziś piszesz, to tak jakbym wrócił do przeszłości i czasów ZSRR i dążenie do stworzenia człowieka radzieckiego. Tak, pomysły na pobawienie nas tożsamości już były i jak widzę stale są odnawiane. Rozbiory, wojny….

                Przepraszam że dziś tylko kilka słów, ale chyba zmiana pogody i gwałtowne ochłodzenie powodują że nie bardzo chce mi się pisać.

                No, może jeszcze spuchnięte stawy dłoni mają na to pewien wpływ.

                 

                 

                1. Niektórych ludzi szanuję i lubię (choć nie wiem dlaczego), ale staram się z nimi nie rozmawiać. Dlaczego? Dlatego, że nienawidzą. Zaślepieni nienawiścią niczego w okół nie widzą i nie rozumieją. A ponieważ sami nienawidzą to uważają, że wszyscy tak mają. Skoro nienawidzą na przykład Ukraińców, to uważają, że Ukraińcy nienawidzą ich. Nic bardziej mylnego. Ukraińcy kochają Polaków. Ale ponieważ Polacy złotymi ustami swego premiera  jasno zadeklarowali, że będą dbali wyłącznie o własny interes, to rozmawiają z tymi, którzy przynajmniej udają, że im na nich zależy.  Jesteśmy więc w Europie nikim na własne życzenie.

                  Teoria spiskowa głosi, że mamy już rząd światowy. W rzeczywistości niczego takiego nie ma. Dowodzi tego zresztą fala uchodźców. Gdy wojewodzie odbije i zaprowadzi w swoim województwie terror, to władza centralna nie będzie przyglądała się z założonymi rękami przyjmując uchodźców, tylko wkroczy i pana wojewodę przywoła do porządku. Poza tym zawsze było tak, że bogatszy i silniejszy narzuca swą wolę biedniejszym i słabszym.

                  Jeśli chodzi o to, o czym nie piszę… Pocieszam się myślą, że Mickiewicz też nie pisał, Sienkiewicz też nie. Ani Miłosz, Szymborska, Wisłocka, Passent i wielu wielu innych. Zarzucanie komuś, że o czymś nie pisze jest tak — bez obrazy — żałosne i kuriozalne, że nie warte uwagi. To jak domaganie się dowodu, że nie ma boga, albo robienie awantur o palące się światło w lodówce.

                  Ktoś, kiedyś, gdzieś powiedział, że trzeba z żywymi naprzód iść, po życie sięgać nowe, a nie w uwiędłych laurów liść z uporem stroić głowę. Świat idzie naprzód, a my z głową obróconą do tyłu napawamy się czynami przodków i z samouwielbieniem rozdrapujemy rany, rozpamiętujemy krzywdy. Ale codziennie bezmyślnie zwracamy się do pana „I odpuść nam nasze winy jaki i my odpuszczamy naszym winowajcom”. A pan? Cóż. Patrzy, oczy przeciera, oczom nie wierzy, wreszcie wzdycha „Walcie się!”

                  P.S. Piszę o katolikach, bo katolicy narzucają swoje widzimisię wszystkim. Jakby narzucali prawosławni pisałbym o prawosławnych, jakby pastafarianie, to o pastafarianach.

              2. Zazdroszczę sąsiadów, tak skorych do pomocy. Wprawdzie jestem w dobrych stosunkach z wieloma z nich, a na moim piętrze z okazji gwiazdki nawet wymieniamy się drobnymi fiktuałami od lat, większość raczej nieszczęściu by się przyglądała. Z własnego doświadczenia wiem, że jeśli pomaga się i nie żąda za to jakiejś rekompensaty, to zaraz znajdzie się (sąsiedzki) naciągacz, który chce skorzystać. A ma i więcej i lepiej.

                1. Dawno, dawno temu z pewną sąsiadką darliśmy koty. To znaczy darli, bo ja byłem za mały, aby drzeć. Nie kłaniali się i w ogóle nie utrzymywali kontaktów. Ale gdy piorun uderzył w słup w pobliżu i kula ognia po przewodzie podpaliła strych, sąsiadka pierwsza przybiegła z wiaderkiem pomóc gasić (akurat stała w oknie i widziała co się stało). Dlatego należy być bardzo ostrożnym w ocenie ludzi.

                  Kiedyś późno wieczór wracałem z bridża. Nagle z knajpy, w której odbywało się wesele, wypadło kilku gości i zaczęło się okładać pięściami. Przechodzący obok patrol milicji (były to lata osiemdziesiąte) gwizdkiem zamanifestował swoją obecność, po czym odpiął pałki i przystąpił do akcji „przywracania porządku”. Uczestnicy bijatyki w obliczu wspólnego wroga natychmiast zapomnieli o przedmiocie sporu i z pomocą gapiów spuścili łomot panom milicjantom, po czym ulica opustoszała. Wniosek? J.w.

                  Znieczulicę hodują media podgrzewając histerię. Na trzepaku ćwiczyła wygibasy mała dziewczynka. Przewrotka jej nie wyszła i upadła na beton tak nieszczęśliwie, że rozcięła sobie skórę na głowie. Podniosłem ją i próbowałem zatamować krew, rozglądając się za jakąś pomocą. Zamiast tego podbiegło do mnie dwóch funkcjonariuszy, wyrwali zapłakane dziecko i wykręcili ręce. Okazało się, że ktoś zawiadomił policję, że jakiś stary dziad molestuje dziecko. Dopiero starsza kobieta, która całe zdarzenie obserwowała przez okno wyjaśniła funkcjonariuszom co się stało, a do nich też dotarło chyba, choć z oporami, że zboczeńcy nie molestują dzieci przed trzepakiem pod oknami przy ruchliwej ulicy.

                  Po co to opowiadam? Ku pokrzepieniu serc. Ludzie są z reguły lepsi, niż nam się wydaje.