W łeb i do paki

Każdy, kto ubiegał się o pracę wie, że aby ją dostać trzeba posiadać odpowiednie kwalifikacje. Tym wyższe, im wyższe stanowisko jest do objęcia. Na stanowisko kierowniczym wymagana jest także – oprócz predyspozycji, wykształcenia i doświadczenia – znajomość języków obcych.

Każdy, kto ubiegał się o mandat wie, że aby go dostać nie trzeba posiadać żadnych kwalifikacji, wiedzy, doświadczenia. Jedynym warunkiem jest przynależność do określonej partii, a jedynym wymogiem posiadanie poglądów zgodnych z poglądami kierownictwa partii, do której się aktualnie należy. Nie trzeba także zawracać sobie głowy znajomością jakichkolwiek języków, z polskim włącznie.

Człowiekowi bez wykształcenia, nie znającemu żadnego języka, nikt rozsądny nie powierzy kierowania firmą. Ta zasada jednakowoż nie dotyczy kierowania krajem. Do tego nie są potrzebne żadne kwalifikacje. Dlatego na przykład wicepremierem i ministrem rolnictwa może zostać abiturient technikum rolniczego. Albo ministrem sprawiedliwości doktor filozofii ze specjalnością modlitwa.

Gdy rodzicom zależy, by dziecko dobrze się uczyło, stwarzają mu sprzyjające warunki. Pomagają, wspierają, tłumaczą, jak trzeba załatwiają korepetycje. Ale są też rodzice, którzy preferują filozofię myślenia reprezentatywną dla partii i rządów. Czyli uważają, że nie trzeba bachorom tworzyć żadnych warunków, wystarczy surowo karać za każdą złą ocenę czy złe zachowanie.

Nie trzeba kończyć szkół i specjalistycznych studiów, żeby domyślić się, która metoda pozwoli osiągnąć lepsze rezultaty. Teoretycznie nie jest to wiedza tajemna, a większość stosuje takie metody w praktyce. Jednakowoż, co przeraża i poraża, nie ci, od których zależy los kraju. Zarówno minister z kruchty jak i z PiS-u uważają, że nie – trudne słowo – prewencja, ale „walka” ze skutkami to jest to, czego od nich oczekują obywatele. Wszyscy, od prezydenta, poprzez premiera, po szeregowego członka partii sądzą, że najlepszym sposobem na gorączkę jest rozbicie termometru i kara za bycie pod wpływem wirusa.

To jest taki moment, w którym rzeczywiście chyba państwo polskie powinno zastosować ostrzejsze kary po to, aby uwolnić Polaków od ryzyka, że sportowe wydarzenia będą psute – momentalnie zareagował prezydent w czwartek w TVN24. – Chciałbym jeszcze raz zaapelować do polskiego wymiaru sprawiedliwości, aby bandyterkę kibolską potraktować odpowiednio surowo – jeszcze raz zaapelował minister spraw zagranicznych. Z kolei doktor filozofii, czyli minister sprawiedliwości nie rozumie, bo mu się wydaje, że to nie tak miało być: – Nie rozumiem, dlaczego ci, którzy naruszali bezpieczeństwo innych kibiców i naruszali wizerunek Polski, mają w sobotę znowu swobodnie przemieszczać się po ulicach Warszawy. Nie chodzi o wydawanie wyroków bardzo surowych, ale wyroków sprawiedliwych. Wydaje mi się, że jeśli ktoś bije do nieprzytomności kibica, to wyrokiem sprawiedliwym jest bezwzględne więzienie, a nie wyrok w zawieszeniu. Czyli tłumacząc z języka filozofii „Wskazałem wam człowieka, a wam się nawet paragrafu poszukać nie chciało?!” A premier? A premier

– Wprowadzimy pewną zasadę, która umożliwia w trybie administracyjnym karanie autorów takich wykroczeń. To zwiększy także nieuchronność kary i szybkość kary. Chodzi o to, aby w postępowaniu mandatowym, tak jak to jest na przykład przy wykroczeniach drogowych, móc wręczać w postaci w tym postępowaniu mandatowym grzywnę w wysokości 2.000 złotych za rozmaite wykroczenia, takie jak… Tu pan Premier przystąpił do wyliczania wykroczeń. Bo z historii, zwłaszcza PRL-u wie, że taka jest rola szefa rządu. Warto sobie uświadomić, że to wystąpienie miało miejsce dokładnie rok temu. A „uregulowania” pomogły jak umarłemu kadzidło. Nie skłoniło to jednak szefa rządu do refleksji.

Aż dziw bierze, że rząd dotąd nie zdelegalizował chorób i nie wprowadził kar za chorowanie. Zejście służby zdrowia wraz z przemysłem farmaceutycznym do podziemia pozwoliłoby zintensyfikować zyski i podnieść wynagrodzenia. Dziś tylko ginekolodzy mogą oferować swoje usługi bez podatku, co jest jawną dyskryminacją i na pewno stanowi pogwałcenie.

Dodaj komentarz