Uzgodniłem, że będziemy

Dywagacje mają zaszczyt przedstawić sztukę krótką, acz treściwą, pod tytułem „Moja mamusia”.

Występują:
polityk, mądrość ludowa.

Polityk:
Mam nadzieję, że rząd przygotuje demokratyczne wybory.

Mądrość ludowa:
Nadzieja jest matką głupich.

Kurtyna:
opada z hukiem.

Lider koalicji populistycznej przyznał, że wszystko już jest dogadane i uzgodnione. Uzgodniłem, że będziemy popierać poprawki PSL zmierzające do wydłużenia godzin głosowania i do dwudniowych wyborów z uwagi na bezpieczeństwo osób, które biorą udział w tym akcie wyborczym. Natomiast Władysław Kosiniak-Kamysz zadeklarował poparcie dla kalendarza wyborczego wpisanego do ustawy. Równie dobrze panowie mogliby uzgodnić lot na Księżyc i menu podczas lotu, ponieważ ostateczne decyzje należą do kogoś innego. Niemniej jednak krzepiąca jest świadomość, że zarówno opozycja jak i partie rządzące prawo i Konstytucję mają za nic, a lud za ciemny. Budka, bo on ci to podzielił się z ludem radosną nowiną, uznał najwidoczniej, że jeśli w grę wchodzi kariera Kosiniaka-Kamysza, to chrzanić prawo, którego zresztą nikt już nie traktuje poważnie. Nie warto przejmować się także kosztami takich dwudniowych wyborów, skoro poniosą je podatnicy, a zapłaci władza, na którą ewentualnie spadnie odium porażki. Z drugiej strony pomysł, żeby pozostawić czas na podmianę głosów nie spełniających oczekiwań na spełniające, jest ze wszech miar wart rozważenia.

Co można powiedzieć o ludziach, którzy swoją polityczną przyszłość powierzają w ręce ludzi nieodpowiedzialnych, niewiarygodnych? Którzy na każdym kroku są oszukiwani, nabijani w butelkę, wyprowadzani w pole, robieni w konia, wpuszczani w maliny i żadnych nauk z tego nie są w stanie wyciągnąć? Mądrość ludowa głosi, że nie należy zlecać lisowi misji pilnowania kurnika. Tymczasem działacz ludowy chce mu nie tylko oddać kurnik, ale całe gospodarstwo. Nie potrafił dogadać się z działaczem populistycznym odnośnie wspólnego startu w wyborach, ale poparcie poprawek, które zostaną wyrzucone do kosza w ciągu kilku sekund uzgodnił. Od dzieci w piaskownicy obu panów odróżnia to, że one nie biorą pieniędzy za uzgadnianie którym autkiem mama pobawić się pozwoli. Mądrość ludowa z kolei głosi, że krowa, która dużo ryczy mało mleka daje. Polityk, który dużo gada jest mało skuteczny. Kaczyński mówi mało, a zależy od niego niemal wszystko. Po drugiej stronie liderom nie zamykają się gęby i nic od nich nie zależy.

W cywilizowanym świecie nie zmienia się ordynacji wyborczej na miesiąc przed wyborami. PIS postanowiło udowodnić, że Polski do miana kraju cywilizowanego zaliczyć nie sposób i zaliczyło wpadkę. Teraz jak mantrę powtarza, że winę za blamaż ponosi opozycja. Ta zaś zamiast pukać się w czoło skwapliwie przytakuje i przypisuje sobie wszelkie zasługi. Choć gdyby nie to, że w ten sposób nie dało się przeprowadzić głosowania, dziś już bylibyśmy po wyborach. W tym przypadku chełpi się na wyrost, choć wcześniej odniosła pełny sukces walnie przyczyniając się do powtórnego utorowania drogi do władzy nieudacznikom. Gdy sondaże dawały zwycięstwo zjednoczonej opozycji zrzeszonej w Koalicji Europejskiej, nieudolni liderzy doprowadzili do jej rozpadu. Dzięki temu mimo, iż dawni koalicjanci zdobyli łącznie bez mała 9 milionów głosów, a PiS niewiele ponad 8, to PiS rządzi samodzielnie. Gdy więc teraz fajtłapy mówią o bezpieczeństwie i Konstytucji, to nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać.

Opozycjoniści tak są zajęci sobą, że mając zdecydowanie większe możliwości i uprawnienia niż dziennikarze, nic nie widzą, nic nie słyszą. Praktycznie wszystkie afery i nieprawidłowości ujawnili dziennikarze i — z rzadka — jeden dociekliwy poseł. Budce na przykład nawet do głowy nie przyszło, żeby prześwietlić zakupy związane z koronawirusem. Uruchomił się dopiero jak o nieprawidłowościach przeczytał w Onecie. Jedyna aktywność jaką przejawia to regularne składanie wniosków o wotum nieufności.

Nie ma się co łudzić. Z taką opozycją daleko nie zajedziemy — powinna patrzyć władzy na ręce, a jest ślepa.

Dodaj komentarz