Uważam, że czarne jest białe i mam do tego prawo!

Amerykanie są bezczelni. Nie dość, że za pomocą TVN-u zuchwale informują o sprawach, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego, to jeszcze udostępniają za darmo dwa wielkie komunikatory, z których skwapliwie korzystają polscy politycy i przedstawiciele rządu. Jak wszyscy śmiertelnicy rejestrując się muszą zatwierdzić regulamin, którego ewidentnie nie czytają. Przyzwyczajeni do tego, że ich żadne reguły nie obowiązują  są niebywale zdumieni, że zostali zablokowani za ich złamanie.

Na początku zeszłego roku IPN czyli Instytut Pamięci Narodowej postanowił przypomnieć światu w języku language jak bardzo bez mała sto lat temu źli i brzydcy byli Niemcy pod wodzą Adolfa Hitlera, jak bardzo starali się zwiększyć swą populację germanizując niegermańskie dzieci. Wtedy nagle i niespodziewanie Facebook zablokował angielskojęzyczne konto IPN-u. Należy z całą mocą podkreślić, że w Polsce o wolność słowa walczy się innymi, cywilizowanymi metodami. Na przykład jeśli jacyś badacze napiszą książkę i kogoś w niej opiszą, to dobrym imieniem opisanego zajmie się sąd i to on zdecyduje, czy jest bohaterem pozytywnym czy negatywnym i czy w ogóle wolno o nim w dziele naukowym wspominać. Zwłaszcza, gdy nosi polskie nazwisko. Co innego na przykład Hitler. Tu kłopoty mógłby mieć autor próbujący wykazać, że w gruncie rzeczy był dobry i chciał dobrze, ale mu nie dali.

Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł we wtorek [9 lutego 2021], że profesor Barbara Engelking i profesor Jan Grabowski mają przeprosić za informacje z książki „Dalej jest noc”, która przedstawia losy Żydów w okupowanej Polsce. […] Badaczy Holokaustu pozwała bratanica opisanego w książce sołtysa. Powódka, którą podczas całego procesu wspierała Reduta Dobrego Imienia, domagała się 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia i przeprosin.

W sierpniu sąd apelacyjny uchylił ten kuriozalny wyrok i uniewinnił autorów. Po zablokowaniu konta IPN-u podniosła się wrzawa, bo Polska to cywilizowany kraj, nie tylko nie porywa dzieci, ale wręcz przeciwnie. Na przykład na granicy polsko-białoruskiej

postanowienie o wydaleniu daje się człowiekowi w lesie. Bez wzięcia pod uwagę stanu zdrowia, tego, co czeka go po stronie białoruskiej. I od razu trafia na drut. Teoretycznie może złożyć zażalenie, ale jaki ma podać adres? Pod sosną czwartą z prawej? A na drut idą ludzie starzy, kobiety, dzieci, osoby niepełnosprawne. Ich los zależy od tego, kto ich pierwszy znajdzie. Jeśli my dotrzemy pierwsi, zdobędziemy zabezpieczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, jeśli będą media albo doktor Machińska, z którą się jednak liczą, wtedy możemy wejść w procedury legalne. Tak działa „prawo lasu”.

Tych, którzy jak w czasie II Wojny Światowej próbują pomagać tułającym się po lasach szykanuje się, traktuje jak przestępców, rewiduje. Znane z tamtych czasów wywózki znów mają miejsce, o czym można poczytać w raporcie „Kryzys humanitarny na pograniczu polsko-białoruskimGrupy Granica

Większość osób, którym uda się przekroczyć polską granicę, jest siłowo zawracana i wypychana w stronę zasieków na granicy z Białorusią. Funkcjonariusze polskiej Straży Granicznej przy wsparciu wojska i policji wyłapują migrantów oraz migrantki w strefie przygranicznej, po czym bez wszczynania przewidzianych prawem procedur (czyli postępowania o zobowiązanie do powrotu lub postępowania o udzielenie ochrony międzynarodowej w przypadku, gdy ktoś o nią prosi) wywożą ich z powrotem do linii granicy i zmuszają do powrotu do Białorusi w niedozwolonych miejscach, poza oficjalnymi przejściami. Na tym właśnie polegają wywózki. Proceder ten jest stosowany wobec wszystkich: zarówno osób starszych, kobiet, dzieci, jak i mężczyzn. Dla migrantek i migrantów nie jest to jednak droga powrotna, bo zaraz za granicą białoruscy strażnicy przemocą zmuszają ich do ponownego jej przekroczenia w kierunku Polski.

Niemcy nagminnie organizowali łapanki i rozdzielali rodziny, zabierali dzieci, co było uważane za zbrodnię.

Masowe łapanki i wywózki przez polskie służby (znamy przypadki grup, które były z Polski wywożone i wyrzucane nawet kilkanaście razy) sprawiają, że ludzie będący nawet w bardzo złym stanie zdrowia często odmawiają wezwania karetki, obawiając się wywiezienia ze szpitala na granicę lub rozdzielenia rodziny. Znamy wiele przypadków, w których jedną osobę lub część rodziny SG odwoziła do szpitala, a resztę grupy wywoziła do lasu. Wiele rodzin nie może się potem odnaleźć.

Dla IPN-u sprawa skończyła się pomyślnie,

Po interwencji władz państwowych, wielu instytucji publicznych, mediów oraz masowej akcji społecznej Facebook, po czterech dniach odblokował anglojęzyczny profil IPN z postem dotyczącym niemieckich zbrodni na polskich dzieciach.

Gdy najpierw o stosujących taki proceder funkcjonariuszach niepochlebnie wyraził się Władysław Frasyniuk natychmiast został zablokowany przez walczącą o wolność słowa i prawo do wyrażania poglądów, serwującą prawdę całą dobę telewizję TVN24. Stację wsparło zawiadomienie do prokuratury, które złożył wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski. Tym razem nie chodziło jednak o „próbę obalenia siłą ustroju” lecz o „znieważenie polskich funkcjonariuszy”. Gdy Janina Ochojska dostrzegła pewne paralele między działaniami polskich władz na granicy polsko-białoruskiej dziś i działaniami niemieckich okupantów dawno temu, wiceszef MSWiA stwierdziłł, że każdy może mieć poglądy, ale na Boga nie takie i nie pod adresem!

Przed chwilą podpisałem zawiadomienie do prokuratury w sprawie słów Janiny Ochojskiej kierowanych pod adresem Straży Granicznej

I oto nagle, jak grom z jasnego nieba gruchnęła wieść, że Facebook nie nauczywszy się niczego, nie wysnuwszy żadnych wniosków, bez ostrzeżenia zablokował profil Konfederacji tłumacząc głupkowato, że właściciel chce „aby Facebook był miejscem gdzie ludzie mogą wyrażać swoje opinie, ale także czuć się bezpiecznie. Dlatego wprowadziliśmy Standardy społeczności, które określają jakiego rodzaju treści są dozwolone na naszych platformach i usuwamy wszystkie treści, które je naruszają. W zgodzie z tymi zasadami usunęliśmy stronę Konfederacji, która wielokrotnie naruszała Standardy społeczności, w szczególności dotyczące zasad walki z COVID-19 i środków ostrożności z tym związanych oraz mowy nienawiści”.

Mateusz Morawiecki, który jest premierem, powziąwszy informację o skandalicznym czynie Facebooka na Facebooku zawrzał gniewem

Wolność słowa ma sens tylko, jeśli każdy może swobodnie prezentować swoje poglądy, jednocześnie nie niszcząc wolności drugiego człowieka. Decyzja Facebooka o zamknięciu profilu Konfederacji uderza w podstawowe wartości demokratyczne. Nie ma i nie będzie na to zgody polskiego rządu.

Cyfrowa cenzura jest dziś potężnym zagrożeniem dla demokracji. Właściciele platform społecznościowych muszą zrozumieć, że wolność debaty oznacza, że pojawiają się w niej poglądy, z którymi się nie zgadzamy.

Z posłami Konfederacji spierałem się wiele razy i nie szczędziłem im słów krytyki. A oni mi. Ale krytyka nie oznacza zamykania siłą ust. Dlatego staję dziś po ich stronie. Nie zgadzam się, by odbierano Konfederacji prawo głosu.

Trudno nie zgodzić się z Mateuszem Morawieckim, który jest premierem, że każdy ma prawo głosić poglądy. Tyle tylko, że pogląd to sąd oparty na przeświadczeniu o prawdziwości lub fałszywości czegoś, punkt widzenia. Jeśli ktoś twierdzi, że czarne jest białe, to nie głosi żadnego poglądu, lecz po prostu kłamie. Owszem, można się mylić, ale trwanie w błędzie mając dostęp do wszystkich informacji na dany temat jest — ujmijmy rzecz delikatnie — nieroztropne. Jeśli lekarz specjalista mówi pacjentowi, że noga jest złamana, to twierdzenie, że ma dodatkowy staw i dlatego zgina się w niestandardowym miejscu trudno zaliczyć do kategorii ‚pogląd’. Gdy w 2018 roku premier, którym jest Mateusz Morawiecki twierdził, że „oni” przez osiem lat wydali 5 miliardów zł na drogi lokalne, to jest tyle, ile my wydajemy w ciągu jednego do półtora roku, to nie głosił poglądu lecz po prostu kłamał, co stwierdził sąd. Podobnie kłamie Konfederacja poddając w wątpliwość skuteczność szczepień i kwestionując potrzebę noszenia maseczek.

Wielu myli prawo do głoszenia poglądów z prawem do rozgłaszania kłamstw.

 

Dodaj komentarz