Ukryłem, bo nie mam nic do ukrycia

Polskie radio doniosło, że Morawiecki powiedział.

Mateusz Morawiecki powiedział również, że nie ma prawa ujawniać majątku żony, z którą ma rozdzielność majątkową, ale „jeżeli będzie taka regulacja, to zrobimy to natychmiast”. – Nie mamy nic do ukrycia – dodał premier. – Wszystkie nieruchomości, które są wynajmowane, podlegają działalności gospodarczej, albo mogą podlegać procesom inwestycyjnym, przejęła moja małżonka – sprecyzował premier.

Tak powiedział Morawiecki. Do tej pory nie ma obowiązku ujawniać majątku współmałżonka. Korzystając z tego, że Morawieccy „nie mają nic do ukrycia” „Gazeta Wyborcza” opisała jedną z transakcji. Wtedy okazało się, że

publikacja „Gazety Wyborczej” to „personalny atak na jego małżonkę, atak ze względów politycznych”. – Taka jest intencja tych kłamstw i manipulacji – przekonywał premier. Zapowiedział jednocześnie, że sprawa artykułu trafi do sądu.

W artykule Wyborczej ani razu nie pada zarzut, że Morawiecki zrobił coś nielegalnego, niezgodnego z prawem. Ponieważ jednak

Premier Mateusz Morawiecki ocenił, że poniedziałkowy artykuł „Gazety Wyborczej” na temat gruntów zakupionych przez niego wraz z małżonką przed 17 laty jest atakiem w związku z nadchodzącymi wyborami.

to warto zapytać dlaczego kandydaci do Parlamentu Europejskiego zamiast reprezentować Polskę reprezentują partie, do których aktualnie należą? Jaką korzyść odniesie ojczyzna jeśli w PE członkowie PiS-u będą głosowali ‚za’, a KE ‚przeciw’ lub odwrotnie?

Dodaj komentarz


komentarzy 7

  1. GW:
    Gdula pyta o transakcje premiera
    – Premier powinien wyjaśnić, kim jest tajemniczy biznesmen, któremu sprzedał jedną czwartą swej działki. Z biznesowego punktu widzenia tamta transakcja miała wątpliwy sens. Kto kupuje działkę za 700 tys. zł, a potem sprzedaje jej część, pozbawiając się w ten sposób kontroli nad całością terenu? A potem odkupuje ten fragment za cenę dziesięciokrotnie wyższą? Gdy się to analizuje, powstaje przypuszczenie, że różnica w cenach mogła być formą wynagrodzenia za „nieformalną pomoc” – mówi Maciej Gdula.
    – Takie sytuacje spotykaliśmy, badając procesy reprywatyzacyjne w Warszawie. Mecenas Nowaczyk sprzedawał część udziałów w swoich nieruchomościach, by potem je odkupywać – dodaje Gdula, zastanawiając się, czy premier Morawiecki miał i nadal ma jakieś zobowiązania wobec tego biznesmena. Zdaniem Macieja Gduli Ministerstwo Sprawiedliwości powinno się zająć sprawą jeszcze przed wyborami.

  2. Najbardziej zaniepokojeni są ci z tzw. prawej strony. https://wiadomosci.wp.pl/oswiadczenie-sdp-ws-zmian-w-prawie-apel-do-prezydenta-6383480692827777a

    A tzw. premier? Kłamanie, mijanie się prawdą, pomówienia , dawanie nieprawdziwych opinii https://hartman.blog.polityka.pl/2019/05/16/morawiecki-wytarl-sobie-mna-gebe/   to jego  specialite de la maison czyli specjalność domu. Zwrot używany raczej w sprawach kuchennych, ale przecież facet o ksywce Krzywogęby (z netu) do salonów nie pasuje.

    1. Cóż. Hartman ma przeciw sobie całą machinę państwową. Może sobie apelować do premiera ile chce. Może nawet wmawiać sobie, że premier ma coś, co występuje miedzy bogiem a ojczyzną, co go powinno zobowiązywać. Wolne żarty! Problem Hartmana polega na tym, że jako człowiek przyzwoity nie rozumie jak można przekręcać czyjeś wypowiedzi, wykorzystując kłamstwo niszczyć przeciwników politycznych. Można. Tyle, że w normalnym kraju jednak politycy mitygują się, ponieważ sąd może ich przywołać do porządku. W nienormalnym wyrok sądu to jest prywatna opinia sędziego.

      Przekręcanie wypowiedzi, zmienianie jej znaczenia, jest banalnie proste. Wystarczy zabieg kosmetyczny, pominięcie kluczowego słowa, zacytowanie fragmentu zdania i już możną wykazać, że Hartman całą odpowiedzialnością obarczył koalicję populistyczną!

      na współczesną Koalicję Europejską spada odpowiedzialność za jakiekolwiek moje wypowiedzi (dawne lub współczesne)

      Miłośnikowi władzy trzeba coś więcej? Sięgnie po oryginał by sprawdzić, czy cytat nie jest zmanipulowany, wyrwany z kontekstu? Nawet w tak zwanych normalnych czasach proces o zniesławienie, prostowanie kłamstw w sądzie trwało latami. Teraz gdy Hartman złoży pozew, to wyrok usłyszą jego prawnuki.