Konia z rzędem i dyplom uznania dla każdego, kto bez posiłkowania się wyszukiwarką potrafi wymienić nazwiska ministrów finansów z okresu premierów Kopacz, Szydło czy Morawieckiego. Ba, trudność zapewne sprawiłoby wymienienie kolejnych ministrów finansów po Balcerowiczu. Zapewne wcale nie dlatego, że w ciągu trzydziestu kilku lat przewinęło się ich ponad dwudziestu, lecz dlatego, że poza bardzo nielicznymi wyjątkami byli to ludzie bez właściwości, a często i wykształcenia ekonomicznego. Ich zadaniem nie było pilnowanie finansów państwa i przeciwstawianie się rozbuchanym apetytom poszczególnych resortów, lecz znajdowanie w budżecie pieniędzy na sfinansowanie kaprysów premiera i ugrupowań rządzących. Kto pamięta ministra mgr. Mateusza Morawieckiego w rządzie Beaty Szydło, czy mgr. Mariana Banasia w rządzie Mateusza Morawieckiego? A mgr Magdalena Rzeczkowska? Czym wyróżnia się obecny minister, mgr Andrzej Domański, na ich tle?
Dlaczego na czele resortów nie stoją specjaliści tylko politycy bez wykształcenia w dziedzinie, którą zarządzają? Z prozaicznego powodu — populiści uważają się za wszystkowiedzących i nieomylnych. Nic ich nie przekona, że czarne jest czarne jeżeli uznali, że jest białe. Specjalista na stanowisku ministra, zwłaszcza odpowiadający za finanse, który szanuje swoje nazwisko, nie będzie ślepo wykonywał poleceń i działał na szkodę państwa tylko po to, by zaspokoić aspiracje i oczekiwania premiera. Domański został ministrem finansów dlatego, że Tusk
Potrzebował takiego, który znajdzie pieniądze na sfinansowanie stu przedwyborczych obietnic Platformy, nie próbując krytykować nawet tych szkodliwych. Tusk mu powiedział: masz to zrobić, a jak – to już twoja sprawa. Domański wie, że jego pozycja zależeć będzie od tego, czy wywiąże się z zadania. Nie jest od wielkich reform systemowych, ale od tego, by na bieżąco nie było kłopotów
Na liście 100 konkretów, czyli obiecanek-cacanek, na miejscu 69 znalazła się patykiem na wodzie pisana obietnica przywrócenia przejrzystości finansów publicznych.
69. Przywrócimy przejrzystość finansów publicznych. Przedstawimy białą księgę stanu finansów publicznych na koniec 2023 r. Winnych przestępstw urzędniczych pociągniemy do odpowiedzialności. W ciągu 100 dni ujawnimy plany finansowe i wszystkie wydatki funduszy poza budżetem.
Koń, gdy to usłyszał rżał ze śmiechu przez bite dwa tygodnie. W białej księdze oprócz pięknych, kolorowych wykresów i nic nie wyjaśniającego słowotoku napisano, że
W okresie 2016-2023 dynamicznie powstawały tworzone przez rząd fundusze umiejscowione w Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK). Do roku 2015 takich funduszy było 7 (Krajowy Fundusz Drogowy, Fundusz Kolejowy, Fundusz Pożyczek i Kredytów Studenckich, Fundusz Termomodernizacji i Remontów, Fundusz Dopłat, Fundusz Strefowy oraz Fundusz Żeglugi Śródlądowej). Po 2015 r. w BGK powstało 15 nowych funduszy:
1. Fundusz Wsparcia Kredytobiorców (od 2016 r.),
2. Krajowy Fundusz Gwarancyjny (od 2018 r.),
3. Fundusz Polskiej Nauki (od 2019 r.),
4. Fundusz Przeciwdziałania COVID-19 (od 2020 r.),
5. Fundusz Gwarancji Płynnościowych (od 2020 r.),
6. Fundusz Dopłat do Oprocentowania Kredytów (od 2020 r. do 2022 r.),
7. Turystyczny Fundusz Zwrotów (od 2020 r.),
8. Rządowy Fundusz Rozwoju Mieszkalnictwa (od 2021 r.),
9. Ekologiczny Fundusz Gwarancji i Poręczeń (od 2021 r.),
10. Rządowy Fundusz Mieszkaniowy (od 2021 r.),
11. Fundusz Kredytowania Studiów Medycznych (od 2021 r.),
12. Fundusz Pomocy (od 2022 r.),
13. Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych (od 2022 r.),
14. Fundusz Gwarancji Kryzysowych (od 2022 r.),
15. Rządowy Fundusz Rozwoju Dróg (od 2023 r.).Ponadto Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych i Rządowy Fundusz Rozwoju Dróg powstały w wyniku przekształcenia państwowych funduszy celowych, których plany finansowe i sprawozdania z realizacji planu finansowego prezentowane były poprzednio zarówno w ustawie budżetowej, jak i sprawozdaniu z wykonania budżetu państwa.
Rodzi się pytanie, czy którykolwiek z tych funduszy został zlikwidowany po przejęciu władzy przez obecną ekipę? Otóż nie został zlikwidowany żaden. Okazało się bowiem że jeśli PiS ukrywał wydatki budżetowe w rozlicznych funduszach, to bardzo źle czynił, ale gdy ten proceder kontynuuje rząd koalicyjny, to czyni to w interesie kraju i w trosce o przejrzystość finansów publicznych. Dlatego rozziew między tym, co ministerstwo raportuje na potrzeby krajowe, a tym, o czym informuje Unię pozostaje na tym samym poziomie. W czwartym kwartale ubiegłego roku różnica wynosiła 363,1 mld zł, w pierwszym obecnego zmalała o nieco ponad 8 mld do 354,9 mld zł. A poza tym wieje optymizmem:
Dług sektora instytucji rządowych i samorządowych (dług EDP) stanowiący jeden z elementów kryterium fiskalnego z Maastricht wyniósł na koniec I kwartału 2024 r. 1 771,8 mld zł, co oznaczało wzrost o 80,6 mld zł (+4,8%) w stosunku do końca 2023 r.
Jeśli ktoś miał nadzieję, że nowy rząd przyhamuje nieco szalone tempo zadłużania kraju, to srodze się zawiódł. Co oznacza kwota zadłużenia? Wyobraźmy sobie, że ktoś wpłacił ją na konto oprocentowane tylko 1% w skali roku. Co roku zgarniałby ponad 17 miliardów złotych odsetek, bez mała 1,5 miliona zł miesięcznie. Oprocentowanie długu zaciąganego przez rząd Morawieckiego, a teraz Tuska, sięga pięciu procent. Mimo to Tusk chełpi się, że „podjął decyzję” o wydaniu 100 milionów na koloryzowanie zdjęć w Muzeum Powstania Warszawskiego, a Sejm uchwala jedna po drugiej ustawy kosztujące budżet kolejne dziesiątki miliardów. Magistrowie historii, którzy pełnią funkcję premierów od niemal 20 lat mają ekonomię w małym paluszku i wiedzą, że istnieje ekonomiczne perpetuum mobile. Rozumowanie jest proste jak konstrukcja cepa — jak się ludziom da więcej pieniędzy w postaci podwyżek, wsparcia, rekompensat, dopłat i tarcz wszelakich, to więcej kupią, dzięki czemu produkcja będzie szła pełną parą, kraj się będzie dynamicznie rozwijał i w ogóle zapanuje dobrobyt. Galopująca inflacja rządów PiS-u i błyskawicznie rosnący dług publiczny zadają kłam tej teorii, ale obecna koalicja nie przejmuje się tym wcale.
PiS kupowało poparcie koalicjantów umożliwiając im bogacenie się kosztem budżetu. Koalicję paździerzową spaja na razie spełnianie postulatów poszczególnych ugrupowań. Na przykład lewica dostała rentę wdowią, kosztującą około 15 mld plus odsetki od kredytu. Trzecia Droga obiecała obniżenie składki zdrowotnej, więc mini ster od finansów bez trudu znajdzie kilka kolejnych miliardów i spełni ten postulat. Z wdzięczności Trzecia Droga zagra premierowi na nosie i zagłosuje wraz z PiS-em przeciw rządowi. Obiecał Tusk babciowe? Obiecał. Znalazł Domański kolejne miliardy w budżecie, czy może raczej w kieszeniach pożyczkodawców? Znalazł. Odfajkowane.
13. Wspieramy kobiety wracające na rynek pracy po urodzeniu dziecka: w ramach programu „Aktywna mama” wypłacimy 1500 zł miesięcznie na opiekę nad dzieckiem – tzw. „babciowe”.
W ostatnim roku rządów PiS-u w okresie od stycznia do lipca deficyt budżetowy wynosił 13,1 mld zł, podczas gdy w pierwszym roku rządów koalicji paździerzowej od stycznia do czerwca 69,9 mld zł. Postęp widoczny jest gołym okiem. „W ciągu 100 dni ujawnimy plany finansowe i wszystkie wydatki funduszy poza budżetem”…