Tylko jeden

Poświęcający życie studiowaniu sprzecznych ze sobą opowieści, wystroiwszy się w szaty kobiece, uzbrojeni w tytuły naukowe zarezerwowane dotąd dla naukowców przystąpili do pouczania i narzucania swojego nie popartego niczym punktu widzenia. Księdzu profesorowi zajmującemu się prawem nie przeszkadza brak wiedzy z dziedziny biologii, bo z powodzeniem zastąpił wiedzę wiarą. Co prawda ci, którzy uwierzyli, że potrafią latać, zamiast odlecieć upadli na głowę, ale nie wszyscy wierzą aż tak bardzo. A jak wierzą, to w coś bezpieczniejszego. Na przykład w to, że jak się jest z probówki to się ma bruzdę na twarzy, a jak się nie jest, to też się czasami miewa bruzdy lub inne braki, ale wtedy jest to dar od boga, który należy szanować, a darczyńcy dziękować. Najlepiej przekazując określoną kwotę na konto parafii.

Nie należy pytać odzianych w powłóczyste szaty uczonych mężów dlaczego — skoro bóg jest wszechmogący i miłosierny — tyle wokół biedy, nędzy, podłości, niesprawiedliwości, bólu, cierpienia. Nie warto pytać, bo albo udają, że nie usłyszeli, albo toczą pianę i stają się niebezpieczni dla otoczenia, albo wreszcie bąkają coś o bożym planie. Co to jest ów plan i po co pan niebieski nieziemsko miłosierny zaplanował biedę, nędzę, podłość, niesprawiedliwość, ból i cierpienie dociekać jednak nie należy, bo stają się niebezpieczni dla otoczenia nawet ci, którzy dotąd nad sobą panowali i się nie stali.

Zasadniczo jednakowoż jaki jest sens pytać i narażać się, skoro odpowiedzi znajdują się w księdze, którą spisali trzeźwi i niepalący pod dyktando? Niedziela jest, to i okazja do lektury znakomita. Otwórzmy sobie Pismo Święte i poszukajmy 11 rozdziału Księgi Rodzaju. Dowiemy się, że bóg wszechmogący jest niedowidzący. To tłumaczy dlaczego nie dostrzega biedy, nędzy, podłości, niesprawiedliwości, bólu i cierpienia. Otóż pewien lud posługiwał się jedną mową, co oczywiste, bo wywodził się od pierwszej pary stworzonej jakiś czas temu od razu ze znajomością boskiej mowy, którą znali nawet wężowie, dopóki im mowy nie odjęło. Aby się nie pogubić na dość sporym bądź co bądź obszarze oddanym mu przez boga w arendę, ów lud postanowił wybudować wieżę do samego nieba. Pomysł genialny w swojej prostocie i logice, ponieważ taka wieża, sięgająca nieba, byłoby na płaskiej Ziemi widoczna z najdalszych krańców. Co na to bóg? Ano dostrzegł z góry, że coś kombinują więc zstąpił z nieba, by zobaczyć to miasto i wieżę, które budowali ludzie, i rzekł: Są oni jednym ludem i wszyscy mają jedną mowę, i to jest przyczyną, że zaczęli budować. A zatem w przyszłości nic nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić. Zejdźmy więc i pomieszajmy tam ich język, aby jeden nie rozumiał drugiego! W ten sposób Pan rozproszył ich stamtąd po całej powierzchni ziemi, i tak nie dokończyli budowy tego miasta. Dla porządku należy wspomnieć, że tłumacze zostali wynalezieni dużo, dużo później.

Bezdyskusyjnie pomysł z pomieszaniem języków był genialny, a skuteczność niezaprzeczalna. Po rozproszeniu już nikomu nie przyszło do głowy budować budowli sięgającej tam, gdzie można szybciej i wygodniej dolecieć. Trzeba także wyrazić uznanie dla dalekowzroczności boskiego planu. Najpierw pomieszać języki, a potem wykuć na kamiennych tablicach w jednym z nich przykazania i wręczyć wybranemu przedstawicielowi narodu wybranego. Ale niewidoczna z góry wieża to nie jedyny przykład, że pan bóg w sumie niewiele może. Tak jakby dostał kilka życzeń do wykorzystania i wyczerpał je tworząc wszechświat, ziemię, faunę, florę i ludzi, po czym stał się równie jak oni bezradny. Otóż pan osobiście zaangażował się był w konflikt wybranego narodu z narodem niewybranym. Pomińmy przewrotność stwórcy i nie dociekajmy dlaczego opowiadał się po jednej stronie konfliktu i promował zabijanie, skoro zabijać zakazał. Skupmy się na tym, że Pan był z Judą. Wziął potem Juda w posiadanie góry, natomiast nie usunął z posiadłości mieszkańców doliny, ponieważ mieli żelazne rydwany (Sdz 1:19).

Warto także wspomnieć, że mimo iż stwórca zaplanował wszystko w najdrobniejszych szczegółach, to jednak odchodami się brzydził. A mimo, iż widział wszystko, to jednak nie wszystko widzieć powinien. Stąd nakaz biegania za potrzebą poza tereny zamieszkałe. Zaopatrzysz się w kołek, a gdy wyjdziesz na zewnątrz, wydrążysz nim dołek, a wracając przykryjesz to, czegoś się pozbył, gdyż Pan, Bóg twój, przechadza się po twoim obozie, aby chronić ciebie, a wrogów na łup twój wydać. Stąd obóz twój musi być święty. Pan nie może w nim ujrzeć nic odrażającego, aby się nie odwrócił od ciebie (Powt 23:14, 15). Stwierdzenie, że wszystkowidzący, wszechmogący czegoś nie może ujrzeć już samo w sobie brzmi jak bluźnierstwo…

Tych parę przykładów pomaga zrozumieć, dlaczego nie należy się spodziewać, że pryncypał wobec sługi swego wyciągnie jakiekolwiek konsekwencje. Dlatego słudzy boży mogą bezkarnie pleść, kłamać, pomawiać, stygmatyzować, szczuć a nawet oszukiwać. Na przykład ksiądz dr hab. Dariusz Oko nazwał manipulacją mówienie o pedofilii wśród duchownych. Nazywanie, to zaledwie wstęp. Podzielił się bowiem również wizją, że na tysiąc pedofilów 400 to geje, a tylko jeden ksiądz. Nazwiska nie podał. Ujawnił także, że geje są jak bolszewicy i chcą nami (czyli nimi) rządzić. Nie wspomniał, czy wzmiankowany ksiądz też chce, więc pozostało to wielką tajemnicą wiary.

Czy geje chcą rządzić trudno powiedzieć. Ale na pewno palą się do tego ludzie w sukniach i nawet tego specjalnie nie kryją. Nie podoba im się in vitro. No bo… nie podoba im się. Bogu się nie podoba, a oni są z nim w kontakcie. Dlaczego sam nie powie, skoro jest wszechmogący wiemy już mniej więcej. Dlaczego chcą rządzić? Ponieważ pryncypał nie płaci, a podatnicy i owszem. Dlatego po drodze im z każdą władzą. A jeśli chodzi o in vitro, i w ogóle biologię, to oni wierzą, że to co wiedzą wystarczy. A skoro tak, to należy to, w co wierzą uczynić obowiązującym wszystkich prawem. Zdaniem abp. Henryka Hosera, przewodniczącego Zespołu Episkopatu Polski ds. Bioetycznych próby legislacji z dziedziny zagadnień bioetycznych napotykają w naszym kraju wciąż ogromną trudność. Brakuje bowiem regulacji prawnych poświęconych m.in. takim kwestiom jak status embrionu ludzkiego czy wartość ludzkiego życia. A skoro brakuje, to biskupi wiedzą jak brakom zaradzić. Na przykład — proponują — uznajmy embrion za człowieka. Zygotę też.

Gdyby szamani z afrykańskiego buszu opracowali wytyczne dla rządu dotyczący bioetyki oraz zagadnień związanych z lotem na Księżyc, nasza władza wyśmiałaby to dzieło. Gdy tyle samo wart „dokument” opracowują w pstrokate brokaty odziani wyznawcy mitologii żydowskiej rząd i parlament przyjmują zawarte w nim dezyderaty z pełną powagą i przystępują do wcielania ich w życie…

Dodaj komentarz