Trupy Europy.

Pierwszym i chyba najważniejszym trupem schowanym w europejskiej szafie jest trup nacjonalizmu. Od średniowiecza Europa rozwijała się w oparciu o schemat „swój kontra obcy”, początkowo jako chrześcijaństwo kontra pogaństwo, potem jako papiestwo kontra inaczej myślący by wreszcie zakwitnąć narodowymi nacjonalizmami, których szczytowym rozwojem był wybuch Pierwszej Wojny Światowej.

Próba zjednoczenia Europy jakiej obecnie jesteśmy świadkami jest tak naprawdę kolejną próbą przesunięcia granicy poza narodowy nacjonalizm państw europejskich i stworzenia bytu w świadomości społecznej wszystkich Europejczyków wyższego niż Państwo w jakim każdy z nich żyje.

Mówię o kolejnej próbie bo próbował tego na bazie Rewolucji Francuskiej Napoleon, czy na bazie komunizmu Stalin. Do pewnego stopnia taktycznie tą ideą posługiwał się tez Hitler tworząc na przykład narodowe bataliony SS.

Idea tak naprawdę jest prosta –przesunąć wewnętrzne płoty dzielące Europę na jej zewnętrzne granice. A ponieważ płot jeszcze nie domknięty i wiele w nim dziur, to nie dziwne, że wielu chce się dostać to tej „enklawy dobrobytu”. I wielu na tym „płocie” ginie. Trupy na plażach Libii, trupy pływające w Morzu Śródziemnym , czy wreszcie najjaskrawszy przykład – trupy w ciężarówce w Austrii – to wszystko trupy Europy – nasze trupy, naszego europejskiego rodzącego się dopiero nacjonalizmu, naszej chęci odgrodzenia się w ciepełku domowego zacisza od problemów tego świata.

To trupy światowego niezrównoważonego rozwoju, którego my w Europie jesteśmy, tak zresztą jak i cały północny świat, beneficjentem.

To trupy chęci budowania płotu pomiędzy północą a południem w imię odgrodzenia się od problemu a nie jego rozwiązania. To droga donikąd, bo konsumowanie na własnej kanapie, pokrytej lamparcią skórą przywiezioną z ostatniego safari, dobrobytu tego świata nie rozwiąże problemu, a jedynie spowoduje jego pęcznienie. Im więcej konsumujemy, im więcej śmiecimy, im więcej degradujemy naszą planetę, tym bardziej budujemy nierówności i napięcia, których skutkiem najczęściej jest kolejna wojna zmniejszająca naszą populację.

Nierozwiązanie tego problemu, tam na południu, w Afryce, w Azji skutkuje podziałem, a podział rodzi jedynie wojny w imię obalania wybudowanych na granicach murów. Wojny, to kolejne trupy w tym nasze europejskie, bo granice enklaw dobrobytu mają to do siebie, że trzeba ich bronić.

Bronić to znaczy zabijać obcych i dawać się zabijać samemu w imię ochrony dóbr i wartości zgromadzonych w enklawie. Aby dać się zabić trzeba wierzyć, że jest się lepszym, że reprezentuje się słuszniejszą sprawę i wartości (tu wielka rola nacjonalizmu tak postrzegającego Europę – jak tu blisko do hasła „Europa dla Europejczyków” – Europejczyk czyli kto? Znów trzeba będzie mieć jakieś świadectwo pochodzenia do trzeciego pokolenia? To już przecież było…)

Ci, którzy próbują się do nas dostać i których trupy zaściełają nasze granice wierzą lub wierzyli, że warto podejmować to ryzyko nawet za cenę życia.

Ciekawym pytaniem pozostaje pytanie, czy my tu w Europie wierzymy w to, że warto za Europę umierać? Czy już jesteśmy emocjonalnym trupem, skorym jedynie do konsumowania wszystkiego wokoło. Czy jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, że będziemy umierać broniąc prawa do posiadania klimatyzatora? Że będziemy umierać za standard, w jakim żyjemy? Za hipermarkety? Za hebanowe parkiety w domku letnim?

Powtórzę jeszcze raz, problemem jest niezrównoważony rozwój, rozwój jednej części świata kosztem drugiej, to stąd bierze się nacjonalizm i to zarówno ten tych bogatych jak i ten tych biednych – efektem zawsze jest wojna. Uniknąć jej można jednie wyrównując dysproporcje i stwarzając szanse rozwojowe, każda metoda odgrodzenia się od problemu jedynie go podsyca i powoduje w przyszłości więcej trupów.

Dajemy się oszukiwać hasłom, że konsumpcja to rozwój, zapominając o tym że konsumpcja to przede wszystkim zysk, a te kategorie nie są tożsame. Zatruwamy wodę i powietrze odpadami naszej rozpasanej konsumpcji bogacąc całe łańcuchy firm, od chemicznych i energetycznych do farmaceutycznych i …pogrzebowych. Oszukujemy sami siebie pracując po 10-12 godzin dziennie, że tak ma wyglądać ten nasz wymarzony świat. Zmieniamy w około siebie wszystko na coraz nowsze modele, zadłużamy się by sprostać rosnącym aspiracjom i wysyłamy na śmietnik nawet własne europejskie idee, cały czas uważając się za wolnych ludzi. Czy naprawdę tak trudno dostrzec w tym absurd?

Czym tak naprawdę różni się wagon na oświęcimskiej rampie od ciężarówki na austriackiej autostradzie? I tam i tu jacyś obcy płacą życiem za to że ktoś ma „w głębokim poważaniu” resztę świata i obchodzi go tylko jego własna micha. Myślę, że my Europejczycy jesteśmy już trupem swych własnych wyobrażeń o samych sobie. Można to jeszcze zmienić, ale trzeba mieć chęć to tej zmiany – a u trupa to trudne.

 

30.08. 2015
villk

 

W kontekście: Makabryczne odkrycie na autostradzie w Austrii. Z ciężarówki wydobyto 70 ciał.

Dodaj komentarz


komentarzy 8

  1. Mocno napisałeś. Ale niekoniecznie niestronniczo. Obciążasz Europę za nierównomierny rozwój świata? Przed nami są USA, Chiny, Japonia, Brazylia. Europa potęgą nie jest, ale wielkim wrogiem Islamu. I to nie Europa zrobiła się wrogiem, a islam stał się wrogiem Europy. Turcja niby sojusznik, pragnąca znaleźć się w Unii, tylko udaje naloty, tylko udaje zwalczanie barbarzyństwa twórców nowego islamskiego ładu.

    Współczesna Europa dorobiła się lepszych warunków życia swoją pracowitością, pomysłowością, zapobiegliwością.Sama konsumpcja złem nie jest, ale styl życia konsumpcyjny już tak. W czym to jednak zaszkodziło na razie spokojnym najeźdźcom? Już niedługo Azja wyprzedzi nie tylko Europę, może i USA, a na pewno resztę świata.Będą coś tej reszcie winni? Tak jak winni mają być Europejczycy?

    Mówisz przyjmować, przyjmować. A gdzie te miliony ludzi będą spać?Które państwo dysponuje milionami wolnych lokali? Gdzie ich umieścić? W obozach? Te obozy chyba najbardziej przerażają Niemców, bo ich trwająca pokolenie walka o zmianę poglądów niszczy tę pracę.Czy mają ponieść ten koszt, bo byli najlepsi w organizowaniu dobrobytu? Z jakiej racji? Gdzie umieścisz tych migrantów, by nie padało im na głowę? Czy ktoś optujący za przyjęciem ich do kraju, przyjmie kogoś na kilka miesięcy do domu? czy macie przyjąć, nie mój problem co dalej. Inną sprawą jest niechęć do przybyszów. Nie zostali zaproszeni. Najechali. Jak mają zaaklimatyzować się.? Czekają na mieszkanie bez wysiłku, na dobrze płatną pracę bo im się należy.Al Dżazira już plecie, że nazywanie ich migrantami ubliża ludzkiej godności. Może nazwijmy jak jest. Najeźdźcami!

    Cała akcja wygląda na zorganizowaną.Ludzie zawsze migrują tam, gdzie spodziewają się poprawy warunków. I to nie jest dziwne. Ale masowość najazdu może być początkiem niebezpieczeństwa. Skąd pewność, że poczucie bezpieczeństwa nie wyostrzyło czujności i że w Europie nie ma składów broni?

    Skąd ta pewność, że to nie jadą żołnierze na wojnę świętą. Pojedyncze ataki terrorystyczne ośmieliły. USA obudziły diabła nienawiści do krzyżowców, Europie każąc płacić koszty. Świat Islamu rozciąga się od Maroka aż do prowincji w Chinach zachodnich. W wojnie tej może wziąć wiele ludzi. Może postanowiono ją rozpocząć od totalnego bałaganu w środku państw unijnych. Nie zapominaj, że we wszystkich uczelniach wojskowych szkoleni są także muzułmanie. Znają taktykę lepiej niż niektórzy europejscy generałowie. Powiesz, że fantazjuję?

    Może jestem tylko nieudaną wersją Kasandry, ale nie obwiniaj Europy za winy jej przodków, niechęć do pracy Afrykanów, nadzieje na zyski Arabów. Czyżbyś przypuszczał, że dążą tu do pracy? Załóżmy, że tak? Czy masz pojecie o rozmiarach szkolenia, uczenia języka (jeśli go nie znają), utrzymania i dawania świadczeń.

    Wielu biednych ludzi w Polsce nie ma prądu w domu. Bo renta, emerytura niska, bo zasiłek nie przysługuje. Jak im wytłumaczysz, że pierwszeństwo mają najeźdźcy? Bo to nie jest zorganizowana akcja według możliwości, potrzeb. To najazd.

    1. Masz rację co do tego że USA, Brazylia czy Chiny  (i nie tylko oni) mają więcej za uszami niż Europa. Wychodzę jednak z założenia że sprzątać należy zaczynać od własnego podwórka..

      To nie łatwe tym bardziej, że zarówno od USA jak i od Rosji Europa jest tak naprawę zależna gospodarczo i militarnie…

      Czy Europa dorobiła się swą pracowitością… myślę że głowie zaborczością choć nie da się ukryć że zaborczość wymaga pracowitości… a może zawdzięczamy to głowinie klimatowi, który umożliwiał rozwój cywilizacji w basenie morza śródziemnego od najdawniejszych czasów… może zwyczajnie na starcie dostaliśmy bonusa…

      Co do uchodźców jak mówisz „najeźdźców” czy ja mówię przyjmować? Ja mówię rozwiązać problem i tak jak odpowiedziałem już smokowi wyjścia tak naprawę są tylko dwa: albo do nich strzelać albo tak zmienić świat by nie musieli do nas się wybierać…

      Tu widzę rolę zrównoważonego rozwoju światowego, którego głównym wrogiem jest ludzkie lenistwo wygodnictwo i chęć zysku bez oglądania się na cenę.

      Co do teorii konfliktu nie powiem że fantazjujesz powiem tylko ze jeśli będziemy myśleć w kategoriach wojny to będziemy mieć wojnę… i to jest  niestety najprawdopodobniejsze rozwiązanie tego węzła jaki chęć zysku nielicznych i wygodnictwo bardzo wielu zawiązała nam na szyi.

      Czy to najazd? hm myślę że to coś więcej, to nowa wędrówka ludów. Czy z radykalizmem islamskim trzeba walczyć? To oczywiste że tak, tak samo jak z każdym innym, który buduje swa siłę i pozycję śmiecia czy nieszczęściem jednostek.

      pozdr

      1. Migranci to złoty interes dla przewoźników. Ktoś musi tym ludziom obiecywać raj na ziemi. Jak donosi Interia szwedzki statek znalazł zwłoki 52 osób. 500 przeżyło. Jak mówili migranci byli bici, głodzeni na statku, nie mogli wychodzić na pokład.

        Załóżmy, że to jest bandycki proceder, to przyjmując migrantów ułatwiamy zarobki bezwzględnym ludziom, którzy jakiekolwiek życie mają sobie za nic. Przyjmujemy i idziemy ręka w rękę ze zbrodniarzami, czy odsyłamy do kraju pochodzenia i proceder się kończy?. Decyzja nie jest łatwa, ale w sprawach państwa decyzje bywają trudne.

        Można przyjmować migrantów według przepisów prawnych. Tyle i tyle z danego kraju na rok. Według deklaracji państwa. Tak jak robi Ameryka. Przeczytałam wypowiedź jednego z internautów. Jechał do Afryki, to musiał zaszczepić się i wyleczyć chorobę by nikogo ewentualnie nie zarazić. Zapytywał dlaczego migrantów nikt nie bada? Podobno tłumy ich włóczą się po miastach. Jak sądzisz czym to się skończy? Czy broń na pewno nie zostanie użyta? Jak na razie wracamy do warunków z dawnych wieków. Czarno to widzę.

        „Martwych uchodźców znalazła w środę załoga szwedzkiej jednostki, która przyszła z pomocą małemu statkowi pełnemu migrantów, płynącemu z Libii na włoskie wybrzeża.
        Uratowano z jego pokładu ponad 500 uchodźców. Wśród nich usiłowali ukryć się przemytnicy, ale zostali wskazani przez uratowanych rozbitków.
        Jak wynika z zeznań ocalonych, organizatorzy rejsu bili migrantów, którzy usiłowali wydostać się z ładowni, gdzie zostali stłoczeni i zamknięci.

        Ofiary przemytników ludzi udusiły się spalinami.

        1. Czy wędrówką ludów był najazd Hunów, którzy po zniszczeniu Rzymu wrócili do siebie?To nie jest wędrówka, to zorganizowane akcje. Zwróć uwagę, że państwa arabskie nie zapobiegają tej migracji, a wystarczyłoby sprawdzać łodzie wypływające z portów.

          Dlaczego nie zapobiegają?

           

    2. Och jakże się mylisz, drogi Kwiecie. To jednak Europa zrobiła swym wrogiem islam. Pozwól, że wspomnę li tylko Wyprawy Krzyżowe. Akurat wtedy nie muzułmanie nawracali wszystkich ogniem i mieczem. To nie muzułmanie najeżdżali Europę w obronie urojonego świętego miejsca. Spójrz na mapę, na granice na Bliskim Wschodzi, w Afryce. Nie da się nie dostrzec, że prowadzono je od linijki, że nie uwzględniały potrzeb lokalnych społeczności. Problem Kurdów wyhodowali Europejczycy przydzielając terany na których mieszkali do dwóch państw. Dziś ta buta i arogancja zbiera krwawe żniwo.

      Odpowiedzialność… Europa rozwijała się nie oglądając się na konsekwencje, nie licząc się z nikim i z niczym. Dziś, gdy zagłada grozi całej ludzkości oglądanie się na innych jest po prostu piłowaniem gałęzi, na której wszyscy siedzimy. Nie licząc się z nikim zbudowaliśmy sobie tu dobrobyt, teraz przyszło pora rozliczeń. Nie pomożemy biednym, biedni pomogą nam zajmując nasze miejsce. Jeśli nie zaczniemy wspierać biednych, biedni nas zaleją. Nie będą mieli bowiem nic do stracenia — na pustyni nie da się żyć! Co zrobimy gdy miliony staną pod granicami? Przyjmiemy ich, czy wyrżniemy?

      Najgorsze jest to, że durnie u władzy nie rozumieją podstawowych rzeczy. Pod publiczkę zawzięcie piłują gałąź na której siedzimy.

      1. Pustynia to miejsce gdzie Ty, gdzie ja zginęlibyśmy bez pomocy. Pustynia to miejsce gdzie od tysięcy lat (nie ma przesady) ludzie wiodą życie. Więc to nie argument. Granice rzeczywiście wyznaczono pod linijkę, ale po odzyskaniu wolności, po zniesieniu kolonializmu ludności tych krajów nie zrobiły nic aby to zmienić. Nawet nie próbowały. Nie mówiąc już o wzajemnych wyrzynaniu się.

        Było państwo Abisynia. Zmieniło nazwę na Etiopia. Potem w bratobójczych walkach podzieliło się.  Swój rozwój postanowiło mieć drogą korsarstwa i napadać na statki handlowe. Stali się bohaterami narodowymi. Kogo chcesz obwinić za ten zachwyt nad bandziorami. Też Europę? Przypomnę, że w tych państwach są głosowania, wybory. Tak jak u nas. Europa ma wejść siłą by zasady wyborów zmienić? A jesteś zadowolony z zasad wyborczych u nas?

        Nie jest właściwym argumentem przypominanie wypraw krzyżowych. Były prawie tysiąc lat temu (ostatnia) Z tych wypraw Europa wyszła pokonana. Chcesz płacić trybut po tysiącu lat? Jeśli tak, to wojnę będziemy mieli ciągle.

        Kurdowie mieszkają w trzech państwach. Turcja, Iran i Irak. Wszystkie islamskie. Uważasz, że Europa powinna tam wejść i robić porządki?  Ma szanse na ich zrobienie? Czy raczej zmobilizuje to wszystkie islamskie państwa do ataku na nasz kontynent. Nie zapominaj, że Pakistan ma broń atomową, a nie wiadomo co z Iranem. Ma, nie ma?

        Ten najazd nie jest za chlebem, bo w państwach Zatoki Arabskiej mogą mieć pracę i wyżej płatną i znika problem języka. Dlaczego ich nie chcą? Boją się fermentu, państwa islamskiego?

        Ułudą jest, że wspomożenie w rozwoju da jakieś efekty. Francja, GB pomagały studentom z dawnych kolonii, a oni do siebie nie wrócili „nieść kaganka oświaty” To też wina Europy?

        Co zrobimy gdy miliony staną pod granicami? Po coś jest wojsko. Co zrobiłbyś gdyby miliony Chińczyków stanęły u granic? Też byś ich przyjął? Czy to już inny problem> Na pewno?

        Na koniec opowiastka, kawał: Dlaczego Rosja silniejsza kiedyś militarnie nie wypowiedziała wojny Chinom? Bo wystarczyło aby 30 milionów poddało się. Zabrakło by drzew na Syberii na wybudowanie baraków, a co im dać jeść?

        Czy w bogatej Europie czujesz się bezpiecznie? Ja, tak. Czy czujesz się zamożny? Ja, nie. Ale Ty chcesz się dzielić. Przyjmą Twoją daninę, czy raczej nie po tyle przyszli?

        Dlaczego nie założyć, że to jest najazd, wstęp do wojny? Zakładać należy wszystko. Także inwazję.

        1. Ludzie nie wiodą żywotu na pustyniach. Ludzie żyją na ich obrzeżach i podróżują przez nie. Na pustyni, jak sama nazwa wskazuje nie ma życia. Gdy pustynia zaczyna sięgać po jedyne skrawki ziemi dające plony, gdy zabiera wodę żyć się w tym miejscu dalej nie da. Za pieniądze z ropy można dostatnio żyć. Dopóki ropa się nie skończy. Albo technologia jej czymś nie zastąpi.

          Jaki my, jako społeczność mamy wpływ na granice? Żeby je zmienić jak sugerujesz społeczności musiałyby się chwycić za łby. No i się chwytają od dziesiątków lat. Wrzenie na Bliskim Wschodzi to właśnie pokłosie sztucznych granic narzuconych z zewnątrz.

          Nie obwiniam Europy za Abisynię. Ale wiem, że żyć trzeba. Państwa kolonialne i biedne były bezwzględnie wykorzystywane przez bogate, głównie europejskie. Pozostawione same sobie albo sobie radzą, albo nie. Z naszego punktu widzenia nie.

          Wyprawy krzyżowe miały miejsce. Najazdy trwały z przerwami niemal 200 lat. Później też muzułmanie nie zostali pozostawieni w spokoju, a zawsze byli traktowani jako wrogowie. Choć kultura i nauka europejska podstawy zawdzięcza właśnie im. A sączona przez wieki nienawiść, nie do ludzi, do wyznawców innych religii, zbiera dziś krwawe żniwo. Arab ateista znajdzie wspólny język z Europejczykiem ateistą. Muzułmanin z chrześcijaninem będą wodzić się za łby. Bo wierzą.

          Nie chcę dzielić. Chcę łączyć i integrować. Chcę wybudować biednemu, którego przez wieki oszukiwano i wykorzystywano szałas. Po to, żeby mnie z domu pewnego dnia nie wyrzucił. Taniej, a i bezpieczniej jest wybudować ten szałas u niego, niż tutaj. I trzeba pamiętać, że fanatycy na całym świeci są tacy sami — nie szanują życia, nie posiadają instynktu samozachowawczego. Jak dorwą się do broni atomowej, to zrobią z niej użytek bez mrugnięcia okiem. A ofiary śmiertelne wśród uciekinierów to wymarzona pożywka dla propagandy i podsycania nienawiści do chrześcijan. Z kolei polska polityka segregacji na wierzących w to co trzeba, a więc godnych przygarnięcia i pozostałych, którzy niech zdychają jest tak humanitarna i krótkowzroczna, że aż dech zapiera. Segregacja religijna w środku Europy…

          1. Mówiono kiedyś do mnie „dobry człowieku”. Czy się mylili? Może to ja się zmieniłam. Praca „na swoim” nauczyła mnie, że należy stawiać jasne warunki, jasne wymagania, ale i rzetelnie wywiązywać się ze swoich obowiązków. Tylko pewność, że problem jest do rozwiązania, ma szanse na to rozwiązanie. Bo niespodzianki mogą wyskoczyć. Zakładanie, że jakoś to będzie….zwykle powoduje, że z rachub nic nie wychodzi. Jednym z powodów problemów Polaków jest nadzieja, że z gadanego coś będzie.

            Moja rodzina zapłaciła już tak wiele w czasie wojny i majątkowo i życiem kilkorga, że nie czuję się nikomu nic winna. Tym bardziej za grzechy kolonialistów i katolików. W czasie wojny nie otrzymali od nikogo pomocy.

            Czy należy pomagać, np. przez przyjmowanie migrantów? Tak, ale tylko w sposób zorganizowany. Przyjmować wszystkich? Zrodzi to niewyobrażalny chaos, napady, zbrodnie.

            Ilu należy przyjąć by okazać się humanistą, człowiekiem zasad i przyzwoitości. Ilu?

            A co z humanizmem wobec rodaków? Co z ich potrzebami?