W przestrzeni publicznej, w komentarzach pojawiają się porównania rządów PIS do rządzenia przez PZPR. Czytając książkę Joanny Jax „Śpiew bezimiennych dusz. Prawda zapisana w popiołach” t. 3 znalazłam opis bardzo pasujący do obecnej codzienności politycznej. Do walk plemiennych czytaj: walk partyjnych o władzę, wpływy, i grabieże pieniędzy bezkarne. Opisywany jest rok 1967.
- Wiesz, jak to się mówi, władza chce upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Z jednej strony, chcą przypodobać się Sowietom, bo oni są za Arabami, z drugiej — w PZPR trwa walka o władzę pomiędzy natolińczykami, gdzie jest wielu Żydów o stalinowskich poglądach, a oprócz nich ludzie, którzy chcą zmian i liberalizacji życia, tak jak wyrzucony Leszek Kołakowski. Niedawno do tej wesołej gromadki dołączyli moczarowcy. Ci ostatni postawili na nacjonalizm, bo dzięki temu pozbędą się partyjnego betonu i zgarną ich stołki
- — Ryba psuje się od głowy. Teraz jest nagonka na Żydów na każdym niemal partyjnym szczeblu i Moczarowi prościej będzie pozbyć się swoich konkurentów. Gomułka stoi gdzieś pośrodku, ale i on raczej wpisuje się w narrację o groźnych syjonistach, cieszących się ze zwycięstwa Izraela.
Dla wielu Żydzi zawsze są wrogiem i zagrożeniem. Tak doszedł do władzy i znalazł akceptację by wysyłać Żydów do Konzentrationslager Hitler. Znalazł też akceptację by rozpętać wojnę. Niemcy nie myśleli o skutkach, bo Hitler zapewniał ich o zwycięstwie i o tym „co Niemcom się należy” Za swoją bezmyślność zapłacili nie tylko utratą 1/3 terytoriów na rzecz Polski, ale i śmiercią ok 10 milionów żołnierzy, tragedią zgwałconych kobiet, których było ok. 2 milionów (wiele z nich popełniło potem samobójstwo). Nie stosuję tu porównań przywódców, a tylko porównania społeczeństwa, które ogłupiono kiedyś wizjami jak obecnie Polaków 500+.
Czy porównywanie partyjniaków pisich do Rosji Putina jest uprawnione? W zacytowanym urywku książki widzę duże analogie czasów walk partyjnych w PZPR i PIS. W każdej partii i w Polsce i na Zachodzie są frakcje, które wzajemnie się zwalczają, ale nawet PZPR nie tworzył ustaw działających wstecz, a mających zapewniać bezkarność w marnotrawieniu olbrzymich środków finansowych. Wprawdzie w Polsce znaleziono nowego wroga i jest nim LGBT, a pierwszym wskazującym swoim paluchem był arcybiskup Jędraszewski, to skutki są podobne do tych, gdzie zwalczano Żydów, gdzie zwalczano wrogów ustroju.
Jak rozwinie się sytuacja w Polsce, gdy ok.40% jej obywateli deklaruje, że głosować nie będzie, a jakaś część jeszcze nie wie czy zagłosuje? Niby ludzie są bardziej wykształceni, mają dostęp do wiedzy, znają swoją sytuację gospodarczą, a…. nie mają chęci by ją poprawić, by w swoim życiu coś zmienić.
Czy 75 lat bez wojny, bez odczuwalnego zagrożenia, spowodowało utratę poczucia niebezpieczeństwa? Bo dla wielu nawet w czasie zarazy covid-19 zagrożenie nie istnieje, jest wymysłem, mrzonką.
„Być…. albo nie być…”
*“To be, or not to be, that is the question” – „Być albo nie być, oto jest pytanie”. Hamlet. William Shakespeare
Gorszyciele. Tylko nie wspomniał o klerze i zakonnikach. O wyłudzaniu przez nich pieniędzy, majętności, gwałceniu dzieci. Nazywani czarną zarazą w III RP mają się bardzo dobrze. Za ONET:
To be… or not to be…. Obywatele RP nadal nie będą reagowali na tę szkodliwą grupę?
Nie przypadkiem biskup nie zacytował tego, co było dalej, bo gdyby poważnie on i jego świątobliwi kolesie podchodzili do „twardych słów” Chrystusa, żaden nie miałby oczu, rąk i wszyscy byliby wykastrowani. Co prawda o tymtam Jezus nie wspomina żeby nie siać zgorszenia, ale przekaz jest jasny i twardy jak stal nierdzewna:
Żydzi rzezają swoich chłopców, bozia powinna tych, których powołuje kastrować. Żeby jej wstydu nie przynosili i nie wybierali sobie z Pisma Świętego tylko tego, co im pasuje.
Jeśli zaś chodzi o pytanie:
to odpowiedź brzmi: tak! Nie będą. Ponieważ łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż wierzącemu przestać wierzyć, że wszechmogący bóg potrzebuje otaczać się tabunami pomagierów widzialnych, niewidzialny, nieśmiertelnych i w sukienkach. Taka bowiem jest natura ludzka, że im większa bzdura, im coś jest mniej prawdopodobne, tym łatwiej w to uwierzy. Jednocześnie potrafi nie przyjmować do wiadomości tego, co ma pod nosem, na co są dowody — kształt ziemi, pandemia, szczepionki. Prędzej uwierzy, że groźne choroby zostały pokonane dzięki wstawiennictwu jakiegoś papieża, a nie masowych szczepień. Przecież nawet wychodząc ze szpitala przekonuje, że dzięki Bogu wyzdrowiał. I obrazi się, gdy go zapytać czy uważa boga za idiotę, który najpierw zsyła chorobę, a potem pozwala ją wyleczyć. I to komu!? Przecież nie sługom swoim! Ludziom często niewierzącym!
Podobno są takie zwierzątka, które, gdy ich populacja wzrośnie ponad miarę, popełniają zbiorowe samobójstwo. Obniżający się w zawrotnym tempie IQ ludzkości wskazuje na to, że człowiek także ma tę cechę. Albo przyroda postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i pozbyć się „pana stworzenia”, który nawet jeśli sobie armagedonu nie zgotuje spuszczając sobie na łeb bomby, to w inny sposób postara się, żeby planeta nie nadawała się do życia.
Może obowiązek uczenia się należałoby obniżyć do szkoły podstawowej? Ale prawa jazdy nie można otrzymać, gdy nie ma się ukończonej szkoły średniej! Nauka bez przymusu, ale jako marchewka 🙂
Gdy byłam w szpitalu, leżąca na łóżku obok „gaworzyła”: dzięki bogu będę żyła, dzięki bogu nie umrę, dzięki bogu jeszcze pochodzę po świecie, dzięki…..
Miałam już serdecznie dość tych „dzięki”, potrzebny mi był spokój, to powiedziałam: Jeśli dzięki bogu, to po co pani przyszła do szpitala? Usłyszałam przerażony głos: Boga się pani nie boi? Nie! – odpowiedziałam. Kobiecina patrzyła na mnie z przestrachem, a wychodząc rzekła: Najwyższy czas by się pani nawróciła, młoda już taka nie jest!!
Złośliwie jej odpowiedziałam: Za pani pychę i traktowanie boga jak służącego, niedługo pani tu z powrotem wróci!!
Potem było trochę mi jej żal, trochę wstyd za złośliwości, ale znalazłam dla siebie także usprawiedliwienie.:-)
Jakiem cudem bogobojne osoby w ogóle chorują? Nie dają im do myślenia choroby i wyczyny sług bożych? Szkoda, że nie zapytałaś dlaczego nie boi się boga klecha obmacujący dzieci i jego przełożony, który go chroni.
Bo bóg musi robić to, co mu klecha każe. Przecież oni wiedzą kiedy, za co, za ile DEUS VULT! – Bóg tak chce!
To chyba oczywiste, skoro dostali cennik na kamiennych tablicach.