Gazeta Wyborcza w sążnistym artykule wykazała, że prawo nie służy do wyznaczania granic tego co wolno, a czego nie, lecz głównie prawnikom. Pod ich dyktando tworzone są mętne, bełkotliwe przepisy, do których powstają za ciężkie pieniądze opasłe tomiska wykładni. Na domiar złego uregulowania są masowo tworzone i zmieniane praktycznie na każdym posiedzeniu parlamentu.
W 2023 roku ogłoszono aż 143.155 nowych aktów prawnych — ponad 15 tys. więcej niż rok wcześniej. Przynajmniej raz zmieniono natomiast 31.968 aktów. Najczęściej zmieniana była ustawa o PIT. Nadal wiele przepisów wchodzi w życie z datą wsteczną — w momencie publikacji dowiadujemy się, że… ustawa już dawno obowiązuje.
Po co tyle aktów i zmian? To oczywiste — „w mętnej wodzie łatwiej ryby łowić”. Przepisy tworzone są nie po to, żeby coś uregulować, wyznaczyć granice, których przekraczać nie należy, ale by w ich gąszczu ukryć szwindle i przekręty, zapewnić bezkarność politykom i… przestępcom. Jeden z takich przykładów właśnie opisała Wyborcza. W największym skrócie pewien graficiarz bazgrał sobie po murach, w tym zabytkowych. Służby dwoiły się i troiły, żeby go ująć i wreszcie im się udało. Prokurator uznał, że ozdabianie cudzych elewacji to nie wandalizm, lecz niszczenie mienia (art. 288 kodeksu karnego). Wtedy okazało się, że… nie wszyscy współwłaściciele ozdobionych ścian zawiadomili o ściganiu grafficiarza. To by tłumaczyło dlaczego niektóre sprawy wleką się w nieskończoność — nie ma pewności, że wszyscy poszkodowani zgłosili się i zostali przesłuchani.
Na przeszkodzie w potraktowaniu „czynów” jako wandalizmu stanęła także uchwała Sądu Najwyższego z 13 marca 1984 roku, która brała w obronę ówczesnych opozycjonistów smarujących po murach patriotyczne hasła typu „Wrona skona”, „DTV [Dziennik Telewizyjny] kłamie” i podobnych. Sąd Najwyższy dowodził, że do uszkodzenia mienia dochodzi tylko wtedy, gdy zmniejsza się wartość materialna lub użytkowa obiektu tak bardzo, że aby naprawić szkodę trzeba naruszyć „substancję”. W przeciwnym razie to tylko wykroczenie. W 2018 roku sąd uniewinnił kierowcę, który kręcąc samochodem bączki na parkingu doprowadził do zniszczenia posadzki. W wyniku czynu wymieniono ją nową. I w tym przypadku sąd powołał się na uchwałę Sądu Najwyższego z czasów komuny.
W uchwale z dnia 13 marca 1984 r. sygn. akt VI KZP 48/83 Sąd Najwyższy wskazał, iż uszkodzenie mienia poprzez umieszczenie napisu w miejscu do tego niewyznaczonym tylko wówczas mogło stanowić przestępstwo […], jeśli w wyniku tego działania nastąpiło pomniejszenie wartości materialnej lub użytkowej budynku, obiektu lub innej rzeczy na tyle, że do usunięcia tego uszkodzenia konieczne było naruszenie ich substancji.
Czy dziś Sąd Najwyższy zdobyłby się na taki gest? Uchwała mająca chronić głównie młodzież, która napisami na murach demonstrowała sprzeciw wobec poczynań władz, dziś służy ochronie wandali. Polacy są doskonałymi lekarzami, znają się na chorobach i zawsze chętnie doradzają w sprawach zdrowotnych. Teraz stali się doskonałymi prawnikami i wiedzą, że jedno i to samo jest i nie jest przestępstwem zależnie od tego, czy dopuścił się go polityk, z którym sympatyzują, czy z przeciwnego obozu. Poszczególni politycy także nie mają oporów przed osądzaniem swoich własnych poczynań. Dlatego z wielką rezerwą trzeba podchodzić do deklaracji Tuska o wprowadzeniu demokracji walczącej. Oparcie na konstytucji miałoby sens tylko wtedy, gdyby towarzyszyły mu przegląd, odchudzenie i uporządkowanie przepisów. Na to się jednak nie zanosi.
Krzysztof Kwiatkowski, senator KO i były przez NIK, polszczyzną wyśmienitą wyśmiał na X uchwalę KRS.
ZROBILI TO-neoKRS przyjął uchwałę,że:”Rada Min.nie jest organem tożsamym z tym opisanym w Konst.,z uwagi na nieprawidłowy skład”⁉️W uzasadnieniu czytamy dlaczego-min.że trzy panie minister złożyły przysięgę mówiąc „obejmując urząd ministry”Wniosek od 9 miesięcy nie ma rządu
Śmieszne, prawda? Zwłaszcza jeśli sobie uświadomić z jaką gracją łamał konstytucję Andrzej Duda, który jest p.rezydentem. O co chodzi? W konstytucji jest napisano, iż
Prezes Rady Ministrów, wiceprezesi Rady Ministrów i ministrowie składają wobec Prezydenta Rzeczypospolitej następującą przysięgę:
„Obejmując urząd Prezesa Rady Ministrów (wiceprezesa Rady Ministrów, ministra), uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji i innym prawom Rzeczypospolitej Polskiej, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem.”
Dzielne panie uznały, że ich zapisy konstytucji nie obowiązują i złożyły własną przysięgę: „Obejmując urząd ministry uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji i innym prawom Rzeczypospolitej Polskiej, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem.” W polskim prawie jest zdefiniowane pojęcie ‚minister’, nie istnieje ‚ministra’. Kilka pań postanowiło „dochować wierności postanowieniom konstytucji” przez samowolną zmianę jej zapisów. Gdyby ktoś pomylił się i zamiast dobro ojczyzny” powiedział „dobro obczyzny”, to przysięga w tej formie zostałaby przyjęta? A gdyby zamiast innych praw Rzeczypospolitej Polskiej wspomniał o statucie partii? Tak ma wyglądać sanacja państwa? Zaczniemy od złamania konstytucji, a potem będziemy ją równie lekceważąco traktować w ramach demokracji walczącej? Nie dziwota, że p.rezydent bez mrugnięcia okiem odebrał wadliwą przysięgę. Co prawda nie przysięgał, że dobro PiS-u oraz pomyślność jego członków będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem”, ale tylko dlatego, że nie miał tyle odwagi co dzielne panie ministry.
‚Ministra’ Barbara Nowacka na konferencji prasowej oznajmiła, że to bardzo dobry dzień dla zdrowia i bezpieczeństwa Polek i Polaków. Rozpoczynamy program szczepień przeciw wirusowi HPV w szkołach podstawowych. To ważna akcja zdrowotna i edukacyjna. Ratujemy przed rakiem. Jak ratują przed rakiem? Tak jak przysięgają, czyli wystosowują i apelują. Wraz z Minister [sic!] Zdrowia Izabelą Leszczyną wystosowałyśmy list do dyrektorek i dyrektorów szkół, z prośbą o włączenie się w wielką akcję szczepień przeciw HPV. Apelujemy także do rodziców, by zapisywali swoje dzieci na bezpłatne i bezpieczne szczepienia, które będą się odbywać w szkołach.
Jakie warunki musi spełnić szkoła, żeby można w niej było szczepić dzieci? W pierwszym rzędzie musi mieć gdzie przechowywać szczepionki. Musi zadbać o utylizację strzykawek i igieł, bo nie wolno ich ot tak wrzucać do śmieci. Musi zapewnić lekarza i pielęgniarkę, ponieważ szczepić można dopiero po zbadaniu dziecka przez lekarza. Musi wreszcie wyznaczyć nauczycieli, którzy będą odpowiadać za opiekę poszczepienną.
Jeśli ktoś miał wątpliwości czy zdrowie i edukacja wreszcie znalazły się w dobrych rękach, to na pewno już się ich pozbył. Brawo ministry! Tak 3 mać!