Szpital zapewnić musi, przyjmować nie

Wpis został zablokowany na portalu opinii.

Niemal codziennie media donoszą o tragediach. Kilka przykładów:

Styczeń 2014, Poznań. W Poznaniu umiera trzyletni chłopiec. Dziecko ze szpitala zostało odesłane do lekarza rodzinnego.

Kwiecień 2012. Warszawa. Przywieziony karetką do szpitala pacjent, najpierw dwie godziny czeka w izbie przyjęć, po czym po krótkich badaniach zostaje odesłany do domu, gdzie godzinę później zmarł.

Kwiecień 2013, Limanowa. Mężczyzna z bólami w klatce piersiowej dwukrotnie trafia do szpitala w Limanowej i dwukrotnie nie zostaje przyjęty. W ośrodku zdrowia czekając na dalsze badania umiera.

Maj 2013, Wrocław. Mężczyzna po próbie samobójczej, nie został przyjęty przez lekarza dyżurnego Akademickiego Szpitala Klinicznego. Kilkunastominutowe negocjacje nie zmieniły decyzji lekarza. Zmarł w innym szpitalu.

Styczeń 2012, Kalisz. Do szpitala trafił pacjent z ostrym zawałem. Tuż po przyjęciu, zamiast na stół operacyjny został w ciężkim stanie odesłany do… szpitala w Pleszewie. Tutaj zmarł podczas próby otwarcia tętnicy, w której powstał zator.

Przykłady można mnożyć, a o tragicznych przypadkach słyszymy coraz częściej. Z drugiej strony równie często można usłyszeć, że na przykład operacja tętniaka mózgu nie odbędzie się, bo nie ma funduszy. Limit na zabiegi wewnątrznaczyniowe wyczerpał się już w lipcu, a nowych pieniędzy resort NFZ nie zamierza szpitalowi przydzielić. A winnych nie ma. W wielkopolskich szpitalach już w sierpniu ubiegłego roku skończyły się pieniądze z kontraktów, więc lecznice przestały wykonywać planowe zabiegi. Odmowa przeprowadzenia zabiegu to w wielu przypadkach skazanie pacjenta na smierć lub trwałe kalectwo. Ale nie ma się czym przejmować, ponieważ wszystko jest zgodne z procedurami.

Wiadomo było z góry, że system, który nie sprawdził się przy kontraktacji trzody chlewnej, tym bardziej nie sprawdzi się w służbie zdrowia. Ale nie po to został wprowadzony, żeby służył chorym. Dlatego nie doczekamy się informacji o tym, że w którymś oddziale Funduszu Zdrowia brakło pieniędzy na wypłaty dla urzędników, bo zostały wydane na leczenie. Nie przeczytamy także o tym, że kapelan szpitalny zrezygnował z etatu i odprawiał swoje czary mary na zasadzie wolontariatu.

Tym, którym wadzi obecność księży w szpitalach na etatach opłacanych ze składek zdrowotnych warto przypomnieć, że w akcie kapitulacji, który podpisała Polska Rzeczpospolita ze Stolicą Apostolską obowiązki wasala są jasno i precyzyjnie określone. Generalnie państwo polskie ma obowiązek zapewnić, sfinansować i umożliwić, a w zamian będzie mogło za to wszystko zapłacić. Więc jeśli chodzi o placówki medyczne, to

Artykuł 17

  1. Rzeczpospolita Polska zapewnia warunki do wykonywania praktyk religijnych i korzystania z posług religijnych osobom przebywającym w zakładach penitencjarnych, wychowawczych, resocjalizacyjnych oraz opieki zdrowotnej i społecznej, a także w innych zakładach i placówkach tego rodzaju.
  2. Osobom, o których mowa w ustępie 1, zapewnia się w szczególności możliwość uczestniczenia we Mszy św. w niedziele i święta oraz w katechizacji i rekolekcjach, a także korzystania z indywidualnych posług religijnych w zgodzie z celami pobytu tych osób w zakładach wskazanych w ustępie 1.
  3. Dla realizacji uprawnień osób, o których mowa w ustępie 1, biskup diecezjalny skieruje kapelanów, z którymi odpowiednia instytucja zawrze stosowną umowę.

Można lustrować komunistów. Szukać wszędzie, byle nie we własnych szeregach. Można odsądzać od czci i wiary. Jednak po lekturze tego dokumentu, podpisanego przez wybranych w wolnych wyborach przedstawicieli narodu, oskarżanie komunistów o zdradę brzmi jak ponury żart.

Dodaj komentarz