Donald Tusk zadał fundamentalne pytanie, które usłyszał podczas rodzinnej rozmowy i pod którym „podpisuje się obiema rękoma”. Pytanie brzmi: Jak można popierać PiS jeśli ma się córkę albo wnuczkę? Pytanie byłoby zasadne i na czasie, gdyby nie to, że popieranie Platformy Obywatelskiej także niczego nie gwarantuje. W Sejmie odbyło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o bezpiecznym przerywaniu ciąży i innych prawach reprodukcyjnych (druk nr 2298). Jedna posłanka PO zagłosowała przeciw, a pięcioro nie wzięło udziału w głosowaniu. Między innymi obecni na sali Kowal Paweł i Poncyliusz Paweł.
Okazało się, że Tuska zbytnio nie interesuje los kobiet. Pierwszorzędne znaczenie mają intencje. A ponieważ niektóre sformułowania budzą jakiś… niepewność co do intencji, więc same rozumiecie. Dla nikogo nie ulega przecież wątpliwości, że ci, którzy upominają się o prawo kobiet do decydowania o swoim losie i swojej przyszłości mają niecne intencje. Dlatego naszym zadaniem jest umożliwienie poważnej debaty, a następnie decyzji w tym lub przyszłym parlamencie, które zmienią to status quo, które jest opresyjne i które z punktu widzenia kobiety jest niezwykle, jest absolutnie nie do przyjęcia, bo traktuje kobiety przedmiotowo.
Jeśli naprawdę chcemy, żeby w Polsce kobiety, młode kobiety decydowały się na macierzyństwo, na pozostanie tutaj w Polsce, na założenie rodziny to one muszą być traktowane podmiotowo i to muszą być ich decyzje i dla mnie jedna kwestia jest bezdyskusyjna, że w sprawie ciąży ma decydować kobieta, jej partner, przyszły ojciec dziecka, lekarz. Kwestia podmiotowego traktowania kobiet jest bezdyskusyjna, ale bardziej bezdyskusyjny jest szacunek. Dlatego szanuję wrażliwość polityczną i moralną posłów. Nigdy nie zmuszałem nikogo w Platformie Obywatelskiej do zmiany poglądów w tej kwestii. Radujcie się dziewczęta, kobiety oraz niedoszłe matki! W przyszłym sejmie wraz z kolesiami, których darzę szacunkiem, przy wsparciu PiS-u, którego nie darzę, ale rozumiem, Konfederacji, PSL-u i części Hołowni ukręcimy łeb każdej waszej inicjatywie. Bo liczą się intencje, a wasze są niezgodne z moim widzimisię, czyli poglądem.
Obawy niestety nie są bezpodstawne. W ten sam sposób przed wyborami w 2011 roku Donald Tusk ukręcił łeb związkom partnerskim. Jeżeli chodzi o związki partnerskie, ja jestem gotowy do dyskusji w tej kwestii. Nie chciałbym, żeby ona była taką „wrzutką wyborczą” ze strony niektórych. Chyba nie będzie piekła, jeżeli damy sobie kilka miesięcy czasu, aby te kwestie spokojnie i precyzyjnie uregulować. Dzisiaj w Sejmie mamy około 200 ustaw, które już czekają na głosowanie, a mamy kilka posiedzeń do końca tej kadencji. A po wyborach
Sprawa in vitro? Żadnych zmian. Sprawa związków partnerskich — bez zmian. Sprawa finansowania przez państwo lekcji religii i realnego upowszechnienia zajęć z etyki? Bez zmian. Emerytury księży — groźne pomruki rządu, zero konkretów.
Przekleństwo polskiej polityki polega właśnie na tym — na kompletnym braku wiarygodności. Polscy politycy zawsze kłamali i kłamią. Na szczęście, a niewykluczone, że także dzięki Bogu im bardziej kłamią, tym większym cieszą się zaufaniem i poparciem. Według czerwcowego sondażu CBOS Andrzejowi Dudzie ufa 55%. ankietowanych, Mateuszowi Morawieckiemu 44%, Szymonowi Hołowni 42%, a Rafałowi Trzaskowskiemu 41%. Prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu ufa 35%, a Donaldowi Tuskowi i Zbigniewowi Ziobrze po 29%. Można wzruszać ramionami, bo to przecież CBOS, ale coś w tym jest, prawda? Być może Tusk nauczył się na europejskich salonach, że nie warto nabijać wyborców w butelkę, obiecywać gruszek na wierzbie i nie dotrzymywać słowa. Ale pewności nie ma.
Trudno zrozumieć dlaczego Tusk szanuje wrażliwość polityczną i moralną swoich kamratów, a nie szanuje woli, w tym przypadku 200.000 rodaków, którzy projekt poparli. Chociaż… Człowiek przestaje się dziwić gdy sobie uświadomi, że PO zlekceważyła 700.000 podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie zmian ustrojowych, a także bez mała półtora miliona podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie wieku emerytalnego. W porównaniu z tamtymi osiągnięciami dzisiejsze 200.000 to pryszcz. Tusk konsekwentnie umacniał w narodzie przekonanie, że aktywność nie ma sensu, bo zostanie zlekceważona. PiS raźno podąża przetartym szlakiem, a godni szacunku wrażliwcy moralni z PO i Polski2050 wspierają go z całych sił.