Symbolizacja epoki końca

Dywagacje mają zaszczyt przedstawić coś aktualnego z cyklu rodzinnego pod tytułem „Nowa jakość jeśli chodzi o wyposażenie”.
Osoby: Mąż oraz żona.
Scenografia: Dom.
Akcja: Mąż wpada rozentuzjazmowany do domu i już od progu krzyczy:
Mąż: Kochanie! Kochanie! Ubiłem interes życia! Kupiłem w promocyjnej cenie najnowocześniejszy w tej chwili na świecie fortepian! To jest fortepian supernowoczesny, fortepian, który wchodzi dopiero, jak to się mówi, na wyposażenie Filharmonii Narodowej! Jest tak nowoczesny i wszechstronny, że można na nim wykonywać równie dobrze utwory Chopina, jak i Krawczyka z ogromną precyzją.
Zaskoczona żona ze zdziwieniem: Kochanie! Ale ty przecież nie umiesz grać?!
Mąż ochłonąwszy łapie się za głowę: No tak! Nie pomyślałem o tym! Nosz k…wa mać!
Kurtyna: Opada.

Są ludzie wybitni, są ludzie genialni. Są też wybitnie genialni. Są ludzie, którzy mówią, żeby powiedzieć, żeby coś przekazać, zakomunikować, poinformować. Są jednak i tacy, którzy mówią, aby mówić, a ich mowa to mowa trawa, nie niosąca nic, pusta, zlepek słów bez treści. Na szczęście rzadko, bo rzadko, ale zdarzają się także ludzie łączący obie te cechy. A gdy tak się szczęśliwie złoży, że sprawują władzę, decydują o losach milionów, spoglądać w przyszłość można z optymizmem. Potrzebny przykład? Jeśli tak, to proszę bardzo:

Pełnoskalowa wojna wytoczona Ukrainie przez Rosję 24 lutego tego roku stanowi tragiczną symbolizację epoki końca historii i otwarcia nowego etapu, którego istotą jest jawny konflikt generowany przez dążenia do zmiany dotychczasowego porządku w skali zarówno Europy jak i świata. Trudno w tej chwili precyzyjnie przewidzieć jak potoczy się wojna na Ukrainie, a tym bardziej jakie formy przybierze rywalizacja chińsko-amerykańska i jak będą się układać na osi czasu.

To słowa jakie Jarosław Kaczyński, który jest prezesem partii i wiceprezesem RM, skierował do organizatorów V edycji konferencji „Śląski Ład”. Czyż nie napawają optymizmem? Nie otwierają oczu? Nie wyjaśniają zawiłości rzeczywistości? Rosja wytoczyła pełnoskalową wojnę Ukrainie, więc Europa zamknęła niebo dla statków powietrznych Federacji Rosyjskiej i Białorusi. Polska tymczasem idzie o krok dalej, można rzec, że na całość i zamyka u siebie niebo dla wszystkich, nie tylko ruskich i białoruskich. Dlaczego? To przecież oczywiste, że

W tej sytuacji niepewności, cechującej się wieloma niezależnymi od nas zmiennymi, powinniśmy szukać tego, co stałe, niezmienne i od nas zależne. Przede wszystkim trzeba chcieć polegać na samym sobie, czyli całkowicie odrzucać kuszące fałszywym spokojem myślenie, że ktoś o coś za nas zadba, że w czymś nas wyręczy. To my, na tyle, na ile jest to możliwe, musimy być kowalami losu naszej wspólnoty. To my musimy definiować nasz interes narodowy i o niego zabiegać.

Ten interes narodowy to na przykład przemysł zbrojeniowy. Ale bynajmniej nie krajowy. Co to to nie! Owszem, musimy być kowalami losu naszej wspólnoty, jak najbardziej, ale to nie oznacza, że kuźnia też ma być nasza wspólna. Najwięksi sojusznicy Polski, Polek i Polaków Ronald Reagan i Donald Trump postawili nas pod ścianą zażyczywszy sobie „make America great again”. W tej sytuacji polski rząd nie ma innego wyjścia jak tylko zadość uczynić temu pragnieniu. Nie mówiąc już o tym, że być kowalem w amerykańskiej kuźni to zaszczyt. Dlatego oczywistą oczywistością, a wręcz patriotycznym obowiązkiem jest wspieranie amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego, kupowanie w Stanach Zjednoczonych sprzętu wojskowego zamiast projektowania i produkowania własnego. W końcu co amerykańskie to amerykańskie! Polska armia jeśli wszystko dobrze pójdzie już w przyszłym roku — zapewniał Kaczyński w środku zeszłego lata — wzbogaci się o dużą liczbę najnowocześniejszych w tej chwili na świecie, bo to jest ta najnowsza wersja, wersja, która wchodzi dopiero, jak to się mówi, na uzbrojenie armii amerykańskiej, czołgu, czołgów Abrams. To są czołgi supernowoczesne, czołgi, które są w stanie dokonywać różnego rodzaju manewrów, a także prowadzić walkę, w tym prowadzić ogień z ogromnom precyzjom, ogromnom skutecznościom. To jest nowa jakość, można powiedzieć, jeśli chodzi o uzbrojenie wojsk lądowych.

Nikt nie powinien zadawać głupich pytań, poddawać w wątpliwość konieczności niekonsultowanych ze specjalistami zakupów. Wszyscy winni rozumieć, że należy kupować rzeczy najnowocześniejsze, a niekoniecznie najpotrzebniejsze. Z tego, że ktoś jest łysy nie wynika, że mu teściowa nie powinna na urodziny kupić szamponu do włosów! Aby to do wszystkich dotarło należy

też dbać o morale naszego społeczeństwa. Odbudować nadszarpnięte przez propagowany przez lewicowo-liberalny mainstream indywidualizm, myślenie w kategoriach wspólnotowych, w tym państwowych, rozbudzać poczucie przynależności do własnego narodu oraz umacniać przywiązanie do ojczyzny, a także przeciwstawiać pedagogice wstydu pedagogikę dumy z polskich osiągnięć i z tego, co dobre w rodzimej historii.

Czy można odczuwać dumę siedząc w samochodzie, czołgu, samolocie zaprojektowanym i wyprodukowanym w Polsce? Nie można! Dumny Polak to Polak siedzący w amerykańskim czołgu, za sterami amerykańskiego samolotu, za kierownicą niemieckiego, japońskiego, w ostateczności koreańskiego samochodu. Dlatego prawdziwi polscy patrioci zrezygnowali z francuskiego helikoptera, który nadawał się jedynie do połowu żab. Nie tylko nie był najnowocześniejszy na świecie, nie wchodził na uzbrojenie armii amerykańskiej, ale także nie był w stanie dokonywać różnego rodzaju manewrów. Dlatego dziś nie mamy helikopterów i nie odczuwamy z tego powodu wstydu.

Swój list prezes zakończył życząc sobie, żeby obrady „zrodziły piękne owoce w postaci pomysłów i rozwiązań, które będą służyły sprawie jak najpełniejszego udziału województwa śląskiego w gospodarczej odbudowie Ukrainy”. Choć Polska była w ruinie, my skupimy się na odbudowie Ukrainy. Bo Ukraińcy potrafią docenić naukę, z wdzięcznością i otwartymi ramionami przyjmą pomysły i rozwiązania, wdrożą u siebie produkcję, a my jeśli nie kupimy sobie owoców w Stanach, to kupimy u nich. Bo nas na to po prostu stać!

Rosjanin mieszka w ziemiance, żywi się korzonkami, ale jest dumny ze swojego kraju, z przywództwa. Napawa go dumą, że wszyscy boją się Rosji, choć on boi się jeszcze bardziej, boi się nawet pomyśleć o czymś nieprawomyślnym. Niestety, powszechna globalizacja stała się faktem. Coraz więcej ludzi uważa, że nieważne jak nazywa się kraj, w którym żyją. Chcą żyć dobrze. Stąd emigracja. Nacjonalizm to dziś droga donikąd, droga do chorób, nędzy i głodu.

Ilu podziela pogląd Marii Peszek na wykrwawianie się dla kraju? Wyniki sondażu nie pozostawiają wątpliwości…

Dodaj komentarz