Święta granica

Mateusz Morawiecki, który jest premierem nie pozostawił wczoraj suchej nitki na Ukraińcach, którzy utracili Krym i nie są w stanie upilnować Doniecka, a także na przedwojennych rządach Polski, Francji, Rosji, Czechosłowacji i wielu, wielu innych krajów, a także Niemiec. Według niego polska granica to jest świętość, a ten, który nie potrafi obronić swojej granicy jednocześnie też naraża się na ogromne niebezpieczeństwo. Nie jest szanowany przez innych i pokazuje swoją słabość. Polska, Polacy należą do tych państw, tych narodów, które bronią swoich granic. Bo ta granica jest też uświęcona krwią, krwią naszych przodków, dlatego jest ona naszą świętością. Trudno słysząc to nie przetykać uszu ze zdumienia. Granica ustanowiona w Jałcie przez tow. Josifa Wissarionowicza Dżugaszwilego, szerzej znanego jako Stalin, jest uświęcona krwią przodków?! Których? Czyich?

Oda do świętej granicy.

Święta jest nasza granica,
Święta jest niczym dziewica.
By nie pokalał jej byle gbur,
Powstanie na niej święty mur.

Ten mur napędzi łotrom stracha
Bo to nie beton jest lecz blacha.
Gdy deszczyk spadnie, wiatr zawieje,
Mur sam się zwali — już rdzewieje.

Banialuki, które wygaduje Mateusz Morawiecki, który jest premierem, napawają coraz większym zdumieniem, ale i lękiem. Na granicy władza buduje pięciometrowy płot. Dla siepaczy Łukaszenki będzie stanowił umiarkowaną przeszkodę, za to śmiertelną dla zwierząt. Tymczasem premier, którym jest Mateusz Morawiecki, słyszy głosy, więc co kawałek na płocie będzie znajdowała się tablica informująca żubry i inne większe zwierzęta gdzie znajduje się najbliższe przejście. Słyszę te głosy, że ta zapora, duża zapora, wysoka zapora, pięć, pięć i pół metrów, będzie jednocześnie też przeszkodą dla swobodnego przemieszczania się zwierząt, dzikich zwierząt. Po pierwsze dla tych mniejszych zwierząt tak, jak pokazywał mi pan komendant, będą przejścia. Dla dużych zwierząt, jak żubry chociażby też będą przejścia zaplanowane co pewien, co pewien, co pewien odcinek. Ale przede wszystkim bądźmy poważni! Państwo musi być poważne! Zwierzęta są oczywiście bardzo ważne, ale najważniejsi są ludzie. Żeby nie było żadnych niejasności — nie chodzi o ludzi po tamtej stronie płotu, lecz po tej. Miliony Polaków nie mogą się czuć terroryzowane, nie mogą się czuć pod presją dlatego, że nasza granica jest nieszczelna. Dlatego, że Aleksandr Łukaszenka zaplanował polsko-białoruską granicę jako miejsce testu. Testu sprawności państwa polskiego.

Wizualizacja zaporey
Realizacja zapory

Na polsko-białoruskiej granicy Aleksandr Łukaszenka zaplanował akcję i sporo na niej zarobił sprawnie zmuszając państwo polskie do wydania ponad półtora miliarda złotych na bezużyteczny murek zamiast chociażby na transformację energetyczną. Dlatego Mateusz Morawiecki łapie się za głowę gdy sobie pomyśli co by było, gdyby go nie było. Łapię się za głowę kiedy myślę sobie co by było gdyby tutaj partia pana Tuska z partią pana Hołowni na przykład rządziły dzisiaj i kierowały by się swoimi racjami tutaj, wzdłuż polsko-białoruskiej granicy. Szanowni państwo! Ta granica byłaby jak szwajcarski szer. Ser. Przez tą granicę przekracza, przechodziłoby dziesiątki tysięcy, setki tysięcy migrantów, tak jak zresztą kilka lat temu oni mówili: niech przyjdzie tutaj kilkadziesiąt tysięcy migrantów. Taka była wówczas rzeczywistość. A my stawiamy rzeczywiście tę zaporę. Skuteczną zaporę, która będzie chronić, wraz z całym systemem perymetrii. Na wizualizacji zapora na granicy prezentowała się iście imponująco. W rzeczywistości to, co widać za premierem ma się tak do wizualizacji jak stępka do promu.

Właśnie! Kilka lat temu, w innym miejscu Mateusz Morawiecki, który wtedy był wice premierem, mówił równie przekonywająco: Przyjechaliśmy tutaj, żeby dać z powrotem nadzieję na rozwój Stoczni Szczecińskiej i dać konkretne zamówienia, stworzyć popyt na okręty, na statki – może też na okręty, które będą tutaj budowane. Później doprecyzował, że odbudowujemy również polski przemysł stoczniowy. Z tego jesteśmy niezwykle dumni, bo ostatni prom pasażerski w Stoczni Szczecińskiej był budowany w 1979 r. A dwa tygodnie temu położyliśmy stępkę pod budowę pierwszego po wielu latach polskiego promu, w polskiej stoczni, dla polskiego armatora. Promów nie ma, przemysł stoczniowy leży, ale zapora z blachy powstaje. Przęsła stalowe ma wykonać konsorcjum trzech firm — Polimex Mostostal S.A., Mostostal Siedlce Sp. z o.o. i Węglokoks S.A. Za roboty budowlane odpowiedzialne będą dwie firmy: Budimex S.A. oraz konsorcjum firm Unibep S.A. i Budrex Sp. z o.o. Ciekawostki związane z budową. Pierwsza:

Prezesem Mostostalu Siedlce jest Tomasz Hapunowicz. Widnienie on również na stronie PiS – jako przewodniczący zarządu okręgu Siedlce oraz przewodniczący komitetu terenowego w gminie Zbuczyn. Przed objęciem tego stanowiska zresztą był on wójtem tej gminy. Wiceprezesem Mostostalu Siedlce jest z kolei Mariusz Gruda. I to nazwisko było łączone przez dziennikarzy z partią rządzącą. „Gazeta Wyborcza” określiła go mianem „najhojniejszego fundatora” ostatniej samorządowej kampanii PiS z Siedlec. W czterech transzach miał przelać łącznie 25,6 tys. zł. Na koncie ma pracę w spółkach samorządowych – w Zakładzie Utylizacji Odpadów i w Agencji Rozwoju Miasta Siedlce.

Druga dotycząca Węglokoksu:

Wiceprezes Sławomir Brzeziński to z kolei były radny PiS z Opola i pracownik urzędu miasta. „Zaliczany jest na opolskiej prawicy do ludzi Patryka Jakiego” — pisała jeszcze w 2016 roku „Gazeta Wyborcza”. Brzeziński zrobił potem sporą karierę w spółkach, głównie państwowych. Zasiadał w Radzie Nadzorczej spółki PDH Polska – Polimery Police S.A., był też wiceprezesem Zakładów Azotowy Kędzierzyn.

Skoro o inwestycjach mowa, to w latach 2013-2021 do krajowego budżetu trafiło 60 miliardów złotych ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2. Na co zostały przeznaczone te pieniądze? — zapytał dziennikarz premiera, którym jest Mateusz Morawiecki. Te pieniądze przeznaczone były w dużym stopniu z jednej strony na wsparcie rozwoju energii odnawialnej, na różnego rodzaju przedsięwzięcia o charakterze transformacji energetycznej. Takie programy jak na przykład tani prąd czy programy związane z termomodernizacją. Ale w tym kontekście jedną rzecz warto zauważyć. Te pieniądze wpływają na przestrzeni kilku lat, to nie są tak znaczące pieniądze... Dla przypomnienia — mowa o pieniądzach, które stanowią 60% kosztów wytwarzania energii elektrycznej w Polsce. Jeśli zaś chodzi o tani prąd, to na rządowej stronie można przeczytać, iż

Głównym celem programu jest zwiększenie produkcji energii z mikroźródeł fotowoltaicznych, a jego budżet to 1 mld złotych.

Kolejne edycje miały budżet odpowiednio Mój prąd 2.0 1,159 mld zł, Mój prąd 3.0 — uwaga! — 534 mln zł.

60% kosztów, 60 miliardów złotych wpływów do budżetu w porównaniu z niecałymi 3 miliardami przeznaczonymi na program tani prąd (niecałe 5%! gdzie reszta!?) to faktycznie nie są tak znaczące pieniądze jeżeli rozłożymy je w czasie na tych kilka lat. Wolelibyśmy żeby te pieniądze zostawały przede wszystkim w portfelach obywateli. Dlaczego tak się nie dzieje? Nie dzieje się tak, ponieważ ponad 50% ceny hurtowej energii elektrycznej to jest właśnie ten koszt ETS, czyli koszt emisji CO2. To jest koszt polityki klimatycznej Unii Europejskiej. Raz jeszcze powtórzę. Dzisiaj ciężko w to uwierzyć, ale ponad 50% ceny hurtowej energii elektrycznej to jest właśnie ten koszt emisji CO2. Władza z obrzydzeniem przytula mało znaczące miliardy i narzeka, że je przytula, ponieważ one podnoszą ceny energii. Jednocześnie zamiast robić wszystko by ograniczyć emisję CO2, a tym samym hurtowe ceny energii, chce nadal przytulać tyle, że nieco mniejsze kwoty. Ciekawe co zrobi, gdy towary produkowane z wykorzystaniem brudnej, wysoko emisyjnej energii, zostaną obłożone dodatkowymi opłatami?

Czym różni się Polska od Rosji? Rosja próbuje zmusić świat do ustępstw destabilizując sąsiednie kraje, grożąc interwencją zbrojną, szantażując odcięciem dostaw gazu i ropy. Polska próbuje zmusić świat do ustępstw destabilizując Unię Europejską, łamiąc prawo, nie respektując umów, które podpisała, grożąc blokowaniem inicjatyw wymagających jednomyślności. To nie jest polityka państwa suwerennego, szanującego się. To polityka zasmarkanego, zakompleksionego smarkacza.

Dodaj komentarz