Św. Przekręt

Niedawno Nadordynariusz pisał na swoim blogu o tym ile kosztuje podatników utrzymanie Kościoła. Pozwoliłem sobie te wyliczenia nieco uzupełnić zawracając uwagę na inny aspekt działalności duszpasterskiej — „odzyskiwanie” majątku. Majątku, przypomnijmy, który nie był wynikiem pracy, inwestycji, a pochodził z nadań, rozdawnictwa lub darowizn. Dziś w Gazecie ukazał się artykuł, który powinien każdego katolika skłonić do refleksji. W artykule czytamy:

Komisja Majątkowa przyznała zakonom i parafiom o kilkaset więcej rekompensat, niż one same złożyły wniosków. Były wnioski, które Komisja rozpatrywała „na tak” po kilka razy! Akta 57 spraw zniknęły.

Te rewelacje (które jednak chyba nikogo nie zaskoczyły) ujawnia rządowy raport, do którego dotarła „Gazeta Wyborcza”. Archiwum Komisji na polecenie Donalda Tuska badali prawnicy z działu kontroli kancelarii premiera, ale – czego można się było spodziewać – Kancelaria odmówiła ujawnienia raportu.

Raport wylicza, że instytucje Kościoła katolickiego złożyły 3063 wnioski o rekompensaty za mienie utracone w PRL. Ale Komisja wydała aż 3593 decyzje. W 142 przypadkach nie uzgodniła stanowiska. Przyznała 143 mln zł odszkodowań i 66,5 tys. ha gruntów. Ich wartości nie można dziś ustalić. Najciekawsze tezy raportu to, według Gazety Wyborczej:

• Dokumenty Komisji istniały wyłącznie w formie papierowej. Nie rejestrowano dat złożenia wniosku przez parafie czy zakony. Nie było informacji o roszczeniach, sposobie i czasie ich zaspokojenia, wartości przekazanych gruntów. Jeden wniosek bywał rozpatrywany kilkakrotnie, rekord to 15 rozstrzygnięć w jednej sprawie! Nie sposób ustalić, czy i komu skarb państwa dał więcej, niż się należało.

• Teczki były nieopisane i nieuporządkowane, bez spisu treści. Nie można więc stwierdzić, czy są kompletne. Zaginęły akta co najmniej 57 spraw. Nie wiadomo, kto za to odpowiada. Nie prowadzono bowiem rejestru pobierania dokumentów.

• 12 członków Komisji powoływanych przez MSWiA miało dbać o interes państwa (pozostałych 12 mianował sekretarz Episkopatu Polski), ale nie robiło tego należycie. Nie weryfikowali przedstawianych przez pełnomocników Kościoła wycen gruntów, o które się ubiegali – mimo że MSWiA miało pieniądze, by opłacić własnych biegłych! Nie sprawdzali, czy ziemia, którą przekazują, należy do państwa. Co najmniej w jednym przypadku Kościół dostał tereny, które od pięciu lat były już w prywatnych rękach. Nie sporządzano protokołów głosowań i niechlujnie spisywano uzasadnienia decyzji. Efekty? Np. zakon cystersów w 1994 r. dostał grunty w Krakowie. W ugodzie zapomniano napisać, że to wyczerpuje roszczenia. I w 2004 r. cystersi znowu złożyli wniosek. Dostali od Komisji 66 mln zł odszkodowania.

• Członków Komisji powoływano bez żadnych kryteriów, nie weryfikowano ich kompetencji. Nie sprawdzano, czy nie dochodzi do konfliktu interesów. W 1992 r. rządowym członkiem Komisji został radca prawny Romuald Soroka. Po dwóch latach Episkopat powołał go nagle na swego przedstawiciela. – Nie było w tym żadnego konfliktu interesów. Do swoich zadań zawsze podchodziłem rzetelnie i zgodnie z prawem – zapewnia nas Soroka.

 • Przez 22 lata nie skontrolowano Komisji ani razu. „Poza publicznie podnoszonymi wątpliwościami nie było żadnego mechanizmu korygującego jej działalność.

Uzupełniając te rewelacje warto wspomnieć wcześniejszą publikację na ten temat: 29 marca 2006 r. Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu przewodniczyli bp Stanisław Wielgus i wicepremier w rządzie PiS Ludwik Dorn. W protokole czytamy:

 W imieniu strony rządowej głos zabrał pan minister Zbigniew Ziobro, który uznał, że w wyniku wstępnej oceny można by uznać, że orzeczenie Sądu Najwyższego z 1959 roku, w obecnym stanie prawnym, nie ma mocy wiążącej. Zaznaczył jednak, że sprawa wymaga jeszcze dyskusji.

Ludwik Dorn: Nie jestem prawnikiem, sprawa wydawała mi się oczywista i leżąca w interesie narodowym. Polskie ziemie, Kościół powszechny, ale Episkopat Polski. Teraz przypominam sobie, że podczas tego posiedzenia obiekcje miał minister skarbu Wojciech Jasiński, ale gdy zorientował się, że z mojej strony jest wola polityczna, wycofał się. Poprosiłem o ekspertyzę Ministerstwa Sprawiedliwości pana ministra Ziobry. Była pozytywna. Nie mam podstaw, by uważać, że wprowadzono mnie w błąd.

Mec. Krzysztof Mazur, który wywalczył nieruchomości m.in. dla Misjonarzy Świętej Rodziny w Szczytnej: Czy protokół Komisji Wspólnej wyrządził komuś szkodę? Dzięki niemu nastąpiła dziejowa sprawiedliwość. Większą szkodą było wyrzucanie zgromadzeń w latach 50. z ich nowych siedzib na Ziemiach Odzyskanych.

Czy mieć można za złe Ziobrze, że chciał dla biskupów dobrze? A Dornowi Ludwikowi? Szedł na rękę Kościołowi….

Dodaj komentarz