Suwerenność ciemniaków

Rafał Woś*: Nowa polska władza zachowuje się trochę jak erotoman gawędziarz. Upaja ją fantazjowanie na temat obrony polskiej suwerenności. Prawdziwa orgia takiego gawędziarstwa miała miejsce w ubiegłym tygodniu w Sejmie.

Tę tezę dobrze ilustruje podejście rządu do Transatlantic Trade and Investment Partnership czyli TTIP, skrojonej na niespotykaną dotąd skalę umowy handlowej od trzech lat negocjowanej przez Komisję Europejską i Stany Zjednoczone. Negocjacje owiane są tajemnicą, a to co wiadomo wiadomo z przecieków. Niedawno Greenpeace dotarł do poufnych dokumentów i  udostępnił je. Wynika z nich, że TTIP jest co najmniej tak niekorzystny, jak podejrzewano. Wzmocni międzynarodowe korporacje w starciu z rządami narodowymi, będzie tworzył presję na obniżenie jakości produktów (zwłaszcza rolnych) oraz równał w dół prawa pracownicze i zabezpieczenia socjalne — tłumaczy Woś. W czym tkwi największe niebezpieczeństwo, pomijając presję na obniżenie jakości produktów oraz ograniczenie praw pracowniczych i zabezpieczeń socjalnych? W rozsądzaniu sporów między kapitałem a rządami narodowymi przez niezależny organ.

Chodzi o to by biznes miał dużo większe niż dotąd możliwości skarżenia rządów narodowych o naruszanie ich interesów — tłumaczy Woś. — Jak to działa przekonał się rząd Australii, który postanowił ustawowo ograniczyć prawo do reklamowania papierosów i został przez jednego z tytoniowych gigantów pozwany przed oblicze „niezależnego” trybunału rozjemczego. Polska powinna na zimne dmuchać, bowiem taki mechanizm został użyty przeciwko niej kilkanaście razy. Najbardziej znany przykład to pozew holenderskiej grupy Eureko skarżącej Warszawę za to, że nie pozwoliła im przejąć kontroli nad PZU. Spór zakończył się ugodą — Polska zapłaciła korporacji 4,77 mld złotych.

To wszystko powinno budzić obawy rządu PiS, pisze Woś, bo jest REALNYM zagrożeniem dla polskiej suwerenności. W tym tej ekonomicznej. Ale czy budzi? No, właśnie… nie za bardzo. Ciągnięte za uszy przez NGO-sy ministerstwa rolnictwa i środowiska przyznały, że TTIP może być dla nas groźny. Ale zaraz wyższy szarżą wicepremier Morawiecki uciął spekulacje twierdząc, że rząd PiS jest za TTIP-em. Premier Beata Szydło natomiast konsekwentnie milczy. Tylko, że niestety milczenie w sprawie takiego akurat układu oznacza jego faktyczne poparcie.

Jeśli chodzi o TTIP to Amerykanie mogą pójść na kompromis i wycofać się z dalszych negocjacji. Dlaczego? Bo gotowa jest inna umowa, która czeka tylko na ratyfikację, a sprawę załatwia. Chodzi o Comprehensive Economic and Trade Agreement czyli CETA — kompleksową umowę gospodarczo-handlową między Unią Europejską a Kanadą. Umowa zawiera dokładnie te same rozwiązania co TTIP, między innymi mechanizm arbitrażu. Przypomnijmy, że chodzi o mechanizm, znany również jako inwestor-przeciw-państwu, dający koncernom prawo skarżenia państwa za niekorzystne przepisy. Gdyby umowa już obowiązywała nie musieliby do Polski przyjeżdżać przedstawiciele Unii czy Komisji Weneckiej. Wystarczyłaby skarga złożona przez Google czy Microsoft poparta żądaniem wielomiliardowych odszkodowań. O zwycięzców tego sporu możemy być spokojni.

Dlaczego mając CETA Amerykanie mogą zrezygnować z TTIP? Ponieważ gwarantuje ich firmom to samo, tylko nieco okrężną drogą — poprzez kanadyjskie spółki-córki. Umowa może mieć fatalne skutki dla europejskiego rolnictwa, ponieważ znacznie zwiększa kwoty bezcłowego importu mięsa, znosi również cła na pszenicę. Zaś standardy europejskie, amerykańskie i kanadyjskie w kwestii hodowli i uprawy diametralnie się różnią. Ich ujednolicenie to zalanie Europy tanią, marnej jakości śmieciową żywnością.

Co na te wszystkie zagrożenia wyłoniony przez suwerena w wolnych wyborach polski rząd? Broni suwerenności swoich decyzji. Bez względu na to, czy są zgodne z prawem, ze zdrowym rozsądkiem i interesem kraju.

 

PS.
Jak gorliwie rząd zabiega o polskie interesy najlepiej świadczy dyrektywa w sprawie systemów gwarancji depozytów z 2014 roku. Termin jej wdrożenia upłynął 3 lipca 2015 roku. Rząd, który potrafi przepychać ustawy z dnia na dzień w tej sprawie nie kiwnął palcem. Dopiero gdy Komisja Europejska pozwała Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE wicepremier wyraził głęboką nadzieję zwaliwszy wpierw winę na poprzedników. Mam głęboką nadzieję, że to postępowanie nie będzie wszczęte, a to dlatego, że zajęliśmy się tym. Niestety nasi poprzednicy zaniedbali ten temat, bo to wcześniej powinno być już załatwione, ale w bardzo dobrym tempie minister finansów podjął ten temat i już na posiedzeniu Rady Ministrów zaakceptowaliśmy to 20 maja. Trudno się z p. wicepremierem nie zgodzić. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że to powinno być załatwione wcześniej. Na przykład w grudniu zamiast grzebać przy TK można było załatwiać zaniedbane przez poprzedników tematy.


* Podziękowania da Zielonego Kwiatu za link.

Dodaj komentarz


komentarze 2

  1. Czy jest szansa by zebrała się grupa (nawet kilkukrotnie) i spokojnie, w porozumieniu dla dobra obywateli, wspólnie, wyjaśniła o co chodzi w tym porozumieniu?

    A potem zawsze może być referendum.

    Czy jest na to szansa? Bo ja takiej możliwości nie widzę z żadnej strony politycznego rozgardiaszu.Brak porozumienia może spowodować zależności o jakich napisał Woś. To nazwisko warte zapamiętania.

    p.s. * Polecam się pamięci i…….obiecuję zasypanie mnóstwem linków 😉 No, może nie aż tak dużo.

    1. Nowa polska władza zachowuje się trochę jak erotoman gawędziarz. Upaja ją fantazjowanie na temat obrony polskiej suwerenności. Prawdziwa orgia takiego gawędziarstwa miała miejsce w ubiegłym tygodniu w Sejmie.
      =====================================================================

      Gawędziarz ma i bogaty zasób słów i ciekawą narrację,można go słuchać,  a sejmowe gaduły klepią…..klepią…..
      W tym wszystkim jednego nie rozumiem, komu oni składali zapewnienie o naszej suwerenności?
      Czyżby WYKONALI ZADANIE? To w takim razie JAKIE?

      Aby mieć pojęcie o zagrożeniach nie tylko wojskowo-wojenno-terrorystycznych, ale także tych w umowach – trzeba coś wiedzieć. I to dużo. Trzeba umieć rozmawiać, konsultować z osobami, które PISu nie kochają, ale Polska nie jest im obojętna.

      Przypomnę rządzącym, że wkurzony, wnerwiony, wściekły naród może zachować się tak jak w Rumunii.
      Co zrobiono? Jak nie wiedzą (a raczej nie wiedzą) to korzystając z Wikipedii dowiedzą się
      Tutaj: h
      ttps://pl.wikipedia.org/wiki/Nicolae_Ceau%C8%99escu
      w części zatytułowanej:Obalenie Ceaușescu