Sromotna wiktoria

Gdy w roku 2014 PiS poniosło porażkę w wyborach samorządowych uznało, że zostały sfałszowane. Gdy w 2018 roku Koalicja Obywatelska złożona z PO i Nowoczesnej oraz PSL poniosło porażkę zapadła głucha cisza, choć wybory były przeprowadzone skandalicznie. Trudno jest wykazać, że dopuszczono się fałszerstwa, ale…

Głos Wielkopolski pisze, że

Waldemar Witkowski, lider poznańskiej listy SLD-Lewica Razem do Sejmiku, wskazuje, że mógł zostać oszukany podczas liczenia głosów. Powołuje się na co najmniej kilka osób, które potwierdzają, że w komisji przy ul. Dmowskiego w Poznaniu oddały na niego głosy do Sejmiku. Tymczasem protokół komisji z ul. Dmowskiego wskazuje, że Witkowski dostał tylko jeden głos poparcia.

Z kolei Express Kaszubski opisuje przypadek kandydata, na którego na pewno głosował on sam i jego żona, a mimo to nie dostał ani jednego głosu.

Alojzy Falk startował w wyborach do Rady Powiatu z okręgu Żukowsko-Przodkowskiego z listy KWW Razem dla Powiatu i Gmin. Jak wynika z danych Państwowej Komisji Wyborczej w kilku obwodach nie uzyskał on ani jednego głosu. Nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie fakt, że w jednym z nich – w obwodowej komisji zlokalizowanej w Szkole Podstawowej nr 1 im. Obrońców Wybrzeża w Żukowie, głosował razem z małżonką. A tam również liczba oddanych na niego głosów wynosi „0”.

— Ja rozumiem, że nie uzyskałbym większej liczby głosów, ale co się stało z głosem moim i mojej żony? – zastanawia się Alojzy Falk. – Niezależnie od wszystkiego powinienem mieć minimum dwa głosy, bo oboje oddaliśmy głosy ważne. Co się z nimi stało? Dlaczego ich nie policzono?

Oczywiście te dwa przypadki niczego nie dowodzą. Nie dowodzi także niczego to, że w Lublinie zniknęło 69 kart wyborczych, w Olsztynie bez mała 400 kart, w Zawoni początkowo do komisji wyborczej dotarło o 599 kart do głosowania za dużo, a później zaginął protokół z ich przeliczania. Ktoś kiedyś zauważył, że nieważne kto jak głosuje, ponieważ liczy się ten, kto liczy głosy. Oczywiście to spostrzeżenie nie może dotyczyć obecnej sytuacji, bo żaden z tych przypadków nie miał wpływu na wynik wyborów. Zwłaszcza, że komisje były dwie. Dlatego wygranej KO na zachodzie i przegranej na wschodzie nie można wiązać z sympatiami politycznymi komisji wyborczych.

Podobnie nie można z reformą sądownictwa wiązać wyroków wydawanych przez sądy rejonowe. Po prostu wreszcie zaczęły sądzić zgodnie z prawem i sprawiedliwie wydawać zupełnie przypadkiem korzystne dla władzy wyroki. Dlatego Morawiecki w opinii sądu nie kłamał zarówno wtedy, gdy opowiadał o niewybudowanych drogach, jak i wtedy, gdy zapewniał, ze władze Krakowa nic nie robią w sprawie smogu. Jerzy Owsiak ma zapłacić posłance PiS Krystynie Pawłowicz 10.000 zł. Nie za seks, bo do niczego nie doszło. Zadośćuczynienia. Z kolei Jerzy Urban musi zapłacić w sumie 148.000 zł za obrażenie uczuć religijnych 6 osób.

Z kolei, jeśli wierzyć portalowi Forsal, rzutem na taśmę udało się osiągnąć liczbę 100 prezesów spółek skarbu państwa na stulecie niepodległości. Ile kosztowały odprawy? Nie słychać także żeby opozycję totalną, banalną czy fatalną w jakikolwiek sposób to interesowało, obchodziło czy oburzało. Zżymają się za to na prezydenta Dudę, który apelował by pójść  w pochodzie zorganizowanym z okazji stulecia niepodległości, pospraszał ludzi po czym oznajmił, że on sam nigdzie nie idzie. Teraz PiS oznajmiło, że także się nie wybiera. Władza, która z niebywałą odwagą, brawurowo zakazuje pokojowych demonstracji i manifestacji, w obliczu burd, zadym i haseł kompromitujących Polskę postanowiła, że nie weźmie w tym udziału. I to jest wszystko, co w tej sprawie może zrobić. Stąd potrzeba ekstra dnia na posprzątanie po świętujących.

Cuda przy urnach, wyroki sądowe, całokształt sytuacji, wszystko potwierdza, że na czele Koalicji Obywatelskiej stoją ludzie, którzy martwią się wyłącznie o siebie, którym wszystko jedno czy wybory są uczciwe czy nie. Nie ma jednak czemu się dziwić. Miernoty stojące na czele partii muszą trzymać się funkcji ze wszystkich sił, bo w przeciwnym razie mogą w ogóle sejmu nie zobaczyć. Dlatego prędzej wyprowadzą sztandar jak Rakowski, czy poprowadzą partie na  śmietnik historii jak Miller, niż ustąpią.

W Niemczech Merkel ustępuje, bo jej partia w jednym okręgu wygrała wybory, ale nie tak zdecydowanie jak dotychczas. Grzegorz Schetyna i Lubnauer Katarzyna klęskę wyborczą ochrzcili mianem ‚zwycięstwo’ i ani myślą ustępować.

 

Dodaj komentarz


komentarze 2