Środa w poniedziałek, czyli o etyce wprost

Etyczka to kobieta parająca się etyką. Po polsku moralistka. Jest to ważne rozróżnienie, ponieważ e-tyczka to współfinansowany przez Unię program Ministerstwa Rolnictwa skierowany do ubogich rolników, którego celem jest popularyzacja i intensyfikacja uprawy fasoli. Etyka z kolei to nauka trudna i skomplikowana, ponieważ zajmuje się moralnością. A moralność to pojęcie względne. Żeby nie być gołosłownym prześledźmy to na przykładzie pani prof. Magdaleny Środy. Ktoś może zaprotestować w tym miejscu, że przykład p. prof. nie jest miarodajny, ponieważ jedna jaskółka wiosny nie czyni. Bądźmy jednak poważni — wiosny nie uczyni nawet 10³ jaskółek.

Wiadomo nie od dziś, że politycy to hipokryci i zwykle z etyką są na bakier. By być z nią za pan brat powinni poddawać się sprawdzianom. A na przykład sprawdzianem etyczności i empatii polityków zaangażowanych we wspieranie protestu [matek niepełnosprawnych dzieci] będzie to, czy zdobędą się na trwałą i konkretną pomoc niepełnosprawnym w okresie powyborczym lub poza kamerami, czyli np.: finansowe wspieranie jednej lub dwóch rodzin niepełnosprawnych, regularne wysyłanie środków higienicznych, organizacja kolonii dla niepełnosprawnych dzieci, sfinansowanie porady psychologicznej dla rodzin, w których urodziły się niepełnosprawne dzieci, organizacja lokalnego ośrodka rehabilitacji dla niepełnosprawnych, zatrudnienie niepełnosprawnych w biurze poselskim itp.

Tak. Sprawdzian jest najważniejszy. Dla polityków. Chyba, że są polityczkami. Wtedy nie muszą niczego udowadniać, bo powszechnie wiadomo, że są prześladowane, bite, kopane i maltretowane. Oraz przy wypłacie nierówno traktowane, wręcz dyskryminowane. A najlepszym, wzorcowym niemalże przykładem szykanowania jest piętnowanie przydzielania sobie premii i brania jej w tajemnicy przed społeczeństwem i własnym ugrupowaniem. Krytyka takiego postępowania to — nie bójmy się nazywania rzeczy po imieniu — polowanie na czarownice. Proceder ohydny, bowiem Pretekst do polowania fantastyczny – bo moralny. A nie ma to jak potępiać moralnie kogoś, kto nie należy do świętego kręgu kumpli lub ewentualnych sojuszników.

Etyka to wprawdzie nauka o moralności, no ale na miłość boską, bez przesady! Nie wolno dopuścić, by sobie nią wycierały swoje męskie szowinistyczne mordy święte kręgi kumpli! W końcu i etyka i moralność to kobiety! Dlatego etyczka w tym przypadku nie radzi, żeby wziąwszy premię polityczka przeszła sprawdzian etyczności i empatii, lecz grzmi i szydzi, że Na tle tej klubowej „czystości moralnej” Wanda Nowicka, która wzięła premię, i to wcale nie od dyktatora obcego państwa, lecz legalnie, w świetle prawa (idiotycznego, ale prawa), jawi się jako rażąca czarna plama na czystym ciele ludzi RP. (RP to Ruch Palikota, obecnie Twój)

Etyka to humanistyczny odpowiednik Teorii Względności. Teoria Względności głosi, że wszystko jest względne. Etyka z kolei relatywizuje. Stąd nie jest ważne kto coś zrobił lub powiedział jeśli wiadomo kto postępuje nieetycznie. Zanim zilustrujemy to przykładem wspomnijmy mimochodem, że jeden samiec miał czelność powiedzieć „królestwo to ja”, a powinien inaczej, skromniej, etyczniej. Np. tak: Osobiście nie znoszę, gdy kobiety wykorzystuje się w rolach obiektów seksualnych i sprowadza do roli erotycznego dekorum, nie lubię też, jeśli zwierzęta sprowadza się do roli stereotypowych potworów, którymi można straszyć dzieci i wyborców. Do takiej roli wystarczyliby sami politycy, nie trzeba zwierząt. Tak, czcigodne panie i mości panowie. Etyczne jest tylko to, co jest osobiście znoszone. Czyli — między innymi — odsądzane od czci i wiary z uwagi na występujący w nich cholesterol jajka.

Najlepszym przykładem relatywizmu etyki jest przypisywanie komuś cudzych cech, po to by je napiętnować. Na przykład partie kręcą spoty wyborcze i jeden z nich skłania do zadania fundamentalnego pytania: jak PiS może zarzucać obciach innym partiom? Pytanie tylko z pozoru jest łatwe, ponieważ to PO nakręciło spot pod tytułem „Siewcy obciachu ruszają na Europę„. PiS nie używa tak fachowych określeń, lecz określa między innymi występy Protasiewicza i poczynania ministra skarbu, który był ministrem finansów (to kolejny z przemilczanych nawet przez niezależne media cudów Tuska) mianem ‚wstyd’.

Pozostaje otwarte pytanie czy piętnowanie jednych za grzechy drugich to obciach, czy wstyd? Istnieje jednak proste wytłumaczenie tego fenomenu. Otóż gdy za dowolną nauką, zjawiskiem, terminem stoi ideologia, to owa nauka, zjawisko, termin, wtedy uzupełnione obowiązkowym przymiotnikiem, przekształca się w karykaturę samego siebie. Pierwsze z brzegu przykłady. Wszyscy wiedzą, co to jest ‚demokracja’. Jednak konia z rzędem temu, kto wie co to jest ‚demokracja socjalistyczna’. Podobnie ze słowem ‚wartość’. Wiadomo co to jest, co ma wartość, co jest wartościowe. A co to jest ‚wartość chrześcijańska’? Czy — jak kto woli — cały bezlik wartości chrześcijańskich? Wreszcie gorące ostatnio jak kartofel pojęcie ‚gender’. Choć mało kto wie co to takiego, to już kompletnie nikt nie wie co to jest ‚ideologia gender’.

Jak widać każda ideologia wywiera destrukcyjny wpływ na tok rozumowania i zaciemnia, rozmywa, relatywizuje osąd. Nawet tak wydawać by się mogło niewinna jak feminizm…

Dodaj komentarz