Spójna, proporcjonalna i sprawiedliwa epidemia

Gdy doszło do awarii elektrowni atomowej w Czarnobylu władza z początku nie informowała o tym wcale, potem bagatelizowała zagrożenie, ale zalecała picie płynu Lugola. Potem pojawiły się ostrzeżenia, by nie zbierać grzybów, bo w nich kumulują się związki radioaktywne. Lud boży nic sobie z tych ostrzeżeń nie robił wychodząc ze słusznego skądinąd założenia, że coś, czego nie widać, nie może być groźne. Trudno stwierdzić jak zwiększone promieniowanie wpłynęło na rozwój chorób układu krwiotwórczego, pokarmowego, rozrodczego i nerwowego, ponieważ nikt tego nie badał. Poza tym kto dzisiaj skojarzy raka z radioaktywnym grzybkiem spożytym w młodości? Na dodatek zgodnie z podzielanym przez sporą liczbę osób przekonaniem nie może być groźne coś, co nie zabija od razu, a ktoś, kto uważa inaczej, jest po prostu głupi.

W Biblii znajdują się wskazówki udzielone przez samego Pana, stworzyciel nieba i ziemi oraz wszelkich żyjątek jak należy postępować z chorymi.

Jeżeli u kogoś na skórze ciała pojawi się nabrzmienie albo wysypka, albo biała plama, która na skórze jego ciała jest oznaką trądu, to przyprowadzą go do kapłana Aarona albo do jednego z jego synów kapłanów. Kapłan obejrzy chore miejsce na skórze ciała: jeżeli włosy na chorym miejscu stały się białe i jeżeli znak zdaje się być wklęśnięty w stosunku do skóry ciała, jest to plaga trądu. Kapłan stwierdzi to i uzna człowieka za nieczystego. Jeżeli jednak plama na skórze jego ciała jest biała, ale nie zdaje się być wklęśnięta w stosunku do skóry i włosy nie pobielały, to kapłan odosobni chorego na siedem dni. Siódmego dnia kapłan go obejrzy. Jeżeli kapłan stwierdzi, że plama nie powiększa się, nie rozszerza się na skórze, to odosobni go znowu na siedem dni. Potem, siódmego dnia, kapłan znowu go obejrzy. Jeżeli plama stała się matowa i nie rozszerzyła się na skórze, to kapłan uzna go za czystego. To była zwykła wysypka. Wypierze ubranie i będzie czysty.

Te światłe rady pozwalają zrozumieć dlaczego w Polsce procedury wymagały przeprowadzania testu na koronawirusa po 14 dniach od kontaktu z osobą zakażoną oraz po wystąpieniu objawów. Choć od początku było wiadomo, że zakażają także ci, którzy nie mają żadnych objawów, to służby kurczowo trzymały się wytycznych, albowiem wiadomo, że służby muszą się czegoś trzymać. Teraz, gdy epidemia rozwija się pomyślnie, liczba zakażonych pnie się radośnie w górę można śmiało stwierdzić, że istnieje miejsce, gdzie zaraza nie sięga, gdzie nie można się zarazić. Ten bezpieczny azyl to kościół. A pusty to mniejsze wpływy, bo wierni jakoś nie palą się do płacenia co łaska podczas oglądania mszy w telewizji lub słuchania w radiu. Mając to na względzie przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski arcy biskup Stanisław Gądecki wystosował do prezesa RM Mateusza Morawieckiego list, w którym zwraca uwagę, że Kościół z całych sił „wspiera walkę z koronawirusem przez wytrwałą, codzienną modlitwę duchownych, osoby życia konsekrowanego i wiernych świeckich”. Niestety, obostrzenia wprowadzone przez rząd utrudniają wiernym świeckim skuteczną walkę, dlatego

W kontekście przygotowywanych przez Rząd zmian chciałbym zwrócić uwagę – podobnie jak w moim poprzednim liście, skierowanym do Pana Premiera – na potrzebę bardziej spójnego, proporcjonalnego i sprawiedliwego kryterium ograniczania dopuszczalnej liczby wiernych w kościołach, podobnie jak to ma miejsce w przypadku innych podmiotów. Ponadto restrykcje nie powinny obejmować osób znajdujących się poza budynkiem sakralnym, do których stosują się ogólne przepisy o zachowaniu bezpiecznej odległości.

Chodzi po prostu o to, żeby tak zmienić prawo, żeby pozostawało w zgodzie z interesem sług bożych. Stąd świątobliwa inicjatywa legislacyjna:

Proponuję więc, aby § 9 ust. 2 aktualnego Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 10 kwietnia 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii, przyjął następujące brzmienie: „W okresie od dnia 20 kwietnia 2020 r. do odwołania ograniczeń w kwestii sprawowania kultu religijnego w miejscach publicznych, w tym w budynkach i innych obiektach kultu religijnego, ograniczenia te polegają na obowiązku zapewnienia, aby – w trakcie sprawowania kultu religijnego, czynności lub obrzędów religijnych – w danym obiekcie znajdowała się jedna osoba na 9 m2, nie wliczając w to osób sprawujących kult i posługujących lub osób zatrudnionych przez zakład lub dom pogrzebowy w przypadku pogrzebu. Powyższe przepisy odnoszą się do osób znajdujących się wewnątrz obiektów sakralnych. W innych przypadkach mają zastosowanie ogólne przepisy o zachowaniu bezpiecznej odległości”.

Pan osobiście nakazał izolację chorych. Świątobliwy arcysługa boży jego zalecenia ma w głębokim poważaniu i domaga się zwiększenia obecności „nieczystych” w kościołach. A Ponieważ adresat pismo zbył pogardliwym milczeniem, więc grupa posłów partii rządzącej uznała, że należy poprzeć jego starania. Albowiem zaprawdę godne to i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne gdy dobra nowina pod strzechy trafia nie sama, lecz w towarzystwie, choćby i koronawirusa. Stąd apel posłów jako posłów, reprezentantów jeszcze zdrowych obywateli i wyborców:

Jako posłowie na Sejm Rzeczypospolitej, reprezentanci obywateli i wyborców z naszych okręgów dołączamy się do apelu przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski abp. Stanisława Gądeckiego o bardziej spójne, proporcjonalne i sprawiedliwe kryterium ograniczania dopuszczalnej liczby wiernych w kościołach.

Jaki jest związek epidemii ze sprawiedliwością? Taki jak w przypadku suto zakrapianej alkoholem imprezy — trzeźwy źle się czuje wśród pijanych. Ciągle jest nagabywany i słyszy sakramentalne „ze mną się, kufla, nie napijesz?” Posłowie domagaliby się niezamykania kościoła nawet w czasie pożaru, ponieważ piekielny żywioł może poczekać.

Dla wielu Polaków możliwość udziału w liturgii kościelnej i przyjmowania sakramentów stanowi istotne źródło duchowej i psychicznej siły, tak potrzebnej do znoszenia trudów obecnej sytuacji. […] Nie wyobrażamy sobie, by „nowa normalność” oznaczała trwale, liczone w latach odizolowanie większości społeczeństwa od możliwości osobistego uczestnictwa w niedzielnej Mszy Świętej i innych obrzędach religijnych.

Dlatego apelujemy do Pana Premiera o uwzględnienie potrzeb Polaków w zakresie uczestnictwa w życiu religijnym w kolejnych etapach planu stopniowego zmniejszenia obostrzeń związanych z walką z pandemią koronawirusa.

Powiadają, że kogo pan bóg chce ukarać temu rozum odbiera. W tym przypadku mamy jednak do czynienia z sytuacją, gdy reprezentanci obywateli i wyborców* z premedytacją chcą narazić ich zdrowie i życie. A to jest karalne.

Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Ilu ludzi umrze zanim owieczki z pasterzami wyruszą na wyprawę po rozum do głowy? Kiedy wreszcie ich pan ześle na nich łaskę zrozumienia, że przed zakażeniem koronawirusem ochroni nauka i rozsądek, a nie modlitwa w kościele? Czy Episkopat i bezrozumni posłowie sfinansuje leczenie wiernych, którzy zarażą się w kościołach?

 

PS.
Od stycznia ubiegłego roku obowiązuje rozporządzeniem ministra zdrowia ustalające liczbę pielęgniarek na oddziałach szpitalnych. Jak te światłe normy mają się do pielęgniarki uwięzionej w Domu Pomocy Społecznej, gdzie samotnie opiekowała się wszystkimi pensjonariuszami?


* Pod apelem podpisali się: Kazimierz Choma, Dominika Chorosińska, Anna Dąbrowska-Banaszek, Elżbieta Duda, Jan Dziedziczak, Barbara Dziuk, Grzegorz Gaża, Teresa Glenc, Kazimierz Gołojuch, Agnieszka Górska, Piotr Kaleta, Mariusz Kałużny, Fryderyk Kapinos, Maria Kurowska, Jacek Kurzępa, Jerzy Małecki, Dariusz Olszewski, Anna Maria Siarkowska, Sławomir Skwarek, Katarzyna Sójka, Beata Strzałka, Piotr Uściński, Patryk Wicher i Tomasz Zieliński.

Dodaj komentarz