Siedem lat, siedem plag

Biblia w wielu miejscach powołuje się na sny. Skąd było wiadomo co się komu śniło skoro w owych czasach Pegasusa jeszcze nie było? Nie wiadomo. Tak czy owak sny odgrywały kluczową rolę, ponieważ śniący z nich dowiadywali się co maja myśleć o danym przypadku lub co będzie się działo w najbliższych latach. Józefowi na przykład przyśniło się, że jego żona nie dopuściła się zdrady, ponieważ zaszła w ciążę z Duchem Świętym. Wiadomo powszechnie, że wolno mu więcej, a obcowanie z nim to zaszczyt a nie zdrada. Nas interesuje jednak sen kogoś innego. W tym przypadku to nie była wizja z gatunku „kawa na ławę” i wymagała fachowej wiedzy, dlatego sen powtórzył się w innej wersji. W pierwszej  faraonowi, którego imienia nie podano ze względu na RODO, przyśniły się dwa zestawy krów, po siedem w każdym1).

I oto z Nilu wyszło siedem krów pięknych i tłustych, które zaczęły się paść wśród sitowia. Ale oto siedem innych krów wyszło z Nilu, brzydkich i chudych, które stanęły obok tamtych nad brzegiem Nilu. Te brzydkie i chude krowy pożarły siedem owych krów pięknych i tłustych.

Potem2)

Przyśniło mu się siedem kłosów wyrastających z jednej łodygi, zdrowych i pięknych. A oto po nich wyrosło siedem kłosów pustych i zniszczonych wiatrem wschodnim. I te puste kłosy pochłonęły owych siedem kłosów zdrowych i pełnych.

Co to może oznaczać, zachodził w  głowę faraon, ale nie doszedł do żadnych sensownych wniosków, więc nakazał wezwać specjalistę. Specjalista zwał się Józef i wszystko jak trzeba objaśnił. W pierwszym rzędzie poinformował, że znaki zesłał sam Bóg. A znaczenie ich jest tak oczywiste, że gdyby faraon nie był tak tępy, to sam by się domyślił, że najpierw3)

nadejdzie siedem lat obfitości wielkiej w całym Egipcie. A po nich nastanie siedem lat głodu; i pójdzie w niepamięć cała ta obfitość w Egipcie, gdy głód będzie niszczył kraj.

Faraon, gdy tylko dowiedział się o co chodzi, natychmiast ustanowił Józefa odpowiedzialnym za aprowizację ustanawiając go „rządcą całego Egiptu”. Rządca natychmiast wziął się do roboty4)

I gdy ziemia rodziła przez siedem lat w wielkiej obfitości, gromadził wszelką żywność w tych siedmiu latach [urodzaju], które nastały w Egipcie, i składał ją w miastach; w każdym mieście gromadził żywność z pól okolicznych

Po trwającej dziesiątki wieków przerwie w środku Europy zdarzył się cud. Suwerenowi przyśniły się niekończące się zagony wierzb, na których w wielkiej obfitości rosły gruszki, a także kurniki pełne kur znoszących szczerozłote jaja. Niewiele myśląc popędził do urn i postawił na tych, którzy obiecali, że nie tylko cały kraj zalesią wierzbami, ale zbudują kurnik w każdej wsi, w każdym miasteczku, na każdym skwerze. I nic nie chcą w zamian, nie chcą nic dla siebie, bo przecież do polityki nie idzie się dla pieniędzy. Dlatego zadowolą się władzą, a co zbiorą to rozdadzą, do ostatniej gruszki i ostatniego jajka.

Cofnijmy się znowu do czasów dawnych. Bogu znudziło się zsyłanie proroczych snów, więc osobiście poinformował Mojżesza, że

Ryby Nilu poginą, a Nil wydawać będzie przykrą woń, tak że Egipcjanie nie będą mogli pić wody z Nilu.

Po trwającej dziesiątki wieków przerwie w środku Europy sytuacja powtórzyła się i to bez ostrzeżenia. Ryby w Odrze poginęły, a Odra wydaje przykrą woń tak, że okoliczni mieszkańcy zmuszeni są zatykać nosy. Jak wiadomo zatrucie Nilu to pierwsza z serii siedmiu plag, które nieskończenie miłosierny Bóg przygotował dla Egiptu. Czas pokaże czy zatrucie Odry to także wstęp do serii. Na razie mieszkańcy Polski odczuwają skutki rozrzutności w czasie urodzaju, gdy każdy rozsądny władca czyni zapasy. Za króla Sasa jedzono, pito i popuszczana pasa, za Gierka Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej. Za prezesa Kaczyńskiego najszybciej rósł dług publiczny.

I oto nadszedł ten dzień, gdy Putin postanowił sprawdzić, bez różnicy czy wykonując wolę bożą czy samowolnie, czy można przetrwać nie gromadząc zapasów, bez zaplecza i oszczędności, z gigantycznymi długami. Ku zaskoczeniu suwerena okazało się, że jednak nie ma cudów. Wystarczyło przykręcenie kurka z gazem i ograniczenie dostaw węgla, by ceny wrosły nie o kilka czy kilkanaście, lecz o kilkaset procent. Tymczasem rząd, który najpierw prokurował kłopoty, a potem mozolnie próbował niwelować ich skutki wpada w panikę i miota się coraz bardziej. Najpierw za pomocą wszelkiego rodzaju tarcz antycovidowych i transferów socjalnych doprowadził do wzrostu inflacji, po czym wydał jej walkę intensyfikując rozdawnictwo z jednej strony i dusząc gospodarkę wysokimi stopami procentowymi z drugiej. Na inflacji te ruchy pozorne nie zrobiły najmniejszego wrażenia, a wojna obnażyła nieudolność na każdym innym polu.

Ceny rosną, do wielu domów puka bieda, rzeka zatruta. Ciąg dalszy nastąpi.


1) Księga Rodzaju 41:2-4, Biblia Tysiąclecia
2) Tamże 41:5-7
3) Tamże 41:29, 30
4) Tamże 41:47, 48

Dodaj komentarz