Sbatti il mostro in prima pagina

Tylko tutaj!
Z ostatniej chwili!

Do niecodziennego zdarzenia doszło na skrzyżowaniu w centrum miasta. Z jadących jeden za drugim tramwajów pierwszy pojechał prosto, a drugi był czerwony.

***

Dla mediów sensacja jest podstawą działania. Jest bowiem taka różnorodność portali, że trzeba czymś zachęcić użytkownika, żeby wszedł i przeglądał reklamy. W czasach minionych było zdecydowanie lepiej i łatwiej, ponieważ wszystkie dzienniki, łącznie z radiowymi i telewizyjnym, podawały te same informacje. Teraz, dopóki władza nie zrepolonizuje, czytaj znacjonalizuje czyli podporządkuje sobie wszystkich mediów, dopóty skazani będziemy na rywalizację. Oczywiście można rywalizować na różnych poziomach, a pod płaszczykiem informowania przemycać komentarze, osądy, poglądy. Z kolei sensację można stworzyć z niczego. Na przykład: „Na polu kapusty wyrosła marchewka”. Albo „Kalafior zaatakował rolnika. »Edyta Górniak jednym zdaniem odpowiedziała na pytanie o relacje jej byłego męża z synem«. „Na szybie pojawiła się postać i zniknęła”. »Janusz Korwin-Mikke zarzuca premierowi “żebractwo” w UE«

Janusz Korwin Mikke znany jest z tego, że jego niesłychanie liberalne poglądy często prowadzą go na manowce wnioskowania. Trzeba mieć honor, do diabła, to jest żebractwo! Tak podsumował polskie starania o unijne pieniądze. Jeśli mamusia mówi: „synku dostaniesz pieniążki, jak zrobisz to i tamto”, to syn musi powiedzieć: „mamo, wyprowadzam się, przestaję dokładać do mieszkania i słuchać, co do mnie mówisz” — prosto i zwyczajnie. To tłumaczy dlaczego jeśli wyborcy mówią „panie pośle proszę nie przykładać ręki do psucia prawa” pan poseł daje do zrozumienia, że nie ma wobec nich żadnych zobowiązań, przestaje słuchać co do niego mówią i koncentruje się wyłącznie na pobieraniu diety.

W programie „Loża prasowa” prowadzonym przez Andrzeja Morozowskiego redaktor Łukasz Warzecha nieco mijał się z prawdą, mimo to nikt jego fantazji nie korygował. Swoją wypowiedź p. redaktor zaczął od zarzucenia kłamstwa p. poseł Joannie Scheuring-Wielgus. To co tutaj powiedziała p. poseł Scheuring-Wielgus to było po prostu kłamstwo. Nikt oczywiście przy wypowiedzeniu konwencji stambulskiej ewentualnie nie zamierza zalegalizować bicia kobiet czy dzieci czy przemocy jakiegokolwiek rodzaju. Co powiedziała p. poseł? Że PiS wypowiadając konwencję antyprzemocową chce tym samym zalegalizować przemoc i stanąć po stronie przestępców. Skłamała?

Co w Konwencji uwiera Warzechę? Ideologia, czyli pojęcie płci społeczno-kulturowej, które się pojawia w różnych kontekstach. Na przykład również jest mowa o tym, to bodajże artykuł 12, że należy kolportować w szkołach materiały, które podważają pewne tradycyjne role, można to zrozumieć jako podważenie tradycyjnych ról społecznych itd. Niestety, można przyjąć, że czarne jest białe, ale zrozumieć się tego nie da. To właśnie Warzecha i jemu podobni dorabiają ideologię do jednoznacznych zapisów. Owszem, w artykule 12 jest mowa o promowaniu zmian wzorców społecznych i kulturowych, ale jedynie w kontekście patologii i przemocy.

Strony podejmą działania niezbędne do promowania zmian wzorców społecznych i kulturowych dotyczących zachowania kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości kobiet lub na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn.

Nawet dla dziecka w przedszkolu jest jasne, że chodzi o zmianę, wykorzenienie chociażby pokutującego jeszcze gdzieniegdzie przekonania, że jeśli się kobiety nie bije, to jej wątroba gnije. Chodzi o to, żeby właśnie nie usprawiedliwiać przemocy tradycją, obyczajami, wiarą itp. Mówi o tym wyraźnie punkt 5:

Strony gwarantują, że kultura, zwyczaje, religia, tradycja czy tzw. „honor” nie będą uznawane za usprawiedliwienie dla wszelkich aktów przemocy objętych zakresem niniejszej Konwencji.

Zdumiewające, że nikt, nawet Scheuring-Wielgus wraz z towarzyszkami i towarzyszami, nie mówi o ideologii chrześcijańskiej, za którą stoi dwa tysiące lat przemocy, zbrodni, mordów i pożogi. Wszystkie zbrodnicze systemy garściami czerpały ze świętej księgi chrześcijan, począwszy od faszystów, poprzez nazistów po komunistów. Napis na sztandarach niemieckich żołdaków głosił, że Bóg jest z nimi. Chrześcijański Bóg. Lenin wprowadzając nakaz pracy posłużył się biblijny przykazaniem „Kto nie pracuje ten nie je (Кто не работает, тот не ест)”. To właśnie ta ideologia zatrzymała rozwój cywilizacji na półtora tysiąca lat i stoi za zbrodniami w obu Amerykach, Azji i Afryce. Sam Bóg nakazuje homoseksualistów karać śmiercią, o homoseksualistkach nie wspominając.

W omawianym programie przedstawicielka lewicy, Agata Szcześniak z portalu oko.press, nie potrafiła przekonywająco bronić Konwencji. Gdy p. Agata mówiła, poprawiał ją p. Warzecha, a p.Morozowski swoim zwyczajem zamiast przypilnować porządku sam próbował wtrącić swoje trzy grosze. Choć TVN to telewizja amerykańska, to panują w niej polskie zwyczaje. A to oznacza, że zapraszanie przedstawicieli przeciwnych obozów nie gwarantuje obiektywizmu. Ten fenomen doskonale zilustrował p. Jan Brzechwa:

A było to tak:
Bociana dziobał szpak.
Potem była zmiana
i szpak dziobał bociana.
Potem były trzy zmiany.

Ile razy szpak był dziobany?

 

PS.
Sbatti il mostro in prima pagina” to włoski film z roku 1972, który w Polsce wyświetlano pod tytułem „Dajcie sensacje na pierwszą stronę”.

Dodaj komentarz


komentarze 2

  1. Jesteś facetem rozumiejącym to co słyszysz i widzisz bez upiększeń. Jeden z tvn nie poprawiał pisiego miłośnika? To chyba wiadomo dlaczego! Prezes już zaanektował w znacznym stopniu Polsat, to i tvn idzie na układ. Nie będą ryzykować pieniędzy dla jakichś tam wartości.

    A w mediach jedyną wartość ma news!! news!!! news!!! Mogą to być starocie, ale z nowym tytułem – zaklęciem stają się newsem.

    1. Po unieruchomieniu gospodarki gastronomia znalazła się na skraju bankructwa. Wielu pomagało jak umiało kupując jakieś talony na przyszłe obiadki, biorąc na wynos. Po odblokowaniu z wdzięczności, zwłaszcza nad morzem, ale także i w górach i w Krakowie windują ceny i oszukują na wadze na potęgę. Kraków być może się obroni, bo jak nie przyjadą Polacy, to zwalą się Anglicy czy Niemcy. Ale smażalnie ryb nad Bałtykiem czy smażalnie oscypków w górach kręcą sobie pętle na szyje, bo jak tylko granice się otworzą pies z kulawą nogą nie skorzysta z polskich atrakcji — brudnego morza, wysychających lasów, które obfitują jedynie w śmieci. Dziś się nachapią, jutro zaczną szaty rozdzierać. Ale czy to źle? Przynajmniej rybki odetchną. Choć w ich przypadku to chyba złe określenie?