Podole, początek XX wieku. Bolszewicy powoli przejmują władzę. Zaczyna się terror jakiego świat dotąd nie widział. Na celowniku Żydzi, Polacy i oczywiście właściciele ziemscy. To co wyprawiali bolszewiccy zwyrodnialcy jeży włosy na głowie. Niestety, nie wszyscy zdołali uciec. Dlaczego jedne zbrodnie robią wrażenie, a inne, znacznie większe, nie? Dlaczego to, co wyprawiali Rosjanie w Czeczenii czy Syrii zbywano wzruszeniem ramion, a zbrodnie na Ukrainie potępiają wszyscy z wyjątkiem Berlusconiego i Orbána? Czy dlatego, że Ukraina stawiła agresorowi czynny opór i wykazała, że Denis Diderot miał rację, bo Rosja faktycznie jest kolosem na glinianych nogach?
II wojna światowa. Niemiecki oficer, który przyjechał na krótki urlop opowiada jak wyglądała walka z bohaterską Armią Czerwoną. Stanowisko karabinów maszynowych broni jakiegoś przesmyku. Pojawiają się pierwsi atakujący. Lezą chwiejnym krokiem, padają skoszeni serią. Przesmyk jest wąski, mieści się w nim ledwie kilka osób obok siebie. Po pierwszej fali idzie druga, trzecia, dziesiąta. Kilka godzin później w przesmyku tworzy się góra zakrwawionych ciał. Kolejni Rosjanie nie zważając na nic wspinają się po nich i giną. W końcu Niemcy musieli wycofać się, ponieważ przegrzewały im się karabiny, zaczynało brakować amunicji. Rosjanie przesmyk zdobyli praktycznie bez jednego wystrzału.
Dobra zmiana. W kioskach pojawiają się kolejne tomy serii „Mistrzowie polskiej fantastyki”. Dziś znalezienie kiosku graniczy z cudem, tak od tego czasu wszystko zmieniło się na lepsze! Wśród ukazujących się książek, które dziś, po dwukrotnym czytaniu rozpadają się w rękach, na uwagę zasługują dwie pozycje autorstwa Andrzeja Ziemiańskiego: „Achaja” i jej kontynuacja „Pomnik cesarzowej Achai”. Pierwsza dlatego, że zawiera nawiązania do drugiej i pozwala lepiej zrozumieć jej świat. Jeśli jednak ktoś nie lubi szatkowania przeciwników mieczem może sobie „Achaję” darować.
Podczas lektury „Pomnika cesarzowej Achai” zachodziłem w głowę jak to możliwe, że przez tysiąc lat nie dokonał się żaden postęp technologiczny, a i w armii, w sposobie prowadzenia wojen nie zaszły żadne zmiany. Niezrozumienie okazało się tak głębokie, że pokusiłem się o jego wyjaśnienie na własną rękę. Niepotrzebnie. Atak Rosji na Ukrainę w zupełnie innym świetle stawia opisywany przez Ziemiańskiego, skostniały świat. Okazuje się, że można żyć w XXI wieku mentalnie tkwiąc po uszy w średniowieczu. Okrucieństwo z jednej strony i przedwieczny sposób prowadzenia wojny, pogarda dla życia ludzkiego świata Achai okazały się rzeczywistością tuż obok, za wschodnią granicą.
Obie powieści Ziemiańskiego, a zawłaszcza „Pomnik cesarzowej Achai” z czystym sumieniem polecam wszystkim. Szczególnie teraz miło poczytać o normalnej Polsce. Poza tym powieść roi się od błyskotliwie wykorzystanych epizodów i smaczków z historii powszechnej…
Gdyby autor popracował nad językiem, bardziej go zróżnicował, można by było jego dzieła uznać za natchnione*…