Rzecznik

Dzisiaj u redaktora Cezarego Łasiczki wyjątkowo nie gościł ksiądz, lecz Rzecznik Praw Obywatelskich p. prof. Irena Lipowicz. Prowadzący zasugerował, że jeśli urzędnik lub inna osoba na stanowisku w coś nie wierzy, to to coś nie jest godne zainteresowania, jest niegodne by się nim zajmować w ostateczności można to zignorować. Jako przykład redaktor podał Kościół Latającego Potwora Spaghetti, któremu odmówiono rejestracji. W tym miejscu prof. Irena Lipowicz przystąpiła do sondowania poglądów prowadzącego: Panie redaktorze! Czy pan naprawdę uważa, że tu chodzi o wierzenie!? Bo według oceny resortu była to znana w światowym orzecznictwie parodia religii. Oczywistą oczywistością jest, że na ocenę resortu w żaden sposób nie wpłynął wyznawany w nim, zwłaszcza przez kadrę kierowniczą, światopogląd.

Pewien biskup swego czasu zauważył, że „prawdziwa cnota krytyk się nie boi”. Gdyby był pewny, że nie boi się także parodii ani chybi nie omieszkałby o tym wspomnieć. Jednak w tym miejscu przerwijmy na chwilę relację, by jeszcze bardziej cofnąć się w czasie. Wyobraźmy sobie, że przenieśliśmy się do czasów, gdy to chrześcijanie byli prześladowani. I także odmawiano im rejestracji.

— Nie możemy zarejestrować waszego Kościoła. Bo według oceny resortu wasza wiara jest to znana w światowym orzecznictwie parodia religii. Wyobrażasz sobie Zeusa, który każe żołnierzom chodzić w krzaki poza obóz sr… za potrzebą w obawie, że w coś mógłby wdepnąć? On? Gromowładny? Prawdziwy bóg? Wasz jest ślepy?
— Oczywiście że nie! Nasz bóg jest wszechmogący, widzi i słyszy wszystko!
— Jaja sobie ze mnie robisz? Przecież tu jak byk stoi, że — urzędnik sięgnął po stanowiące załącznik do wniosku o rejestrację Pismo Święte, otworzył na założonym miejscu i przeczytał — Zaopatrzysz się w kołek, a gdy wyjdziesz na zewnątrz, wydrążysz nim dołek, a wracając przykryjesz to, czegoś się pozbył, gdyż Pan, Bóg twój, przechadza się po twoim obozie, aby chronić ciebie, a wrogów na łup twój wydać. Stąd obóz twój musi być święty. Pan nie może w nim ujrzeć nic odrażającego, aby się nie odwrócił od ciebie. Wszystko widzi poza tym, czego nie widzi? Pewnie dlatego kraść wam nakazuje.
— Kraść? Nigdy! My nie kradniemy! Nam nie wolno!
— A ten wasz bóg widzi po ciemku? Bo czymże jeśli nie kradzieżą jest podjadanie w winnicy pod osłoną nocy?
— To jest godne potępienia. To na pewno nie nasi!
— Jaja sobie ze mnie robisz? Nie wolno wam kraść? A co to znaczy: Gdy wejdziesz do winnicy swego bliźniego, możesz zjeść winogron do syta, ile zechcesz; lecz do swego koszyka nie weźmiesz? A? Ale dobrze. Powiadasz, że Twój bóg istnieje, jest prawdziwy i wszystko może, tak?
— Tak.
— I człowieka głębokiej wiary, takiego jak ty, nie pozwoli skrzywdzić?
— Tak. Wierzę w jego miłosierdzie.
— No to zrobimy tak. Ja wypuszczę tego lwa, o tam, z klatki i udam się na prandium. A jeśli po powrocie zastanę cię przy życiu, to zarejestruję wasz Kościół. Umowa stoi?
— ….

Wróćmy do teraźniejszości. W dalszym ciągu rozmowy pani rzecznik zebrało się na szczerość. Ja powiem szczerze, i to zgodzi się ze mną każdy mieszkaniec Śląska, że gdyby biskupi katowiccy w roku, wtedy kiedy zamykano kopalnie i 200.000 ludzi wylądowało na bruku, ja nie mówię o teorii, ja byłam w tych kopalniach, musiałam to ludziom tłumaczyć. Tam była atmosfera często na pograniczu linczu kiedy moi koledzy szli. Bo myśmy im mówili „dla dobra Polski trzeba waszą kopalnię zamknąć”. Gdyby wtedy biskup katowicki, gdyby to nie był najpierw Bednorz a potem Zimoń, w Piekarach, gdzie przyszło 200.000 samych mężczyzn, na pielgrzymkę mężczyzn, górników, gdyby wtedy padły słowa, że to jest krzywda, że odrzucamy taką rewolucję, a to była rewolucja kosztem Śląska. Widzimy teraz Ukrainę, widzimy, że poszliśmy w dobrym kierunku. Ale wtedy to był dramat i to ciągle dla mojego regionu to jest dramat i wtedy tam był też papież, na Śląsku, jego słowa mówione do Ślązaków miały ogromną wagę. Więc ja przepraszam, ale z mojego doświadczenia społecznego żartowano sobie wtedy na Śląsku, że gdyby biskupi zajęli inne stanowisko na Śląsku, wszystkich diecezji, mielibyśmy IV powstanie śląskie.

Tak. Taką szczerością popisała się p. Rzecznik Praw Obywatelskich. Ten coming out jest tym bardziej godny podziwu, że pani Rzecznik mówiła to z głębokim przekonaniem. Aż się w głowie nie mieści, że można gloryfikować instytucję za to, że powstrzymała się od doprowadzenia do rozlewu krwi. Z drugiej strony trudno jest — trzeba to przyznać — powstrzymywać się od tego, w czym się specjalizuje od setek lat. W obecnej sytuacji można więc śmiało stwierdzić, że równie wielkie zasługi jak Kościół dla Polski ma Rosja dla Ukrainy. Gdyby wtedy prezydent moskiewski, gdyby to nie był najpierw Miedwiediew a potem Putin w Kijowie, gdzie przyszło 200.000 samych mężczyzn i kobiet na Majdan, gdyby wtedy padły strzały z broni rakietowej, to była wojna kosztem Ukrainy.

To rzuca pewne światło na nagłą gorliwość z jaką rząd zabrał się za przygotowywanie jedynie słusznych darmowych podręczników. Zwłaszcza do szczerej historii niezakłamanej. Na pewno znajdzie się w nim miejsce dla informacji, że Kościołowi zawdzięczamy nawet to, że dziś rozmawiamy po polsku. Albowiem przez cały okres zaborów modlił się Kościół po łacinie o zachowanie polskiego języka i język polski zachował się dzięki temu. Choć chyba jednak nie do końca zważywszy na to, jak trudno nam się ze sobą dogadać.

Jeśli pani Rzecznik naprawdę uważa, że ani światopogląd, ani wiara nie ma wpływu na decyzje podejmowane przez urzędnika, na sposób oceny sytuacji i zjawisk, podejście do problemów, to koniecznie powinna posłuchać rozmowy Rzecznik Praw Obywatelskich p. prof. Ireny Lipowicz z Cezarym Łasiczką.

 

PS.
Jeśli jest tak jak mówi p. Lipowicz i Kościołowi zawdzięczamy wszystko, to jak wytłumaczyć (na szczęście nieudaną) próbę germanizacji i eksterminacji Polaków podjętą przez błogosławionego Adolfa Hitlera w imię Boga? Jaką rolę w tej nieudanej próbie odegrał polski episkopat?

Dodaj komentarz