Religia czyli jak dostać coś, czego nie ma

Niedziela to dzień szczególny. Chociaż gdy zgłębić jego genezę okaże się, że nieszczególnie. Wiadomo, że robota została podzielona na etapy. Każdy etap trwał od rana do wieczora. Etapów było sześć, po czym nastąpił dzień odpoczynku. I właśnie ten siódmy dzień został ustanowiony dniem wolnym, który pod groźbą kary śmierci należało bezwzględnie święcić. Sześć dni będziesz wykonywał pracę — oznajmił pan Bóg zebranym — ale dzień siódmy będzie dla was świętym szabatem odpoczynku dla Pana; ktokolwiek zaś pracowałby w tym dniu, ma być ukarany śmiercią.

Wiara to coś cudownego. To coś, co nie tylko czyni cuda, ale co jest cudem samo w sobie. I to takim, przy którym blednie chodzenie po wodzie czy zmienianie wody w wino. Na przykład ksiądz John Bashobora z Ugandy leczy z nowotworów, bezpłodności, a nawet wskrzesza zmarłych. Nie wiadomo jaka jest długość życia wskrzeszonych, jak długo uleczeni cieszyli się dobrym zdrowiem, nikt nie widział dziecka bezpłodnej kobiety. Wiadomo, że takie cuda miały miejsce. Z kolei choroba jest karą bożą. Ale nie zawsze i nie każda. Warto o tym pamiętać, zwłaszcza na stadionach, ponieważ takiej, która jest karą, nawet Bashobora nie wyleczy.

Nawiasem mówiąc niesłuszne jest przekonanie, że to Jezus zbawił ludzkość. John Bashobora to Jezus Chrystus Zbawiciel wszystkich narodów. Na stronie charyzmatycy.pl można zapoznać się z wyjaśnieniem: Potężne namaszczenie jakie o. John otrzymał od Boga w posłudze uzdrawiania i uwalniania owocuje wielkimi znakami i cudami wszędzie tam gdzie ten pokorny kapłan głosi Słowo. Za pośrednictwem o. Johna Bóg wskrzesił już kilka osób! Bóg to ludzki gość, jeśli najpierw uśmierca, a potem wskrzesza, żeby Bashobora mógł się wykazać. A i zbawiać można bez brzuchacenia mężatek i składania sobie ofiar z własnych dzieci i jeszcze na tym zarabiać. Co ciekawe ci, których uczucia obraża nawet brak zgody na pomnik, nie protestują gdy Bóg zatrudniany jest w charakterze prestidigitatora.

Co to znaczy namaszczony? Posmarowany. Przepis na maść jest banalnie prosty: Weź sobie najlepsze wonności: pięćset syklów1 obficie płynącej mirry, połowę tego, to jest dwieście pięćdziesiąt syklów wonnego cynamonu i tyleż, to jest dwieście pięćdziesiąt syklów wonnej trzciny, wreszcie pięćset syklów kasji, według wagi przybytku, oraz jeden hin2 oliwy z oliwek. Jak widać Bóg stosował egipskie jednostki miar. Ponieważ hin to według Encyklopedii żydowskiej około 6 litrów, a według baptystów około 3,6 litra, więc na od razu widać jak nieziemsko precyzyjne są boskie wskazówki.

Niedowiarka może dziwić, że wszechmocny Bóg, który wszystko wie, maści swoich wyznawców. Bo nie byłby w stanie odróżnić tych, którzy w niego wierzą, od pozostałych? Najnowsze badania rzucają nieco światła na ten fenomen. Zgodnie z nimi tym, którzy wierzą w religię, zwaną ateizmem (doprawdy trzeba głębokiej wiary, żeby uwierzyć, że coś powstaje z niczego bez udziału sił zewnętrznych, bez ingerencji inteligencji), polecane są więc wizyty w kosmosie. Dlaczego w kosmosie? Ponieważ Bóg stworzył wszystko, kosmos jest wysoko nad nami, a z góry wszytko lepiej widać. Ale to nie wszystko, ponieważ ten, kto wierzy jest dużo lepszy od tych, którzy nie wierzą. Tak dalece lepszy, że osoby niewierzące (względnie głęboko wierzące, że coś powstaje z niczego bez udziału sił) powinny chyba zapisać się na oferowany lot w jedną stronę na Marsa. Tylko nie wiem co zrobią, jak w czasie lotu dotrze do nich to, co dociera do prawie wszystkich kosmonautów – wiara w Kogoś, kto musi to wszystko ogarniać. No i ilość miejsc jest ograniczona.

Można by rzec, że nihil novi sub sole. Od zarania dziejów ludzkość dzieliła się na tych, którzy chcą wiedzieć i tych, którzy wolą wierzyć. Jeśli komuś nie chce się uczyć, zdobywać informacji, przeraża go otaczający świat, nie rozumie, to chętnie pozbędzie się wszystkich — według niego — odszczepieńców. Po czym wróci do jaskini albo na drzewo, bo modlitwa ani go nie nakarmi, ani nie zapewni dachu nad głową. Znamienne, że to głównie ci, którzy wierzą, że dostali Ziemię we władanie na własność dewastują ją i niszczą w tempie iście ekspresowym. Za prawdę przyjmują opowieści sprzed tysiącleci o niepokalanie poczętych matkach złożonych w ofierze synów bożych, a nie wierzą w to, co widzą za oknem, co czują na własnej skórze. I to w dobie Internetu i satelitów, błyskawicznego obiegu informacji. Dlatego nie ma sensu pytać ich, czy efekt cieplarniany na Wenus to dzieło boże, czy naturalne. Do samej śmierci będą wierzyć w to, że bozia nie da im zrobić krzywdy.

Jeśli sam ewangelista mówi, że nie wszystko wymaga palca bożego, że na przykład Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarnko w kłosie, to może nie tylko to powstaje bez udziału sił zewnętrznych, bez ingerencji inteligencji? Ziemia może sama z siebie wydawać plon, a gwiazda nie może sama z siebie świecić? A Księżyc? Mars? Słońce? Krążą same, czy je inteligencja kręcąc korbą do krążenia zmusza? Podobnie jak cudownie grzmi swoim głosem, działając cuda niepojęte. Śniegowi mówi: Padaj na ziemię! ulewie i deszczowi: Bądźcie mocne! Ludzi zamyka po domach, by każdy rozważał Jego dzieła. Zwierzęta zaszyte w kryjówkach nocują w swych legowiskach. Burza przychodzi z komory, zima nadciąga z północy, mróz dany z tchnienia Bożego i lodem ścięta powierzchnia wody.

Jaki Bóg, takie cuda, ktoś mógłby powiedzieć, ale wtedy — choćby nie chciał — musiałby polecieć. Oczywiście ci którzy wierzą wiedzą, że słów nawet samego Boga nie należy traktować poważnie. Dlatego choć nakazał pod karą śmierci czcić siódmy dzień, czczony jest pierwszy.

________________

1) Sykl to 2 beki, a 50 sykli to 1 mina.
2) Hin to egipska miara objętości. 10 hin to hekat, a 10 hekat to char (czyli worek).

Dodaj komentarz


komentarzy 6

  1. Nie no „kosmos!” chciałoby się rzec ale ja tego nie rozumiem gdyż z tego co czytam to niepierwszy ale ósmy:

     

    „Jest to pierwszy (nie siódmy!) dzień tygodnia – chrześcijanie od początku świętują nie szabat, lecz dzień, w którym zmartwychwstał Chrystus. Jako dzień szczególny, „dodany” do normalnego kalendarza zwany jest także dniem ósmym.”

  2. Synonimy do słowa niedowierzanie:brak pewności, brak wiary, brak zaufania, dyskusyjność, niepewność, obiekcja, podejrzliwość, powątpiewanie, sceptycyzm, rezerwa, skrupuł, zastrzeżenie.

    Czy któreś z wymienionych słów powinno mieć zastosowanie, gdy zjawia się oszust by wyłudzić pieniądze „metodą na wnuczka”? Czy ktoś będzie uważał, że podejście z rezerwą do naciągacza jest czymś złym? Czy ta obiekcja zostanie pochwalona?

    W różnych sytuacjach życiowych ludzie stawiają sobie pytania.Podczas choroby własnej lub bliskiej osoby. Przed podjęciem decyzji o wyjeździe np. za granicę. Miewają brak pewności czy kandydat/kandydatka będzie odpowiednią osobą by dzielić z nią/nim życie.

    Dlaczego jedne stawiane sobie pytania są poprawne, a inne budzące niepokój takimi nie są? Dlaczego ostrożność przy nie daniu naciągnąć się oszustowi w metodzie na wnuczka jest dobra, a ostrożność  przy nie daniu się naciągnąć na cuda Bashobory będąca skutkiem braku wiary w te cuda jest piętnowana, a mocodawca Bashobory nazwany oszustem czy wyłudzaczem mógłby iść do sądu po przeprosiny. I wyrok tu nie jest już taki pewny, bo uzależniony od religii i wiary sędziego.

    Jest jeszcze jedna sprawa. Państwo i religia są podobno obok siebie. Tak ma mówić Konstytucja. Jednak ci ze strony Kk podważają poprawność takiego myślenia.

    W celu ochrony obywateli powołano urząd i wysokiego urzędnika stojącego na straży ochrony praw obywatelskich. Urzędnik otrzymuje wysokie wynagrodzenie za szlachetne obowiązki. Jakoś nie było widać by którykolwiek zareagował na słowa potępień płynące z ust tych, co mają tylko rację.

    Czy zbliża się czas, że niedowiarkiem będzie można sobie być. wątpliwości mieć. Ale głośne wypowiedzenie lub publiczne napisanie o wątpliwościach będzie karane? Sama wątpliwość będzie naruszeniem czyichś uczuć. O naruszaniu uczuć potrzeby wolności jakoś nikt nic nie mówi.

    1. Facet tak się zapamiętał w swoim wywyższaniu się, że chce wysyłać ateistów w kosmos bez prawa powrotu. Nie taniej byłoby przywrócić do stanu używalności urządzenia, które służyły tym, z którymi bóg do ekspediowania do nieba tych, z którymi bogu nie po drodze? Czym się takie wezwanie różni od propozycji „zastrzelmy ateistów”?

          1. „Czy Bóg chce zapobiegać złu, lecz nie może? Zatem nie jest wszechmocny. Czy może, ale nie chce? Jest więc niemiłosierny.? Czy może i chce? Skąd zatem zło? Czy nie może i nie chce? Dlaczego więc nazywać go Bogiem?” Epikur