Ręce, które liczą

Trzy lata temu premier Donald Tusk zapowiedział, że tzw. dopalacze, które zagrażają zdrowiu i życiu ludzi będą zakazane. Poinformował, że przygotowywane są nowe przepisy, które umożliwią bezwzględną i skuteczną walkę. W jej prowadzeniu szef rządu liczy na solidarną pomoc obywateli.

Po trzech latach bezwzględnej i skutecznej walki dopalacze można bez trudu kupić w samym centrum miasta. Zaś zamknięcie sklepów zamiast problemy rozwiązać, przysporzyło nowych. Po pierwsze, wiele substancji, zaliczanych wcześniej do dopalaczy, trafiło na czarny rynek. Po drugie, zintensyfikował się internetowy rynek handlu narkotykami. A nad sprzedażą w internecie nie ma żadnej kontroli. Zakup narkotyków w sieci nie wymaga także spotkania się z dilerem, łamania prawa, a więc i ryzyka. A ponieważ prawo jest takie, jakie jest, więc w razie wpadki konsekwencje poniesie użytkownik, który wejdzie w posiadanie narkotyku, a nie diler. Więc interes jest bezpieczny jak nigdy dotąd.

— Podwyżka akcyzy na wyroby tytoniowe spowodowana jest naszymi zobowiązaniami wobec Unii Europejskiejpowiedział w zeszłym roku we wtorek premier Donald Tusk podczas konferencji prasowej. Od 1 stycznia 2013 r. akcyza na te wyroby ma wzrosnąć o 5%. Te „zobowiązania” to zwykła ściema, ponieważ w 2014 r. podatek akcyzowy od 1000 sztuk papierosów sięgnie 90 euro, podczas gdy taki próg UE wyznaczyła państwom członkowskim do 2018 r.

— Moim osobistym zdaniem walka z paleniem tytoniu jest bardzo ważna i będę się cieszył, jeśli mniej ludzi będzie paliło na skutek podwyżek akcyzy. Nawet jakby miało to skutkować mniejszymi dochodami budżetuzapewniał Jacek Rostowski w tym roku. Donald Tusk nie krył jednak, że wzrost akcyzy na tytoń i papierosy ma przede wszystkim zwiększyć wpływy do państwowej kasy.

Do tego, że pan premier i pan wicepremier zaklinają rzeczywistość zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Ale że aż do tego stopnia? Czerwcowy komunikat Komisji Parlamentu Europejskiego nie pozostawia złudzeń: międzynarodowe gangi wygrywają z państwami Unii, rośnie przemyt i nielegalna produkcja papierosów. W Polsce eksperci przewidują, że tegoroczne wpływy do budżetu z tytułu podatków od nikotyny będą mniejsze, według optymistycznych szacunków o 1 mld, a pesymistycznych o 2 mld zł. Sprzedaż legalnych papierosów spadnie o kilkanaście procent. Powodem nie będzie masowe rzucanie palenia przez nałogowców, ale przemyt i produkcja w nielegalnych fabrykach.

W Polsce wciąż pali ok. 30% dorosłej populacji. Od 1997 r. liczba palaczy spadła o 7%, ale od 2010 r., a więc roku wejścia w życie surowych przepisów o zakazie palenia w miejscach publicznych, przestała spadać. Wynika to z faktu, że nie wszyscy palacze są w stanie uporać się z nałogiem, a pomoc państwa sprowadza się w zasadzie tylko do śrubowania cen. Dane Ministerstwa Zdrowia wskazują, że straty z powodu chorób wywołanych paleniem sięgają 33 mld zł rocznie.

Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na pewną ciekawostkę. Otóż dawniej likwidowano średnio po pięć nielegalnych fabryk papierosów rocznie. W 2012 r wykryto tylko dwie. Ciekawostka polega na tym, że linie produkcyjne zarekwirowane podczas likwidacji działających na czarno fabryk nie są niszczone. Podobno kilka z nich wystawiono na licytację. Dzięki temu zyskują obie strony — przestępcy mogą taniej odkupić zarekwirowaną linię, a państwo zarabia więcej, niż gdyby maszyny po prostu zezłomowało. Kary za ten proceder są często czysto symboliczne — w zawieszeniu. Zaś mandat za wykroczenie karno-skarbowe opiewa raptem na kilkaset złotych.

Nowy budżet to także podwyżka akcyzy na alkohol aż o 15%, bo — jak tłumaczył premier — nie była podnoszona od 2009 r. Brak zmian przez tak długi okres to dobry pretekst, by wreszcie coś zmienić. — Podniesienie akcyzy na alkohol jest sposobem na zwiększenie dochodów, który wydaje nam się dość bezpieczny — powiedział szef rządu. I choć mu się wydaje, to ma rację. Ponieważ nie wspomniał o czyje dochody chodzi. Na sprawę rzuca nieco światła Puls Biznesu, który pisze, że wpływy z akcyzy alkoholowej w pierwszym półroczu bieżącego roku były o ćwierć miliarda złotych niższe niż przed rokiem. Spada sprzedaż i rośnie nielegalna produkcja. A skoro rośnie, to jest oczywistą oczywistością, że i wpływy ma większe. Młodzi powinni podziękować rządowi za te zmiany, ponieważ dzięki nim będą mogli wreszcie pokosztować prawdziwego bimbru, który — kilkukrotnie destylowany i odpowiednio przyprawiony — smakuje jak markowy koniak. Nadaje się także do przyrządzania pysznego eierkoniaku (ajerkoniaku, lepiej użyć skondensowanego słodzonego mleka z puszki i w razie potrzeby rozcieńczać mlekiem zagęszczonym z kartonu), do którego oferowany w sklepie nawet się nie umywa.

O finanse publiczne możemy więc być spokojni. Spoczywają w dobrych i fachowych rękach. A gdyby coś jednak, choć to niemożliwe, poszło nie tak, to w OFE będą jeszcze pozostawione na czarną godzinę akcje…

Dodaj komentarz