35 lat temu ganialiśmy się z milicją, bo święto było zakazane — napisał na amerykańskim Twitterze polski premier. Od tego czasu dużo się zmieniło. Dziś święto jest legalne, a zakazane ganianie. I raczej nie należy się nim chełpić publicznie. Trzeba bowiem pamiętać, że wtedy ganiali się prawdziwi polscy patrioci, a teraz bandyterka.
Donald Tusk i jego partia wygrała wybory zapewniając, że Już wkrótce Polacy zaczną wracać z emigracji, bo praca tu będzie się opłacać. Będą nas leczyć dobrze zarabiający lekarze i pielęgniarki, dobrze zarabiający nauczyciele będą uczyć nasze dzieci, dobrze zarabiający policjanci będą dbać o nasze bezpieczeństwo. Przy polskich drogach wyrosną nowoczesne stadiony i pływalnie. Warto te słowa zapamiętać. Niech będą przestrogą dla wyborców. Zwłaszcza młodych. Ponieważ Z Prawem i Sprawiedliwością, partią która już tyle razy kłamała i oszukiwała w tej kampanii, nie da się porozumieć. To jest także przestroga dla wyborców. No i wyborcy uwierzyli, że skoro udało się w Irlandii dlaczego ma nie udać się w Polsce? Wybrali i już wiedzą, dlaczego nie uda się w Polsce i nie udało by się także w Irlandii. Nic nie straciły na aktualności słowa Jana Pietrzaka, że gdyby ta ekipa rządziła na Saharze, to po kilku latach trzeba by tam było piasek importować.
Władza nie ma społeczeństwu nic pozytywnego do zaproponowania. Za to niemal każde wydarzenie, nieszczęście, wypadek, a czasem nawet spokój jest dobrym pretekstem do przykręcenia śruby. Do zakazania, zabronienia, zdelegalizowania, zaostrzenia prawa. Ukarany może zostać każdy, w każdej chwili, za byle drobiazg. I tylko od widzimisię władzy lub wymiaru sprawiedliwości zależy czy pójdzie siedzieć, czy dostanie wyrok w zawieszeniu. Jednak jeśli chodzi o władzę, to ona jest ponad to. Jej żadne prawa ani zasady nie obowiązują. Zaś jeśli jakiś zakaz przeszkadza w „sprawowaniu funkcji”, to się go po prostu go zawiesza lub olewa.
W sierpniu 2008 resort finansów przedstawił Wieloletni Plan Finansowy Państwa — dokument ukierunkowujący politykę finansową państwa — przyjmowany przez Sejm w formie uchwały na 4 lata budżetowe. W myśl nowej ustawy w przypadku, gdy wartość relacji kwoty państwowego długu publicznego do PKB będzie wyższa niż 47%, a nie niższa niż 52%, rząd będzie mógł uchwalić tylko taki projekt ustawy budżetowej, w którym deficyt nie będzie mógł być wyższy niż deficyt z bieżącego roku.
Gdy w wyniku światłych rządów deficyt budżetowy sięgnął progu ostrożnościowego, zamiast ciąć rozbuchane wydatki i przywileje, zreformować finanse publiczne, rząd zawiesił działanie ustawy, którą wcześniej sam uchwalił. Bandyterka dostała jasny sygnał — w tym kraju prawo jest stanowione po to, by było, a nie po to, by coś regulowało, rozwiązywało problemy, ustalało jasne, klarowne i jednakowe dla wszystkich reguły gry. Prawo mają obowiązek przestrzegać tylko zwykli obywatele. Władza jest z tego obowiązku zwolniona.
Warto wiedzieć, że ustawa „zawieszająca” progi ostrożnościowe została uchwalona z pogwałceniem zasad i procedur. Rząd przyjął ją bez wcześniejszych zapowiedzi, rezygnując z konsultacji społecznych, a pierwsze czytanie projektu odbyło się w niecały tydzień od przyjęcia. Do projektu nie załączono nawet opinii Biura Analiz Sejmowych, NBP czy Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.
Takiego sposobu sprawowania władzy młodzi nie znają, bo charakterystyczny był dla minionego okresu. Nie mając oparcia w państwie, traktując władzę jako obcy, zdradziecki element sami ulegają manipulacji. Dzięki reformie szkolnictwa dokonanej przez rząd Buzka, której jedynym celem było rozmnożenie posad dyrektorskich i etatów nauczycielskich, młodzi, niedouczeni, za to zindoktrynowani przez jedynie słuszny system wartości, dają się porwać groźnym ideom i hasłom. Dzięki postawieniu w szkole na wiarę, nie na wiedzą, nie wiedzą biedacy, że powtarzają błędy swoich przodków, których też wykorzystywano do zdobycia władzy. A potem bezwzględnie się ich pozbywano. Bo po co nowej władzy świadkowie niegodziwości?
Na razie wskazano młodym wrogów, których należy zwalczać z całych sił. Gdy się ich już zwalczy, będzie znowu można dzielić biedę, jak za komuny. A my będziemy mogli wznieść oczy ku niebu i wzdychać — to historycy zgotowali nam ten los. Ponieważ skrajności rosną w siłę i stają się tym silniejsze i groźniejsze im bardziej nieudolny i słaby jest rząd. Który jakby tego jeszcze było mało niszczy i psuje tę rachityczną demokrację, której jeszcze nie zdążyliśmy się dobrze nauczyć i do której niektórzy jeszcze się nie przyzwyczaili.
A rząd? A rząd od sześciu lat zajęty jest zadłużaniem kraju i psuciem tego, co jako tako działało. I oczywiście rekonstrukcjami. Bo pan premier uwielbiają zapowiadać co zrobią. Na przykład w sierpniu zapowiedzieli, że „zrobią wszystko”, by w Święto Niepodległości był spokój. W listopadzie pokazali, że nie potrafią.
PS.
Z historii wiadomo, że im słabsza władza, tym surowsza. Tym bardziej opresyjna. Prawdziwa cnota krytyk się nie boi.
PS. 2. Portal bankier.pl powołując się na Gazetę Polską codziennie obala tezę, jakoby rząd Donalda Tuska nie miał dalekosiężnej wizji. Najbardziej kosmiczne założenia rządu wskazywane przez ekspertów — czytamy w notatce — to stabilny wzrost gospodarczy do 20160 roku, stały wzrost płac realnych, stały spadek, a następnie stabilizacja bezrobocia. To zaiste bardzo optymistyczne i dalekosiężne założenia. Wypada żywić nadzieję, że rząd nie będzie zadłużał kraju w dotychczasowym tempie, ponieważ w przeciwnym wypadku deficyt sektora finansów publicznych wyniósłby 20160 w roku 462.941.343.943.128.301 zł i 63 gr.