Ratuj się kto może, bo wybuchnąć może

Sensację można stworzyć z niczego. Potrzebne są dwie rzeczy — niewiedza, ignorancja czytelników, słuchaczy lub widzów i katastrofa wywołana przez niedopatrzenie lub nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Ten patent postanowił wykorzystać portal gazeta.pl. Tajny agent o kryptonimie mb w wyniku zakrojonej na szeroką skalę akcji nasłuchu radiowego usłyszał w Radiu Szczecin, że do Polski przybył statek z ładunkiem saletry amonowej i zacumował w Kołobrzegu, gdzie rozpoczęto wyładunek.

Saletra amonowa to wykorzystywany powszechnie w rolnictwie nawóz sztuczny. Lubią ją także terroryści, ponieważ stosunkowo łatwo zrobić z niej na bombę. Przeładunek w Kołobrzegu to oczywiście ani jedyny, ani odosobniony przypadek. Transporty przybywają do Polski regularnie. Dlaczego do twej pory nie informowano o tym w ogóle, a nie tylko w trybie sensacyjnym, pozostaje zagadką. Tym bardziej że w wielu gospodarstwach rolnych worki z saletrą leżą na kupie w kącie lub z boku i czekają aż nadejdzie czas nawożenia.

Do produkcji saletry amonowej wykorzystywany jest gaz ziemny. Dlatego Rosja produkuje dużo i tanio. Unia nie jest w stanie sprostać konkurencji, ponieważ nie dysponuje tanimi surowcami. W artykule pod mrożącym krew w żyłach tytułem »W Kołobrzegu przechowywana jest niebezpieczna substancja. Ta sama, która wybuchła w Bejrucie« mb informuje, że Radio Szczecin informuje, że

We wtorek 4 sierpnia w Bejrucie doszło do wybuchu, w wyniku którego zginęło ponad 160, a rannych zostało ponad sześć tysięcy osób. Eksplodowało wówczas, przechowywane bez odpowiednich zabezpieczeń, 2 750 ton saletry amonowej, która jest składnikiem materiałów wybuchowych.

Co to ma wspólnego z Kołobrzegiem? Ano taka sama substancja jest przechowywana, rozładowywana, sensacja nie lubi precyzji, właśnie tam.

Jak informuje Radio Szczecin, taka sama substancja przechowywana jest w porcie w Kołobrzegu. Wprowadzono tam najwyższe środki ostrożności w związku z jej rozładunkiem, który rozpoczął się w środę.

Saletra amonowa (azotan amonu) rozkłada się na silnie wybuchowy podtlenek azotu i wodę, ale dopiero po podgrzaniu do 250°C! W magazynie portowym w Bejrucie wybuchł pożar i to on spowodował rozkład saletry i w konsekwencji wybuch. Wcześniej leżakowała sobie spokojnie i ani razu nie wybuchła przez 6 lat!

Informacja o składowaniu saletry amonowej w porcie śmiertelnie przeraziła blogera zajmującego się na co dzień technologiami i grami. We wpisie zatytułowanym »Nad polskim morzem przechowują groźną substancje. Nikt nic z tym nie robi, zagrożenie jest olbrzymie« pisze:

Port w Kołobrzegu jest miejscem, w którym miasto przechowuje 2200 ton saletry amonowej. Substancja ta, w przeciągu ostatniej dekady, była odpowiedzialna za ogromne eksplozje, w których życie traciły setki ludzi. Ostatnia taka sytuacja miała na początku sierpnia bieżącego roku w Bejrucie.

Strach ma wielkie oczy. Żeby się uspokoić wystarczy sobie uświadomić, że jeśli coś gdzieś raz wybuchło, to nie znaczy, że będzie wybuchać stale i wszędzie. To nie substancja jest odpowiedzialna, lecz nieumiejętne obchodzenie się z nią lub nieszczęśliwy, jak chociażby w Bejrucie, zbieg okoliczności. Przecież wybuchnąć, choć może nie na taką skalę,  potrafi nawet mąka czy sadza, a nawet opary oleju na frytki. Wiele niegroźnych na co dzień substancji podgrzanych do odpowiedniej temperatury wybucha, a groźną substancją, której podgrzewać nie trzeba — gazem ziemnym — posługujemy się na co dzień. Niedawno w Szczyrku zginęło osiem osób.

Na świecie produkcja saletry amonowej idzie w miliony ton, można ją znaleźć w praktycznie każdym gospodarstwie rolnym, a mino to nawet portal gazeta.pl nie informuje o masowych wybuchach w stodołach, magazynach i na polach. Rozładowany w Kołobrzegu towar zostanie załadowany na pociągi i ciężarówki i rozesłany do składów i magazynów w całej Polsce, po czym sprzedany rolnikom. Co jeszcze „ktoś” miałby „z tym” robić?

W Polsce saletrę amonową produkuje chociażby spółka Anwil należąca do grupy Orlen, która planuje budowę specjalnego terminalu morskiego w porcie gdańskim. Worki do 500 kg układać można maksymalnie w dwóch warstwach. Dziennikarze jednak nie sprawdzą składów i magazynów pod kątem prawidłowego składowania, bo to wymaga większego wysiłku niż nasłuch radiowy. Produkowana jest także w puławskich Azotach, które ruszyły właśnie z produkcją nawozów granulowanych na bazie saletry amonowej. Dobowa zdolność produkcyjna nowych linii wynosi tyle, ile śmiertelnie przeraziło mb i blogera — 2.600 ton. Pytanie brzmi: ile ton tej substancji znajduje się w magazynach producentów i dlaczego te ilości nie wzbudzają popłochu u łowców sensacji?

Dlaczego media robią z igły widły, z pchły słonia? Dlaczego zamiast rzetelnie informować podsycają atmosferę strachu i zagrożenia? Przecież saletrę amonową można kupić w byle markecie budowlanym. Może nie składuje jej się w tysiącach ton, ale sklepy często zlokalizowane są w środku miasta!

Dodaj komentarz


komentarzy: 1

  1. Dobre!! Zdania nie zmieniam. Masz „pióro” i dziennikarzem byłbyś lepszym niż niektóre tuzy polskiego dziennikarstwa. Dodam jeszcze, że paniki w mieście nie było, chociaż wczoraj luda swojego i obcego było na tyle dużo, że uznałam za wskazane chodzić w maseczce po ulicach. Nikogo innego tak zabezpieczonego nie widziałam, ale wiadomo, że mohery są dziwne.:-)