Pytania oraz wątpliwości

Pytanie: po co policja w wielkiej liczbie, nie szczędząc sił i środków asystuje manifestującym? Odpowiedź (pełnym zdaniem, jak w szkole): policja w wielkiej liczbie, nie szczędząc sił i środków asystuje manifestującym, ponieważ ich ochrania i zapewnia im bezpieczeństwo. Pytanie: Dlaczego tam, gdzie zakapturzone zakapiory zaatakowały protestujących, policji nie było? Odpowiedź: nie było jej tam, ponieważ dostała zgłoszenie, że tam jest bezpiecznie. Ale jak tylko „doszło do zdarzenia” natychmiast „przystąpiła do czynności” i wylegitymowała ponad 180 osób. A ponieważ sprawców już na miejscu nie było, bo natychmiast czmychnęli, więc wylegitymowała pozostałych.

Kolejne pytanie: co trzeba zrobić, żeby nastawić społeczeństwo nieprzychylnie do protestujących? To oczywiste! Trzeba ich skłonić, by „zaatakowali” kościoły. Można to zrobić rękami prowokatorów, można spróbować przekonać protestujących, że to dobry pomysł. Jeśli dawniej łatwo było przekonać prawdziwych polskich patriotów, że warto by było coś podpalić na znak protestu, najlepiej jakiś lokalny komitet Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, to dziś uznanie środowisk lewicowych zyskuje koncepcja mazania po elewacjach kościołów i zakłócania mszy. Marcin Najman usłyszał w telewizji, którą oglądał, że „uni atakujo Jasno Góre”. Jako prawdziwy Polak i katolik natychmiast wsiadł w samochód i udał się na miejsce zdarzenia, gdzie okazało się, że to ściema, bzdura i pic na wodę, ponieważ nikt niczego nie atakuje. Pan Najman ewidentnie pomylił telewizje, ponieważ o ataku na Jasną Górę informowała nie TVN lecz TVP. To właśnie telewizja publiczna w stylu z minionej epoki podała, iż:

„To jest wojna” – m.in. skandują protestujące kobiety i demolują symbole chrześcijaństwa. W obronie świątyń staje coraz więcej Polaków. Tak jak w poniedziałek podczas szturmu na duchową stolicę Polski — Jasną Górę. Nastroje podkręca opozycja, która we wtorek zablokowała sejmową mównicę.

Jeśli p. Kidawa-Błońska bezrefleksyjnie łyka tę propagandę i rzuca się własną piersią osłaniać mury katedr i kościołów, to strzela sobie i całej swojej formacji samobója, ponieważ oskarża pokojowo protestujące manifestantki o niecne czyny nie mając ku temu żadnych podstaw. Dlatego dobrze by było, żeby skrajna lewica poszła wreszcie po rozum do głowy, ponieważ na atakowanie kościołów stanowczo nie pora. Równie naganne jak fizyczne ataki na protestujących jest smarowanie po elewacjach i murach. Nie tylko kościołów.

Gdy z dnia na dzień o kilkadziesiąt tysięcy wzrasta liczba zakażonych, zaś liczba zmarłych idzie w setki, telewizja publiczna zestawia apel o powstrzymanie się od wizyty na cmentarzu 1 listopada z masowymi protestami na ulicach polskich miast. Publiczni wirusolodzy ostrzegają, że protesty pogorszą sytuację epidemiczną w kraju. I to jest prawda. Pogorszą. Materiał filmowy w telewizji publicznej poprzedzony jest reklamą, ponieważ dwa miliardy to zbyt mało, i opatrzony komentarzem:

Mimo ogromnego przyrostu zakażonych koronawirusem politycy opozycji wzywają do wyjścia na ulice i masowych protestów. Jak podkreślają lekarze, takie zachowanie grozi dalszym, wręcz katastrofalnym wzrostem liczby chorych. Jednak partyjny interes bierze górę nad zdrowym rozsądkiem.

Wszyscy zastanawiają się, lub udają,  że nie wiedzą po co Trybunał konstytucyjny właśnie teraz ogłosił tak kontrowersyjny wyrok? Odpowiedź jest tak oczywista, że aż dziw bierze, że nikt o tym nie wspomina. Trudno także uwierzyć, że komentatorzy nie „rżną głupa”, nie udają zaskoczenia i niewiedzy. Otóż taki był zamysł i cel! Właśnie po to to zrobiono, by wyprowadzić ludzi na ulice! Skoro nie wyprowadziły ich ani idiotyczne zarządzenia, ani obostrzenia, ani piątki Kaczyńskiego, ani zamykanie firm z dnia na dzień, ani wyprowadzanie Polski z Unii Europejskiej, ani całkowita zapaść służby zdrowia, to trzeba było zrobić coś, co nimi potrząśnie i wyrwie z letargu. Z dużą dozą pewności można było przypuszczać, iż stwierdzenie, że art. 4a ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży „jest niezgodny z Konstytucją” postawi na baczność zwłaszcza środowiska lewicowe. O prawdziwej tragedii można by było mówić wtedy, gdyby nawet i to nie zadziałało.

Dlaczego władza zdecydowała się na tak desperacki, wydawać by się mogło wręcz szalony krok? Dlaczego teraz podgrzewa atmosferę, prowokuje, eskaluje konflikt? To oczywiste — poniosła sromotną klęskę na froncie walki z epidemią, która już całkowicie wymknęła się jej spod kontroli. Jeśli nawet nie brakuje respiratorów i łóżek, to problemem jest dramatyczny niedobór kadry medycznej i skandalicznie mało wykonywanych testów przy dziennej liczbie wystawionych przez POZ-ty skierowań sięgającej pół miliona. W tej sytuacji rząd musiał jak najszybciej poszukać kozła ofiarnego, na którego będzie można zwalić winę za ten stan rzeczy. Co przemawia na korzyść tej tezy? Chociażby zgranie w czasie wydarzeń. Oto Trybunał konstytucyjny wydaje wyrok 22 października, a 23 października ukazuje się rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów, w którym zostaje zmieniony sposób raportowania zakażeń. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że nowy algorytm zacznie obowiązywać dopiero od 5 listopada. Dlaczego nie od razu? Bo teraz za wzrost zakażeń nie można by było obwinić protestujących.

Potwierdza to sam premier, który niczego nie proponuje, a pojawił się znienacka tylko po to by poinformować, że ma. Mam apel do wszystkich protestujących! Niech ten gniew, niech ta niechęć skupia się na mnie, skupia się na politykach, niech dotyka mnie, ale niech nie dotyka tych, których za dwa tygodnie może dotknąć, bo państwo protestujący zetkniecie się z jakimiś osobami starszymi, w autobusie, w domu na spotkaniu. Gdzie? Na przykład przy grobie babci lub dziadka. I dlatego premier znalazł czas, by zaapelować, ale nie znalazł go by podjąć decyzje w sprawie Wszystkich Świętych. A przecież masowe odwiedziny i spotkanie przy grobach także może owocować dramatycznymi skutkami. A więc ogromna prośba: spory światopoglądowe na pewno są bardzo ważne i musimy je przeprowadzić, ale zróbmy je w taki sposób, aby nie tworzyć dodatkowego zagrożenia, zgonów, zwłaszcza dla osób starszych. Niestety, premier nie ujawnił  jaki jest bezpieczny sposób „skupiania gniewu i niechęci”. Być może pracuje wraz z nowym konsultantem nad stosownym rozporządzeniem, które ogłosi jutro, w swoim czasie lub wkrótce.

Również nasz ukochany p.rezydent zabrał wreszcie głos i oznajmił, że choć sam czuje się dobrze, to czuje także sytuację, a kobiety to wręcz rozumie. Kobiety, które protestują rozumiem, czuję tę sytuację, choć wszyscy znają moje poglądy i wiedzą, że jestem przeciwnikiem aborcji eugenicznej. Aborcja eugeniczna! Cóż to takiego? Przecież to brzmi groźniej niż gender czy LGBT razem wzięte! Sięgnijmy do sprawdzonych, czyli chrześcijańskich źródeł. Na stronach miesięcznika „Znak” możemy przeczytać, iż

Termin „eugenika” wyprowadzony został z języka greckiego i w dosłownym tłumaczeniu  oznacza „dobre urodzenie”. Koncepcje poprawienia ludzkości były obecne w myśli człowieka od zarania dziejów. W wymiarze moralnym znajdujemy je na kartach Starego Testamentu (Noe, Sodoma i Gomora), natomiast w wymiarze społecznym są obecne już w starożytnym Egipcie (era faraonów), potem zaś w arystokratycznych rodach Europy, gdzie dążenie do poprawy ludzkiej kondycji opierało się na przekonaniu, że „podobne stwarza podobne”, dlatego najlepszym sposobem na zachowanie czystości krwi i utrzymanie jakości potomstwa wydawała się być troska o odpowiednie kojarzenie małżeństw. W XIX wieku przyjęte zostało rozróżnienie na eugenikę pozytywną i negatywną, jednak oba wymiary równolegle funkcjonują już od starożytności. Eugenika pozytywna obrała sobie za cel popieranie „wartościowego” rodzicielstwa, co w praktyce oznaczało takie kojarzenie par, których małżeństwo stanowiłoby gwarancję potomstwa o „wysokiej jakości”. Eugenika w swym negatywnym wymiarze dążyła do wyeliminowania „małowartościowych” cech człowieka – takich jak ułomności, kalectwo czy choroby, a później także nędza – poprzez zakaz zawierania małżeństw w ramach bliskiego pokrewieństwa, ale czasem również poprzez eliminację nosicieli niepożądanych jakości.

Jak widać eugenika to dobieranie partnerów, zakaz kontaktów seksualnych w obrębie rodziny, delegalizacja kazirodztwa. Od biedy pod to pojęcie można podciągnąć in vitro, ale tylko pod warunkiem, że zarodki przed wszczepieniem są badane pod katem wad. Jeśli więc ktoś łączy eugenikę z usuwaniem płodów niezdolnych do życia, zdeformowanych, kalekich, upośledzonych, to albo bredzi, albo majaczy.

Dawno, dawno temu Jan Pietrzak omawiając bałagan i chaos usprawiedliwił niekompetencję władz następująco: „Gdybym nie wiedział, że to głupota, to bym pomyślał, że prowokacja”. Pytanie czy dziś mamy do czynienie z powtórką z rozrywki pozostaje otwarte. Warto jednak zestawić wyrok TK i rozporządzenie z informacją z wiosny:

Pięć potężnych armatek wodnych i 124 furgony do przewożenia aresztantów. Taki sprzęt, jeszcze w tym roku, zasilić ma policyjne oddziały prewencji.

Wtedy nie wzbudziła ani uwagi, ani niepokoju, ponieważ termin realizacji wydawał się odległy.

Co ciekawe, w warunkach przetargu zapisano, że wszystkie 124 auta muszą trafić do jednostek jeszcze przed końcem roku. Pierwsza partia – 80 egzemplarzy – miałaby zostać dostarczona do końca listopada. Pozostałe 44 auta – przed końcem grudnia.

Czy to oznacza, że władza już na wiosnę podejrzewała, że na jesieni będzie potrzebować sprzętu, skoro u progu epidemii i wywołanej przez nią zapaści gospodarczej zdecydowała się na tego rodzaju zakupy? Co naprawdę kupiono za wydane na fikcyjne respiratory pieniądze przelane na konta handlarza bronią? Nie wydaje się, by długo trzeba było czekać na odpowiedzi.

 

PS.
Coraz wyraźniej widać, że Polska dziarskim krokiem zmierza w kierunku modelu białoruskiego:

Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski przygotował wytyczne dla śledczych w sprawie postępowania z organizatorami masowych protestów ws. aborcji i nakłaniającymi do nich. Dokument powstał wczoraj i trafił do wszystkich prokuratorów regionalnych. Wcześniej odpowiedzialność za nawoływanie do protestów zapowiadał wicepremier Jarosław Kaczyński.

Jeszcze jeden przykład:

Prokurator prowadząca sprawę potrącenia demonstrantek przez oficera ABW odebrano śledztwo, bo chciała postawić sprawcy zarzut karny. Po przejęciu postępowania przez wyższą instancję agresor odpowie tylko za wykroczenie drogowe.

Dodaj komentarz


komentarzy 11

  1. Nie uważam Kaczyńskiego za tak mądrego by cokolwiek mógł przewidywać. Trochę światła na jego otoczenie rzucają życiorysy osób zatrudnianych jako ministrowie lub ich wice . One muszą być ze wskazania Ordo Iuris. Czy grupa prawicowych oszołomów dojdzie do władzy? Trudno powiedzieć, ale dziś szef ONR zapowiedział, że na sobotni marsz do Warszawy zjedzie 10 tysięcy „swoich”, a wielu z nich jest wyszkolonych w sztukach walki.

    Czy to już jest zapowiedź przejęcia władzy? Trudno wyrokować, gdy brakuje danych. Pytana: Jak zachowa się wojsko ograniczane rozkazami Błaszczaka? Jak zachowa się policja pod patronatem Kaczyńskiego?

    To tylko jedna z ewentualności, które mogą się zdarzyć!!

    Z Brunatnej Góry, bardzo pewnych siebie  ***:

    „Jasna Góra świętuje rocznicę wizyty Himmlera w swoich progach”? Paulini przepraszają

    27.10.2020

    Na profilu Sanktuarium Jasnogórskiego 27 października rano pojawił się wpis, że tego dnia w 1940 roku klasztor „zwiedził Heinrich Himmler Komisarz Rzeszy do Spraw Umacniania Niemczyzny”. Wpis był prawdziwy – i opublikowany nie po raz pierwszy.

    1. https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/nawet-10-tysiecy-narodowcow-mobilizowanych-w-warszawie-na-najblizszy-weekend/m738nxh,79cfc278

      WP:”W sieci pojawiło się nagranie, na którym Robert Bąkiewicz ze Stowarzyszenia Marsz Niepodległości zaapelował o pomoc w obronie kościołów. Chodzi o planowany na piątek 30 października po południu marsz „Na Warszawę” organizowanym przez Strajk Kobiet. Jak zapowiadają organizatorki – ma to być największa z dotychczasowych manifestacji.”

  2. Oczywiście, że za wzrost zakażeń odpowiadają demonstrujący na ulicach. Oczywiście, że za wzrost zakażeń nie odpowiadają osoby biorące w „religijnych” imprezach, które zostały zwolnione z obostrzeń związanych z epidemią.

    Czego nie rozumiesz?

      1. Między innymi, chociaż rzecz jest zapewne nieco bardziej skomplikowana – to również układy wewnątrz waaadzy z Ziobrą, a także spłata długu zaciągniętego u śmiesznie ubierających się mężczyzn, którzy wcześniej z ambon agitowali na rzecz PiS.

        1. Wiesz, jakoś nie mogę uwierzyć w tą „spłatę długu”. Owszem spłata w postaci ulg, zwolnień, dotacji, tak. Zgodziłbyś się żeby ktoś, komu pomogłeś spłacał dług komplementując Twoją żonę? Tę „spłatę długu” wymyśliła jakaś komentarzyna, która próbowała jakoś zracjonalizować to szaleństwo. Zwłaszcza, że spłata nastąpiła w tak gorącym okresie. Dlatego będę się upierał, że to nie żadna spłata długu, ale celowe działanie, którego celem jest wzniecenie zamieszek i przerzucenie odpowiedzialności za tragiczną sytuację na protestujących.

          Jeśli jest tak jak mówisz, jeśli to spłata długu to czemu ma służyć przygotowany rozporządzeniem z 23 października gwałtowny skok liczby zakażeń od najbliższego czwartku?

          1. Być może jest tak jak napisałeś. Nie mamy wglądu w głowę prezesa i nie wiemy, co w niej siedzi. Możemy tylko się domyślać, co. Zwróciłbym jeszcze uwagę na cechy jego charakteru – jak wiadomo jest to człowiek mściwy. Kiedy w 2016 r. po protestach kobiet został zmuszony się cofnąć, zapamiętał to. Tak samo jak w innych przypadkach każde cofnięcie się to dla niego upokorzenie wymagające odwetu.

              1. Na mnie zrobił wczoraj wrażenie widok dwu rzędów pojazdów policyjnych i kordony policji ochraniające jego prywatny dom. To już nie jest policja państwowa. To prywatna obstawa wicepremiera, który odpowiada za bezpieczeństwo, ale wyłącznie swoje.