Pytania o spór

Trybunał Konstytucyjny w składzie Julia Przyłębska, Mariusz Muszyński, Krystyna Pawłowicz, Stanisław Piotrowicz i inni, w pierwszej sprawie w 2020 roku, na wniosek władzy postanowił (postanowienie z dnia 28 stycznia 2020 r.; sygn. akt Kpt 1/20)

wstrzymać wykonywanie przez Sąd Najwyższy kompetencji do wydawania uchwał, jeżeli miałyby dotyczyć zgodności z prawem krajowym, międzynarodowym oraz orzecznictwem sądów międzynarodowych

oraz

wstrzymać stosowanie, od dnia jej wydania, uchwały składu połączonych Izb Cywilnej, Karnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego z 23 stycznia 2020 r.

Wyimaginowany spór kompetencyjny dotyczy Sądu Najwyższego, Sejmu i prezydenta. Natomiast z przepisów obowiązującego prawa (ustawa o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym) wynika, iż

Art. 86
1. Wszczęcie postępowania przed Trybunałem powoduje zawieszenie postępowań przed organami, które prowadzą spór kompetencyjny.

Dlaczego tylko Sąd Najwyższy wymieniony jest w postanowieniu? Dlaczego czynniki partyjno-rządowe kłamią twierdząc, że Sąd Najwyższy kwestionuje prerogatywy prezydenta? Czy prezydent wstrzyma się z podpisywaniem ustawy do czasu rozstrzygnięcia sporu, które nastąpi 25 lutego 2020 roku o godzinie 12:00?

Nawet laik rozumie, że sędziowie, których powołano z naruszeniem prawa, przez niewłaściwie obsadzony organ lub osobę, nie mogą pełnić obowiązków, ponieważ ich decyzje nie będą miały mocy prawnej i będzie je można w każdej chwili podważyć. Już dziś udziałem nieprawidłowo powołanych sędziów są tysiące rozstrzygnięć. Sąd Najwyższy postanowił przeciąć ten węzeł gordyjski, niestety w sposób niezgodny z oczekiwaniami władzy, która nie chce dopuścić do kwestionowania składu sądów, ewidentnie wiążąc z nowo powołanymi sędziami wielkie nadzieje.

Jak mizerne są kwalifikacje obecnie powoływanych sędziów najlepiej świadczy fakt, że nie powstrzymują się od orzekania, choć mają pełną świadomość, że wyroki przez nich wydane są obarczone poważną wadą prawną. Dyskwalifikuje ich już samo lekceważenie wyroków TSUE i Sądu Najwyższego, a przecież w grę wchodzą także względy etyczne i moralne. Stanowisko sędziego to ukoronowanie kariery prawniczej. Nie godzi się, by sędzią był ktoś, kto mając świadomość niezgodnego z Konstytucją trybu powołania składów kluczowych konstytucyjnych organów państwa, godzi się piastować tę zaszczytną funkcję. Innymi słowy jeśli legalne, zgodne z ówcześnie obowiązującym prawem powołanie sędziego przez Radę Państwa w PRL-u jest godne potępienia, to co powiedzieć o ludziach powoływanych niezgodnie z prawem?

Głowa państwa ryczy: Nie będą nam tutaj w obcych językach narzucali, jaki ustrój mamy mieć w Polsce i jak mają być prowadzone polskie sprawy. Tymczasem sprawujący władzę koledzy partyjni p.rezydenta niestrudzenie, acz bez zrozumienia, przepisują napisane w obcych językach przepisy i przekonują, że polskie prawo jest dobre, bo już nie jest polskie, lecz trochę niemieckie, trochę francuskie (choć głównie białoruskie).

Skoro mowa o władzy, to jeszcze jedno pytanie natury ogólnej. Jak to się dzieje, że rządy na całym świecie podejmują zakrojone na niewyobrażalną skalę działania związane z wirusem, który w najgorszym razie może uśmiercić kilka tysięcy osób, a nie robią praktycznie nic w celu powstrzymania zmian klimatu, które zagrażają całej ludzkości?

Dodaj komentarz


komentarzy 5

  1. > „Jak mizerne są kwalifikacje…”

    „Kłamię często, kłamię oficjalnie, bo sram na tych, których okłamuję. Czyli wy wiecie, że ja kłamię i ja to wiem, że wy wiecie. Coś jak na spotkaniach Miedwiediewa z ministrami, którzy znoszą to trzymając fason.”  To fragment jednej z wypowiedzi nowej minister kultury Rosji, pani Olgi Ljubimowej. Podobno powołana została na to rządowe stanowisko dzięki rodzinnym koneksjom ze znanym reżyserem Nikitą Michałkowem, który osobiście, telefonicznie, o to poprosił. Po tym rosyjski internet zatrząsł się ze śmiechu. Okazało się, że pani Ljubimowa kilka lat wcześniej prowadziła interesującego bloga, którego zawartości nie zdążyła wykasować. Zrobiła to później, ale mleko się rozlało. A, że w internecie nic nie ginie Rosjanie mają niezły ubaw.

    Czymże pani Ljubimowa tak ich rozbawiła? Ano tym na przykład, że na swoim blogu szczerze przedstawiła swój sposób na zrobienie życiowej kariery: „położyć się na plecach, rozchylić nogi i postarać się, by było choć trochę przyjemnie.” Największą wesołość wywołał jednak wpis, który zamieszczam poniżej:

    https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-0/p417x417/82548570_2677456665704575_1207350843465007104_o.jpg?_nc_cat=104&_nc_oc=AQn-hVi4GRrMUcLzmVefbtnM6kmvHXdRSi_FRJFLoc2MP33w7jA_2IyFheiahGF57ug&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&_nc_tp=6&oh=680d34c6a8c70d448935b4563cea3203&oe=5ECB6E75

    „Jestem cholernie niekulturalnym człowiekiem. Będąc szczera sama przed sobą, to ja po prostu nie znoszę: chodzić na wystawy, do muzeów, do opery, na balet, muzyki klasycznej. Byłam w Paryżu, ale nie byłam w Luwrze i nie chcę zobaczyć na własne oczy Mony Lizy. Nie znam libretta ani jednej opery, nie mogę oglądać większości filmów dokumentalnych, niczego nie rozumiem ze współczesnego kina, nie znam światowego kinematografu. Ja po prostu nienawidzę wycieczek!”

    Wiadomym już jest, skąd nasza waaadza garściami czerpie wzorce kierując właściwych ludzi na właściwe miejsca?

    Zacytowana wypowiedź nowej pani minister kultury RF zaowocowała niezliczoną ilością memów i dowcipów, zacytuję jeden, który spodobał mi się najbardziej.

    – Tak w ogóle, to ja nienawidzę armii i floty… – w zamyśleniu odezwał się minister obrony.
    – A ja nienawidzę dzieci i nauczycieli! – podjął wątek minister oświaty – Na widok szkół mnie mdli! Uniwersytety są obrzydliwe!
    – No nie wiem… Czy może być coś gorszego od samolotów? – zaprotestował minister lotnictwa – Chyba tylko lotniska…
    – Najgorsze są ryby! – żywo wmieszał się w rozmowę minister rybołówstwa – Mam na nie alergię…
    – Ryby są gładkie i śliskie, to fakt… – wtrącił się minister spraw wewnętrznych – Ale wiecie co panowie? Rybkę można zjeść… Znaczy… Chciałem powiedzieć, że najgorsze ze wszystkiego jest łapanie przestępców i ochranianie porządku! Wszystko pozostałe można wytrzymać!
    – Wcale nie wszystko! – przemówił minister finansów – Osobiście najbardziej ze wszystkiego nienawidzę pieniędzy! Najlepiej, gdyby ich w ogóle nie było!
    – Pieniądze nie pachną… – kiwnął głową minister ekologii…
    W tym momencie rozległ się trzask, a po podłodze rozsypały się guziki i klamerki. To minister kultury zerwała z siebie kaftan.

     

  2. Duńczyk Jens Henrik Jensen napisał trylogię OXEN (1. Zanim zawisły psy; 2.  Mroczni ludzie;    3. Zamrożone płomienie) Okładka: „Pisze książki bardzo zróżnicowane gatunkowo – są w nich elementy thrillera, kryminału i dramatu obyczajowego”

    Oprócz tego pokazuje tło polityczne i wpływy nieuprawnione grup bogatych ludzi na polityków. Znalazłam tam także skojarzenia z czasem obecnym w Polsce. Sytuacje przedstawione nie są prawdą, a wymyśloną fabułą. Ale rodzi się niepokojące pytanie, czy podobne sytuacje mogą być w Polsce, a nawet czy już są.

  3. Dariusz Wiśniewski: Czy mamy jeszcze prezydenta?

    Coś dziwnego dzieje się z prezydentem Dudą.

    Do tej pory był impulsywny i teatralny. Przaśny i krzykliwy. Teraz stał się histeryczny. Jak dziecko, o którym zapomniał św. Mikołaj.

    Przy czym zachował krzykliwość. Połączył ją tylko z płaczliwym tonem. I wywołał unikatowy efekt.
    Twarz mu faluje, policzki drgają, głos wibruje, czoło rosi pot. Oczy w wytrzeszczu. Morawiecki tak nie zrobi – brakuje mu talentu. Kempa potrafi wrzeszczeć i chyba lubi, ale jak przekupka sprzedająca pietruszkę, raczej wulgarnie. Podobnie Szydło i Pawłowicz.

    Niemal w każdym swoim przemówieniu Duda grozi sędziom i Unii. Ostatnio – spocony jak zawsze – lamentował, że nikt nie będzie nam dyktował w obcych językach, jaki mamy mieć ustrój. A więc ponownie obce mocarstwa chcą nas zniszczyć? Tak właśnie myśleliśmy! O, my biedni Polacy!

    1. Ależ oczywiście, że mamy prezydenta. A czymże niby jest ta persona nadęta? Jak w ogóle można w to wątpić? Mamy prezydenta któremu ufa spory odsetek rodaków! To akurat nie powinno dziwić, skoro spory odsetek rodaków utożsamia z aktorem rolę, którą gra.

      Zwróć łaskawie uwagę na Anglię, gdzie ludzie wiwatują na cześć Nigela Farage’a wielokrotnie przyłapanego na kłamstwie! Czy to można uznać za pocieszające, że kłamcy cieszą się tak olbrzymim zaufaniem nie tylko u nas?

      Pewien Duńczyk napisał pracę na temat polsko-niemieckiej agresji w Europie. Zostało to wydane w latach czterdziestych bądź pięćdziesiątych. każdy naukowy dowód potwierdzający postawione tezy zaczynał się od „Jak powszechnie wiadomo…” Nie wpadło Ci przypadkiem w ręce to dzieło?