Putinflacja kontra glapinflacja

Dziś Wielka Sobota. Dzień zadumy. Nie trzeba jednak ani chwili dumać, żeby wiedzieć, że nie wszyscy, zdecydowanie nie wszyscy są winni. Absolutnie niczemu nie jest winien ani polski rząd, ani Rada Polityki Pieniężnej, ani nawet prezes Narodowego Banku Polskiego. Winien jest tylko (niektórzy dodają, że także i wyłącznie) Putin. Dlatego w Polsce nie ma inflacji. Jest putinflacja. Jakie to ma znaczenie praktyczne? Ano takie, że jeśli ktoś nie zna drogi i zapędzi się na bagna, to już stamtąd nie wylezie. Nie zna drogi, a po śladach nie wróci, bo tam nie ma śladów. Dlatego o putinflacji mogą mówić Ukraińcy, na których Putin napadł. Tyle, że oni inflację mają wyższą raptem o niecałe 3 punkty procentowe od naszej — 13,7%. A my z podwyższoną inflacją, przewyższającą cel inflacyjny, mamy do czynienia od roku.

Rok MIESIĄCE
I II III IV V VI VII VIII IX X XI XII
2021 102,6 102,4 103,2 104,3 104,7 104,4 105,0 105,5 105,9 106,8 107,8 108,6
2022 109,4 108,5 111,0 ? ? ? ? ? ? ? ? ?
Uwaga: Analogiczny miesiąc poprzedniego roku = 100

Na szczęście, choć niektórzy są przekonani, że dzięki bogu, w Polsce działa opozycja charakteryzująca się podobnym poziomem populizmu. Izabela Leszczyna, czołowa opozycyjna ekonomistka, wiceminister finansów w rządzie Donalda Tuska, która swego czasu zajmowała się edukacją ekonomiczną społeczeństwa przekonuje, że z inflacją należy walczyć poprzez podnoszenie stóp procentowych z jednej strony i pompowanie pieniędzy na rynek z drugiej. Dlatego trzeba zwiększyć o 20% podaż pieniądza,

ponieważ cała sfera budżetowa od dwóch lat traci na inflacji. Realne płace nie tylko nie rosną, ale wręcz spadają. Budżetówka to osoby, które niosły na swych barkach główny ciężar lat pandemii. To nie tylko ochrona zdrowia, ale pracownicy opieki społecznej, służby mundurowe, a dzisiaj administracja jest kluczowa w obliczu napływu uchodźców, bo przecież to ta grupa nadaje numery PESEL, wypłaca środki na utrzymanie, a nauczyciele muszą ponadto najlepiej jak to możliwe wprowadzić do systemu edukacji ukraińskie dzieci.

Pani Leszczyna ma wrażenie, że Polską rządzi „jakiś mały Kazio”. Żeby nikt nie mógł zarzucić, że „przyganiał kocioł garnkowi”, ponieważ rozdawanie pieniędzy to działania proinflacyjne, więc jedną ręką się da, a drugą się odbierze. Rozda  się pieniądze, ale

w tym pakiecie, o którym mówił w środę premier Tusk, jest także trzecia nasza propozycja, mówiąca o obligacjach, które mają za zadanie ochronić oszczędności Polaków. Rzeczywiście z jednej strony chcemy dać ludziom więcej pieniędzy, zatem więcej ich wydadzą, ale z drugiej strony ściągniemy je z rynku. Proponujemy, aby ci, którzy mają oszczędności, zainwestowali je właśnie w obligacje. To jest pomysł, aby każdy mógł kupić obligacje o nominalnej wartości do 50 tys. zł. W ten sposób ludzie uratują oszczędności, a jednocześnie nie wydadzą tych pieniędzy na rynku. To działanie antyinflacyjne.

Swego czasu każdy mógł, a w zasadzie musiał odkładać sobie na emeryturę, a gdy już uskładał sporą sumkę rząd położył na zgromadzonych pieniądzach łapę i roztrwonił je zamieniając na bezwartościowe zapisy na subkoncie w ZUS-ie. I właśnie dlatego Tuskowi można zaufać, bo to jego rząd zdobył się na ten szlachetny gest. Mimo to nie ma żadnej gwarancji, że ludzie zainwestują w obligacje, a nie w funty, dolary, euro lub złoto.

Walka z inflacją musi boleć, w przeciwnym razie zda się psu na budę i zamiast lepiej będzie gorzej. A im wcześniej się ją rozpocznie, tym szybciej się ją wygra. Gdy dziś Tusk zapewnia, że można przez wzbierającą rzekę przejść nie mocząc sobie butów, to po prostu kłamie.

Nigdy i nigdzie odebranie władzy jednym populistom i powierzenie jej innym nie przyniosło korzyści. Oczywiście gdy jakimś cudem opozycja zdobędzie władzę będzie zapewne robić swoje, dokręci śrubę. Dlaczego osoba zajmująca się edukacją ekonomiczną społeczeństwa opowiada populistyczne banialuki trudno zgadnąć. Dlaczego Tusk boi się mówić prawdę?

Tak czy owak wesołego Alleluja!

 

Dodaj komentarz