Przyzwoitość i stosowanie praw przegrywają

Rosyjski sąd orzekł w ubiegłym tygodniu, że ukraińska lotniczka Nadija Sawczenko jest winna zabójstwa dwóch rosyjskich dziennikarzy, i skazał ją na 22 lata kolonii karnej. Już nie wiadomo, co bardziej oburza w tym procesie: kompletnie absurdalne argumenty śledztwa czy to, że Władimir Putin demonstracyjnie lekceważy apele całego świata o zakończenie tego kiepskiego teatrzyku.

Sawczenko nie jest jedynym więźniem Putina. Oprócz kilkudziesięciu opozycjonistów w rosyjskich więzieniach przebywa co najmniej sześciu Ukraińców, których porwano w Donbasie lub zatrzymano pod byle jakim pretekstem w Rosji. Bez sądu, bez prawa do kontaktu z bliskimi, a nawet adwokatami i oczywiście bez szans na sprawiedliwość.

WP za Wprost.

WP:

Początkowo prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa (…) Prokuratorzy sprawdzą, czy prezes Trybunału Konstytucyjnego nie przekroczył uprawnień. Chodzi o sprawę z 9 marca, kiedy Trybunał badał konstytucyjność ustawy o TK, autorstwa PiS.

Michał Dziekański z Prokuratury Okręgowej w Warszawie poinformował, że zawiadomienie w tej sprawie zgłosiły osoby prywatne, które uważają, że profesor Andrzej Rzepliński złamał prawo, poprzez wydanie zarządzenia wyznaczającego pełny skład orzekający. Sędziowie orzekali w sprawie grudniowej ustawy o TK. Zawiadamiający uważają, że wyznaczenie mniejszej liczby sędziów niż 15, było działaniem na szkodę interesu publicznego.

Śledczy sprawdzą także czy przewodniczący składu orzekającego nie przekroczył uprawnień, wyznaczając termin rozprawy. Według grudniowej ustawy, zwanej potocznie naprawczą, sprawy powinny być rozpatrywane przez Trybunał Konstytucyjny w kolejności wpłynięcia. Regulacja stanowi też, że w przypadku rozstrzygnięcia ich przez pełen skład rozprawa powinna się odbyć pół roku po dostarczeniu stronom informacji o terminie rozprawy.

Przykładu z Białorusi już nie dam, ale i ten kraj jest najlepszym z przykładów, że lekceważenie sobie praw międzynarodowych, a w Polsce dodatkowo umów unijnych, zasad demokratycznych, jest bezkarne. I co mi zrobicie? może spytać każdy z wymienionych przywódców krajów. Wprowadzenie embarga uderzy tylko w społeczeństwo. Tym sposobem nic się nie osiągnie. Ustalone wysokie normy, przy jednoczesnym odrzuceniu użycia siły, bo przemoc jest be, pokazuje jasno, że dobro mocno ze złem przegrywa. Dobro według ustalonych kryteriów.

W sprawie zakazu obrotu ziemią z uzupełnieniem, że nie dotyczy to Kk, Unia mogłaby odmówić mu dopłat jako ziemia pozyskana bezprawnie.

Art. 44. § 1. Sąd orzeka przepadek przedmiotów pochodzących bezpośrednio z przestępstwa.

§ 2. Sąd może orzec, a w wypadkach wskazanych w ustawie orzeka, przepadek przedmiotów, które służyły lub były przeznaczone do popełnienia przestępstwa.

Czy to zrobią? Nie sadzę, bo zasady im mogą nie pozwalać.

By Kk zadowolić jeszcze bardziej należy przekazać mu dawną własność sprzed wieków, np miasta: Łódź, Kielce, Bodzentyn, Iłża, Siewierz, Lipnica Murowana, Kleparz, część Sosnowca,  RADOM!!! całe dawne księstwo Siewierskie, Opatów. Nie należy zapominać o setkach wsi. Wierni na tych terenach powinni płacić należną dziesięcinę Kk. Mieszczuchy także, szczególnie ci z Radomia. A jak przekażą, to najwyżej można spytać: Co im zrobicie?

Dodaj komentarz


komentarzy: 1

  1. Wirtualna:

    „Prokuratora Rafała K. wypatrzyła w październiku ubiegłego roku obsługa śmieciarki. Jechał zygzakiem ulicami Włocławka. Sfilmowali go więc telefonem komórkowym, zadzwonili po policję, zajechali drogę i zatrzymali samochód. Z auta wytoczył się wtedy kompletnie pijany kierowca. Miał kłopoty z utrzymaniem równowagi, bełkotał. W samochodzie policjanci znaleźli butelkę wódki. Po przewiezieniu go do laboratorium okazało się, że ma we krwi 3 promile alkoholu.

    To nie był jedyny pijacki wybryk prokuratora K. w godzinach pracy w ciągu ostatnich 10 miesięcy. Pierwszy zdarzył się pod koniec stycznia 2015 roku. Wtedy też na drodze stanęła mu śmieciarka, w którą K. wjechał swoim samochodem. Jednak zanim przyjechała policja, uciekł z miejsca wypadku. Policjantom udało się go odnaleźć dopiero po sześciu godzinach. Był pijany, jednak jazdy pod wpływem udowodnić mu nie można było, bo sam zainteresowany twierdził, że wódkę wypił już po wypadku – z powodu wielkiego stresu…

    Pijaństwo umorzone

    Sprawa Rafała K. z Włocławka zrobiła się głośna tylko na chwilę. Zaraz potem trafiła do prokuratury w Toruniu, gdzie szybko została umorzona. Ponoć dlatego, że w żaden sposób nie można było mu udowodnić winy, czyli jazdy pod wpływem alkoholu.


    Odrębnie toczyło się natomiast wewnątrz zawodowe postępowanie przeciwko K., bo – zdaniem rzecznika dyscyplinarnego – swoim zachowaniem mógł uchybić godności urzędu prokuratorskiego. Ciągnęło się na tyle długo, aż prokurator zdążył ponownie „spotkać się” po pijaku z załogą śmieciarki w październiki 2015. Wtedy obie sprawy połączono w jedną. Jednak do dziś nie zapadła decyzja, co zrobić z Rafałem K….”