Monopol to potęga. To fundament współczesnej gospodarki. Te wszystkie gałęzie, w których działa monopol dynamicznie się rozwijają, ponieważ monopolista wszystko może, a nic nie musi. Na przykład dzięki państwowemu monopolowi zdrowotnemu, czyli płatnikowi-monopoliście, służba zdrowia w Polsce rozkwita. Monopol w branży paliw pozwala dostosowywać ceny do potrzeb partii rządzącej. Podobnie jest z energetyką czy gazownictwem, o czym może przekonać się każdy płacący rachunki.
Przed monopolem kapitalistycznym ostrzegał Władimir Iljicz Uljanow, pseudonim konspiracyjny Lenin. W pracy zatytułowanej »Imperializm jako najwyższe stadium kapitalizmu. Szkic popularny« pisał, że
przeobrażenie się konkurencji w monopol jest jednym z najważniejszych — jeżeli nie najważniejszym — zjawiskiem w ekonomice najnowszego kapitalizmu i należy zatrzymać się na nim bardziej szczegółowo. […] Niemniej jednak monopol ten, jak wszelki monopol, z konieczności rodzi dążenie do zastoju i gnicia. Skoro ustanawia się chociażby na pewien czas ceny monopolistyczne, to do pewnego stopnia znikają przyczyny, pobudzające do postępu technicznego, a zatem i do wszelkiego innego postępu, do posuwania się naprzód; zjawia się dalej ekonomiczna możliwość sztucznego powstrzymywania postępu technicznego. Przykład: w Ameryce niejaki Owens wynalazł maszynę do wyrobu butelek, która oznaczała rewolucję w tej gałęzi przemysłu. Niemiecki kartel fabrykantów butelek skupuje patenty Owensa i chowa je pod sukno, wstrzymuje ich zastosowanie. Oczywiście monopol w warunkach kapitalizmu nigdy nie jest w stanie całkowicie i na bardzo długi czas usunąć konkurencji z rynku światowego (w tym, między innymi, kryje się jedna z przyczyn niedorzeczności teorii ultraimperializmu). Oczywiście możliwość obniżenia kosztów produkcji i powiększenia zysków za pomocą wprowadzenia udoskonaleń technicznych działa na korzyść zmian. Ale tendencja do zastoju i gnicia, właściwa monopolowi, ze swej strony działa w dalszym ciągu i w poszczególnych gałęziach przemysłu, w poszczególnych krajach bierze na pewien przeciąg czasu górę.
Wszystkie te rozważania nie mają zastosowania do lansowanego przez Lenina państwowego monopolu w gospodarce socjalistycznej, ponieważ tu monopol przyczynia się do rozwoju, pobudza postęp techniczny i w ogóle prowadzi do rozkwitu. W napisanej we wrześniu 1917 r. pracy »Grożąca katastrofa i jak z nią walczyć« Lenin zwraca uwagę, że
Kapitalizm państwowo-monopolistyczny to najzupełniejsze materialne przygotowanie socjalizmu, to przedsionek do socjalizmu, to ów szczebel drabiny dziejowej, pomiędzy którym to szczeblem a szczeblem zwanym socjalizmem, nie ma żadnych szczebli pośrednich. […] Socjalizm bowiem to nic innego, tylko najbliższy krok naprzód od państwowo-kapitalistycznego monopolu.
Ponieważ rozumowanie Lenina nie trzyma się kupy, więc wymaga całkowicie nowej terminologii. W kapitalizmie są producenci, właściciele firm, czyli burżuje i krwiopijcy, którzy wyzyskując klasę robotniczą produkują towary i są kupcy, którzy je od nich kupują i sprzedają z zyskiem. Pierwsi chcą jak najtaniej wyprodukować, drudzy jak najtaniej kupić, a jedni i drudzy jak najdrożej sprzedać. To źle. Dlatego w socjalizmie nie ma prywatnych producentów, nie ma wyzysku, jest państwowy producent-monopolista, który nie goni za zyskiem i państwowy handel także nie nastawiony na zysk. Kupiec, handlowiec tanio kupujący i drogo sprzedający to nie obrotny przedsiębiorca, lecz groźny spekulant, który wkłada kij w szprychy pracującej jak dobrze naoliwiona maszyna socjalistycznej gospodarki. Niestety,
Socjalizm jest nie do pomyślenia bez wielkokapitalistycznej techniki, zbudowanej według ostatniego słowa współczesnej nauki, bez planującej, organizującej roli państwa, które podporządkowuje dziesiątki milionów ludzi obowiązkowi jak najściślejszego przestrzegania jednolitej normy w dziedzinie produkcji i podziału produktów. O tym my, marksiści, zawsze mówiliśmy, a z ludźmi, którzy nawet tego nie zrozumieli (anarchiści i dobra połowa lewicowych eserowców), nie warto tracić nawet dwóch sekund na rozmowę.
Już w na początku ubiegłego wieku Lenin przyznał, że sam socjalizm niczego nie osiągnie, że jego zwycięstwo na całym świecie to murowana stagnacja jeśli nie regres, nędza i głód. Że do rozwoju socjalizmu potrzebne jest to, co wypracuje kapitalizm.
Teraz niemal cały świat przekonał się naocznie, że Lenin miał rację, że monopole to przyszłość rodzaju ludzkiego zapewniające pomyślność i bezpieczeństwo. Malkontenci, którzy zawsze marudzą, wskazują palcem Microsoft i ostatnią awarię. Twierdzą, że to monopol przysporzył kłopotów na całym świecie. Ale nie mówią jak sobie wyobrażają unifikację. Przecież właśnie dzięki ujednoliceniu systemów, odejście od rozwiązań, zwłaszcza darmowych, otwartych, takich jak Linux, umożliwia sprawne działanie lub niedziałanie. Owszem jeśli coś się stanie, to cały glob stanie, ale czy to może być podstawą do rezygnacji z ujednolicania? Starsi pamiętają tę wygodę, gdy w sklepie były, jeśli były, wyroby jednej państwowej firmy. Wchodził taki starszy, który wtedy był młodszy, do sklepu chcąc kupić na przykład lodówkę. Rozglądał się, nie dostrzegał, więc pytał:
— Są lodówki?
— Będą w przyszłym tygodniu — słyszał w odpowiedzi, więc wychodził i przychodził w następnym tygodniu.
— Są lodówki? — ponawiał pytanie.
— Są! — To poproszę jedną. — Albo chciał kupić telewizor. Szedł do sklepu i pytał
— Czy są kolorowe telewizory?
— Są.
— To poproszę zielony, bo mi do zasłon będzie pasował. — Przeważnie jednak słyszał, że nie ma i nie wiadomo kiedy będzie.
A dzisiaj? A dzisiaj idzie starszy człowiek do sklepu i musi wybierać. A skąd ma wiedzieć, który model lepszy? Stojąc przed ciągnącym się po horyzont rzędem lodówek czy telewizorów może się nerwicy nabawić. Na szczęście widać światełko w tunelu. Sprzęt jest coraz bardziej wyrafinowany, coraz więcej może, więc wymaga oprogramowania. A to oznacza, że pewnego dnia nie tylko banki, lotniska i temu podobne instytucje staną z powodu awarii, ale przestaną także działać lodówki, pralki, telewizory, odkurzacze. Choć może się okazać, że czeka nas jeszcze bardziej świetlana przyszłość i to telewizor zdecyduje który program wyświetli, lodówka które produkty zamrozi, a czytnik e-booków które z zakupionych książek można czytać. Szlak przeciera firma HP rezerwując sobie prawo zablokowania tonera, który użytkownik kupił i wykorzystuje w drukarce.
Drukarki wykorzystują dynamiczne zabezpieczenia do blokowania wkładów z nieoryginalnym układem albo z modyfikowanym lub nieoryginalnym obwodem elektronicznym. […]
Aktualizacje mogą poprawić, ulepszyć lub rozszerzyć funkcjonalność drukarki, a także chronić je przed naruszeniami bezpieczeństwa i służyć innym celom. Jednakże aktualizacje te mogą również uniemożliwić używanie wkładów wykorzystujących nieoryginalne układy, a także obwody elektroniczne modyfikowane lub firm innych niż HP, wliczając wkłady działające obecnie.
A gdyby był monopol, to nie trzeba by było niczego zabezpieczać, nie trzeba by było zaprzątać sobie głowy zamiennikami, ponieważ zamienników by nie było. I właśnie na tym polega przewaga monopolu.
PS.
Polacy nie muszą obawiać się awarii i w ogóle niczego, ponieważ premier, którym jest Donald Tusk, jest informowany na bieżąco.
W związku z globalną awarią w systemach Microsoft jestem na bieżąco informowany przez nasze służby na poziomie wojewódzkim i krajowym o wszystkich zdarzeniach wynikających z awarii. Jak na razie mają one ograniczony charakter i nie zagrażają bezpieczeństwu państwa.
Nawet gdyby zdarzenia wynikające z awarii miały nieograniczony charakter i zagrażały bezpieczeństwu państwa, to premier też by o się tym dowiedział. To musi napawać optymizmem.