Przypisywanie innych intencji

Drogą kupna wszedłem w posiadanie podręcznika dla liceów i techników zatytułowanego „1945-1979 Historia i Teraźniejszość” Wojciecha Roszkowskiego. Skłoniło mnie do tego kroku oświadczenie wydawnictwa, które oznajmiło, że w związku z licznymi protestami podręcznik zostanie ocenzurowany. Co prawda wolność słowa to świętość, ale podręcznik ma przedstawiać suche fakty, a nie poglądy autora, ale w tym przypadku o żadnej bezstronności przecież nie może być mowy, ponieważ chodzi o to by młodzież właściwe rozumiała współczesną historię Polski. Dlatego wydawnictwo najpierw wyjaśniło, iż

Wolność słowa i wypowiedzi, ale i swoboda dyskusji oraz posiadania własnych poglądów, są fundamentami demokracji. Istotą edukacji nie jest zaś suchy odbiór jakichkolwiek tez przyjmowanych na wiarę, czy z przymusu, ale twórczy i rozwijający dialog prowadzony między uczniem i nauczycielem z uwzględnieniem stanowiska rodziców. Tylko taka relacja sprzyja klarownej wymianie stanowisk, ale i przekazywaniu wiedzy faktycznej. W tym kontekście podręcznik szkolny winien być zachętą do własnych poszukiwań, przemyśleń, ale i samodzielnego budowania wiedzy o świecie.

Następnie oświadczyło, że nie zgadza się z krytyką, ale bierze ją pod uwagę.

Jednymi z najbardziej angażujących fragmentów podręcznika okazały się być dwa akapity, które mają rzekomo dotyczyć dzieci poczętych metodą in-vitro. Tymczasem skala złożoności obserwowanych współcześnie zjawisk wykracza dalece poza tak wąską interpretację, a i ta z gruntu jest nieprawdziwa. Co więcej słowo „in-vitro” w całej książce nie pojawia się ani razu. Każde ludzkie życie jest święte i nienaruszalne w swej godności od chwili poczęcia aż do śmierci. O obronę tych wartości walczymy w całej naszej działalności. Przypisywanie innych intencji Autorowi podręcznika „Historia i teraźniejszość. Podręcznik dla liceów i techników. Klasa 1. 1945–1979”  czy jego Wydawcy można określić jedynie jako manipulacja.

Nie zgadzając się z powyższą krytyką oraz niesłuszną interpretacją, ale jednocześnie biorąc pod uwagę dobro społeczne, wolę uspokojenia nastrojów i możliwość bezkonfliktowego korzystania z podręcznika, postanowiliśmy wspólnie z Autorem usunąć dyskusyjny fragment z podręcznika.

Cóż za logika! Jeśli jakieś słowo nie pada, to nikt nie domyśli się, co autor miał nam myśli. Czy w takim razie jeśli ktoś nazwie autora podręcznika, powiedzmy, niegodnym tytułu naukowego, to nie można mu zarzucić obrazy, bo nazwisko prof. Roszkowskiego nie pada? Tomasz Piątek zadał sobie trud i zgłębił powiązania członków zarządu wydawnictwa Biały Kruk z politykami partii rządzącej, co pozwala zrozumieć kulisy przedsięwzięcia.

Z podręcznika dowiadujemy się, że 1969 roku władza ludowa pod wodzą Władysława Gomułki postanowiła obniżyć ceny niektórych artykułów przemysłowych i podnieść ceny artykułów spożywczych. Na przykład pończochy stilonowe staniały aż o 40,5% a rajstopy elastyczne 30,1%. Z kolei jedne koncentraty spożywcze potaniały o 18,9%, inne zdrożały o 3,9%. Mięso podrożało średnio o 17,6%,— wołowe o 19,1%, wieprzowe o 16,9%, a kawa zbożowa aż o 92,1%. Kawa zbożowa była wtedy wykorzystywana głównie w szkolnictwie z uwagi na akcję zwaną potocznie „dożywianie” polegającą na serwowaniu na długiej przerwie pajdy chleba z marmoladą i kubka kawy zbożowej.

Podwyżki ogłoszono w piątek,12 grudnia 1969 roku, a już w poniedziałek protesty, strajki i manifestacje objęły niemal cały kraj. Władza postanowiła pokazać, że ponieważ jest robotnicza, to robotnicy jej nie będą podskakiwać i na wybrzeżu otworzyła ogień do protestujących. Zginęło wtedy około 50 osób. Następca Władysława Gomułki, Edward Gierek pod naciskiem ludu pracującego miast wycofał się z podwyżek. Wspominam tamte wydarzenia, ponieważ trudno nie odnieść ich do teraźniejszości. Różnice i podobieństwa między ówczesnymi a współczesnymi czasy są bowiem uderzające. Różnica polega chociażby na tym, że wtedy podwyżki doprowadziły do masowych protestów, dziś prowadzą do masowych lamentów i narzekań. Przejawem podobieństwa z kolei jest, że i wtedy i teraz Polska stała na wunglu — jak to paliwo nazwał prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński. Otóż Edward Gierek1)

W czasie okupacji działał w belgijskim ruchu oporu oraz w… Związku Patriotów Polskich. Ta przybudówka partii bolszewickiej w ZSRS miała bowiem także swoje macki na Zachodzie. Gierek wrócił do Polski w 1948 r. i rozpoczął karierę partyjną na Śląsku. Przed objęciem funkcji I sekretarza Komitetu Centralnego PZPR, czyli pełnej władzy w PRL, był I sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego PZPR w województwie katowickim, wówczas najsilniejszym gospodarczo, górniczym regionie kraju. Mówiono wtedy, że „Polska na węglu stoi”.

52 lata później prominentny poseł partii rządzącej Marek Suski oznajmił, że Polska stoi węglem, a tego węgla UE nam nie powalała wydobywać, co jest pewnym paradoksem. Tu objawiła się druga, fundamentalna różnica. W tamtych czasach ktoś, kto ośmieliłby się krytykować wspólnotę, do której wtedy należała Polska, nie tylko straciłby stanowisko, ale mógł nawet wylądować w więzieniu. Dzis można bezkarnie kalać własne gniazdo.

W l. 1971-1973 sytuacja gospodarcza PRL była pomyślna dzięki dobrym wynikom w rolnictwie, korzystnej sytuacji w handlu zagranicznym i napływowi kredytów zachodnich. Rezultaty przeszły oczekiwania władz, toteż rząd podjął korektę wzwyż przyjętego planu, a zmiany te zatwierdziła specjalna I Krajowa Konferencja Partyjna w październiku 1973 r., podnosząc sumę planowanych inwestycji o 30%.2)

W larach 2015-20120 sytuacja gospodarcza IV RP była pomyślna dzięki dobrym wynikom osiągniętym przez poprzednią ekipę, koniunkturze na rynkach światowych, napływowi unijnych środków i tanich kredytów. Rezultaty przeszły oczekiwania władz, toteż rząd podjął decyzję o zwiększeniu transferów socjalnych. Podręcznik kończy się na roku 1979, a Polska ogłosiła niewypłacalność kilka lat później. Mamy rok 2022, więc wkrótce Polska ogłosi niewypłacalność. Historia bowiem bardzo lubi powtarzać się.

Na koniec odnotować muszę, że prof. Roszkowski wykorzystuje w podręczniku po części rosyjską nazwę państwa. Przez całe 45 lat PRL-u Rosja po polsku nazywała się Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich, w skrócie ZSRR. Pod taką nazwą figuruje zarówno w Wikipedii jak i w encyklopedii PWN. Taką naqzwę znajdą także wszyscy uczniowie, którzy sięgną po prasę i publikacje z epoki. Po polsku bowiem ‚совет’ to ‚rada, zarząd’. Dlaczego prawdziwym polskim patriotom polskie odpowiedniki rosyjskich słów więzną w gardle pojąć nie sposób.


1) s. 473
2) s. 475

Dodaj komentarz