Przewodnia siła tak jest jak była

Każdy człowiek chce mieć poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. Gdy tego brakuje rośnie z jednej strony frustracja, zniechęcenie i rezygnacja, z drugiej pokusa wzięcia spraw w swoje ręce i wymierzenia sprawiedliwości zgodnie z własnym jej rozumieniem i postrzeganiem. Czy można czuć się bezpiecznie w państwie, w którym policjanci strzelają do niewinnej osoby, dziecka niemalże, a ich proces po dziesięciu latach trwania zostaje umorzony ze względu na… przedawnienie?

Przez bez mała pół wieku kraj rządzony był przez ugrupowanie antydemokratyczne, które skupiało w swych rękach wszystkie kluczowe instytucj

e — od sądownictwa po prasę. To umożliwiało stworzenie i utrzymanie kasty uprzywilejowanych, stojących ponad prawem. Dziś mamy demokratyczną fasadę i nowych uprzywilejowanych. Którzy czują się tak pewnie, że dostają amoku, gdy tylko zwrócić im uwagę na niestosowność postępowania.

W czasach minionych kadrę funkcjonariuszy partyjnych indoktrynowano na Wieczorowych Uniwersytetach Marksizmu-Leninizmu. Dzisiaj podobnemu celowi służy Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej. Różnica polegała na tym, że studenci i absolwenci WUML-u nie jeździli po Polsce z serią wykładów jak należy czytać prasę i oglądać telewizję. Pracownicy mediów ojca Rydzyka, wykładowcy Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej oraz jej studenci przygotowali warsztaty „Zrozumieć media” i ruszyli z nimi do szkół.

Jeśli do jakiejś szkoły zapuka przedstawiciel obecnej przewodniej siły, dyrektor szkoły zależnie od wyznawanego światopoglądu albo pada na kolana albo leżąc plackiem spełnia wszelkie zachcianki. Tak było i tym razem, gdy do jednej z warszawskich szkół zawitali przedstawiciele ojca Rydzyka. Kłaniając się w pas dyrektor odwołał zwykłe zajęcia, choć nie uzyskał pisemnej zgody wszystkich rodziców i dopuścił nieobecność jednej trzeciej uczniów w czasie przeznaczonym na realizację zajęć obowiązkowych. Rodzice poskarżyli się do MEN, a minister Kluzik-Rostkowska, dawniej PiS obecnie PO, zamiast paść na kolana stanęła okoniem i oznajmiła, że Zasady dotyczą wszystkich. Zarówno fundacji o. Rydzyka, jak i np. Kampanii przeciw Homofobii. Jeżeli temat wykładu nie jest częścią podstawy programowej, to wykład nie może zastępować lekcji. Ponieważ premier tysiąclecia udał się na emigrację dotąd nikt nie przeprosił za to niezbyt fortunne sformułowanie.

Ojca bezczelność i tupet minister najpierw wprawiła w niebotyczne zdumienie. No bo jakże to tak? Religi w szkole jest zaledwie dwa razy więcej nić fizyki czy chemii i jeszcze nie wolno pogadanek uświadamiających organizować? Gdy więc nieco ochłonął zakrzyknął, że Bije się górników. Jak w komunizmie. Bije się rolników. Nie leczy się ludzi. To wszystko razem to jest skandal. My chcemy pomóc młodzieży. Widzimy, że nie rozumie tego, co widzi w mediach. […] Chcemy, żeby młodzież zrozumiała mechanizmy mediów, a nie zachowywała się jak stado gęsi. […] Ta Kluzik-Rostkowska niech idzie, nie wiem, może kartofle sadzić. Boże ty mój, skandal. Proroctwo księdza Piotra Skargi się spełnia. Głupcy wasze dzieci uczyć będą. Nie wiadomo, czy miał na myśli także czy może przede wszystkim katechetów.

Media związane z przewodnią siłą dostały amoku. Trudno ocenić jak dużego, ponieważ wzorem Gazety żądają pieniędzy za dostęp do treści. Wystarczy jednak to, co jest, by wyrobić sobie opinię o wartości całości. Minister edukacji wywiera presję na dyrektorów szkół. W liście zniechęca ich do realizacji warsztatów „Zrozumieć media” — grzmi Nasz Dziennik. I dodaje, że Wyjazdowe zajęcia dla młodzieży organizowane przez wykwalifikowaną kadrę naukową Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej to strzał w dziesiątkę. Równie wykwalifikowana kadra opuszczała mury WUML-ów. Z kolei usłużni komentatorzy demaskują prawdziwe oblicza i niecne knowania. Kolejny już raz minister oświaty odkrywa swoje prawdziwe oblicze. Jest to oblicze ministra, który nie służy całemu polskiemu systemowi edukacji dzieci i młodzieży — ujawnia Agnieszka Jackowska w komentarzu zatytułowanym Prawdziwe oblicze ministra. Oczywiście nawet najbardziej demaskatorski komentarz byłby bezwartościowy, gdyby nie zawierał wzmianki o szatańskim gender. Do szkół ze swoimi programami wielokrotnie wchodzą organizacje feministyczne, genderowe bądź propagujące wolność seksualną czy skrzywioną tolerancję.

Jeśli obie przewodnie siły, była i obecna, posługują się tym samym językiem, a czytelnik Naszego Dziennika często odnosi wrażenie, że czyta Trybunę Ludu, to może to oznaczać tylko jedno. To mianowicie, że nigdy nie było w Polsce prawdziwych, ideowych komunistów, nie istniała żadna żydokomuna, a przewodnią siłą była katokomuna. To tłumaczy niewiarygodną wręcz hojność władz PRL-u w stosunku do kościoła. Funduszu Kościelnego nie wymyślił ZChN czy inny PiS, ale stalinowski reżim w roku 1950…

Nie na darmo i nie przypadkiem Pismo Święte przestrzega przed fałszywymi ojcami. Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Te słowa powinni sobie wziąć do serca zwłaszcza politycy.

Dodaj komentarz


komentarzy: 1

  1. ‚Choć więcej nie zostało, tylko jedna krowa,
    Niech dzieci głodem pomrą na kościół połowa.”

    Wacław Potocki z lat 16881696,

    Potocki wielce krytykował postępki KrK. Lat temu wiele. Ciągle jednak są w Polsce przekupujący PANA BOGA. Według nich mogą nie przestrzegać żadnych zasad, praw kościelnych. uważają, że jak z państwowego dadzą, to po wyznaniu grzechów swoich i cudzych usłyszą puk, puk i słowa „nie grzesz więcej”. I tak ciągle zabawa trwa.

    Trudno ocenić na ile obecna minister jest winna, że zapisy konkordatowe nie są przestrzegane. Może i chciałaby wyrzucić religię ze szkół, ale wspomniani politycy-przekupnie mogą się na to nie zgodzić.
    Religia miała być na pierwszej lub ostatniej lekcji. ZA LEKCJE RELIGII nie miało być wynagradzania, pochodnych płaconych na ZUS i NFZ.
    Śladem swoich poprzedników Miller, komuch przekupił jak mu się zdawało kler. Nie jednorazowo, ale haracz został na wiele lat.
    Gdy przestępca widzi, że nikt nie ściga go za występki, to pozwala sobie na więcej i jeszcze więcej.

    Rydzyk by mógł stanąć na czele uczelni musiał mieć tytuł DOKTORA. podobno napisał go na własnym życiorysie. Ktoś jednak ten tytuł ZATWIERDZIŁ. Jakieś gremium naukowe.
    Jednak dziennikarze nie podali nazwisk z tego gremium.
    Układy? Kunktatorstwo? Podlizywanie się? Trudno orzec. Może to dziennikarze po szkole prowadzonej pod zarządem DOKTORA RYDZYKA?

    Nie spełniono wymogów czasowych lekcji religii, to DOKTOR RYDZYK żąda więcej i więcej. Czemu nie? Zawsze znajdzie się najczęściej DYREKTORKA, co pozbawi dzieci, młodzież lekcji, a przyzwoli na wykład.
    Gdy obywatel stłamszony przepisami godzącymi w jego intelekt, poczucie braku demokracji nawet odwołałby się do strażnika Konstytucji. Strażnika z urzędu. To okaże się, że strażnik jest wielce zasłużony dla KrK.

    Czy jest wyjście? Zawsze, ale naród musi się obudzić z drzemki.
    Dobrze gdy to będzie obudzenie tylko polityczne. Gorzej gdy pojawią się takie postacie jak A.Duda, Izdebski.
    Tacy dla własnych spraw gotowi są i unurzać w rewolucji mających dość gierek, rozdawnictwa finansów.
    Rewolucja jest ślepa, bezmyślna, ludzie bezkarni pokazują swoje najgorsze cechy.
    Oby to nie spotkało Rzeczpospolitej.

    Może warto poczytać, posłuchać przesłań WIELKICH POLAKÓW z przeszłości. Nie fałszywego DOKTORA RYDZYKA, którego poziom edukacyjny jest niski, nie wołających o grosz, bo ciągle…mało…mało…

    To o nim Dresser w 1606 roku napisał:
    „I miała zaiste Polska czem się chlubić, dopóki żył ów tak wielki mówca i wódz. Po jego stracie ma państwo dostateczną przyczynę do opłakiwania swej szkody, jak długo losy nie zdarzą mu drugiego podobnego męża.”

    Ten mąż znamienity mający dobro RZECZPOSPOLITEJ NA WZGLĘDZIE tak powiedział:

    „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie… Nadto przekonany jestem, że tylko edukacja publiczna zgodnych i dobrych robi obywateli. ”

    Jan Zamojski – 1600 rok