Prześladowanie i dyskryminacja

Jak wiadomo gdy da się kurze grzędę, to ona jest niezadowolona i walczy o swoje prawa pod szczytnym hasłem „wyżej siędę”. Z niewiadomych względów nie dotyczy to kogutów. Podobnie jest z palcem. Wystarczy dać palec, żeby rozgorzała walka o całą rękę. Przyczyną takich zachowań jest fakt, iż apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Jak wiadomo kobiety na całym świecie są prześladowane. Najbardziej prześladowane są w Europie i wszystkich Amerykach. Na czym polega prześladowanie kobiet? Prześladowanie kobiet polega między innymi na tym, że są nazywane kobietami. Że każdy mówiąc o człowieku bez dbania o prawo do niejawności, bez ogródek, wprost mówi o niej ‚ona’, a o nim ‚on’. Dlatego na przykład Szwedzka Rada Językowa zaproponowała neutralny zaimek, po polsku onan względnie onon, po to, by nim zastąpić zaimki han (on) i hon (ona), które niepotrzebnie wpychają kobiety w stare ramy kulturowe. Z kolei za oceanem w celu zniwelowania odrębności postanowiono wprowadzić rozróżnienie na historię mężczyzn (history — he, czyli hi — on) i herstorię kobiet (herstory — her to jej). Podczas gdy pierwsza koncentruje się na władcach, podbojach i wojnach, to druga ukierunkowana jest na żony, nałożnice i rolę odegraną w alkowie. Podobnie sprawa się ma z histerią, w którą wpadają mężczyźni nienawidzący kobiet i hersterią, która cechuje nienawidzone przez mężczyzn kobiety.

Innym polem dyskryminacji są płace. Kobiety zarabiają mniej choć — jak przekonują — są równie dobrze wykształcone jak mężczyźni, a bywa, że lepiej. Oczywiście nie zawsze tak jest. Na przykład zarówno nie jest prawdą jakoby Misiewicz (mężczyzna) w PGZ S.A. otrzymywał wynagrodzenie w wysokości 50 tys. zł, jak i doniesienia medialne, że zarobki wiceprezes Sadurskiej (kobieta) sięgają 90 tys. zł. Generalnie jednak nie tylko zarobki, ale i emerytury, a w niektórych krajach nawet wiek emerytalny kobiet są niższe. Jak temu zjawisku można zaradzić? Wprowadzając uregulowania wynagradzające przedsiębiorcom fakt, ze kobiety zachodzą w ciążę, rodzą dzieci i opiekują się nimi? Na to nawet kobiety zasiadające w ławach parlamentarnych nie mogą się zgodzić. Uważają bowiem, że to przedsiębiorcy, którzy z reguły są mężczyznami, powinni więcej płacić i już. A jeśli nie chcą, to nie ze względów ekonomicznych i organizacyjnych, ale dlatego, że nienawidzą kobiet.

Jak to działa w praktyce prześledźmy na przykładzie. Otóż kobiety pełnią różne funkcje. Można je spotkać w straży miejskiej, policji, żandarmerii wojskowej, kościołach i w wielu innych miejscach. Na przykład w policji kobiety przeprowadzają rewizje osobiste zatrzymanych kobiet. Tak się utarło.

Od dłuższego czasu trwają protesty przeciwko wycince Puszczy Białowieskiej, w których biorą udział zarówno mężczyźni, jak i kobiety. W trosce o ład i porządek interweniuje policja. Zakuwa w kajdanki, przesłuchuje, przeszukuje. Czego szuka? Bomb i materiałów niebezpiecznych. Gdzie? U zatrzymanych kobiet. Jak wspomnieliśmy wyżej przeszukań kobiet dokonują kobiety. Jak traktują kobiety kobiety? Z pełną kurtuazją i zrozumieniem sprawdzając na przykład ręką, czy w pochwie lub odbycie nie ma ukrytych żyletek i innych ostrych narzędzi jak noże i siekiery. Kobietom odbiera się także bieliznę, żeby sobie krzywdy nie zrobiły wieszając się na stringach. Rzecznik Praw Obywatelskich przekonuje, że Mimo podejmowania licznych działań, kobiety wciąż doświadczają nierównego traktowania na rynku pracy, bywają ofiarami przemocy i są niedoreprezentowane w życiu publicznym. Trudno się z Rzecznikiem nie zgodzić. Większa reprezentacja nadgorliwych funkcjonariuszek zlikwiduje przemoc, zagrażające pożyciu przechowywanie żyletek w pochwach i wiele innych patologii.

Kolejnym polem do prześladowania są stanowiska kierownicze oraz funkcje publiczne. Rzecznik Praw Obywatelskich ubolewa, że udział kobiet w składzie organów publicznych pochodzących z wyboru wciąż jest niewielki. W 2015 r. kobiety stanowiły niespełna 42% ogółu kandydatów do Sejmu i 14% do Senatu. Tutaj pomocne mogłyby okazać się łapanki. Można także próbować zmusić kobiety by głosowały na kobiety. W tej kadencji panie zdobyły 27% mandatów do Sejmu i 13% do Senatu, co stanowi najlepszy wynik w historii. Zawdzięczamy to tak zwanej kwocie, czyli obowiązkowi rejestrowania na listach co najmniej 35% osób jednej z płci. W nowej 27-osobowej Radzie Ministrów Beaty Szydło zasiada aż sześć pań, co stanowi 22,2%. Dzięki tak dużej, nienotowanej dotąd reprezentacji kobiet ten rząd i parlament osiągają najlepsze wyniki w historii pod każdym względem. A osiągnąłby jeszcze lepsze, gdyby funkcję ministra spraw zagranicznych pełniła Anna Fotyga, a ministra kultury prof. Krystyna Pawłowicz.

Ten krótki przegląd pól, na których kobiety są prześladowane, szykanowane, poniżane, gnębione i niedoceniane dowodzi, że los kobiet jest niegodny pozazdroszczenia i jest jeszcze wiele do zrobienia. W pierwszym rzędzie trzeba zmusić właścicieli partii by umieszczali na listach więcej kobiet. Przykłady p. premier, która jest najlepszą, najsprawniejszą i najbardziej niezależną premier w historii z jednej strony, a z drugiej p. ministra szkolnictwa wyższego, który co prawda głosuje, ale się nie cieszy, albo prezydenta, który wetuje potwierdzają, że kobiety lepiej się sprawdzają i są bardziej odpowiedzialne. Jak jeden mąż głosują i cieszą się, że zagłosowały zgodnie, nie zakładają nowych partii, nie wetują, robią dokładnie to, czego się od nich oczekuje. Ideałem, satysfakcjonującym nawet Adama Bodnara, byłoby partia, w której poza ścisłym kierownictwem członkiniami byłyby same kobiety. Dlatego dziwi nieco, że w samym Biurze RPO w komisjach nie zasiadają po równo kobiety i niekobiety, lecz zdarzają się rażące dysproporcje.

W Komisji Ekspertów ds. Zdrowia na przykład kobiety stanowią zaledwie 30% składu, podczas gdy w Zespole Ekspertów do spraw Alimentów to mężczyźni stanowią 25% całości. Ale akurat z tego nie można czynić zarzutu, ponieważ alimenty najczęściej zasądzane są na rzecz kobiet. Z kolei w Komisji Ekspertów ds. Osób Starszych mężczyźni i ksiądz stanowią jeszcze mniej, bo zaledwie 18% składu. Powymierali? Czy można jednak mieć pretensje do urzędnika, że walczy o równowagę płci wszędzie, tylko nie u siebie? Niedawno przekonywano, że nie godzi się być sędzią we własnej sprawie. Chyba, że się jest Sądem Najwyższym. Wtedy można całą ustawę dla siebie napisać.

Jakie wnioski? Można próbować zmusić wyborców, by głosowali na kobiety. Można wymusić parytety. Można wymusić na zarządach firm, by obsadzając stanowiska kierownicze nie kierowały się kompetencjami i doświadczeniem kandydatów, ale ich płcią. Nie można jednak ani zmusić kobiet by kandydowały, ani by zachowywały się przyzwoicie chociażby tylko w stosunku do innych kobiet.

 

PS.
W telewizji jednego widza Eliza Michalik gościniła Edytę Żemłę, która opowiadała o skandalicznym traktowaniu żandarmerek wojskowych i żołnierek. Można zrozumieć wojskowych macho, którzy zachowują się jak na umięśnionych miłośników wesołego żołnierskiego życia z olbrzymim libido przystało. Ale postawy kobiet na stanowiskach, rzeczniczek, które nie tylko nie stawały w obronie maltretowanych koleżanek, ale często brały w obronę krzywdzicieli ani wytłumaczyć, ani usprawiedliwić nie sposób. Nie sposób także nie zapytać dlaczego funkcjonariusze powinni lepiej traktować swoje koleżanki widząc jak one traktują chociażby zatrzymane kobiety?

Dodaj komentarz


komentarze 4

  1. „Nie ma nic lepszego niż język, który jest łącznikiem życia społecznego, kluczem do wiedzy, organem prawdy i rozsądku. ” powiedział Ezop z VI wieku p.n.e. Czy ten żyjący tyle wieków temu mężczyzna ma rację? Niby ma, ale jak mają się porozumieć różne osoby, które tym samym czynom, słowom, przypisują różne znaczenie? Poproszę Ezopa o wyjaśnienie i pomoc. „Zniewagi, które zadaliśmy, ważymy na innej wadze niż te, których doświadczyliśmy.”

    Dlatego panna posłanka Pawłowiczówna zwąca się z męska Pawłowicz nie uważa za złe wszystkich inwektyw, którymi obdarowała rodaków. I nie tylko. Natomiast uwagi, przyznaję, ze niezbyt na miejscu, traktuje jak obrazę autorytetu i wnosi sąd o ukaranie faceta. Bo czyż nie jest bezczelnością życzenie upojnych wrażeń, gdy ochotnika brak?

    A wszystko zawiera się w paskudnej tradycji, która kiedyś nakazywała rodzicom wybierać pannie męża, by niebogę utrzymał. Dzielne feministki sprzed stu i więcej lat wywalczyły prawa kobiet do pracy, nauki, wiedzy i samodzielności. Jednak wielu kobietom tradycja mocno zawadza. Bo one chciałyby, by nadal ktoś decydował o tym, że mają mieć miejsce do wyższych zarobków, do władzy. Biedne, niezaradne kobieciątka. Na całe szczęście są takie, które sobie radzą. A co dziwniejsze uchowały się też takie, które są szczęśliwe jako matki i żony, mimo że mąż kokosów nie przynosi w portfelu. Są takie, które zarabiają o wiele więcej niż domowy mężczyzna. I są na wyższych stanowiskach, dzięki sobie, swoim umiejętnościom, swojej zaradności. I są szczęśliwymi matkami, którym dzieciaki w niczym nie przeszkadzają by dojść do osiągnięć.

    Najbardziej narzekają kobiety wykształcone, zdolne, przebojowe, energiczne, myślące. Problemem jest to, że swoją energię poświęcają na narzekania jacy faceci są be, jaka spotyka je niesprawiedliwość, jaka krzywda. Zamiast stękania warto opracować plan działania, program zmian społecznych nie tylko dla siebie, ale dla wszystkich. Bo przecież mężczyzn nie wykluczy się ze społeczeństwa.

    Co nazywam głupotą? Opisane przez blogera zmiany w pisowni. Być może, być może potomni wprowadzą zmiany językowe, które są ciągle, ale są zmianą naturalną, a nie udziwnionym tworem.

    Czy nie dostrzegam trudniejszej sytuacji kobiet w życiu? Ależ dostrzegam. W dodatku w Polsce nastąpił obrzydliwy okres popisów chamskich zachowań, mów nieobyczajnych. Wzory z Sejmu są naśladowane przez prostaków i w stolicy i na prowincji. Wielką negatywną rolę odegrali tu starzy kawalerowie z Episkopatu, których nie wkurzyła teściowa wścieklica, teść moczymorda, dzieci niesforne, wrzaskliwe i wzorem ojców chamskie. Doświadczeń nie mają, ale starzy kawalerowie „wiedzą”. I wymuszają by tłuczenie baby przez opoja, drania leniwego było bezkarne.

    Jak widzę „nowy świat”? W ogóle do niego nie pasuję. W dodatku nigdy nie czułam się źle traktowana, wyzyskiwana.A to co mamy zawdzięczamy sobie. Czy mogłoby być więcej? Tak, ale szczęśliwe życie ma dla nas inne wartości i potrzeby. Co najbardziej mnie uwiera? Chamstwo fagasów, ich obrzydliwe mordy opluwające wszystkich. Słowo morda nie powinno dziwić. Znalazło się w słownictwie wyrazów dozwolonych i nie potępionych. A cytat na koniec? Może kobiety Marie von Ebner-Eschenbach z 1893 roku?

    „Manna uznania nie zadowala nas, pożądamy trucizny pochlebstwa.”

    „Mądra kobieta ma miliony naturalnych wrogów: wszystkich głupich mężczyzn.”

    „Mężczyźni przewodzą we wszystkim dziedzinach, tylko na drodze do nieba oddają pierwszeństwo kobietom.”

    1. Posłuchaj rozmowy z Edytą Żemłą. O czym mówią feministki, o czyje prawa walczą i jakie, jeśli nie potrafią przekonać kobiet już nawet nie do tego, by nie stawały po stronie oprawców, nie usprawiedliwiały ich i nie wybielały, ale żeby zachowały neutralność, żeby milczały?

      1. Powiem szczerze, że paplanina mnie męczy i irytuje. Kupiłam kiedyś książkę Edyty Żemły „Zdradzeni” i to jest dobra książka. O tym jak współczesna Rzeczpospolita zdradziła swoich żołnierzy.Jednak gadanie feministek….. zostawię bez oceny, by nie użyć słów nieodpowiednich.