Przeprowadzimy punkty

Unia Europejska wbrew temu, co opowiada prezes jest tak skonstruowana, że niektóre zobowiązania musi przyjąć jednogłośnie. Gdy kraje członkowskie uzgodnią coś wspólnie i dobrowolnie nikt nie będzie mógł powiedzieć, że komuś zostało narzucone rozwiązanie czy uregulowanie wbrew jego woli. W tej sytuacji wystarczy, że jeden kraj ryknie ‚veto!’ by pogrzebać najszczytniejszą inicjatywę. Tak właśnie postąpił Mateusz Morawiecki. Na szczycie Unii Europejskiej w miniony czwartek odważnie zablokował inicjatywę, której celem było osiągnięcie neutralności emisyjnej do 2050 roku. Chodzi o to, by zredukować emisję CO2 do poziomu z którym przyroda będzie w stanie sobie poradzić. Oczywiście polski rząd zamiast stawać okoniem mógł negocjować zwiększenie finansowego wsparcia dla tego ambitnego planu w Polsce, zabiegać o pomoc w odchodzeniu od węgla. Jednak aby cokolwiek móc wynegocjować trzeba być wiarygodnym partnerem, zaś polskim władzom tego akurat zarzucić nie sposób. Tak więc kolejny raz pokazaliśmy całej Unii rodzimą figę, względnie importowany środkowy palec, nie odnosząc z tego gestu żadnych korzyści.

Co na to liderzy opozycji? Neumann nie wie czy Morawiecki zrobił dobrze blokując uzgodnienia. Nie mam przed sobą, nie wiem jakie są tam dane, więc to trudno powiedziećpoinformował Piaseckiego w „Kawie na ławę” o trudnościach jakie napotkał. Niemniej jednak wiemy jedno: przez te trzy i pół roku można było znacznie więcej zrobić w energetyce odnawialnej, znacznie więcej można było zrobić, żeby nie sprowadzać rosyjskiego węgla, który w dwa razy większej ilości wpływa do Polski i truje nas wszystkich i wy chcecie kolejne elektrownie budować na rosyjski węgiel… Nie wiem co, nie wiem jak, nie wiem jakie są dane, ale wiem, że wy na pewno mogliście więcej zrobić. Zapomniał biedaczyna, że zamiast zrobić znacznie więcej w energetyce odnawialnej rząd PO wolał zrobić znacznie więcej w energetyce węglowej forsując wbrew opiniom ekspertów rozbudowę elektrowni Opole. Ponieważ ówczesny prezes grupy energetycznej uważał, że ta warta 11 mld zł inwestycja w dwa bloki o łącznej mocy 1.800 MW nie ma ekonomicznego sensu, więc został zdymisjonowany. Spoglądając z dzisiejszej perspektywy mozna stwierdzic, że PiS nie robi niczego, czego wcześniej nie przećwiczyłaby PO, tylko w znacznie większej skali.

Szef klubu parlamentarnego PO nie mając niczego przed sobą nie musi o niczym wiedzieć ani o niczym pamiętać. Niestety, jego pryncypał także nie ma nic sensownego do powiedzenia. Na pytanie Podpisałby pan porozumienie klimatyczne? nie odarł po prostu ‚tak’ lub ‚nie’, lecz, wczuł się i utożsamił: To jest kwestia oczywiście zasadnicza. My nie możemy być krajem, który wywraca ważne porozumienia, ważne ustalenia dla całej Unii Europejskiej…Tako rzecze lider opozycji. Jak widać nie ma nic do zaproponowania. Nie wie co należy zrobić. Wie tylko, że nie należy wywracać porozumień, ale jednoznacznej deklaracji, że będąc na miejscu Morawieckiego sam by tego porozumienia nie zawetował nie ma.

Jest jednak iskierka nadziei, ponieważ lider swoim zwyczajem twardo i odważnie zapowiedział, że niebawem zrobi coś, czego nie robił nigdy dotąd — przedstawi plan. My przedstawimy, 12 i 13 lipca, przedstawimy, przeprowadzimy debatę, przeprowadzimy punkty, wokół których zbudujemy koncepcje energ energetyki, którę z którą pójdziemy do kampanii wyborczej.

Gdyby nie to, że alternatywą jest obecna władza, można by z czystym sumieniem zaproponować obu liderom „nie czekajcie do lipca, od razu idźcie do diabła” uzupełniając koncepcję postulatem „i poproście o azyl!”

Dodaj komentarz


komentarze 4

  1. „Nie pozwalam” czyli veto w 1652 r powiedział Władysław Siciński. Listy królewskie zwołujące sejm nawoływały do zwiększenia podatków na obronność kraju. Jednak szlachta na obłożenie się podatkami nie wyrażała zgody. Obronność ówczesnej Rzeczpospolitej może i była na wyższym poziomie niż obecnej RP, ale była niewystarczająca.

    Królowi zależało by wzmocnić oddziały wojskowe na wschodzie kraju. Podatków nie uchwalono. Obecnie też Wojsko Polskie można nazwać słabym, źle wyposażonym. Ale na obce wojska chcą wydać miliardy dolarów.

    W stolicy krążyły paszkwile oczerniające króla i jego politykę. Zarzucano mu ciągoty absolutystyczne, zbytnią ugodowość wobec Kozaków i oskarżano króla o zdradę! Jak bardzo to przypomina czasy nam współczesne, gdzie prawi i sprawiedliwi oskarżają, pomawiają i nic z tego nie wynika. Kiedyś nazywani paszkwilantami, teraz są zwani dziennikarzami prawicy.

    „Nie pozwalam” krzyknął Morawiecki w 2019 r. I jaki był z tego powodu pyszałkowato dumny.

    W I RP nikt o ekologii nie miał pojęcia, o wojowaniu tak ale żałowano na obronność pieniędzy. A potem Rzeczpospolita padła łupem trzech zaborców. Czy III RP ktoś chce zająć? Być może ma apetyt ten sam zaborca ze wschodniej ściany.

    Ale teraz zagrożenie jest inne. Lasy wycinane są bez opamiętania, woda w rzekach, jeziorach, Bałtyku jest zanieczyszczona. Brak drzew to pustynnienie ziemi, bo drzewa utrzymują wodę, dostarczają tlen. Zanieczyszczona woda to nie tylko susza, ale i śmierć z pragnienia.

    Po prywatnych rozmowach przypuszczam, że wielu pisich wielbicieli zdychając z pragnienia, będzie resztką sił mówić: Jarek nie pozwoli by zabrakło wody. Tacy wierni do końca!!!

    Czy nieudolny, obśmiewany, dukający słowa Schetyna coś potrafi zrobić by wygrać? Czy przedstawi nawet krótki program, który mógłby zostać poparty?  Odpowiedź mało kulturalna, ale często wśród niechętnych mu powtarzana: Nie trzeba kretyna, wystarczy Schetyna.

    1. Szefem sztabu wyborczego koalicji został Krzysztof Brejza.

      Sztab

      Krzysztof Brejza był gościem w „Kropce nad i” u Mo. Olejnik. Według mnie z tego pieca chleba nie będzie. Brejza nie jest w stanie wznieść się ponad poziom pyskatej baby. Powiela błędy kierownictwa partii wdając się w pyskówki. Zamiast skupić się na sobie, swoim programie, propozycjach, zamierzeniach, skupia się na atakowaniu PiS-u. A przecież wszyscy wiedzą, ze PiS jest dziki, PiS jest zły, PiS ma bardzo ostre kły, ale nikt nie wie co zamierza PO, co chce robić po przejęciu władzy, co z klimatem, węglem, transferami socjalnymi. Schetyna tych tematów nie porusza, bo boi się stracić wyborców. Wydaje mu się, że jeśli będzie kluczył, mataczył, udawał, że nie rozumie o czym mowa to wyborcy go do władzy na rękach wyniosą. Choć widać, że to nie zdaje egzaminu brnie dalej nie oglądając się na nic. Biedroń do niego nie dołączy, bo Biedroń choć narcyz, to jednak z jajami. Na tle eunucha jawi się jako macho.

      Barbara Nowacka wystąpiła w „Faktach po faktach”. W mojej opinii potwierdziła swoim występem, że spokojnie można przy niej otwierać szeroko okna — nie orzeł, nie odleci. Kiedyś nie rozumiałem powiedzenia „wpadł między wrony kracze jak i one”. Słuchając Nowackiej już rozumiem. Jak poprowadzi kampanię ktoś, kto powtarza wyświechtane frazesy za swoim pryncypałem, a od siebie powtarza stale to samo? To nie jest sztabowiec, to mizerota.

      Żeby wygrać bitwę trzeba dysponować sztabem doświadczonych dowódców, fajterów nie fajtłapy. Ktoś, kto nie potrafił wylansować swojego ugrupowania, jak Nowacka, nie wylansuje koalicji. Z drugiej strony trzeba zrozumieć Schetynę. On nie może dopuścić do tego, by mu pod nosem konkurent do fotela przewodniczącego wyrósł. Jego jedynym celem jest utrzymanie stołka i wejście do sejmu. Z jego punktu widzenia zwycięstwem będzie wprowadzenie choćby i dziesięciu posłów, byle tylko znalazł się wśród nich. Reszta nie ma najmniejszego znaczenia.

      1. Arłukowicz w Zachodniopomorskiem i Lubuskim – jeden okręg wyborczy (nie lubię tej nazwy. Wolę Pomorze Zachodnie!)  dostał największą ilość głosów – powyżej dwustu tysięcy. Ale w czasie kampanii przejechał prawie 10 tys. km. I docierał wszędzie. kto jeszcze w PO jest taki ‚ruchliwy”. Reszta to raczej typowe „dupenplatzen” – określenie, które rozumie pies syna, a oznacza tylko siad lub połóż się. Czy Jacek Karnowski – prezydent Sopotu lub Zdanowska – prezydent Łodzi będą w imieniu kandydatów na posłów jeździć? Warto prześledzić robotę, jaką odwaliła byle jaka kandydatka Szydło. Ona jeździła,, rozmawiała bezpośrednio!!! I wygrała.

        Dla mnie ta nowa grupa to taka zasłona dymna Schetyny. To oni nie dali rady!!! Znam posła PO z mojego okręgu osobiście. Po „działaniach” Schetyny zastanawiam się poważnie, czy warto pofatygować się do urny. A mam do niej ok. 150 m. Czas mija, a ja nadal nie wiem jakie będą priorytety rządu KO jeśli by wygrali.