Przemoc przemocą zwalczaj

Od jakiegoś czasu słowo ‚przemoc’ odmieniane jest przez wszystkie przypadki. Kobiety walczą z przemocą wobec kobiet. Miłośnicy zwierząt walczą z przemocą wobec zwierząt. Przyjaciele dzieci walczą z przemocą wobec dzieci. Wszyscy walczą z przemocą wobec wszystkich. I jedynie rząd zachowuje zdrowy rozsądek i rozsądny dystans. Już Lenin bowiem zauważył, że państwowe jest lepsze od prywatnego. Socjalizm to nic innego jak państwowy monopol kapitalistyczny stworzony dla korzyści wszystkich ludzi. Rząd również to dostrzega, dlatego ufa, że uda się pokazać, iż monopol na przemoc ma państwo, a nie bandyci. Z kolei premier będzie się pilnował, żeby nie używać słowa „kibic”, gdy mamy do czynienia z bandytą. Sprawdził też przepisy i wie, że za zwykłe uczestnictwo w bójce możliwe jest osadzenie na wiele lat do więzienia. Ponadto W Polsce przemoc będą mogli stosować tylko policjanci wobec bandytów. Nikt inny.

Tak więc dla środowisk, działaczy i organizacji walczących z przemocą, prawda jest bolesna, choć prawdziwa, ponieważ w Polsce nie ma problemu przemocy. Więcej nawet, problem przemocy jest problemem wydumanym. W Polsce, owszem, problemem jest brak odpowiedzialności z jednej strony i bezkarność z drugiej. Zaś nieporozumienie bierze się stąd, że skutek bierze się za przyczynę. Bowiem kara to nie przemoc. Utożsamianie jednego z drugim to grube nadużycie. Przykład potopu doskonale ilustruje ten problem. Nikt o zdrowych zmysłach nie uzna utopienia wszystkich stworzeń za wyjątkiem ryb za przemoc. Podobnie jak i karne upieczenie ludzi w lawie i posypanie popiołem wulkanicznym, jak to miało miejsce w Sodomie i Gomorze. Jak wiadomo obie kary nałożone na ludzi przez Boga odniosły skutek. Może nie tak spektakularny, jak można by było oczekiwać, ale nie należy zapominać, że nie było wtedy jeszcze chrześcijan, więc i przestrzegać przykazań i brać sobie surowych kar do serca nie było za bardzo komu. Jednak każdy, nawet ateista, musi uczciwie przyznać, że w Sodomie i Gomorze od tamtego czasu nikt już nie grzeszył.

Skutki rezygnacji z surowych kar są opłakane. Pod wpływem tak zwanych środowisk gender Pan nasz uwierzył że topienie i pieczenie to przemoc i postanowił z tym skończyć. Ponieważ ludzie nadal byli niedobrzy, a często źli, postanowił ich nie karać, ale rozwiązać problem po dobroci. Zesłał w tym celu na Ziemię syna swego jednorodzonego, żeby ów odkupił i umorzył grzechy ludzkości. Jak wiadomo z historii złożenie zstępnego sobie w ofierze pomogło jak umarłemu kadzidło. To dowodzi, że tylko kara, i to surowa, ma sens i odnosi skutek.

Wróćmy do przemocy niezinstytucjonalizowanej, czyli nie objętej monopolem państwowym, która podobno stanowi problem. Każda gospodyni domowa wie, że jak się schabowego porządnie zbije, to jest on smaczny i — co najważniejsze — zdrowy. Jeśli żona po raz kolejny przypaliła rosół, to bądźmy poważni — jakaż to przemoc, gdy ją mąż nieco potarmosi? Przecież nie zamknie jej w areszcie, ani nie wsadzi do więzienia, bo nie ma takich uprawnień. To jak inaczej nauczy ją gotować? A gdyby jeszcze małżonka działała w warunkach recydywy, to byłby kompletnie bezradny, gdyby na wyposażeniu nie posiadał szerokiego wachlarza kar. Pan nie po to stworzył kobiety, żeby te ciosały mężczyznom kołki na głowie. O nie!

Inny przykład. Latorośl zamiast wrócić jak Panbóg przykazał najpóźniej o dziesiątej wróciła o jedenastej szesnaście. A sąsiedzi widzieli jak się całowała pod blokiem. Tylko wtłoczenie oleju do głowy pasem lub sznurem od żelazka ustrzeże młodą, nie znającą życia duszyczkę od popełniania poważniejszych błędów i nauczy odpowiedzialności. Wie to każdy średnio, a nawet wcale nie rozgarnięty, acz odpowiedzialny rodzic i pedagog.

Skrajną nieodpowiedzialnością jest więc nazwanie dyscyplinowania i wychowywania przemocą i toczenie walki z wyimaginowanym wrogiem. Pałujący demonstranta policjant nie nadużywa monopolistycznej pozycji, lecz wymierza zaliczkę na karę. Bzdurą jest także twierdzenie jakoby przemoc rodziła przemoc. Przykład Syrii dobitnie świadczy o tym, że jeśli tylko państwo ma monopol, to jest w stanie zapewnić spokój i porządek. Zaś przykład Rosji z kolei dowodzi, że Greenpeace zacznie znowu szerokim łukiem omijać inwestycje rosyjskie, jak wcześniej omijał radzieckie.

Pocieszające jest, że ponad połowa Polaków akceptuje klapsy, a ponad jedna trzecia tzw. lanie dzieci. Co trzeci badany uznaje bicie za skuteczną metodę wychowawczą — wynika z badań przeprowadzonych przez TNS OBOP. Niechętnie też reagujemy, gdy widzimy, że dziecko jest ofiarą przemocy. To dowodzi, że społeczeństwo w swej masie jest rozsądne. Każdy kto dostał lanie w dzieciństwie pamięta jak to korzystnie wpłynęło na jego rozwój, charakter i jak wielce zbawienny wpływ miało na wyniki w nauce.

Te jedynie słuszne wnioski wyciągnął także nasz rozsądny rząd. Kary w zawieszeniu są przez sądy nadużywane. Kilkaset tysięcy ludzi w Polsce ma karę w zawieszeniu po raz kolejny. Pracujemy nad projektem zmiany Kodeksu karnego, w którym będzie zmiana w tym zakresie. I to jest krok w słusznym kierunku. Parafrazując stare hasło komuchów „Tysiąc szkół na tysiąclecie!” można zakrzyknąć „Milion cel to nasz cel!” A kto uważa inaczej… Nie można w tym miejscu z radością nie odnotować powrotu do słusznej, acz zarzuconej nie wiadomo dlaczego praktyki osadzania w psychiatrykach. Piasek w tryby postępu sypie jeszcze Unia, ale kto by się nią przejmował, skoro ewentualne kary i tak płaci podatnik?

Tę sielankę psuje sytuacja finansowa kraju. W tej sytuacji godne rozważenia są rozwiązania stosowane z powodzeniem przez kraje bardziej od nas rozwinięte. Można na przykład wprowadzić karę chłosty. Oraz złamać monopol bandyterki i wyposażyć policję państwową w uprawnienia umożliwiające wykorzystanie kostki brukowej i płyt chodnikowych podczas demonstracji. Zwłaszcza, iż kamienowanie to rozwiązanie zakorzenione w prawie naturalnym, zgodne z tradycją chrześcijańską. Dostanie taki bandyterek płytą chodnikową w czoło, to się nauczy oraz popamięta.

 

PS.
Dobre wieści nadeszły z Pułtuska. Otóż jutro odbędzie się zapowiadana od lat kolejna rekonstrukcja rządu. Niektórzy ministrowie dostaną należne odprawy oraz zaległe premie i opuszczą stanowisko. Zastąpią ich nowi ludzie, jeszcze bardziej kompetentni oraz głęboko wierzący w — jak to wyjaśnił premiermisję rządu i w niego samego. Ponieważ pan premier zna się na ludziach, więc można domniemywać, że nowi ministrowie będą równie wierzący jak Gowin, jeśli nie bardziej. Trzeba niebywałej odwagi i determinacji by po sześciu latach przyznać, że nie on sam, ale wiara weń czyni cuda i jest korzystna dla kraju.

Dodaj komentarz