Prima aprilis czyli świąteczny poranek

— Dzisiaj naszymi gośćmi są — rozpoczęła audycję pani Redaktor — pan Dominik Przewodniczący, który przewodniczy wielu zebraniom i konwentyklom.
— Dzieńdobrywieczór państwu — żartobliwie przywitał się pan Przewodniczący.
— Drugim gościem dzisiaj jest Bogusław Ksiądz. Pan Ksiądz jest duchownym…
— Niech będzie pochwalony! — przywitał się Ksiądz tradycyjnie.
— Czwartym gościem jest Jan Nepomucen Ateista. Ja nie rozumiem jak można nie wierzyć, proszę pana.
— To bardzo proste, łaskawa pani — uśmiechnął się Ateista. — widzi pani ten zaciek na ścianie? — wskazał palcem na ścianę.
— Widzę — odrzekła pani Redaktor.
— A widzi pani. A ja nie wierzę, że pani widzi, bo tam nic nie ma.
— To ja tego nie rozumiem, ale chciałabym skończyć prezentację gości. Trzecim i ostatnim gościem jest pan… Pan… Gdzieś tu miałam zapisane.
— Sławomir Gejsza — pospieszył gość w sukurs pani Redaktor.
— Właśnie, Gejsza. Pan Gejsza jest… Ja nie rozumiem jak to można robić z mężczyzną — żachnęła się pani Redaktor.
— A ja nie rozumiem jak to można robić z kobietą — odgryzł się Gejsza.
— Co? — zainteresował się Ksiądz.
— Nie wierzę, że Ksiądz nie wie — zaśmiał się Ateista.
— No wiem, ale wolałem się upewnić — spłonął rumieńcem Ksiądz.

— Ja nie rozumiem — wtrąciła pani Redaktor — jak można wstydzić się tego, co się robi.
— Jak się to robi bez boga w sercu, to nie dziwota — wyraził dezaprobatę Ksiądz.
— To istnieją miejsca, gdzie boga nie ma? — z niedowierzaniem spytał Ateista.
— To jest przenośnia. Bóg jest wszędzie — wyjaśnił Ksiądz.
— Potwierdzam — wtrącił Przewodniczący. — Uczeni watykańscy skonstruowali bardzo czuły przyrząd, który wskazywał stężenie boga w okolicy. Nigdzie nie spadło poniżej jednego, a w Kaplicy Sykstyńskiej wskazywało trzy.
— Niemożliwe! — krzyknął Ateista — To jakaś wierutna bzdura. Przecież skala kończyła się na 1.
— Niezbadane są ścieżki pana — westchnął pobożnie Ksiądz. — Nie takie cuda się zdarzały.
— Nie wierzę! — Ateista pozostał sceptyczny. — Może jakiś przykład?
— W Brzozowie Złamanym klacz powiła źrebię z rogami.
— To żaden cud — wtrącił Przewodniczący. — Akurat tę sprawę znam, bo byłem tam… służbowo. Inseminator gminny miał imieniny szwagra i pomylił nasienie.
— Ja nie rozumiem jak tak można — wtrąciła pani Redaktor.
— No, na imieninach to przeważnie się pije — zauważył Ksiądz. — Kościół zawsze z tym walczył…
— … prowadząc karczmy i handlując alkoholem w Średniowieczu — wszedł mu w słowo Ateista.
— Ale teraz walczymy z plagą alkoholizmu…
— … bo nie dostaliśmy koncesji na wyszynk alkoholu na zakrystii — zauważył Ateista.
— Pan jest niesprawiedliwy i nie chce dostrzec pozytywów — wtrącił Przewodniczący.
— Ja dostrzegam pozytywy tylko nie rozumiem dlaczego wszechmogący od razu wam nie powiedział co jest dobre, a co złe. I że Ziemia nie jest płaska. Wciskaliście ten kit ludziom przez tysiąc lat.
— Panowie i łaskawa pani — przerwał Gejsza — wy się zajmujecie duperelami a poważne sprawy umykają naszej uwadze.
— Ja nie rozumiem jak to możliwe — zdziwiła się pani Redaktor. — Na przykład jakie sprawy nam umykają? — zainteresowała się.
— Na przykład sprawa związków partnerskich.
— Wykluczone! — zakrzyknął Ksiądz.
— Wykluczone! — zawtórował mu Przewodniczący.
— Nie wierzę — odezwał się Ateista. — Nie wierzę w to, co słyszę — uściślił.
— No to ja wyjaśnię — podjął się wyjaśnić Ksiądz. — To jest tak, że oni najpierw by chcieli być razem, potem w związku, a w końcu zechcą wziąć ślub. I pewnie jeszcze kościelny! Niedoczekanie!
— A co to jest konsekracja? — zapytał Gejsza zaciekawiony.
— No… To jest… To można nazwać że to są zaślubiny duchownego z bogiem — wyjaśnił ksiądz.
— A który z tej pary jest kobietą?
— Ja tego nie rozumiem — zmieniła temat pani Redaktor. — Może w takim razie zajmijmy się drażliwym tematem…
— … pedofilii? — dokończył Ateista.
— A co chciałby pan wiedzieć? — zainteresował się Ksiądz.
— A co? Jest pan specjalistą w tej dziedzinie? — zainteresował się Ateista.
— Na pedofilii się znam, ponieważ czytałem opracowanie opracowane przez Kurię — powiedział ksiądz. — Poza tym znajomy lekarz mówił mi, że da się rozpoznać na pierwszy rzut oka…
— Co takiego? — zapytał Ateista.
— Jak to co? Dziecko z próbówki.
W tym momencie wszyscy zaczęli mówić naraz. Przez chwilę trwał harmider, przez który przebił się głos pani Redaktor.
— …zumiem. Premier chce organizować olimpiadę zimową w Krakowie.
— Kraków jak najbardziej się do tego nadaje, ponieważ zawiera wzgórze i cztery kopce — poparł premiera Przewodniczący.
— Na Bliskim Wschodzie są Wzgórza Goleń, a nikt nie wpadł na pomysł, by tam organizować zimowe mistrzostwa świata — ostro skrytykował propozycję Ateista.
— Jak się zabiera głos, to trzeba mieć pojęcie o czym się mówi, a nie mądrzyć się. Nie Goleń a Golań — poprawił Ateistę Przewodniczący. — Kolan — dodał.
— I co to ma do rzeczy? Kobieta ma wzgórek… — zaczął Ksiądz.
— Gdzie? — zainteresował się Gejsza.
— Nie dane powalczyć pod Cycorą i spenetrować wzgórek, co? — spytał szyderczo Przewodniczący.
— Komu nie dane? — zainteresował się Ksiądz.
— Jemu — Przewodniczący wskazał Gejszę.
— Aha — rozpromienił się Ksiądz. — A wiecie, że nam niedawno Duch Święty wybrał papieża?
— No i? — zainteresował się Ateista.
— No i mamy papieża — wyjaśnił Ksiądz.
— To taki mniejszościowy wybór jest wiążący? — powątpiewał Ateista.
— Jaki mniejszościowy? — zaprotestował ksiądz.
— Duch Święty to jaka część całości? — chciał wiedzieć Ateista.
— Pan nie rozumie… — zauważył Ksiądz.
— Czego? Przecież większość głosowanie zignorowała jak polscy wyborcy.
— Ja nie rozumiem…. — zaczął Ksiądz.
— To mój tekst — wtrąciła pani Redaktor.
— Ale… — kontynuował Ksiądz.
— … ostatnia aktywność Ducha  Świętego skończyła się nieślubnym dzieckiem… — Ateista nie dał mu dojść do słowa.
— Pan kompletnie niczego nie rozumie… — ostro powiedział Ksiądz.
— Czego? Że frekwencja wyniosła 33%?
— Ale… — ocenił Przewodniczący.
— Niestety musimy już kończyć. Za chwilę powtórka wiadomości. Moimi i państwa gośćmi byli…

Dodaj komentarz