Prerogatywka

Niektóre daty są jednoznaczne i nie pozostawiają wątpliwości. Na przykład bitwę pod Grunwaldem rozpoczęto w roku 1410 rano. Niemcy napadły na Polskę również rano 1 września 1939 roku. Stan wojenny wprowadzono w Polsce  w środku nocy 13 grudnia 1981 roku. Itd. Początek innych przełomowych wydarzeń jest trudny do uchwycenia. Po mrokach minionego ustroju, gospodarki nakazowo-rozdzielczej, podporządkowanego władzy wymiaru sprawiedliwosci odbudowa zaufania Europy i świata trwała ponad 10 lat. Dostosowywano prawo do wymogów Unii Europejskiej, prowadzono negocjacje, przekonywano partnerów, że Polska już dojrzała, że można jej zaufać, bo Polacy to mężny naród, miłujący wolność i demokrację. Zabiegi odniosły skutek i 12 marca 1999 r. Polska znalazła się w NATO, zaś 1 maja 2004 roku stała się pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej. Polska instytucja stojąca na straży niezawisłości sędziów — Krajowa Rada Sądownictwa — została przyjęta w poczet Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa (ENCJ).

Nie minęło 20 lat od przyjęcia Polski do Unii Europejskiej, a Polacy pokazali, że ich umiłowanie wolności i demokracji to mit. Wybór antydemokratycznej formacji o inklinacjach totalitarnych można by uznać za wpadkę demokracji, gdyby nie został powtórzony. Zaczęło się od zawieszenia członkostwa Krajowej Rady Sądownictwa w Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa. Co ciekawe na oficjalnej stronie KRS w zakładce „ENCJ” pozycja „Członkowie ENCJ” prowadzi do strony na której widnieje link Członkowie ENCJ prowadzący do dokumentu, z którego wynika, że KRS nadal jest członkiem ENCJ, zaś polska KRS składa się z

15 sędziów wybieranych przez zgromadzenia ogólne sądów poszczególnych szczebli według następujących zasad: Sąd Najwyższy – 2 sędziów, sądy powszechne – 10 sędziów, sądy
administracyjne – 2 sędziów, sądy wojskowe – 1 sędziego;
– 6 – – palamentarzystów (4 posłów i 2 senatorów);
– 4 członków ex officio: Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, Prezes Najwyższego Sądu Admiminstracyjnego, Minister Sprawiedliwości oraz 1 osoba powołana przez Prezydenta RP.

Jest to o tyle ciekawe, że przecież nieprawdziwe. Na początku 2018 roku znowelizowano ustawę i Krajowa Rada Sądownictwa składa się z 25 osób, z których 15 wywodzi się ze środowiska sędziowskiego — 13 to sędziowie sądów rejonowych, jeden Sądu Okręgowego w Częstochowie (Mazur) i jeden Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach (Kurcyusz-Furmanik). Do dziś nie wiadomo kto ich poparł. Co ciekawe do roku 2015 nie było żadnego kłopotu z wymiarem sprawiedliwości. Nie oznacza to że działał sprawnie i bez zgrzytów, ale poza przewlekłością postępowania i nieziemskim bałaganem panującym w sądach nie było większych problemów prawnych. I nagle okazało się, że ćwierć wieku po transformacji nadal orzekają komunistyczni sędziowie mianowani przez Radę Państwa w PRL-u. Dostrzegli to ci, których kształcili komunistyczni prawnicy i którzy komunistycznym profesorom zawdzięczają tytuły naukowe. Nie liczyło się jak sędziowie orzekają, lecz skąd się wywodzą, choć nie udało się z Radą Państwa powiązać słynnej kradzieży wiertarki.

Kolejne lata pogłębiały chaos. Im bardziej rządzący reformowali wymiar sprawiedliwości, tym większe zamieszanie wprowadzali. Jak na amatorów i nieuków przystało nie zdołali sprawnie i zgodnie z prawem podporządkować sobie instytucji sądowych. Co prawda opanowanie prokuratury i Trybunału Konstytucyjnego poszło w miarę gładko, lecz na Sądzie Najwyższym połamali sobie zęby. Mimo, że zabagnili cały system prawny, brną dalej nie zwracając uwagi na protesty i ostrzeżenia. Odmieniając przez wszystkie przypadki słowo „prawo” wyłącznie sobie przyznają jego posiadania. Ma prawo Sejm (zdominowany przez nas), prezydent (nasz), Trybunał Konstytucyjny (przez nas obsadzony), prezes sądu (mianowany przez nas), ale już nie sędzia (nie nasz) czy Sąd Najwyższy. Mgr Janusz Kowalski, sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych, który oczywiście też ma prawo dodatkowo ujawnił co w nosie nosi: Ja mam w nosie tych 60 profesorów, bo ja jestem za Polakami. To nie są dla mnie autorytety. Chodzi o śmietankę sądownictwa polskiego, wykładowców akademickich, sędziów zasiadających w trzech izbach Sądu Najwyższego. Wypada żałować, że nie ujawnił stanu posiadania podczas obrony pracy magisterskiej.

Prawo, które ma władza i nikt poza nią to jedno, a drugie to równie często przywoływany trójpodział władzy. Polega z grubsza na tym, że władza wykonawcza, czyli rząd i jego członkowie, mają prawo decydować o wszystkim, od zgodności z prawem wyroków sądowych po ustawy sejmowe. Natomiast sądy, na czele z Sądem Najwyższym nie mają prawa wydawać niezgodnych z oczekiwaniami władz wyroków i postanowień. Mgr Zbigniew Ziobro z trzema wybitnymi polskimi prawnikami w tle — mgr. Kaletą, dr. nauk społecznych Wójcikiem oraz dr. Warchołem — oznajmił, że Sąd Najwyższy procedował z rażącym naruszeniem prawa. Na czym polegało to „rażące naruszenie prawa” mini ster nie zdradził. Wie jednak, że postanowienie Sądu Najwyższego nie powoduje żadnych skutków prawnych. Jaki to sygnał dla społeczeństwa? Że każdy wyrok sądowy, każde orzeczenie, postanowienie, może zostać przez władzę uznane za wydane z „rażącym naruszeniem prawa” i uznane za nieważne.

Sprawozdawca Komisji Sprawiedliwości Piotr Sak, gorąco oklaskiwany przez prezesa, uczepiwszy się mównicy ubolewał, że w każdej grupie społecznej znajdzie się grupa zorganizowanych harcowników, której należy przeciwdziałać. Ta garstka osób. Po czym zwrócił się bezpośrednio do przedstawicieli opozycji: Jesteście donosicielami i prowadzicie antypolską działalność w imię doraźnych, politycznych celów. W ten sposób uzasadniał konieczność przyjęcia bez poprawek ustawy odrzuconej przez Senat. Wynika z tego, że propolską działalnością jest forsowanie sprzecznych z Konstytucją, prawem unijnym i zdrowym rozsądkiem regulacji prawnych i marginalizacja Polski na arenie międzynarodowej.

Podczas gdy w Wojsku Polskim znowu do łask wróciły rogatywki, w życiu politycznym kluczowego znaczenia nabierały prerogatywy. Jeśli prerogatywą prezydenta jest powoływanie sędziego, to nikt nie ma prawa mu tego przywileju odbierać. I to bez względu na to, czy ktoś w ogóle próbuje. Oczywiście ta prerogatywa jest nienaruszalna do czasu, gdy prezydentem jest posłuszny władzy Duda. Premier Mateusz Morawiecki przestraszył się, że orzeczenie, które jak wiadomo od Ziobry nie powoduje żadnych skutków prawnych jest aktem, który może prowadzić do destabilizacji porządku prawnego. Żeby temu zapobiec złożył wniosek do Trybunału Konstytucyjnego. Bo rozstrzygnąć tego typu spór kompetencyjny jest władny wyłącznie Trybunał Konstytucyjny. A ponieważ zasiadają w nim Piotrowicz i Pawłowicz, więc nietrudno zgadnąć co stwierdzi.

Ponieważ polski system sądowniczy ogarnął chaos, Sąd Najwyższy postanowił uporządkować nieco bałagan. Władza uznała jednak, że chaos należy jeszcze pogłębić. To oznacza, że choć Polska potrzebowała ponad 10 lat, by wydostać się z bagna, w jakie wpędziły ją władze komunistyczna, to droga powrotna już nie zajmie tyle. Polacy pokazali bowiem, że tanio się liczą, a ich umiłowanie wolności to fikcja. Z kolei obóz rządzący rozzuchwaliła bezradność i bierność Unii. Nawet gdy teraz na Polskę spadną sankcje, to będzie już za późno, bo spustoszenia są ogromne, nie do naprawienia w krótkim czasie, a na dodatek nie ma kto tego zrobić. Wybory pokazały, że Senat jest instytucją fasadową, pozbawioną znaczenia. Po przejęciu kluczowych instytucji także prezydent traci na znaczeniu, bo ustawy, które ewentualnie mógłby zawetować, już zostały uchwalone. A ponieważ władza coraz bardziej otwarcie działa z pozycji siły, można spodziewać się nasilenia prześladowań i szykan.

I znowu najlepsi synowie narodu będą szykanowani, będą ponosić koszty walki o lepsze życie dla wszystkich tylko po to, by ciemny lud miał na kim psy wieszać.

Dodaj komentarz


komentarze 4

  1. I znowu najlepsi synowie narodu będą szykanowani, będą ponosić koszty walki o lepsze życie dla wszystkich tylko po to, by ciemny lud miał na kim psy wieszać.

    I to jest naprawdę najlepszy komentarz. Nie wiem, ale czy w szkole średniej wspominają cokolwiek o znaczeniu konstytucji, sądów od najwyższego poczynając.? Wiadomo, że media tumanom wbiły do głowy, że mają prawa. Jednak ani z mediów, ani od polityków nie było słychać, że obywatele mają także obowiązki. A już wymienianie obowiązków byłoby takie niepopularne.

      1. Rodzice? powinni, ale to pokolenie konsumpcjonistów (ale słowo), ważne by mieć i to mieć pokazać innym. A zawsze pokazują jacy to oni patrioci, jacy super, a wiedzy nie posiadają, bo przecież „prawdziwy Polak książek nie czyta”, a tv Kurskiego słucha.

        Pamiętam jak odwiedzając stryja i wielu kuzynów (na Mazowszu) wspomnieniami daleko sięgano, bo aż do Powstania Styczniowego. Obecnie takie spotkania są rzadkością. Niektórzy z nas, z pokolenia na odejściu jeszcze takie spotkania i wspominania pamięta.

        O zajęciu przez Polaków Zaolzia w tym samym czasie, gdy Niemcy do Czech weszli, dowiedziałam się od braci Czechów w 1963 lub 64r. Rodzice też nie wiedzieli o takiej wyprawie wojska polskiego.

        Gdyby starszym chciało się chcieć, gdyby mieli co przekazywać, to młodzi byliby bardzo zainteresowani. Przekonałam się o tym będąc „na wyjeździe” u znajomych. Nastolatkowie gospodarzy pytali i pytali, a na koniec ich ojciec podsumował: aleś się napytlowała. 🙂

        I to Polska właśnie…..

        1. Starszym może by i się chciało, ale skąd maja wiedzieć, skoro w szkole nie mieli, a czytać nie maja czasu ani chęci? Przerażające jest to, że największą estymą cieszą się zawody nie wymagające wiedzy ani doświadczenia — rolnicy, robotnicy. Pielęgniarka stoi wyżej od lekarza, choć nikt o zdrowych zmysłach nie dałby się zoperować pielęgniarce. To pozwala zrozumieć dlaczego PiS cieszy się tak wysokim poparciem. To są durnie, czyli nasi, godni zaufania.