Premiera premier

Naiwni, których nie sieją, wiązali niewielkie nadzieje w związku ze zmianą na stanowisku premiera. Premiera p. premier na stanowisku premiera szybko pozbawiła ich złudzeń. Na stołku zasiadła pani, którą z powodzeniem zaliczyć można do kategorii „damy”. Bowiem nie ma takiej grupy społecznej, której nie damy, jeśli tylko dostatecznie głośno będzie wrzeszczeć i potrząsać jakimś ostrymi narzędziami. Dlatego choć wiele pilnych spraw do tej pory nie zostało załatwionych, choć grożą kary za ich niezałatwienie, będziemy z wtorku na środę zmieniać prawo, żeby móc dać górnikom.

Każdy, gdy zastanowi się przez chwilę przyzna, iż to krok w dobrym kierunku. Polska gospodarka na węglu stoi, a niedługo będzie leżeć. Na co nam nowe technologie, na co nam jakieś badania, na co nam nauka skoro do zbudowania dobrobytu wystarczy kilof, łopata i modlitwa? Poza tym ci uczeni, to oni używają jakiegoś niezrozumiałego języka, podważają nauki kościoła wpajane dzieciom od kołyski, twierdzą że nie ma boga, a jest efekt cieplarniany, choć każdy, kto ma choć trochę oleju w głowie wie, że jest odwrotnie. Jak więc będzie wyglądać „walka” o innowacyjność można prześledzić na przykładzie ustawy śmieciowej. Te firmy, które uwierzyły w praworządność i zainwestowały w najnowocześniejsze sortownie śmieci poprzegrywały przetargi, bo liczyła się tylko cena.

Czego więc możemy spodziewać się po nowej pani premier? Niczego, czego byśmy nie znali — dalszego podtrzymywania fikcji i kupowania poparcia i spokoju za pieniądze podatników. A ponieważ byłym pracownikom kopalń ekwiwalent pieniężny za deputat węglowy wypłaca i będzie nadal wypłacał ZUS, to się listę uprawnionych tylko nieco rozszerzy. I znacjonalizuje pozostałe w OFE środki, żeby przywileje sfinansować.

A co na naszym podwórku? Wydawać by się mogło, że portalowi opinii powinno zależeć, by odwiedzało go jak najwięcej użytkowników. Nic z tych rzeczy. Od kilku dni na blogi nie da się wejść za pomocą Firefoxa i nikomu to nie przeszkadza. Takie podejście dobrze rokuje na przyszłość. Z kolei Agora podnosi cenę Gazety Wyborczej ponieważ inwestuje w rozwój dziennika. Wprowadzając nowe tygodniki i poszerzając działy, redakcja „Wyborczej” stara się odpowiadać na potrzeby czytelników oraz dostarczać pogłębione materiały przygotowywane przez cenionych dziennikarzy. Wynika z tego, że czytelnicy dziennika będą finansować tygodniki. W poniedziałki, wtorki i środy cena gazety wyniesie 2,90 zł, a w czwartki, piątki i soboty 3,30 zł. Koncern nie podał w które dni Gazeta będzie bardziej opiniotwórcza, a w które bardziej poszerzona i pogłębiona.

A w radiu? W radiu jak to w radiu, prof. Leokadia Oręziak usiłowała przekonać prof. Wiktora Osiatyńskiego, że prezes PiS ma całkowitą rację i że reformy Balcerowicza i prywatyzacja zrujnowały mlekiem i miodem płynący kraj. Dowodziła też, że nacjonalizacja składek emerytalnych to krok w dobrym kierunku, choć już jest za późno, emerytom ten krok nie pomoże, bo nie. P. prof. wykłada na uczelni, więc o przyszłość ekonomiczną kraju możemy być spokojni. Jeśli nawet słuchacze p. prof. nie znajdą zatrudnienia w Polsce, to z otwartymi ramionami przyjmie ich Korea Północna czy Kuba.

I to by było na tyle.

 

P.S.
Prezydent Nowej Soli, Wadim Tyszkiewicz, powinien pilnie wziąć korepetycje u p. prof. Oręziak, ponieważ ewidentnie nie rozumie zasad wolnego rynku. Na Facebooku napisał: Górnicy znowu górą. Gratuluję. Jednak… kiedy upadały Nowosolskie fabryki, kiedy bezrobocie sięgało blisko 40%, kiedy matki nie miały za co nakarmić swoich dzieci, (…) „pies z kulawą nogą” nie zainteresował się losem tysięcy ludzi tracących pracę w jednym z najbardziej uprzemysłowionych miast w Polsce, w Nowej Soli. Wolny rynek zrobił swoje. Dzisiaj czytam, że górnicy wywalczyli zaległe wypłaty, będą nadal dostawać deputaty, dopłaty do komunikacji, 13-ste i 14-ste pensje itd. Mimo ogromnych strat, nadal utrzymają swoje przywileje, dzięki dotacji z budżetu państwa. Czyli my, biedacy, dopłacimy 100 mln zł (słownie: STO milionów!!!) do upadającej firmy.

Dodaj komentarz