Powinni zabronić…

ACTA jest krytykowana niemal przez wszystkich. Niemal, ponieważ jest wychwalana przez rząd, co oczywiste, bo rząd zawsze odważnie i twardo podejmuje niepopularne decyzje, choćby były sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem lub z interesem społecznym.

Wychwalana jest także przez ludzi, którzy z wolnością czują się nieswojo. Domagają się ukrócenia, zakazania, pełnej kontroli. A najbardziej boleją nad anonimowością. Zapewne z tego względu praktycznie nigdy sami nie występują pod własnym imieniem i nazwiskiem schowani za mniej lub bardziej fikuśnym nickiem.

Jeden z blogerów odważnie, choć anonimowo pisze: Największa zaletą i jednocześnie największy problem netu to anonimowość. W związku z nią wiele osób nie kryje swoich poglądów i w ostry sposób daje im wyraz, tylko żeby to się odbywało w sposób cywilizowany. Widziałem dziesiątki stron czy forów, które wręcz kipią chamstwem, nienawiścią, agresją, obrażają ludzi poprzez pisanie pod ich adresem wulgaryzmów, dosadnych epitetów, inwektyw, dochodzi do naruszenia dóbr osobistych poprzez pisanie kłamstw i oszczerczych pomówień, były przypadki pisania gróźb karalnych.

Fakt. Anonimowość to problem i największa bolączka internetu i władzy. A publiczne prezentowanie swoich poglądów to zbrodnia podobna do zasłaniania twarzy podczas manifestacji. Dzięki temu, że Stalin też tak uważał Syberia tętniła życiem. Z tego względu należy wprowadzić obowiązek (co rząd i niektórzy publicyści postulują od dawna) podawania imienia, nazwiska, adresu i nazwiska panieńskiego matki pod każdym wpisem. Resztę załatwi władza. Na Białorusi, w Chinach, na Kubie panuje porządek, wszystko jest jawne, jasne, komentarze wyważone i bez wulgaryzmów, a jak komuś nie podoba się jakiś dygnitarz czy firma, to ma prawo to wyartykułować. Nagrodą za odwagę jest paroletni pobyt w zakładzie z całodobową opieką, wiktem i opierunkiem na koszt państwa. Niedoścignionym zaś wzorem jest Korea Północna.

Jak to możliwe, że niektórych wolność uwiera? Których ktoś, najlepiej władza, musi prowadzić za rączkę, wskazywać cele, przyjaciół, wrogów, w porę zasłaniać oczy gdy na horyzoncie pojawi się naga kobieta lub  prawda? Bo prawda zawsze jest dla kogoś, ale najczęściej dla władzy, niewygodna, stresująca i może zwichnąć kręgosłup moralny. Więc jak to możliwe, że są ludzie, którzy samodzielnie kroku nie zrobią, nie potrafią selekcjonować lektur, ignorować wulgarnych użytkowników, spierać się, bronić swoich racji? Bo nie poglądów – tych przeważnie nie mają, dlatego powtarzają frazesy za innych i reagują agresją, gdy się ich przyciśnie, gdy muszą tych nie swoich przemyśleń bronić. I wtedy okazuje się, że postulują nałożenie knebla na… siebie. Bo to właśnie oni są najbardziej agresywni, wulgarni, obrażają rozmówców, najchętniej wszystkiego by zabronili, wszystkich pazamykali lub powywieszali….

Jedno zdumiewa. Z krajów totalitarnych ludzie wieją masowo przy każdej nadarzającej się okazji, często przepłacając to życiem. I nie zawsze ze względów materialnych – uciekają jak zwierzęta z klatki. Dlaczego to nie działa w drugą stronę? Dlaczego ci, którym wolność doskwiera chcą ją ograniczyć wszystkim wokół zamiast udać się tam, gdzie już jest to, o czym marzą i po prostu poprosić o azyl? Nikt ich nie będzie zatrzymywał.

Dodaj komentarz