Potrzebujecie pomocy? No to sobie pomagajcie

Chodzą słuchy, że Komisja Europejska zastanawia się czy aby nie przymknąć oka na łamanie prawa przez PiS i odblokować 36 mld euro dla Polski z Funduszu Odbudowy już w tym tygodniu. Niewykluczone, że kluczową rolę odegrał ostatni wyrok Trybunału Konstytucyjnego, zgodnie z którym uznawane na całym cywilizowanym świecie prawa człowieka są niezgodne z polską konstytucją. Czyż można sobie wyobrazić bardziej przekonywający argument przemawiający za przyznaniem środków? Tym bardziej, że łamanie prawa to fundament na którym wspiera się każda nieudolna władza. Ona po prostu inaczej nie potrafi. Uważa, że legalnie nie da się walczyć z epidemią, zapobiegać przestępczości, pomagać uchodźcom, zbudować płotu na granicy.

Weźmy, niestety nieudaną, próbę dodania do ustawy o pomocy uchodźcom z Ukrainy zwolnienia urzędników państwowych z odpowiedzialności. Gdyby te przepisy weszły w życie jedyna różnica między złodziejem a urzędnikiem polegałaby na tym, że złodziej zanim dokona czynu rozgląda się na prawo i lewo, a urzędnik nie musiałby się oglądać na prawo, ponieważ mógłby bezkarnie działać na lewo. Tłumaczy to Łukasz Schreiber, przewodniczący Stałego Komitetu Rady Ministrów: Clou tego zapisu to tak naprawdę było stwierdzenie, że w sytuacji, w której jesteśmy, między innymi właśnie takiej dramatycznej wojny trwającej na Ukrainie, w państwie naszego sąsiada, wykonując zapisy tej ustawy jeżeli zostaną spełnione przynajmniej jeden z trzech czynników, czyli jeżeli ktoś ratuje zdrowie i życie wielu osób, albo jeżeli chroni bezpieczeństwo publiczne, albo wreszcie jeżeli chroni dobra kultury o szczególnym znaczeniu to faktycznie zapisy jednego z artykułów kodeksu karnego, 231, dotyczące działań funkcjonariusza publicznego, nie mogą być zastosowane.

Nawet dziecko rozumie, że jeśli jest się urzędnikiem państwowym wysokiego szczebla z PiS-u, to nie da się, po prostu nie da się kiwnąć palcem nie łamiąc prawa. To jest po prostu niemożliwe, a ten imposybilizm jest tak oczywisty, że aż strach. Zresztą nie od dziś wiadomo, że przepisy są po to, żeby je łamać. Weźmy dobro kultury o szczególnym znaczeniu, na przykład manuskrypt, kodeks „Epistola de laudibus augustae bibliothecae atque libri  quatuor versibus scripti eodem argumento ad serenissimum Mathiam Corvinum Panoniae regem”, własność Książnicy Kopernikańskiej. Weźmy i przekażmy na przykład Viktorowi Orbánowi w dowód wdzięczności. Za co? Za całokształt. No i klops, bo prawo nie zezwala ot tak sobie brać i ot tak dać sobie lub dowolnej innej osobie. Gdyby przepis obowiązywał nie byłoby problemu, a tak trzeba pisać specjalną ustawę, co jest męczące i może spełznąć na niczym jeśli nie znajdzie się w Sejmie większość, która ją poprze. Jeśli takie przeszkody piętrzą się przed głupim podarunkiem dla Orbána, to można sobie wyobrazić na jakie napotka urzędnik pragnący walczyć z wirusem, inflacją, pomagać uchodźcom, czynić dobro. Z ustawy o przekazaniu kodeksu wynika wprost, że pozbycie się zabytku to wręcz patriotyczny obowiązek, ponieważ

przekazanie Kodeksu na rzecz Węgier pozwoli wyrazić wdzięczność Narodu Polskiego i odwzajemnić gest przyjaźni Narodu Węgierskiego, jaki stanowiło podarowanie stronie polskiej pozłacanej zbroi dziecięcej króla Zygmunta II Augusta, pozostającej w zbiorach i pod zarządem Węgierskiego Muzeum Narodowego. Wykonana z kutej, trawionej, grawerowanej i pozłacanej stali zbroja powstała na początku XVI wieku, jako dar Ferdynanda I dla Zygmunta Augusta, przyszłego króla Polski, z okazji jego zaślubin z córką cesarza, Elżbietą.

Nawet Schreiber sobie nie wyobraża jak można będąc u władzy robić coś nie łamiąc prawa. Sytuacja jest naprawdę ektraordynaryjna, a i za to, że ktoś wykona, no, jakiś polecenie, działanie które, którego no, nie, którym, no, naprawdę kieruje się pomocą dla uchodźców, ja sobie nie wyobrażam, żebym miał być później pociągany do odpowiedzialności, ale patrząc na praktykę działania sądów wszystko jest możliwe. I właśnie dlatego, że sytuacja jest ekstraordynaryjna gdy jeden hoteli w woj. świętokrzyskim przyjął około 220 uchodźców z Ukrainy, głównie matek z dziećmi, wojewoda postanowił, że nie będzie łożył na ich utrzymanie, bo nie.

Wojewoda świętokrzyski Zbigniew Koniusz zdecydował, że osoby, które znalazły schronienie w Ameliówce, trafią do innych ośrodków. Jutro przed południem w obiekcie mają pojawić się strażackie busy i autobusy, którymi uchodźcy z Ukrainy zostaną przetransportowani w różne miejsca.

Tak się pomaga! Tych, co koczują na dworcach zostawia się samych sobie, a tych, którzy znaleźli schronienie wozi się z miejsca na miejsce. I nikt nie będzie miał za złe wojewodzie, że zamiast zapłacić za hotel woli płacić za transport i kwaterowanie w innym miejscu.

Prezes Jarosław Kaczyński wsiadł do pociągu byle jakiego. Nie musiał zadbać o bagaż, nie zadbał o bilet, bo od tego jest prezes RM Mateusz Morawiecki. Dosiadło się dwóch premierów bratnich krajów i samoczwór udali się na Ukrainę. Tam pan prezes, który swego czasu walczył z układem postanowił dowieść, że już się z nim przeprosił. Sądzę powiedział że potrzebna jest misja pokojowa NATO ewentualnie jeszcze jakiegoś szerszego układu międzynarodowego, ale taka misja, która będzie w stanie także się obronić, która będzie działała na terenie Ukrainy, która można powiedzieć znajdzie się, za zgodom oczywiście pana prezydenta, rządu Ukrainy na terenie tego państwa i nie będzie to misja bezbronna. To będzie misja, która będzie dążyła do pokoju, do udzielenia pomocy humanitarnej, ale jednocześnie będzie też osłonięta przez odpowiednie siły, siły zbrojne. Jeśli chodzi o zasady, to ja chciałem tutaj, w Kijowie, powiedzieć kilka słów, które zwrócone są do przywódców państw Unii Europejskiej, państw NATO. Chciałbym odwołać się do ich sumień, ale także do ich konsekwencji. Oni głoszom pewne zasady, my te zasady podzielamy. Ale jeżeli takie zasady się głosi, to trzeba z nich wyciągać także wnioski.

Trudno zgadnąć, czy nastąpiła utrata kontaktu z rzeczywistością, czy to cynizm na niespotykaną skalę. O zasadach mówi ktoś, kto od siedmiu lat łamie wszystkie na raz i każdą z osobna, a ostatnio za pomocą podporządkowanego sobie Trybunału Konstytucyjnego przekonuje, że są sprzeczne z polską konstytucją! Jakie inne prócz „wolnoć Tomku w swoim domku” podziela?

 

PS.
Podobno żelazny kanclerz Otto von Bismarck przekonywał, choć myśl jest dużo starsza, że ojczyzna przepadnie gdy będą nią rządzić profesorowie (jest kilka wersji różniących się liczbą wymaganych uczonych, tu mowa o 150). Co ciekawe Adam Mickiewicz także (niemal w tym samym czasie) podzielał pogląd, że głupiec lepiej się sprawi na urzędzie niż kilku mędrców razem wziętych.

Jednej woli jednemu trzeba przedsięwzięciu;
Lepszy jeden wódz głupi, niż mądrych dziesięciu.

Dodaj komentarz