Na (nie)zdrowotność ludzi duży wpływ ma postęp w nauce

W raporcie Greenpeace czytamy, że w 2016 roku prawie 2/3 europejskich zbóż było przeznaczane na pasze dla zwierząt, a mniej niż 1/4 na jedzenie dla ludzi. W rezultacie 71% europejskiej ziemi wykorzystywanej rolniczo przeznaczana jest na produkcję jedzenia dla zwierząt i pastwiska. A dodajmy do tego jeszcze kukurydzę i rzepak, które uprawiane są w dużym stopniu na biopaliwa. Okazuje się, że wyobrażenie wsi jako miejsca, gdzie kłosy żyta i pszenicy sielankowo kołyszą się, by młynarz zmielił z nich mąkę, jest cokolwiek mylne. Wieś, drodzy państwo, jest od produkcji paszy i komponentów do biodiesla.

Szczątkowe badania polskiej żywności pokazują jak ona jest niezdrowa. Pokazują ile w niej chemii w nadmiarze, ile trucizn otrzymuje obywatel w zachwalanej przez premiera polskiego rządu marchewce, ziemniakach, kapuście, jabłkach itd.

Przedstawię małe zestawienie żyjących zwierząt dzikich i udomowionych:

Dzikie Udomowione
200 tys. wilków 400 milionów psów
40 tys. lisów 600 milionów kotów
900 tys.bawołów afrykańskich 1,5 miliarda krów
50 milionów pingwinów 20 miliardów kur

Biomasa dużych zwierząt: dzikie zwierzęta – 100 milionów ton; ludzie: 300 milionów ton; udomowione zwierzęta: 700 milionów ton

Tak wygląda rzeczywistość w epoce zwanej Antropocen.

Czy jest szansa, że ludzie opamiętają się i zaczną żądać zdrowej żywności? Wątpliwe. Raczej zareagują gdy tej niezdrowej zabraknie. I niewielu da się przekonać, że w schabowym na talerzu jest chemia, bo „przecież jej gołym okiem” nie widać.

Ten artykuł może otrzeźwić niewielu myślących. Należałoby zadać pytanie kto stoi za protestami rolników? Być może właściciel prawie 200 000 ha ziemi czyli KK? Może inni właściciele latyfundiów?

Warto zaznaczyć, że żadna partia po 1989 r. nie podała jakie są własności ziemi powyżej 2000 ha.

Dodaj komentarz


komentarzy 6

  1. W moim rozumieniu w Polsce zdrowa żywność się skończyła gdy wieczorami przestaliśmy słyszeć kumanie żab.

    Żaby podły pierwsze , gdy ziemia została przenawożona i w szytkie sadzawki i kałuże stały się środowiskiem nie do życia . 50 lat temu żaby występowały powszechnie praktycznie w każdej większej kałuży, dziś to gatunek w Polsce na wymarciu , tak samo jak wróble .

    Ludzie będą następni.

    1. Mógłbyś podać adres jakiejś sadzawki, terenu podmokłego? Żaby wyginęły bo bezmózgi osuszały i regulowały wszystko, co się tylko dało. Pamiętam nad Dunajcem stawy i bajora „czynne” całe lato, zasilane deszczami. Potem wjechały maszyny, wszystko zasypały, wyrównały i wreszcie zrobiło się sucho. Gdzie te żaby maja się mnożyć jak niektóre górskie potoki, które płynęły „od zawsze” teraz w lecie znikają?

      1. Przez osuszanie bagien straciliśmy możliwość pływania w czystym Bałtyku. Straciliśmy dużą część owadów. Jeżeli ich nie ma – nie ma też wielu gatunków ptaków, płazów, gadów, ssaków owadożernych. Jesteśmy w trakcie jednej z największych, jeśli nie największej katastrofy przyrodniczej w historii świata. To, że jeszcze tego nie widzimy, oznacza, że mamy krótką pamięć – mówi prof. Wiktor Kotowski, biolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

        https://magazyn.wp.pl/informacje/artykul/wspolczucie-dla-bagna

        Historycznie rzecz biorąc to Pomorze bagnami stało. Wraz z rozwojem rolnictwa osuszano ich coraz więcej. Obecnie przy takich bagiennych resztkach stoją tablice z informacjami, jakie to ptaki lub zwierzęta tam bywają. No i o tym, że były tu bagna.

        Pozostałościami po dawnych bagniskach są podkołobrzeskie borowiny leczące wiele schorzeń.

        Istnieje też roślina zwana bagno. Była i jest pod ochroną, ale zrywałam kilka gałązek, a te powieszone w szafach skutecznie odstraszały mole.

        Bagno zwyczajne, Ledum palustre L.

        Inne nazwy: bagno pospolite, bagniak, świńskie bagno, bahun, bachulnik, dziki rozmaryn, rozmaryn leśny

        Krzew występujący w północnej Europie, północnej Azji i Ameryce Północnej. W Polsce rośnie na wysokich torfowiskach w mokrych lasach sosnowych i kwaśnych borach bagiennych w miejscach zacienionych lub w półcieniu. Bagno objęte jest całkowitą ochroną gatunkową.

        Jako roślina Północy bagno nie było znane antycznym kulturom śródziemnomorskim. Pierwsze wzmianki o tym gatunku znaleźć można w Duńskiej Księdze z XII wieku. Lekarz Matthiolus w XVI wieku zalecał bagno przeciw molom i prusakom. W 1775 roku Karol Linneusz ogłosił rozprawę o leczniczych właściwościach bagna.

        W lecznictwie ludowym ziele bagna stosowane było jako środek wykrztuśny w ostrych i przewlekłych zapaleniach górnych dróg oddechowych, w nieżycie oskrzeli i astmie. Używane było również jako środek rozkurczowy w schorzeniach przewodu pokarmowego. Napar z ziela stosowano do płukania w chorobach jamy ustnej i na ból zębów. Na wsi zielem bagna okadzano pomieszczenia w celu pozbycia się owadów.

        Obecnie ziele bagna nie jest stosowane wewnętrznie ze względu na obecność w olejku eterycznym tej rośliny ledolu. Ledol jest substancją toksyczną wywołującą wymioty, może być przyczyną powstania wrzodów żołądka i jelit, a także oddziaływać niekorzystnie na układ moczowo – płciowy i oddechowy.

        Bagno stosowane jest w homeopatii do leczenia artretyzmu, reumatyzmu, dny moczanowej, zapalenia oskrzeli i chorób skóry.

        Do dziś rozkłada się gałązki bagna w szafach przeciw molom, a odwarem z ziela spryskuje się miejsca nawiedzane przez niechciane owady.

        To tylko ciekawostka biologiczna, ale i możliwości by z chemii nie korzystać.

        Były też lasy podmokłe. Ile ich się ostało? Przecież suweren nie po to szedł wydzierać się do lasu, by w mokradle ugrzęznąć.

  2. Nie potrafiłem znaleźć informacji jaka jest wydajność produkcji zdrowej żywności. Niezdrowej wiemy, a zdrowej? Do czego zmierzam? Ano do tego, że te 300 milionów ton ludzkiego mięsa trzeba nakarmić. W większości przypadków tanio, ponieważ dużego odsetka po prostu nie stać na droższe jedzenie. Już dziś miliardy głodują, a proces będzie postępował. Wyobraź sobie, że w sklepie jest tylko zdrowa żywność, załóżmy skromnie, że tylko dwa razy droższa. Ilu ludzi zaczęłoby przymierać głodem, bo nie byłoby ich stać na jedzenie? Gospodarz hodujący jedną krówkę, dysponujący spłachetkiem ziemi nie jest w stanie wykarmić własnej rodziny, a co dopiero wyprodukować coś zdrowego na sprzedaż. Tanio można produkować wyłącznie na olbrzymią skalę.

    Ludzie to pasożyty, niczego nie wnoszą, a wszystko eksploatują. Setki tysięcy lat minie, zanim na Ziemi znów odrodzi się życie, zanim przyroda wróci do równowagi po spustoszeniach jakie poczynił człowiek.

    1. Tania produkcja zwierząt niekoniecznie jest produkcją zdrową. Wprawdzie zaspokoi głód i jedzenie niezdrowego mięsa w nadmiarze, ale tak żywiony człowiek dopłaci potem do leczenia swoich chorób i kupowania leków. Już w PRL leczono w PGR bydło przy pomocy antybiotyków. Często ich stężenie było tak duże w mleku, że nie zsiadało się ono by zrobić z niego twaróg. Teraz w każdej produkcji zwierzęcej (także w hodowlanych rybach) tak na wszelki wypadek do pokarmu daje się antybiotyki. Czy są potrzebne, czy też nie!!!

      Gdy przychodzi leczyć człowieka antybiotykami,okazuje się, że jest on na nie uczulony, mimo że nigdy z nich jako lekarstwa nie korzystał. Tak wyglądają skutki taniego jedzenia.

      Są kraje, gdzie zakazano używać azotynów, syropu glukozowo-fruktozowego, oleju palmowego, ale NIE W POLSCE!!! W Polsce wolno!! A najwięcej jest tych paskudztw w ciasteczkach, herbatnikach, słodkościach, które albo dajemy dzieciom, albo one same sobie kupują.